niedziela, 18 czerwca 2017

Gail Honeyman „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze”

Autor: Gail Honeyman
Wydawnictwo: HarperCollins

„Teraz samotność to nowy rak – wstydliwa, żenująca przypadłość, której człowiek nabawił się niejasny sposób. Przerażająca, nieuleczalna, tak straszna, że lepiej w ogóle o niej nie wspominać; inni nie chcą o niej słyszeć z obawy, że mogliby się nią zarazić albo skusić los, by zesłał na nich podobne nieszczęście. W przypadku większości ludzi ich odejście z tego świata byłoby osobistą stratą przynajmniej dla garstki bliskich. Ja jednak nikogo takiego nie miałam” – te pełne goryczy słowa mogła wypowiedzieć tylko osoba, która sama doświadczyła smutku i wszelkich konsekwencji związanych z brakiem bliskiej osoby. Z brakiem jakiegokolwiek towarzystwa. Smutne jest to, że współcześnie coraz więcej osób boryka się z tą samotnością, niekiedy na własne życzenie, czasami jednak jest to wynik splotu wielu okoliczności. I choć próbujemy tę pustkę wokół nas zagłuszyć różnymi sposobami – rzucając się w wir zakupów, pracy czy nałogów – to ona i tak zagląda nam w oczy każdego poranka.

Eleanor Oliphant, trzydziestoletnia pracownica księgowości, sięga po alkohol. To on towarzyszy jej wieczorami, to on tuli do snu. Poza nim kobieta ma jeszcze audycje radiowe, książki na wiele dziwnych tematów oraz rozmowy z matką. Wszystko to w przeraźliwej regularności, przywodzącej na myśl zaburzenia kompulsywno-obsesyjne, Eleanor bowiem nie tylko regularnie raczy się wódką, ale także codziennie rozwiązuje w porze lunchu krzyżówki, zawsze zjadając kanapki. Poza tym unika zarazków, bakterii, nieprzewidzianych zdarzeń oraz … bliższych kontaktów z innymi ludźmi. Od lat nikt, poza pracownikami socjalnymi i osobami przeprowadzającymi odczyt liczników nie przestąpił progu jej mieszkania, od lat też nie kupiła sobie nic nowego. Dziwne? Może się takie wydawać, szczególnie, że Eleanor, będąc z wykształcenia filologiem klasycznym, nie rozumie metafor, przerażają ja również żarty. Czyżby cierpiała na zespół aspergera? 

Rozwiązanie tej zagadki nie jest takie proste szczególnie, że Eleanor, bohaterka powieści „Eleanor Oliphant ma się całkiem dobrze”, wcale nie chce dać się poznać. Gail Honeyman stworzyła wyjątkową postać kobiety po przejściach, która tak naprawdę sama dla siebie jest zagadką. Książka, opublikowana nakładem Wydawnictwa HarperCollins, łącząca w sobie elementy powieści obyczajowej i dramatu, to pozycja dla tych, którzy wobec lektury mają wysokie oczekiwania, którzy lubią zagłębiać się w psychikę bohaterów i badać motywy ich zachowania. Przy Eleanor taka analiza staje się prawdziwym wyzwaniem, bowiem ona sama niewiele pamięta z okresu dzieciństwa. Zamiast wspomnień ma bliznę na twarzy i uczucie panicznego strachu przed matką.

Być może to właśnie chęć zaimponowania rodzicielce sprawia, że Eleanor postanawia przerwać swoją samotność. Szczególnie, że los stawia na jej drodze ukochanego. Jest przystojny, utalentowany, pije sok pomarańczowy z kawałkami owoców i … nie wie, że Eleanor istnieje. Kobieta wymyśla zatem skomplikowany plan, który skutkować ma płomienną miłością. Tyle tylko, że jego realizację wciąż przerywają nowe wydarzenia, które mają swój początek w zasłabnięciu na ulicy pewnego mężczyzny…

Jak zakończy się ta opowieść? Z pewnością zaskakująco, bowiem zaskoczenie, szok, współczucie o tylko kilka emocji i naszych reakcji, które wydają się być wpisane w fabułę powieści. Strona po stronie autorka odkrywa przed nami duszę Eleanor, a co więcej, odsłania ją również przed samą Eleanor. Ta zaczyna powoli wychodzić ze swej skorupy, przekonując się, że kontakty towarzyskie mogą być naprawdę miłe, podobnie jak dotyk drugiej osoby. Gail Honeyman, kreując postać głównej bohaterki, pokazała całe spektrum swoich umiejętności i wielkość talentu który sprawia, że jeszcze nie raz o niej usłyszymy. Książka zaś jest lekturą, która już na zawsze pozostawia po sobie ślad, a także skłania do tego, by rozejrzeć się wokół siebie. Kto wie, być może w naszym otoczeniu też jest taka Eleanor? A może … to my nią jesteśmy?

2 komentarze:

  1. Przypuszczam, że książka powinna mi się spodobać, chętnie się o tym przekonam w wolniejszej chwili. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana. To wyjątkowa książka. Wyjątkowa i bolesna.

      Usuń