czwartek, 6 czerwca 2019

Ewa Skibińska „Mela Groszek. Mela ma zły dzień”

Tytuł: „Mela Groszek. Mela ma zły dzień” 
Autor: Ewa Skibińska 
Wydawnictwo: Wilga 



Chyba każdy dorosły pamięta znakomitą, wielokrotnie powtarzalną w polskiej telewizji komedię z 1971 roku, pt. „Nie lubię poniedziałku” w reżyserii Tadeusza Chmielewskiego. Nie lubimy poniedziałków i trudno się spierać z tym stwierdzeniem. Ale nie tylko my – również dzieci często darzą poniedziałki niechęcią, szczególnie, jeśli niedziela było wyjątkowo udana, zaś poniedziałek kojarzy się wyłącznie z obowiązkami. Wówczas od samego rana mają „muchy w nosie” i tylko od nas zależy, czy rozmawiając z dzieckiem, umiejętnie nim pokierujemy i ten zły humor przepędzimy, czy też uporamy się z tą niechęcią. 

Właśnie o jednym z takich poniedziałków możemy przeczytać w rewelacyjnej książce skierowanej dla młodych czytelników w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, pt. „Mela Groszek. Mela ma zły dzień”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Wilga pozycja autorstwa Ewy Skibińskiej, ze wspaniałymi ilustracjami Katarzyny Urbaniak, to doskonała propozycja nie tylko dla dzieci, ale i ratunek dla rodziców – posiłkując się nią, możemy przepędzić „muchy w nosie” w podobny sposób, w jaki zrobiła to w przypadku Meli jej nauczycielka z przedszkola, Pani Hania. Książeczkę można potraktować jako pretekst do rozmowy z dzieckiem, które niepostrzeżenie zacznie identyfikować pozytywne i negatywne aspekty zachowania rówieśniczki. 

Mela już od rana nie miała humoru, można powiedzieć, że „wstała lewą nogą”. Sytuacji nie poprawiało zdenerwowanie mamy, która zaspała, ale tak naprawdę to mała bohaterka książeczki kaprysiła, nie tylko w kwestii ubrania, ale również przygotowanego przez tatę śniadania. Okazało się bowiem, że zapomniała w niedzielę przygotować sukienkę, więc ostatecznie musiała włożyć przygotowane getry, a na dodatek zamiast jogurtu malinowego, został dla niej truskawkowy. Co za dzień! 

Jakby jeszcze mało było poniedziałkowych katastrof, to w przedszkolu okazało się, że Mela zupełnie zapomniała, że miała zacząć uczyć się tekstów wierszy na przedstawienie organizowane przez Panią Hanię. Niedzielny dzień był niezwykle udany – cały dzień Mela wraz z bratem Groszkiem i rodzicami była u babci Irenki oraz dziadka Zdziśka. Tak dobrze się bawiła, że zaniedbała swoje obowiązki, wiec teraz dziewczynka jest zła i wcale nie ma ochoty na występy. Całe szczęście, że Pani Hania okazała się być bardzo wyrozumiała i pozwoliła Meli obserwować próbę. Wytłumaczyła też, że nie musi się przejmować, bo może powtórzyć wszystkie testy w domu szczególnie, że do akademii zostało jeszcze trochę czasu. 

Mela przekonała się, że szkoda poniedziałku na zły humor, szczególnie że po wyjściu z przedszkola można iść do babci Marysi i pobawić się z kotami, a wieczorem – przytulić mocno do taty. Co więcej, książeczka nie tylko uczy tego, że niechęć do poniedziałku często bierze się z braku naszego przygotowania, ale też tego, że emocje (zarówno te pozytywne, jak i negatywne istnieją) i nie można się och wstydzić. Można się jednak nauczyć, jak sobie z nimi radzić, a jeśli nawet zdarzy się nam być nieprzyjemnym – należy pamiętać o tym, żeby przeprosić! Tym samym książeczka „Mela ma zły dzień” bawiąc uczy, a przy tym dostarcza niezwykłych wrażeń wizualnych i pobudza wyobraźnię! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz