Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ojciec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ojciec. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 maja 2025

Jacek Masłowski, Magdalena Adaszewska "Syndrom tatusia"

Autor: Jacek Masłowski, Magdalena Adaszewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka



„Daddy issues” – w popkulturze to pojęcie stało się synonimem żartu, często o zabarwieniu seksualnym. Kobieta z „syndromem tatusia” to ktoś, kto rzekomo ma kłopot z bliskością, szuka starszych mężczyzn, jest „zbyt emocjonalny”. W ten sposób realne zranienia i dramaty zostają spłycone, zbanalizowane, zamienione w etykietkę. Ale pod tym skrótem myślowym kryje się rzeczywistość daleka od śmiechu – to ból dziecka, które nie otrzymało od ojca tego, czego potrzebowało najbardziej: obecności, akceptacji, czułości i poczucia bezpieczeństwa.

piątek, 1 listopada 2019

Gilles Diederichs "100 zabaw z tatą"

Tytuł: 100 zabaw z tatą 
Autor: Gilles Diederichs 
Wydawnictwo: Jedność 


Zabawa, jako jeden z rodzajów aktywności dziecka, stawała się wielokrotnie przedmiotem badań psychologów. Potwierdziły one, że zabawa ma niebagatelne znaczenie dla rozwoju dziecka, ściśle jest z nim powiązana. Mimo iż przez pewien czas uważano, że o powstaniu zabawy można mówić dopiero wówczas, kiedy ukształtują się podstawowe sensoryczno-motoryczne koordynacje, stwarzające możliwość manipulowania i działań z przedmiotami, to obecnie tak naprawdę można się bawić z dzieckiem od pierwszych dni życia, śmiało używając tego terminu na określenie wszelkich aktywności, pomagających budować więź z maluchem, dających mu poczucie bezpieczeństwa i bliskości. 

poniedziałek, 9 września 2019

Selma Lagerlöf "Tętniące serce"

Tytuł: Tętniące serce 
Autor: Selma Lagerlöf 
Wydawnictwo: MG 


Mówi się, że więź, która łączy matkę z córką jest jedyna i niepowtarzalna, budowana wszak przez dziewięć miesięcy noszenia nowego członka rodziny pod sercem. To zwykle matka jest też szczególnie wyczulona na potrzeby dziecka, to ona rozumie je bez słów, zaś w okresie niemowlęcym po sposobie płaczu potrafi odgadnąć jego potrzeby. Jednak zdarzają się czasami takie sytuacje, że to ojciec jest tym rodzice, które nawiązuje z dzieckiem wyjątkową więź, które otacza tak silnym uczuciem i darzy takim zrozumieniem, że do tego świata matka nie ma dostępu. 

wtorek, 11 września 2018

Natasza Socha "Mgły Toskanii"

Tytuł: Mgły Toskanii 
Autor: Natasza Socha 
Wydawnictwo: Edipresse Książki 


Miłość jest uczuciem naprawdę skomplikowanym, o czym mogło przekonać się już wielu czytelników, którzy wraz z jej pojawieniem się, musieli zmagać się z emocjonalną burzą, z wątpliwościami, a niekiedy nawet z cierpieniem. Choć wiadomo, iż za ten początkowy stan uniesienia odpowiada chemia, to niekiedy pojawiające się uczucie jest tak irracjonalne, że sami się sobie dziwimy. Szczególnie wówczas, kiedy wybranek daleki jest od naszego ideału, kiedy miłość pojawia się nagle, bez ostrzeżenia, kiedy wywraca do góry nogami nasz poukładany świat, kiedy zmusza nas do dokonywania trudnych wyborów. 

czwartek, 22 grudnia 2016

Cathy Glass "Córeczka tatusia"

Autor: Cathy Glass
Wydawnictwo: MUZA


Prowadzenie rodzinnego domu dziecka czy też rodziny zastępczej to prawdziwa misja, którą tylko niektórzy gotowi są podjąć. Wychowywanie dzieci skrzywdzonych przez los, najczęściej przez samych rodziców, borykanie się z ich lękami i ograniczeniami oraz próba przekazania im prawdziwych wartości, pokazania prawidłowych schematów, budowania właściwych relacji, to nie tylko pełna poświęceń i wyzwań praca, ale i inwestycja w przyszłość tych dzieci. Prawidłowo prowadzony proces wychowawczy, otoczenie dziecka miłością, ale wytyczenie mu dokładnych granic, obdarzenie go zaufaniem, ale jednocześnie wyciąganie konsekwencji z popełnionych błędów – to najlepsze, co rodzic zastępczy może dać dziecku, wprowadzając go w świat. Taki młody człowiek będzie w stanie budować poprawne związki, wchodzić w relacje z innymi, nie powielając błędów biologicznych rodziców.

czwartek, 24 marca 2016

Diane Chamberlain "Chcę cię usłyszeć"

Autor: Diane Chamberlain
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Mutyzm to brak bądź ograniczenie mówienia przy jednoczesnym zachowaniu rozumienia mowy oraz możliwości pisemnego się porozumiewania. Dziecko, którego mutyzm dotyczy, nie jest opóźnione umysłowo, a brak mowy nie jest też wyrazem złej woli dziecka. Zaburzenie to występuje najczęściej u dzieci pięcio-, sześcioletnich i dotyczy znacznie częściej dziewczynek, niż chłopców. Możemy zaobserwować różny stopień występowania objawów mutyzmu – dziecko może w ogóle nie mówić bądź też rozmawiać wyłącznie z wybranymi osobami.

To zaburzenie dotyczy również pięcioletniej Emmy, rezolutnej dziewczynki, która w wyniku traumatycznych wydarzeń pogrążyła się w ciszy. Była ona świadkiem samobójstwa popełnionego przez jej adopcyjnego ojca, zmagającego się z depresją emerytowanego profesora socjologii. Zajmujący się tematami społecznymi Ray mocno przeżywał sukcesy swojej żony, Laury, znanego astronoma, pracownika muzeum i wykładowczyni, bardziej znanej jednak z odkrycia dziesięciu komet. Tymczasem on nie mógł wydać książki, nad którą pracował już od kilku lat, a każda kolejna odmowa z wydawnictwa jeszcze bardziej obniżała jego kruche poczucie własnej wartości. Na dodatek Laura nie posłuchała go w pewnej, wydawałoby się, mało istotnej sprawie. Otóż kilka dni wcześniej zmarł ojciec Laury, przed śmiercią prosząc ją o złożenie pewnej obietnicy. Kobieta miała zająć się pewną samotną staruszką, Sarah Tolley, przebywającą w pobliskim domu opieki. Pobyt w placówce finansował właśnie ojciec Laury, ta jednak nie ma pojęcia, co łączyło go z nieznajomą. Właśnie próba odkrycia tego związku staje się jednym z czynników popychających Raya do samobójstwa, trudno jednak zrozumieć, dlaczego zrobił to w chwili, kiedy sprawował opiekę nad dzieckiem.

Nie sposób nawet sobie wyobrazić, co mogło czuć pięcioletnie dziecko zamknięte w domu z martwym mężczyzną, który w jej świadomości funkcjonował jako ojciec, choć tak naprawdę prawdziwym tatą być nie potrafił. Ale to nie mutyzm i nie samobójstwo są kanwą, na której została oparta książka Diane Chamberlain „Chcę cię usłyszeć”. Wyjątkowa pozycja opublikowana nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka to kolejny już tytuł z serii „Kobiety to czytają”. Powieść ta nie jest jednak adresowana wyłącznie do kobiet, zaś poruszane w niej tematy dalekie są od ckliwych historii, choć na kartach książki znajdziemy i miłość. Po ten tytuł powinni sięgnąć ci czytelnicy, którzy cenią dobie doskonale skonstruowaną fabułę, którzy lubią rozwiązywać zagadki i układać fragmenty rzeczywistości w obraz przedstawiający czasem bolesną prawdę.

Wychowana przez wymagającego ojca Laura zawsze spełniała jego życzenia, zaś mieszanka miłości oraz bezwzględnej dyscypliny sprawiła, że kobieta osiągnęła zawodowo to, o czym wielu może tylko pomarzyć. Pochłonięta zjawiskami zachodzącymi na nieboskłonie nie planowała posiadania męża ani tym bardziej dzieci, ale jedna noc spędzona w objęciach poznanego na przyjęciu mężczyzny sprawiła, że musiała zweryfikować swoje poglądy. Mimo sprzeciwu ojca zdecydowała się urodzić dziecko, nie informując o tym jego biologicznego ojca. Okazało się, że niechciane dziecko jest tak naprawdę radością jej życia, a kiedy u boku Laury pojawił się jeszcze starszy o ponad dwadzieścia lat Ray prosząc ją o rękę, zgodziła się bez wahania, choć więcej w tym związku było przyjaźni niż miłości. Jak się okazało, choć Ray był gotowy pomagać finansowo, to nie miał cierpliwości do małej dziewczynki, nie można było też wymagać od niego cieplejszych uczuć względem niej.

