czwartek, 22 lipca 2021

Podróże z dzieckiem: Zamek w Ojcowie

Słynna kaplica "Na Wodzie"
Wizyta w Ojcowie nie była planowana – tak naprawdę chciałam wybrać się do Żarek, bo już od dawna mam ochotę zobaczyć Muzeum Dawnych Rzemiosł w Żarkach. Jednak ostatecznie zdecydowaliśmy się po raz kolejny (poprzednia podróż TU) na Ojców, bowiem już od kilku lat miałam ochotę zwiedzić zamek, niestety z różnych przyczyn nie było to wcześniej możliwe. 

I tym razem by się zapewne nie udało, bowiem zauroczeni pięknem przyrody poszliśmy na długi spacer, aż do Bramy Krakowskiej, a robiąc przystanek na obiad i na deser, w sumie spędziliśmy tam tyle czasu, że Klara była już zmęczona szczególnie, że większość trasy przebyła pieszo, nabywając przy okazji kilka nowych siniaków.

Spacer obowiązkowy!


W XIX wieku Ojców zasłynął jako letnisko i uzdrowisko, co związane było z sytuacją polityczną, gdyż kurorty górskie leżały poza granicami zaborów. Okolica sprawia, że naprawdę warto pójść w kierunku południowym, najbardziej atrakcyjnym odcinkiem doliny Prądnika, podziwiając jurajski krajobraz. Spadziste stoki są porośnięte mieszanym lasem, skały przybierają rozmaite formy, a pojedyncze ostańce mają nawet swoje nazwy!



Z tarasu restauracji Hercówka jest piękny widok



Na przeciwko Bramy Krakowskiej

Zamek znajduje się jednak po drugiej stronie doliny (jadąc od strony Sosnowca), na prawym brzegu Prądnika, w pobliżu słynnej kaplicy „Na Wodzie”. U podnóża skały, na której zamek został zbudowany, zlokalizowany jest parking, ostatni zresztą, dlatego warto albo zaparkować na jednym z parkingów po drodze, albo właśnie tu (niestety, tanio nie jest). Wówczas, pokonując liczne stopnie, wdrapujemy się do kasy, gdzie płacąc 18 zł za bilet normalny, zyskujemy możliwość wejścia na teren zamku. Dla tych, którym bilet wydaje się drogi potwierdzam, że faktycznie tak jest szczególnie, że tak naprawdę zwiedzanie zajmie nam maksymalnie 20 minut. Ale warto choć raz tam być chociażby z uwagi na fakt, że ruiny zamku królewskiego na Złotej Górze znajdują się na Szlaku Orlich Gniazd. A jeśli to nas nie przekona, to nasze serce skraść już na pewno powinien widok z metalowego tarasu widokowego, na który możemy wejść, wcześniej przechodząc przez bramę zamku.

Widok na zamek z parkingu

Dzieje zamku


Powstanie zamku w Ojcowie wiąże się z panowaniem króla Kazimierza Wielkiego, w XIV wieku, który na cześć ojca nazwał go „Ojciec u skały”, skąd pochodzi nazwa wsi. Jednak zamek nie został dotychczas szczegółowo rozpoznany (do dziś trwają tam wykopaliska archeologiczne). O budowli wspomina już Jan Długosz i Jan z Czarnkowa. Wysuwane przez niektórych autorów przypuszczenia, że warownię wzniesiono na miejscu wcześniejszego założenia obronnego lub że fundatorem był Władysław Łokietek, nie mają podstaw. Starając się bliżej określić czas powstania zamku, można przywołać dokument z 1354 roku, na mocy którego król uzyskał w drodze zamiany z biskupem krakowskim wieś Smardzowice i na jej gruntach wzniósł wkrótce potem obronną budowlę. Istnienie zamku potwierdza zapis z 1370 roku wspominający o tutejszym burgrabim Zaklicę. 

Po raz pierwszy zamek został zastawiony przez Władysława Jagiełłę w 1400 roku. Utworzone z dóbr ojcowskich starostwo niegrodowe pozostawało najczęściej w rękach wierzycieli królewskich, a funkcję starostów pełnili przedstawiciele najważniejszych rodów małopolskich, mianowani przez kolejnych władców. 

W pierwszej lustracji przeprowadzonej w 1564 roku nie opisano co prawda samego zamku, jednak zestawienie służby wskazuje, że tutejsi starostowie nie traktowali go jako swojej rezydencji. Zły stan budowli wspomniany został podczas lustracji w 1620 roku. Jednocześnie dokument wspomina, ze prace budowlane podjął starosta Mikołaj Koryciński. Ród ten (prace kontynuowane były następnie przez synów starosty, Ferdynanda i Stefana) uczynił z zamku wspaniałą, obronną warownię. 

Wbrew powszechnej opinii, zamek nie został zniszczony podczas "potopu", gdyż Szwedzi urządzili w nim magazyn broni i żywności. Zamek, tętniący życiem jeszcze za czasów ostatnich starostów ojcowskich, Załuskich, popadł w całkowitą ruinę na przełomie XVIII i XIX wieku, zaś w 1829 roku zaczęto rozbierać jego mury. Warto jeszcze wspomnieć, że ponoć pod koniec XVIII wieku gościł w nim jeszcze ostatni król Polski – Stanisław August Poniatowski.

Późniejsze prace modernizacyjne nie doszły do skutku, zaś prace zabezpieczające przeprowadzone w XIX i na początku XX wieku  pozbawiły budowli wielu elementów zabytkowych. Z powodu złego stanu ruin i niepełnego zakresu przeprowadzonych dotychczas badań rekonstrukcyjnych układu przestrzennego zamku rekonstrukcja była prawdziwym wyzwaniem. W 2019 roku zakończyła się nareszcie  modernizacja zamku, wyremontowano zarówno wieżę, jak i budynek bramny – jedyne fragmenty zamku, które naprawdę do dziś dobrze się zachowały i do których można wejść do środka.

Wejście na teren zamku - budynek bramny

Trzon pierwotnej warowni tworzyła wieża oktogonalna,  zbudowana z ciosów kamiennych na wierzchołku skalnego cypla. Trzypiętrowa wieża miała około 13 m wysokości. Prawdopodobnie z IV wieku pochodzi mur obronny, biegnący po krawędziach wzgórza i wydzielający obszerny, pusty obecnej (poza studnią) dziedziniec. Niegdyś do zamku prowadził ponoć most drewniany, wsparty na trzech parach drewnianych filarów. Dziś po moście nie ma śladu, dojdziemy natomiast do zamku wysypanym podjazdem. Tu poradzi sobie bez problemu wózek, niestety nie wejdziemy z nim ani do wieży ani do budynku bramnego. 

Budynek bramny (na pierwszym planie) oraz wieża (w tle)

Pomieszczenie nad bramą wjazdową służyło jako izba straży, pierwotnie mieścił się tu mechanizm do podnoszenia mostu. Izba otrzymała swój obecny kształt w drugiej połowie XIX wieku i w okresie międzywojennym. Na przełomie XIX i XX wieku mieściła się tu niewielka wystawa archeologiczna. Dziś po schodach wchodzimy do niewielskiego pomieszczenia - zobaczymy tam skromną ekspozycję.



Zanim udamy się do wieży, warto przejść się na taras widokowy, znajdujący się po prawej stronie od wejścia. Widok z niego zapiera dech w piersiach.

Metalowy podest prowadzący na taras widokowy


Teraz możemy udać się na wieżę, która niestety za wyjątkiem kilku zdjęć i skromnych eksponatów na dole, jest pusta. Nie wyjrzymy również przez jej okna. 


Eksponaty na dole w wieży. Możemy obejrzeć również film o historii zamku.

Na środku dziedzińca znajduje się wspomniana, średniowieczna studnia, wykuta w wapiennej skale. Na początku XIX wieku zasypano ją do połowy gruzem pochodzącym z rozbiórki zamkowych murów.


Lokalne legendy mówią o tajnym przejściu, łączącym warownię w Ojcowie z klasztorem, który miał rzekomo istnieć na zboczach Złotej Góry lub z jaskinią u podnóża Skał Zamkowych. Czy studnia jest kluczem do rozwiązania tej zagadki?

2 komentarze: