niedziela, 24 września 2017

Layne Mosler "Podróż w trzech smakach"

Autor: Layne Mosler
Wydawnictwo: Kobiece


Są osoby, które wyruszając w podróż pragną zgromadzić jak najwięcej wspomnień dotyczących odwiedzanych muzeów czy sławnych budynków oraz budowli. Są tacy, którzy mierzą atrakcyjność danego miejsca ilością przywiezionych pamiątek, a także tacy, dla których ważni są spotkani w drodze ludzie. Są wreszcie osoby, które z tych podróży przywożą smaki – zjedzone potrawy, ich zapachy, liczba dodanych przypraw, sposób podania czy obsługa.

Taką osoba bez wątpienia jest Layne Mosler, była studentka socjologii, która dla restauracyjnych planów porzuciła uczelnię. Marzenie o otwarciu własnego lokalu skłania ją do zmiany życiowej drogi, przenosi się zatem do San Francisco, gdzie w kolejnych restauracjach zgłębia podstawy biznesu jako szeregowy pracownik. Poświęciwszy niemal dekadę na spełnianie marzenia, które tak naprawdę nigdy nie było trafione, zaczyna chaotycznie po raz kolejny walczyć o nadanie kierunku swojemu życiu. Kiedy znajomi kończą studia, robią kariery i zakładają rodziny, ona wciąż zmienia pracę, poszukując tej właściwej ścieżki. „Nie chciałam zarabiać na życie, chciałam żyć” – mówi Layne, pragnąc pasji, która całkowicie nią zawładnie.

Ty sposobem, w wieku trzydziestu jeden lat trafia do Buenos Aires, pierwszego z trzech miast, o których pisze w swojej książce „Podróż w trzech smakach”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego powieść, to niezwykła wyprawa, nie tylko po wspomnianym Buenos Aires, a także po Nowym Jorku i Berlinie, ale również wyjątkowa kulinarna i kulturalna uczta. Książkę, niezobowiązującą w swojej formie, ale niezwykle wciągającą, pokochają zarówno podróżnicy, jak i wielbiciele dobrej kuchni, a także … miłośnicy tanga.

Pod znakiem nauki tego tańca upływają autorce niemal trzy lata, które spędziła w Buenos Aires, choć tak naprawdę sednem tego pobytu była kuchnia – pisanie o niej oraz degustowanie kolejnych potraw. Pracując jako konsultant obsługujący klienta w firmie telekomunikacyjnej sprzedającej satelity, tak naprawdę wszystkie zarobione pieniądze wydaje na … jazdę taksówkami i kulinarne specjały. Zgodnie z założeniem, Mosler zatrzymuje bowiem przejeżdżające taksówki i prosi ich kierowców o zawiezienie do miejsc, gdzie sami jedzą i które polecają. W ten sposób powstaje nie tylko seria kulinarnych artykułów, ale i blog, Taxi Gourmet, który powoli zdobywa grono wiernych czytelników. 

Jednak nawet tango tańczone w La Catedral, jednym z najpopularniejszych podziemnych milongas, a także niezwykły klimat Buenos Aires pewnego dnia przestaje wystarczać autorce szczególnie, że ma coraz większe problemy z długoterminową rezydenturą. Przychodzi zatem czas na Nowy Jork, który wita ją astronomicznymi cenami i … nowymi planami. Mosler postanawia bowiem zostać kierowcą taksówki i plan ten udaje jej się zrealizować. Nie zmienia to jednak jej zamierzeń związanych z prowadzeniem bloga i smakowaniem nowojorskiej kuchni; podobnie zresztą wygląda sytuacja w Berlinie, do którego udaje się znużona już chaosem Nowego Jorku.

Wszystkie przywołane przez autorkę sytuacje, plastyczne opisy, słodko-gorzkie przygody składają się na niezwykłą książkę, która sprawia, że stajemy się głodni – nie tylko głodni smaków, głodni podróży, ale i poznanych ludzi. A tych ostatnich podczas wypraw autorki nie brakowało: był choćby Joaquin, nauczyciel tanga, z którym autorka miała niezobowiązujący romans, Nidia, jedna z niewielu kobiet-kierowców w Nowym Jorku, czy Zille, kolejna „taksówkarka”, tym razem z Berlina. „Podróż w trzech smakach” to także okazja do poznania kulinarnej topografii miast, a nawet do podążenia drogą Layne Mosler. Ten niezwykły kulinarny reportaż, którym tak naprawdę jest książka to także przykład tego, że jedzenie jest ważną częścią życia, że jego smak, dodaje codzienności pikanterii. Warto zatem otulić się zapachami i pobudzić kubki smakowe, mam nadzieję, że książka nie jest ostatnią publikacją, która wyszła z rąk autorki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz