Śląski Ogród Zoologiczny w Chorzowie to trzeci pod względem wielkości ogród zoologiczny w Polsce. Na obszarze blisko 50 hektarów, w sercu Górnego Śląska, żyje ponad 300 gatunków zwierząt z niemal całego świata. To tutaj można podziwiać słonie indyjskie, żyrafy siatkowane, gibony czapniki, lwy, tygrysy amurskie czy urocze pandy rude – zwierzęta, które od lat przyciągają uwagę i budzą zachwyt zwiedzających. Co ważne, ZOO jest czynne cały rok i do całorocznych wizyt właśnie zachęcamy. Poza pingwinami, które na czas zimy zostały przeniesione, widziałyśmy chyba więcej zwierząt, niż latem. Tym razem jednak wybrałyśmy się w sobotę, by podziwiać nową atrakcję otwartą 30 czerwca – kładkę nad Kotliną Dinozaurów.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lato. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 25 sierpnia 2025
wtorek, 18 lipca 2023
Podróże z dzieckiem: Sopot, Gdańsk, Gdynia, czyli wakacje w Trójmieście - część I, Sopot
W tym roku postanowiliśmy jechać nad morze, tam, gdzie zaczęła się niejako nasza historia, ale również tam, gdzie Klara mogłaby nareszcie mieć rozwiązanie dla siebie i to najbardziej naturalne ze wszystkich – góry piasku i woda. A że wybór padł na Sopot, gdzie byliśmy sześć lat temu, to nie tylko mogliśmy korzystać z uroków tego uzdrowiska, ale również okolicznych miast. Zresztą te trzy sąsiadujące ze sobą miasta od czasu ostatniej wojny tworzą jednolity organizm zwany Trójmiastem, a choć każde jest inne, to każde ma coś do zaoferowania.
wtorek, 2 sierpnia 2022
Zadbaj o odporność
![]() |
pixabay |
poniedziałek, 25 lipca 2022
Podróże z dzieckiem: Roztocze - Zamość
Zamość nazwany „Perłą renesansu”, „Miastem arkad” lub „Perłą Północy” odwiedziłam już drugi raz, choć od mojej ostatniej wizyty minęło trzydzieści lat. Miasto to żyło w mojej pamięci jako monumentalne, zaś prowadzące do ratusza schody do dziś kojarzę z moją kuzynką, która zapragnęła po nich wchodzić w ślubnej sukni. Tym większe było moje rozczarowanie mocno przykurzonym i zaniedbanym miastem, w którym tylko kamienice ormiańskie przyciągają na rynku uwagę.
czwartek, 22 lipca 2021
Podróże z dzieckiem: Zamek w Ojcowie
![]() |
Słynna kaplica "Na Wodzie" |
I tym razem by się zapewne nie udało, bowiem zauroczeni pięknem przyrody poszliśmy na długi spacer, aż do Bramy Krakowskiej, a robiąc przystanek na obiad i na deser, w sumie spędziliśmy tam tyle czasu, że Klara była już zmęczona szczególnie, że większość trasy przebyła pieszo, nabywając przy okazji kilka nowych siniaków.
czwartek, 4 lipca 2019
Beskid Mały - Góra Żar
Tegoroczne wakacje są dość spontaniczne – jeszcze w maju, planując wyjazd, nie wiedziałam, jaka będzie moja kondycja w piątym miesiącu ciąży i czy tak naprawdę – poza leżeniem – będę w stanie zrobić cokolwiek. O zwiedzaniu czy chodzeniu po górach już nawet nie myśląc. Dlatego też bezpieczną opcją wydała się rezerwacja domu za Zawierciem i zabranie stosu książek do czytania. W miarę jednak, jak zbliżał się termin wyjazdu, miałam coraz większe opory aby zamknąć się na wsi bez samochodu. Na dodatek na takiej wsi, w pobliżu której nie było właściwie nic do zobaczenia, a każdy dalszy wypad wymagałby proszenia okolicznych mieszkańców o podwiezienie. Dlatego, dwa tygodnie przed planowanym wyjazdem, spontanicznie zarezerwowaliśmy chatkę pod szczytem Trzonki w Beskidzie Małym. Pragnienie pobytu z dala od ludzi i plan zabrania stosu książek na wypadek złego samopoczucia wciąż były aktualne, ale tu dochodziła możliwość eksplorowania nieznanego nam pasma górskiego. Możliwość, z której skwapliwie skorzystaliśmy już pierwszego dnia po przyjeździe…
wtorek, 2 lipca 2019
Denise Hunter "Brzoskwiniowy świt"
Tytuł: Brzoskwiniowy świt
Autor: Denise Hunter
Wydawnictwo: Dreams
O tym, że nigdy nie należy mówić „nigdy”, mogliśmy się zapewne nie raz przekonać. Zmieniają się bowiem okoliczności, wraz z upływem czasu zmienia się także nasze podejście do wielu spraw, niekiedy przekonujemy się, że to, co sprawiało nam trudności, stało się łatwiejsze, a to, co bolesne, wywołuje co najwyżej przelotny smutek, bądź też stało się cenną lekcją życia.
wtorek, 18 czerwca 2019
Jak kupować okulary przeciwsłoneczne?
Okulary przeciwsłoneczne są czymś więcej niż tylko modnym dodatkiem do stroju latem czy zimą lub też opaską podtrzymującą włosy. Dobre jakościowo okulary ochronią oczy przed szkodliwymi promieniami UV i polaryzują światło słoneczne. Jednak, by zakup miał sens, warto zastanowić się nad zakupem tanich okularów sprzedawanych przy plażach czy w turystycznych miejscowościach. W jaki sposób cena okularów wpływa na ich jakość? Na co zwracać uwagę wybierając dla siebie okulary przeciwsłoneczne?
sobota, 6 października 2018
Vi Keeland "Tylko twój"
Tytuł: Tylko twój
Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Kobiece
Lato i egzotyczne klimaty kojarzą nam się z beztroskimi wakacjami, oderwaniem się od rzeczywistości i... z seksem. I to seksem niekoniecznie małżeńskim, bowiem spragnieni nowych doznań często decydujemy się na przysłowiowy „skok w bok”. Statystyki pokazują, że w letnich miesiącach o dwadzieścia procent częściej uprawiamy seks niż to ma miejsce w pozostałych miesiącach. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że słońce podnosi w naszym organizmie poziom serotoniny, hormonu szczęścia, zaś wyjazdy otwierają nas na nowe doznania, jesteśmy też wówczas bardziej skłonni do ryzykownych zachowań. To, w jaki sposób oraz z kim kochamy się podczas urlopu, wiele mówi o naszych potrzebach. I niemal zawsze ma konsekwencje...
czwartek, 5 lipca 2018
Atrakcje Małopolski: Rudawa
Rudawa to maleńka miejscowość leżąca na północny wschód od Krakowa, nad rzeczką Rudawka, niedaleko trasy nr 79 wiodącej do Krzeszowic. Nazwa miejscowości pochodzi prawdopodobnie od bagien i moczarów (tzw. rudawy) bądź od rudy żelaznej, która była tu wydobywana w XII wieku. Stąd również nazwa rzek płynących przez miejscowość: Rudawa i Rudawka.
wtorek, 26 czerwca 2018
Chlebowice i Hukvaldy, czyli perełki Beskidu Śląsko-Morawskiego
W Morawach, a właściwie w całych Czekach zakochałam się już dawno. Od lat odkrywam coraz to ich nowe zakątki, w dużej mierze podróżując z katowickim PTTK. I tym razem skorzystałam z ich niecodziennej oferty, trafiając na prawdziwą perełkę, jaką są ruiny zamku Hukvaldy.
Eksplorację Czech rozpoczęliśmy jednak od wizyty w Pszczelarskim Ośrodku Edukacyjnym w Chlebowicach, w powiecie Frydek-Mistek. Wieś dzielą od Katowic zaledwie 2 godziny drogi autokarem i choć wycieczka rozpoczęła się dość niecodziennie – pracownica muzeum zapomniała o naszej wizycie, w rezultacie czekaliśmy na nią ok. 40 minut, bo po telefonie przewodnika musiała dojechać na miejsce, to i tak było warto.
czwartek, 21 czerwca 2018
Chris Oxlade "Dziki, dzikszy, najdzikszy"
Tytuł: Dziki, dzikszy, najdzikszy
Autor: Chris Oxlade
Wydawnictwo: Jedność
Wymarzone wakacje? Leśna głusza, namiot i plecak pełen konserw. Czy to jednak – we współczesnych czasach – rzeczywiście jest marzenie dzieci? A może dwa miesiące bez komórki i komputera wydają im się tak bardzo przerażające, bowiem nie znają innej rzeczywistości? Nie wiedzą, jak wspaniale można spędzać czas w otoczeniu przyrody? Warto choć raz pokazać dziecku alternatywę, odciągając o od telewizora czy najnowszej gry, by zaszyć się w leśnej głuszy na weekend albo przynajmniej powędrować szlakiem wytyczonym na terenie rezerwatu.
wtorek, 27 czerwca 2017
Kruchy torcik z porzeczkami
Pogoda za oknami kapryśna, ale lato ma swoje prawa. Mimo zmiennej aury udało się wreszcie w sobotę dokończyć zbiory porzeczek i przerobić je na pyszne dżemy.
Trochę owoców pozostało niezagospodarowanych, postanowiłam zatem zrobić własną wariację ciasta, które według przepisu ma nadzienie wiśniowo – jagodowe. Powstał niezwykle kruchy i aromatyczny deser, idealny na popołudnie spędzone z książką.
poniedziałek, 5 września 2016
Słodki podwieczorek: Łatwe ciasto ze śliwkami
Wrzesień to czas śliwkowych specjałów. Dziś w słoikach pysznią się już dorodne ich połówki, powidła już drugi dzień stoją na piecu (tak, rodzice posiadają jeszcze to mało ekologiczne cudo opalane węglem), w piekarniku – piecze się szybkie ciasto ze śliwkami. Z tych owoców, które już nie zmieściły się do słoika…
niedziela, 29 listopada 2015
Ciasto Michałka, czyli przepis babci na placek z owocami
Kiedy nadchodzi zima z przyjemnością wyciągam z zamrażalnika przezornie schowane tam truskawki i czaruje… Dziś, inspiracją stała się książka „Dziewczyny na start!” autorstwa Katarzyny Karpa i podany w niej przepis na Ciasto Michałka. Niezależnie od tego, czy biegi są naszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, na życie, czy też preferujemy inne formy aktywności, to na ciasto skusi się każdy...
Ciasto Michałka, czyli przepis babci na placek z owocami
Składniki:
- 25 dag masła,
- 1 szkl cukru,
- 3 jaja,
- 2 szkl mąki,
- opakowanie budyniu śmietankowego,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- owoce.
Wykonanie:
Do utartego z cukrem masła dodawaj po 1 jajku i dokładnie ucierając dodawaj mąkę, budyń, proszek do pieczenia. Wymieszaj, aż powstanie gładka masa. Ciasto podziel na dwie części. Na natłuszczoną blaszkę wyłóż pierwszą część ciasta, ułóż owoce, przykryj drugą częścią ciasta. Piecz ok. 40 minut w temperaturze 160 stopni C.
SMACZNEGO!
środa, 15 lipca 2015
Aleksandra Tyl „Magiczne lato”
Autor: Aleksandra Tyl
Wydawnictwo: Prozami
„O, siądź na moim oknie, przecudowne lato / niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra / korzennej woni” - pisała Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, zapraszając tę magiczną porę pod swój dach. Magiczną, dzięki promieniom słonecznym brązowiącym naszą skórę, dzięki atmosferze rozleniwienia, którą wnosi do naszego życia, dzięki przelotnym romansom, które nie znają ograniczeń, a które rzadko kiedy przeradzają się w trwały związek…
Alicja Gawęda, samotnie wychowująca siedmioletnią córkę Matyldę, nie planuje ani flirtu, ani tym bardziej stałego związku. Do dziś nie może pogodzić się z odejściem Bartka, a także z jego stosunkiem do córki, którą widuje tylko sporadycznie. Nie poczuwa się on do obowiązku zapewnienia jej opieki, zasłania się alimentami, które płaci, zyskując spokój i czas potrzebny do zorganizowania ślubu. Z Alicją nie chciał wstąpić w związek małżeński tłumacząc, że dokument niczego nie zmieni, ale w przypadku nowej kobiety ten argument nie ma już zastosowania, Nic dziwnego, iż Alicja jest coraz bardziej rozgoryczona szczególnie, że od lat tkwi zamknięta w domu z córką.
Marzeniem Alicji, studentki malarstwa, była od zawsze własna galeria sztuki. Aby zrealizować ten cel podjęła pracę agenta nieruchomości i w tym zawodzie odniosła oszałamiający sukces. Niestety rynek jest bezwzględny – ciąża uniemożliwiła jej prace, zaś po urodzeniu Matyldy okazało się, że miejsce w biurze już na nią nie czeka. Kobieta z trudem wiąże koniec z końcem, dorabiając sobie dzięki ilustrowaniu bajek dla dzieci. Podjęcie jakiejkolwiek innej pracy jest praktycznie niemożliwe ze względu na stan zdrowia córki, której obniżona odporność skutkuje kolejnymi chorobami. Kiedy lekarka zaleca wyjazd na wieś i to najlepiej trzymiesięczny, Alicja postanawia uruchomić dawne kontakty babci i wyjeżdża do Polanki, do dalekiej ciotki Józefiny.
Jak wychowana w mieście kobieta poradzi sobie w małej wiosce? Czy pobyt przysłuży się Matyldzie? Czy Alicja zmieni swój stosunek do córki i przekona się, że nadopiekuńczość i sterylne warunki, które stworzyła córce, mogą przyczyniać się do powstania jej dolegliwości? Na te pytania odpowiada Aleksandra Tyl we wciągającej opowieści, idealnej nie tylko na czas urlopu. „Magiczne lato”, opublikowane nakładem wydawnictwa Prozami, to piękna obyczajowa powieść, której mimo lekkości daleko od banału, która porusza szereg ważnych tematów, takich jak bieda, relacje międzyludzkie, uprzedzenia, fałszywe sądy, zdrada. Otrzymujemy niemal pięćset stron wciągającej historii, w której wątki miłosne przeplatają się z historią z kryminału rodem, zaś magia spotyka się z trzeźwym podejściem do życia. Piękno odnajdą w opowieści wszyscy ci, którzy nie oczekują schematycznej fabuły i czarno-białych bohaterów. Ci bowiem są obdarzeni wieloma przywarami, każdy z nich ma swoje zalety, ale i demony mieszkające w duszy.
Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że przywykłe do miejskich wygód matka i córka będą musiały przekonać się do siermiężnego wystroju i introwertycznej staruszki, która pod podłogą kryje wiele tajemnic. Ciotka Józefina okazuje się być prawdziwą szeptuchą, zajmuje się ona zielarstwem, zaś jej specjalnością są miłosne eliksiry ważone w piwnicy domu. To właśnie ciotka otwiera Alicji oczy na wiele spraw, a także na niewłaściwy stosunek do wychowania dziecka. Dopiero zwracając Matyldzie wolność, Alicja może spodziewać się spektakularnych rezultatów – dziewczynka staje się bardziej samodzielna, zdobywa również pierwszych przyjaciół.
Również Alicja nie może narzekać na nudę. Kolejne dni upływają jej na wędrówkach po okolicznych polach i lasach, konsumowaniu pysznych babeczek niejakiej Marianny, odrzuconej przez całe lokalne społeczeństwo oraz wieczorach w urokliwym Angel`s Jazz Clubie, założonym przez legendarnego muzyka Victora Legranda. Teraz niestety lokal pod kierownictwem jego syna, Konrada, podupadł i grozi mu zamknięcie. Alicja przy udziale swojej zwariowanej siostry Doroty, pracownicy agencji reklamowej, pomaga reaktywować działalność klubu i wydaje się, że te starania mają szansę powodzenia. Co na to sam Konrad?
„Magiczne lato” Aleksandry Tyl to powieść, która otula nas ciepłym szalem, dając poczucie bezpieczeństwa, która zachęca do podejmowania wyzwań i przestrzega, przed zbyt szybkim wydawaniem sądów. Każdy z bohaterów, od węszącego sensację komendanta Grzelaka, poprzez Czarną Marię, Kaję, Mariannę czy wreszcie samą Alicję, wnosi do opowieści koloryt, staje się częścią wydarzeń, zmuszając do uśmiechu czy do refleksji. Ta słodko-gorzka historia o interesującym zakończeniu to kolejna już powieść autorki, dająca wyraz niezwykłej delikatności i empatii Tyl oraz jej zdolności do obserwacji otoczenia. Ludzie i historie opisane na kartach książki są nam bliskie dzięki temu, że są zwyczajne i prawdziwe. Takie, jak ta opowieść pachnąca latem ..
wtorek, 8 lipca 2014
Czarnoleski pleśniak by Katarzyna Enerlich
Dziś wakacyjnie i smakowicie - ciasto "Czarnoleski pleśniak" inspirowany lekturą "Prowincji pełnej czarów" Katarzyny Enerlich. Zapraszam do pieczenia i ... konsumowania!
Ciasto:
- 25 dag margaryny,
- 3 szkl mąki,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 szkl cukru,
- dżem i kakao
Piana:
- 3 białka,
- 0.5 szkl cukru
Mąkę, proszek do pieczenia, 0,5 szkl
cukru plus 3 żółtka plus 1 całe jajko plus rozpuszczona margaryna – wszystko
zagnieść. Ciasto podzielić na trzy części – do jednej części dodać 2 łyżeczki
kakao i włożyć do lodówki, drugą część bez kakao również wkładamy do lodówki.
Trzeci kawałek rozwałkować i ułożyć w prodiżu. Pierwsza i druga część musi
leżeć w lodówce tak długo, aż stwardnieje, aby można ją było zetrzeć na tarce.
Na rozwałkowanym i ułożonym w prodiżu kawałku wcześniej lekko podpieczonym,
wykładamy warstwę dżemu. Na dżem rozkładamy startą czarną i białą część ciasta.
Na to ubitą pianę z białek i ścieramy jeszcze troszkę czarnej części. Pieczemy
ok. 45 minut.
czwartek, 30 maja 2013
Nora Roberts "Letnie rozkosze"
Tytuł: Letnie rozkosze
Autor: Nora Roberts
Wydawnictwo: MIRA
„Miłość ma niejedno imię”. „Od miłości do nienawiści jeden krok”. „Kto się lubi, ten się czubi”. Te stwierdzenia, choć dla wielu brzmiące zbyt banalnie, by zasługiwały na powtarzanie, są jednak prawdziwe. Przekonujemy się o tym każdego dnia obserwując otaczającą nas rzeczywistość, nawiązując znajomości i romanse, bądź też rozstając się w emocjach. Nie od dziś wiadomo, że życie bywa nieprzewidywalne, trzyma w zanadrzu szereg niespodzianek i potrafi nas zaskoczyć. Dlatego też najlepsze scenariusze to te, które są pisane przez życie.
Nora Roberts, poczytna pisarka, autorka wielu bestsellerów, wie o tym doskonale i dlatego jej powieści odnoszą spektakularny sukces. Ujmują nie tylko swoją prostotą, ale właśnie historiami, które mogą zdarzyć się każdemu. Identyfikując się z bohaterami puszczamy wodze fantazji i podążając za fabułą kochamy, cierpimy, śmiejemy się i płaczemy. Tym razem nie będzie smutku, ale nie ominą nas negatywne emocje (a nawet ślepa furia). „Letnie rozkosze” Nory Roberts, opublikowane nakładem wydawnictwa MIRA, to dwie historie, których lektura sprawi nam wielką przyjemność nie tylko latem, ale zawsze wtedy, kiedy zatęsknimy za miłością która rozpala, za ścinającym z nóg pożądaniem i za obietnicą wspólnego życia.
Pierwszy tekst „Wywiad z potworem” to fascynująca opowieść o pisarzu, autorze horrorów, mistrzu narracyjnych niedopowiedzeń, który od wielu lat intryguje środowisko wydawnicze i samych czytelników. Hunter Brown od kilku lat uchodzi za mistrza gatunku, ma na swoim koncie kilka bestsellerów, a mimo to jego twarz pozostaje nieznana. Kim jest pisarz, który z zimną precyzją bada najciemniejsze zakątki ludzkiego umysłu ożywiając tkwiące tam demony? Czy rzeczywiście jest samotnikiem, który mieszka z wilkami, jak mówi się o nim wśród zainteresowanych? Tego właśnie pragnie dowiedzieć się Lee Radcliffe, dziennikarka popularnego magazynu „Celebrity”.
Wychowana w duchu powściągliwości, przygotowana do tego by brylować na salonach i stać się przykładną żoną kilka lat temu odrzuciła wszystko, chcąc zachować niezależność i realizować marzenie o pisaniu. Wciąż zmaga się z niskim poczuciem własnej wartości pisząc powieść, która nigdy nie ma ujrzeć światła dziennego. Odnalazła się jednak doskonale w redakcji, w bezpiecznym świecie, w którym nikt nie może zarzucić jej braku talentu. Dlatego też wywiad z tajemniczym Hunterem Brownem jest jej osobistym wyzwaniem i sposobem, by wreszcie udowodniła rodzicom, że osiągnęła samodzielnie tak wielki sukces.
Jedyny sposób, by poznać twarz autora, to udać się na zjazd pisarzy we Flagstaff, w którym ponoć Mistrz ma uczestniczyć. Kobieta nie spodziewa się jednak niespodzianki, którą szykuje jej los. Dostanie szansę, by przeprowadzić swój wywiad, ale tylko wówczas, kiedy spędzi z mężczyzną dwa tygodnie na kempingu w Oak Creek Canyon. A tam, w lesie, pod namiotem, wszystko może się zdarzyć …
„Pewnego lata” to kolejna opowieść, która niejako odsłania przed nami kulisy medialnego świata. Tym razem poznajemy branżę fotograficzną i to od najlepszej strony. Autorka przedstawia nam bowiem Shade`a, fotografa specjalizującego się w zdjęciach reportażowych, nominowanego do wielu nagród. Jego zdjęcia z Libanu, Laosu czy Ameryki Środkowej porażają swoim pięknem oraz uwidaczniają profesjonalizm ich autora.
Bryan Mitchell jest przeciwieństwem surowego, powściągliwego mężczyzny. Jej specjalnością były dotąd portrety gwizd rocka i VIP-ów, niezbyt poważane przez Shade`a. Pochodzą jakby z dwóch światów, reprezentują dwa style, dwa charakteru i dwa skrajnie różne podejścia do życia. Jak poradzą sobie podczas wspólnej pracy?
Jedno z wydawnictw wpadło na intrygujący pomysł – planuje stworzyć ilustrowane studium Ameryki i do wykonania zadania wybrało właśnie wspomnianą dwójkę. Bryan i Shade mają spędzić ze sobą trzy miesiące przemierzając tysiące kilometrów i utrwalając rzeczy warte zobaczenia i zapamiętania. Czy owocem ich wspólnej podróży będzie tylko album?
Nora Roberts w „Letnich rozkoszach” po raz kolejny udowodniła, że nie ma konkurencji w miłosnej tematyce. Udaje jej się przy tym zachować równowagę pomiędzy sferą duchową a erotyczną, wplatając wątki romansowe w prostą choć intrygującą fabułę, dzięki czemu jej powieści dalekie są od banału. Dają natomiast nadzieję na wielką miłość, która może na nas czekać w każdym momencie życia.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Upalne lato Marianny"
Tytuł: Upalne lato Marianny
Autor: Katarzyna Zyskowska-Ignaciak
Wydawnictwo: MG
„Lipiec dopiero się zaczyna, ale jest już niezwykle parno i gorąco, a okoliczne pola złocą się od młodych kłosów, które spuszczają pokornie główki przed żarem lejącym się z nieba. W takie dni tylko cień może dać ukojenie. Choć przed rozpalonym słońcem nie da się uciec. A uczucia zrodzone w takie lato nie dadzą się już zapomnieć. Nigdy” – pisze Katarzyna Zyskowska-Ignaciak. Rzeczywiście letnia pora ma w sobie jakąś magię sprzyjającą miłości, zaś słońce rozgrzewa nie tylko ciała, ale także zmysły, rozpalając namiętność i żar, który niekiedy pozostawia za sobą zgliszcza. Już Hanka Ordonka śpiewała: „Na pierwszy znak, gdy serce drgnie (…)”, zaś ono bije żywo właśnie w lipcu, a szczególnie wówczas, jeśli ukochanego spotkamy wśród łąk, szumiącego lasu i szemrzących strumyków, zaś nastrój tworzą pachnące kwiaty. Taką sielską i anielską wydaje się być mazowiecka wieś mimo tego, że jest rok 1939, zaś wokoło pojawiają się pogłoski o wojnie i niepokojących ruchach Hitlera.
Większość ludzi, nawet w Warszawie, nie przypuszcza, że wojna może znów wybuchnąć – wszak Polska dopiero podniosła się po wcześniejszym pogromie, odbudowując kamień po kamieniu domy, a także hart ducha w narodzie. W jakiekolwiek przeszkody, które staną na drodze studiowania, nie wierzy także Marianna Borucka, bohaterka niezwykle ciepłej, wyjątkowej w swej delikatności i poezji słowa książki „Upalne lato Marianny”. Lektura przeniosła mnie w świat pełen zasad i reguł, ograniczeń, ale też niewinności, która w obecnych czasach jest niestety tylko cieniem przeszłości. Wychowana na książkach Stanisławy Fleszarowej-Muskat, ale i wielbiąc twórczość Elizy Orzeszkowej, a współcześnie – Marii Nurowskiej, odnalazłam w pisarstwie Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, to co najlepsze w powieści obyczajowej, swego rodzaju kompilację stylów złożonych jednak na jeden, właściwy autorce. Wpadłam w świat Marianny, jej nadziei, lęków, ideałów oraz wątpliwości i już wiem, że kolejne części sagi pochłonę z równym zaangażowaniem.
Mariannę poznajemy w momencie, kiedy matura uzyskana ze wspaniałymi wynikami, staje się dla niej przepustką do przyszłości, jaką sobie wymarzyła. Zostaje przyjęta na pierwszy rok prawa w Warszawie, a choć sam przedmiot niezbyt ją pociąga to wie, że dołoży wszelkich starań, aby być najlepszą. Zrobi wszystko, by wyrwać się z nudnej wsi, z dworu rozbrzmiewającego wyłącznie śmiechem jej młodszego brata, od nakazów i zakazów czyniących z kobiety tylko bezmyślną maszynę. Jej pragnienia dalekie są od marzeń typowych osiemnastolatek w jej wieku, myśli nie zajmuje szukanie męża, wyznawanie grzechów Bogu czy snucie planów dotyczących nowych kreacji. Ona chce chłonąć życie każda komórką ciała. Chce zmieniać świat. Chce podróżować, poznawać, przeżywać namiętności a nie tylko o nich czytać, chce grzeszyć i choć nie wie właściwie nic o życiu, to jednak intuicyjnie czuje, że rola w jaką wtłaczają ją czasy w których żyje, jest nie dla niej.
Tę nieznaną strunę w duszy, ukrytą jeszcze kobiecość, porusza mężczyzna spotkany w warszawskiej kawiarni. Jedno spojrzenie roziskrzonych oczu wystarczy, by śniady dżentelmen zagościł nie tylko w myślach Marianny, ale również w sercu. I być może historia skończyłaby się tylko na tym dojmującym uczuciu, że wraz z nieznajomym zmieniło się jej postrzeganie świata, gdyby nie fakt, iż pojawia się on znowu, kilka dni później i to na mazowieckiej wsi. Zygmunt Jasieński, bo tak ma na imię wybranek serca Marianny okazuje się być najbliższym przyjacielem Zenka, siostrzeńca miejscowego proboszcza. Na dodatek również studiuje prawo i jako doktorant, będzie wykładowcą dziewczyny.
Mimo, iż w takiej sytuacji rozsądek nakazywałby natychmiastowe przeniesienie swoich uczuć na inny obiekt, to Marianna już wie, że pójdzie za nim w ogień. Wydaje się, że Zygmuntem targają równie silne emocje, choć jako mężczyzna nie przeżywa moralnych rozterek i wątpliwości przynajmniej do czasu, kiedy odkrywa że piękna osiemnastolatka zawładnęła jego myślami, zaś to może przeszkodzić mu w karierze.
Marianna jednak nie przyjmuje do wiadomości tego, że nie mogą być razem. Ona przecież wie, czuje, że tę namiętność może ugasić tylko jego spojrzenie, jego dotyk, jego pocałunek. Wbrew wszelkim zasadom, regułom i konwenansom, niezależnie od ceny, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, postanawia walczyć o miłość Zygmunta. Czy jej się to uda? Czy w świecie, gdzie priorytetem są pragnienia mężczyzn, a nie kobiet, gdzie to mężczyźni a nie kobiety wiodą prym, nastolatka odnajdzie swoje miejsce? A może za grzechy, za nieczyste myśli, które wszak nie przystoją panience z dobrego domu, czeka na nią kara?
„Upalne lato Marianny” Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak to swego rodzaju podróż w czasie, wyprawa szlakiem historii emancypacji, ale też międzywojennych losów Polski. To także podróż szlakiem uczuć i emocji, tych bowiem nie brakuje na kartach powieści. Każdy z bohaterów został otoczony niezwykłą opieką autorki, zyskał indywidualne cechy i tajemnice, które sprawiają, że postacie przestają żyć wyłącznie na kartach książki, zapisując się trwale również w naszej pamięci. Pisarka rozpala również naszą ciekawość – jak bowiem potoczą się losy Marianny i Zygmunta kiedy wiemy, że za kilka miesięcy wojna naznaczy kraj cierpieniem? Czy ich miłość, jeszcze świeża, a już skażona tragedią, ma szansę by przetrwać? Mam nadzieję, że odpowiedź przyniesie kolejny tom…
Większość ludzi, nawet w Warszawie, nie przypuszcza, że wojna może znów wybuchnąć – wszak Polska dopiero podniosła się po wcześniejszym pogromie, odbudowując kamień po kamieniu domy, a także hart ducha w narodzie. W jakiekolwiek przeszkody, które staną na drodze studiowania, nie wierzy także Marianna Borucka, bohaterka niezwykle ciepłej, wyjątkowej w swej delikatności i poezji słowa książki „Upalne lato Marianny”. Lektura przeniosła mnie w świat pełen zasad i reguł, ograniczeń, ale też niewinności, która w obecnych czasach jest niestety tylko cieniem przeszłości. Wychowana na książkach Stanisławy Fleszarowej-Muskat, ale i wielbiąc twórczość Elizy Orzeszkowej, a współcześnie – Marii Nurowskiej, odnalazłam w pisarstwie Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, to co najlepsze w powieści obyczajowej, swego rodzaju kompilację stylów złożonych jednak na jeden, właściwy autorce. Wpadłam w świat Marianny, jej nadziei, lęków, ideałów oraz wątpliwości i już wiem, że kolejne części sagi pochłonę z równym zaangażowaniem.
