niedziela, 3 grudnia 2017

Z wizyta w Opolu – stolicy polskiej piosenki

Plan zwiedzenia Opola powstał już kilka miesięcy temu, kiedy w drodze do Berlina, a właściwie do Lipska (TU) przejeżdżaliśmy w nocy przez miasto. Bajecznie oświetlone bulwary, czyli tzw. „Opolska Wenecja” zachwyciły nas i wówczas podjęliśmy decyzje, że tu wrócimy po to, by zagłębić się w słynące z polskiej piosenki miasto. Okazja pojawiła się dość szybko, wraz z chęcią niesienia pomocy znajomej, która na Politechnice Opolskiej miała do odebrania książkę. Nie pozostawało nic innego, jak tylko wskakiwać do pociągu jadącego przez Opole z Katowic i przekonać się, jakie to Opole naprawdę jest.

Rys historyczny

Leżące nad Odrą Opole jest jednym z najstarszych miast w Polsce – wzmianki o nim pochodzą już z IX wieku. Nazwa miasta pochodzi od wczesnośredniowiecznej słowiańskiej jednostki terytorialnej „o-pola”, która skupiała społeczność zamieszkałą w okolicy terenów uprawnych. Znacznie bardziej wyobraźnię pobudza jednak związana z powstaniem miasta legenda wyjaśniająca nazwę grodu, zgodnie z którą zagubiony syn Kraka (założyciela Krakowa) – książę Leszek, w trakcie polowania na jelenia zapuścił się w głąb puszczy. Zmęczony błądził on długo w gęstych borach, straciwszy  już nadzieję na odnalezienie kompanów, kiedy nagle ujrzał otwartą przestrzeń i z ulgą krzyknął „O! Pole!”. Potem nakazał założyć w tym miejscu osadę.

Gród nabrał szczególnego znaczenia, kiedy pod koniec XII w. stał się stolicą księstwa. Po śmierci Mieszka Laskonogiego, w 1211 roku władzę w księstwie przejął jego jedyny syn Kazimierz, dzięki któremu Opole w krótkim czasie stało się centrum życia politycznego, religijnego (siedziba archidiakonatu), kulturalnego i gospodarczego całego Górnego Śląska, otrzymując około 1217 roku prawa miejskie. Wpadliśmy więc z wizytą do Opola w pełną rocznicę urodzin miasta – jego 800-lecia. Niestety w mieście nie czuć jest ducha historii, a raczej klimat straconej szansy. Po okresie prosperity, wiek XVII był czasem gwałtownego zahamowania rozwoju Opola. Przyczynił się do tego ogromny pożar z 1615 roku, który spustoszył niemal całe ówczesne miasto, jak i wojna trzydziestoletnia. Ostatecznym ciosem dla miasta była powódź, która doprowadziła do klęski głodu. 

W 1742 roku, w wyniku przegranej przez Austrię I wojny śląskiej, Opole znalazło się pod panowaniem króla pruskiego Fryderyka II, a początki tych rządów nie były dla miasta pomyślne, bowiem w Opolu stacjonowały kolejno wojska austriackie, węgierskie, rosyjskie, pruskie; z powodu dalszych działań wojennych od mieszkańców pobierano kontrybucje, zaś urzędy obsadzone były obcokrajowcami. Sytuacja nie zmieniła się wraz z nowym stuleciem, pozostającym pod znakiem wojen z Napoleonem. W Opolu w tym czasie stacjonowały na przemian wojska pruskie, francuskie, bawarskie, wittenberskie, ponownie pruskie, w końcu rosyjskie. W związku z kosztami prowadzonych walk, w 1810 r. skasowano wszystkie kolegiaty i klasztory w państwie pruskim dlatego też klasztory opolskie (dominikanów i franciszkanów), jak i funkcjonujące kolegium kanoników przestały istnieć. Do tego, iż w mieście trudno poczuć ducha historii, przyczyniła się również II wojna światowa, kiedy to jesienią 1944 r., podczas bombardowania miasta przez aliantów zniszczonych zostało kilka budynków, choć prawdziwego spustoszenia dokonało dopiero stacjonujące w mieście wojsko rosyjskie. Wówczas to, między innymi, część kamieniczek w Rynku uległa zniszczeniu w wyniku zaprószenia ognia przez żołnierzy. Zniszczone były mosty, sieć wodociągowa i kanalizacyjna, wyposażenie opolskich zakładów przemysłowych zostało rozgrabione, podobnie jak wiele obiektów użyteczności publicznej.


Wizytówki miasta, czyli co zobaczyć

Przybywając do Opola pociągiem, zachwycić możemy się odnowionym w 2014 roku gmachem dworca głównego z 1899 roku. Budynek ten stał się inspiracją do scenografii przedstawienia teatralnego pod nazwą „Naprawdę nie dzieje się nic, czyli piosenki z Opola” w reżyserii Tomasza Koniny. 

fot. J.Gul
Budynek Dworca PKP

Kierując się ku ulicy Krakowskiej – głównego deptaku miasta, po drodze minęliśmy budynek Filharmonii Opolskiej i znajdującą się naprzeciwko niej barwną fontannę. Na drzewach i krzakach wokół niej, znaleźliśmy liczne tabliczki ze wskazówkami dla rodziców – choć nikt nie umiał nam wytłumaczyć w jaki sposób się tu znalazły i kto był inicjatorem tego pomysłu, to we wspaniały sposób zwracają one uwagę na to, co w relacji rodzic – dziecko jest najważniejsze.


fot. J.Gul
Budynek Filharmonii

fot. J.Gul
Skwer przy ul.Wolności

Rzekomą wizytówką miasta jest Amfiteatr Tysiąclecia, zbudowany na miejscu najstarszej słowiańskiej osady w Opolu. Na deskach amfiteatru odbywa się Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej, zorganizowany po raz pierwszy w dniu 19 czerwca1963 roku z inicjatywy dziennikarzy, Mateusza Święcickiego i Jerzego Grygolunasa oraz ówczesnego prezydenta Opola – Karola Musioła. Niestety sam obiekt jest rozczarowujący, stojąc przed nim nie mogliśmy uwierzyć, że to właśnie tu ściągają tłumy. W rezultacie nie zrobiliśmy nawet zdjęcia amfiteatru, ograniczając się do uwiecznienia wyłącznie jednego z pomysłodawców festiwalu. Pomnik nie znajduje się nawet przy amfiteatrze, choć tu byłoby dla niego odpowiednie miejsce, tylko obok mostu żółtego, tzw. mostu zamkowego, jednego z dwóch charakterystycznych w Opolu.



fot. J.Gul
Pomysłodawca Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu - K.Musioł

Drugi z wymienionych mostów, zielony, zwany Groszowym, wziął swoją nazwę od wysokości opłaty, którą należało niegdyś wnosić za przeprawę. Most został zbudowany na początku XX wieku – wcześniej brzegi Młynówki spinała drewniana kładka. Przy moście wybudowany został drewniany domek dla poborcy myta w mieście – obecnie mieści się tu klimatyczna knajpka. Secesyjny most Groszowy jest szczególnie chętnie odwiedzany przez zakochanych, którzy chcąc zapewnić sobie wieczną miłość wieszają na nim kłódki z imionami. 

fot. J.Gul
Most Groszowy

Elementem swego rodzaju scenografii dla Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki, jest Wieża Piastowska, będąca pozostałością po Zamku Piastowskim, zburzonym w 1928 roku. Wieża należy do najstarszych w kraju zabytków architektury obronnej, pełni też rolę symbolu Opola i województwa opolskiego. Pokonując 163 stopnie, wejdziemy na umieszczoną na szczycie galerię widokową, z której rozciąga się widok na panoramę Opola. 

fot. J.Gul
Wieża Piastowska

Romański Zamek Piastowski został wzniesiony przez księcia Kazimierza w 1217 roku, w miejscu wczesnośredniowiecznego grodu. Był on jednym z najstarszych murowanych zamków średniowiecznych na Śląsku. Sama wieża została zbudowana później, około 1300 roku przez księcia opolskiego Bolesława I i na swoje czasy była budowlą ogromną i nowoczesną. Wzniesiono ją z cegły na zaprawie wapiennej z użyciem kamienia polnego do budowy fundamentów. Szerokość jej murów u podstawy dochodzi do 3 metrów, a dzięki wysokości - 35 metrów, służyła do obserwacji dalekiego przedpola. W latach 2013-2014 dokonano gruntownej renowacji Wieży Piastowskiej. Celem prac był nie tylko remont, ale także adaptacja obiektu dla celów turystycznych – obecnie jest on udostępniony do zwiedzania wraz z przewodnikiem (pn. - pt. 9.00 - 17.00, sb. - nd. 11.00 - 16.00), choć z uwagi na to, iż wizyta tam trwa około 30-40 minut (nie ma możliwości wejść bez przewodnika i skrócić tam pobyt), nie zdecydowaliśmy się na skorzystanie z tej atrakcji. Bilety są dostępne w znajdującym się obok wieży budynku.

Niedaleko mostu żółtego (zwanego tak od koloru farby) wznosi się też kościół oo. Franciszkanów, a właściwie kościół pw. Świętej Trójcy. Gotycki obiekt, ze swoimi późnorenesansowymi szczytami i barokowym wnętrzem zachwyca zarówno wyglądem, jak i panująca w nim atmosferą. Został on zbudowany w XIII wieku przez przybyłych do Opola franciszkanów. 


fot. J.Gul
Kościół oo. Franciszkanów

fot. J.Gul
Kościół oo. Franciszkanów

Po pożarze w 1309 roku wzniesiono murowaną kaplicę św. Anny (najstarsza kaplica pod tym wezwaniem na Śląsku) i nowy kościół halowy. Za czasów piastowskich świątynia była kościołem zamkowym, a kaplica św. Anny stała się mauzoleum opolskich Piastów. Znajdują się w niej średniowieczne nagrobki opolskich Piastów. Pochowani są tu Bolesław i (Bolko I), Bolesław II (Bolko II), Bolesław III (Bolko III), Władysław II Opolczyk, księżna Elżbieta (wnuczka Władysława Łokietka) oraz księżna Anna Oświęcimska. 

fot. J.Gul

W podziemiach kościoła pochowanych zostało 8 książąt i 5 księżnych. Na jednej ze ścian podziemi zobaczyć można fragment starej polichromii przedstawiającej Ukrzyżowanie. Dzięki uprzejmości jednego z braci udało nam się samotnie zejść do podziemi i w spokoju podziwiać niezwykle trwałą konstrukcję, a także chłonąć atmosferę wieków. 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Kierując się w stronę centrum miasta, bez problemu dostrzeżemy górującą nad opolskim Rynkiem wieżę Ratusza. Jego geneza związana jest z drewnianym domem kupieckim, który stał w tym miejscu do XIV wieku. Wówczas podjęto decyzję o przebudowie i przejęciu przez władze miasta. Jego obecny kształt został nadany w latach 1934 – 36, kiedy to wyburzono przyległe do niego domy kupieckie, co spowodowało zawalenie się wieży w dniu 15 lipca 1934 roku. Została odbudowana w nieco zmienionym kształcie według projektu architekta Albrechta i podwyższona do 65 metrów.


fot. J.Gul
Rynek i Ratusz

Przed głównym wejściem do Ratusza rozciąga się Aleja gwiazd Festiwalu Polskiej Piosenki, zapoczątkowana w 2004 roku. Swoje gwiazdy ma tu m.in. Maryla Rodowicz, zespoły: Bajm, Elektryczne Gitary czy Perfect. 

fot. J.Gul

Z Rynku już tylko kilka kroków do katedry pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, gdzie w kaplicy Trójcy Świętej zwanej kaplicą Piastowską pochowane zostały szczątki księcia Jana II Dobrego, które po ekshumacji w 1998 roku zostały przeniesione tam z nawy głównej kościoła. Niestety trafiliśmy na renowacje całego obiektu – został on przesłonięty foliami malarskimi, mogliśmy jednak zobaczyć osłonięty płytą obraz Matki Boskiej Opolskiej (dawniej Piekarskiej), który został przeniesiony tu z Piekar Śląskich. Początki tej świątyni sięgają 1024 roku, kiedy to biskup wrocławski Klemens, podarował kościołowi w Opolu relikwie świętego Krzyża. 

fot. J.Gul

Kierując się z Rynku na wschód i przechodząc przez tzw. mały rynek, minęliśmy Muzeum Śląska Opolskiego, a następnie schodami udaliśmy się do kościoła „na górce”, czyli Kościoła Matki Boskiej Bolesnej i św. Wojciecha. Według przekazów, jest to najstarsza świątynia Opola, zbudowana na pamiątkę pobytu św. Wojciecha. W 1295 roku kościół został oddany pod opiekę dominikanom. Zachowało się w nim wyposażenie z XVIII wieku, a w podziemiach pochowano księcia biskupa Jana Kropidłę.

fot. J.Gul

Wzgórze Uniwersyteckie na którym się naleźliśmy jest najwyższym punktem Opola (165 m n.p.m). Z miejscem tym związana jest pewna legenda – otóż u schyłku X w. ponoć swoje kazania głosił tu św. Wojciech, a podczas wielkiej suszy dokonał cudu, po którym pozostała studnia nazwana jego imieniem. Obecna studia została ustawiona w miejscu, gdzie do roku 1911 stała studnia drewniana. 

fot. J.Gul

Na samym szczycie Wzgórza swoją siedzibę ma Uniwersytet Opolski, dawny klasztor dominikanów. Po sekularyzacji majątku zakonników w 1811 roku został on przekształcony w szpital św. Wojciecha. Od 2002 roku po gruntownym remoncie zespołu poszpitalnego, mieści się tu główna siedziba Uniwersytetu. We wschodniej części wzgórza rozciąga się Skwer Artystów, gdzie (nie tylko) na studentów czekają m.in. Starsi Panowie, Agnieszka osiecka, Marek Grechuta czy Czesław Niemen. 

fot. J.Gul
Od 1885 roku do budynku przylega kaplica św. Wojciecha, zbudowana w miejscu średniowiecznej baszty obronnej, będącej częścią obwarowań. Legenda głosi, że zbudowano ją po śmierci św. Wojciecha dla uczczenia jego pobytu w Opolu. My, zaintrygowani Kaplicą, weszliśmy do środka budynku (jedyne wejście), gdzie – jak się okazało – mieści się m.in. Muzeum Uniwersytetu Opolskiego. Zostaliśmy tam przyjęci z honorami, mieliśmy też możliwość zwiedzenia nie tylko samej kaplicy, ale i eksponatów muzeum, a ponadto wysłuchania burzliwych dziejach miasta. Przy okazji uczestniczyliśmy niejako w przygotowaniach do wystawy „Polonijni artyści i społecznicy z USA Ryszard Druch i Grzegorz Gustaw wystawa rysunku, grafiki, malarstwa, rzeźby”, mogąc podziwiać prace jeszcze przed ich oficjalnym udostępnieniem.

fot. J.Gul

W ogrodzie uniwersyteckim, blisko wejścia do kościoła „na górce”, znajdziemy natomiast odrestaurowane, barokowe rzeźby Henryka Hartmanna „Cztery pory roku”. Od 1945 roku zdobiły one park w Biestrzykowicach, a od 2004 roku po renowacji zdobią Wzgórze Uniwersyteckie.

fot. J.Gul

Choć spacer bulwarem nad Młynówką, określanym mianem „Opolskiej Wenecji” wcale nie był tak romantyczny, a sam bulwar w niczym nie przypominał rzeczonego miasta, to trzeba przyznać, że sama historia tego miejsca jest ciekawa. Otóż owa Wenecja jest zbudowana na fundamentach dawnych murów obronnych. Niegdyś nad brzegiem Młynówki znajdował się port z miejscami przeładunkowymi, magazynami oraz składami towarów spławianych Odrą. Tu zlokalizowano większość przedsiębiorstw, między innymi młyny, które dały nazwę staremu korytu Odry – Młynówka. Poza młynami, znajdował się tu folusz, łaźnia, składownia, rzeźnia i magazyn. W XIX wieku nad Młynówką została wybudowana też synagoga, która w 1897 roku została zakupiona przez Erdmanna Raabego i przekształcona w drukarnię oraz zakład litograficzny. 


Gdzie zjeść

Z uwagi na ograniczoną ilość czasu, mieliśmy okazję zajrzeć do rewelacyjnej naleśnikarni Manekin. Skusiliśmy się na całkiem niezłe cappuccino, zaś męska część Qultury słowa – dodatkowo na naleśnik z szarpaną wieprzowiną. Jednak to nie jedzenie, a eklektyczny wystrój zwraca uwagę swoją oryginalnością i choć nie należę do zwolenniczek wprowadzania takiego chaosu, to trzeba przyznać, że w tym wypadku jest on niezwykle twórczy (no, może zrezygnowałabym z wałków do ciasta). Z uwagi na wielkość, ale i wydzielone strefy, miejsce to doskonale nadaje się zarówno na szybką przekąskę, randkę, jak i spotkanie biznesowe czy wspólne odrabianie zadanych prac przez studentów szczególnie, że ceny nie odbiegają od innych kawiarni.

fot. J.Gul

Przebywając w Opolu, szczególnie z dziećmi, warto wybrać się też do opolskiego ZOO, znajdującego się na terenie wyspy Bolko. Z uwagi na to, że byłam tam kilka tygodni temu ze swoimi podopiecznymi (TU), z tej atrakcji świadomie zrezygnowaliśmy.


To był piękny dzień, mimo iż spodziewaliśmy się po Opolu czegoś więcej…

10 komentarzy:

  1. Świetne informacje, na pewno wrócę do tego posta jak będę się wybierać do Opola :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardo dziękuję i zachęcam do skorzystania z wpisu. Z najnowszych informacji, które do mnie dotarły wynika, że na dworcu warto jeszcze sprawdzić ciekawe właściwości akustyczne - można rozmawiać z drugą osobą, która jest na drugim końcu hali. A na naleśniki warto udać się do naleśnikarni przy moście. Pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. Fajnie, że jest tak dużo zdjęć! :) Jak czytałam o moście "groszowym" to wydaje mi się, że zamiast zawieszania kłódk, wrzuciłabym grosza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, od razu się tak kojarzy - z "grosikiem" na szczęście lub na wielokrotne powroty:-)

      Usuń
  3. Nie byłam jeszcze w Opolu, ale widzę, że koniecznie muszę to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wybieralam się tu od kilku lat - zaczęłam przygodę z Opolem od ZOO, w którymbyłam z moimi podopiecznymi:-)

      Usuń
  4. Wielokrotnie byłam całkiem blisko tego miasta, a nie zdarzyło mi się go jeszcze odwiedzić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja - wciąż tylko przez Opole przejeżdżałam:-)

      Usuń
  5. O rety jak ja dawno nie byłam w Opolu :/ Ale będąc tam na pewno z córką odwiedzę Zoo. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdecydowanie. W porównaniu np. z ZOO w Chorzowie, jest rewelacyjne.

      Usuń