Mariannę poznajemy w momencie, kiedy matura uzyskana ze wspaniałymi wynikami, staje się dla niej przepustką do przyszłości, jaką sobie wymarzyła. Zostaje przyjęta na pierwszy rok prawa w Warszawie, a choć sam przedmiot niezbyt ją pociąga to wie, że dołoży wszelkich starań, aby być najlepszą. Zrobi wszystko, by wyrwać się z nudnej wsi, z dworu rozbrzmiewającego wyłącznie śmiechem jej młodszego brata, od nakazów i zakazów czyniących z kobiety tylko bezmyślną maszynę. Jej pragnienia dalekie są od marzeń typowych osiemnastolatek w jej wieku, myśli nie zajmuje szukanie męża, wyznawanie grzechów Bogu czy snucie planów dotyczących nowych kreacji. Ona chce chłonąć życie każda komórką ciała. Chce zmieniać świat. Chce podróżować, poznawać, przeżywać namiętności a nie tylko o nich czytać, chce grzeszyć i choć nie wie właściwie nic o życiu, to jednak intuicyjnie czuje, że rola w jaką wtłaczają ją czasy w których żyje, jest nie dla niej.
Tę nieznaną strunę w duszy, ukrytą jeszcze kobiecość, porusza mężczyzna spotkany w warszawskiej kawiarni. Jedno spojrzenie roziskrzonych oczu wystarczy, by śniady dżentelmen zagościł nie tylko w myślach Marianny, ale również w sercu. I być może historia skończyłaby się tylko na tym dojmującym uczuciu, że wraz z nieznajomym zmieniło się jej postrzeganie świata, gdyby nie fakt, iż pojawia się on znowu, kilka dni później i to na mazowieckiej wsi. Zygmunt Jasieński, bo tak ma na imię wybranek serca Marianny okazuje się być najbliższym przyjacielem Zenka, siostrzeńca miejscowego proboszcza. Na dodatek również studiuje prawo i jako doktorant, będzie wykładowcą dziewczyny.
Mimo, iż w takiej sytuacji rozsądek nakazywałby natychmiastowe przeniesienie swoich uczuć na inny obiekt, to Marianna już wie, że pójdzie za nim w ogień. Wydaje się, że Zygmuntem targają równie silne emocje, choć jako mężczyzna nie przeżywa moralnych rozterek i wątpliwości przynajmniej do czasu, kiedy odkrywa że piękna osiemnastolatka zawładnęła jego myślami, zaś to może przeszkodzić mu w karierze.
Marianna jednak nie przyjmuje do wiadomości tego, że nie mogą być razem. Ona przecież wie, czuje, że tę namiętność może ugasić tylko jego spojrzenie, jego dotyk, jego pocałunek. Wbrew wszelkim zasadom, regułom i konwenansom, niezależnie od ceny, jaką przyjdzie jej za to zapłacić, postanawia walczyć o miłość Zygmunta. Czy jej się to uda? Czy w świecie, gdzie priorytetem są pragnienia mężczyzn, a nie kobiet, gdzie to mężczyźni a nie kobiety wiodą prym, nastolatka odnajdzie swoje miejsce? A może za grzechy, za nieczyste myśli, które wszak nie przystoją panience z dobrego domu, czeka na nią kara?
„Upalne lato Marianny” Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak to swego rodzaju podróż w czasie, wyprawa szlakiem historii emancypacji, ale też międzywojennych losów Polski. To także podróż szlakiem uczuć i emocji, tych bowiem nie brakuje na kartach powieści. Każdy z bohaterów został otoczony niezwykłą opieką autorki, zyskał indywidualne cechy i tajemnice, które sprawiają, że postacie przestają żyć wyłącznie na kartach książki, zapisując się trwale również w naszej pamięci. Pisarka rozpala również naszą ciekawość – jak bowiem potoczą się losy Marianny i Zygmunta kiedy wiemy, że za kilka miesięcy wojna naznaczy kraj cierpieniem? Czy ich miłość, jeszcze świeża, a już skażona tragedią, ma szansę by przetrwać? Mam nadzieję, że odpowiedź przyniesie kolejny tom…
Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)