O tym jednak Laura zdała sobie dopiero sprawę wówczas, kiedy w trakcie sesji z psychologiem wyszło na jaw fakt, iż Emma boi się mężczyzn, że według niej są groźni i nie wahają się podnosić głosu. Niestety sesje na które uczęszcza dziewczynka nie zmieniają jej stanu – nie dość, że od chwili śmierci Raya nie wypowiedziała ani słowa, to jeszcze jej rozwój cofnął się znacząco. Jednym ratunkiem może okazać się pomoc biologicznego ojca Emmy, jednak Laura musi go najpierw odnaleźć.

Mimo kłopotów z córką Laura nie zapomniała o obietnicy złożonej ojcu. Regularnie odwiedza starsza panią, która coraz bardziej pogrąża się w chaosie, cierpiąc na alzheimera, choć wydarzenia z czasów młodości jest w stanie wiernie odtworzyć. Lara ma nadzieję, że rozmowy ze staruszką rzuca nieco światła na niecodzienną prośbę ojca, jednak Laura nawet nie spodziewa się, jakie historie nosi w sobie Sarah i jak niezwykłych wydarzeń była świadkiem…

Jak zakończy się ta wyjątkowa, piękna historia? O tym musicie przekonać się sami, sięgając po książkę „Chcę cię usłyszeć”. Diane Chamberlain dostarcza nam prawdziwej łamigłówki, trudno bowiem, nawet uważnie śledząc kolejne rozdziały, zorientować się, w jakim kierunku popłynęły jej myśli i jakie przeszkody postawi jeszcze przed bohaterami. Jednak rzeczywistość przerasta wszelkie wyobrażenia, zaś zaskakujące zakończenie stanowi dowód na to, że autorce doskonale udało się zapanować nad akcją, nad poszczególnymi scenami oraz bohaterami, gwarantując nam przy tym przeżycie niezwykłej przygody oraz moc wzruszeń. Co naprawdę stało się w domu Laury i dlaczego Ray targnął się na swoje życie? Dlaczego Emma nie mówi? Czy pojawienie się w życiu dziewczynki biologicznego ojca zmieni ten stan? Na te wszystkie pytania odpowiada Chamberlain, mistrzyni niedopowiedzeń oraz wzruszających historii pisanych przez życie.

piątek, 27 listopada 2015

Dominik Szcześniak "Robaczki"

Tytuł: Robaczki
Autor: Dominik Szcześniak
Wydawnictwo: Komiksowe



James A. Owen, Joe Shuster, Fred Gallagher – to nazwiska znane wszystkim miłośnikom komiksów. Co trzeba zrobić, żeby zostać tak genialnym twórcą komiksów? Jak wygląda proces przygotowywania komiksu? Czy scenarzyści i rysownicy to naprawdę ludzie z innej planety, czy może są dokładnie tacy sami, jak my, mają takie same problemy? Tak naprawdę, najgorzej w tym całym cyklu pracy ma scenarzysta, którego osoba pozostaje niezauważona, pensja – marna. Na dodatek recenzenci wciąż mają o coś pretensję, maja czelność wyrażać swoje zdanie (bywa, że i negatywne), a co gorsza … czasami robią to zupełnie ignorując lekturę. I jak w takiej atmosferze tworzyć?

środa, 15 lipca 2015

Aleksandra Tyl „Magiczne lato”

Tytuł: Magiczne lato
Autor: Aleksandra Tyl
Wydawnictwo: Prozami

„O, siądź na moim oknie, przecudowne lato / niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra / korzennej woni” - pisała Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, zapraszając tę magiczną porę pod swój dach. Magiczną, dzięki promieniom słonecznym brązowiącym naszą skórę, dzięki atmosferze rozleniwienia, którą wnosi do naszego życia, dzięki przelotnym romansom, które nie znają ograniczeń, a które rzadko kiedy przeradzają się w trwały związek…

Alicja Gawęda, samotnie wychowująca siedmioletnią córkę Matyldę, nie planuje ani flirtu, ani tym bardziej stałego związku. Do dziś nie może pogodzić się z odejściem Bartka, a także z jego stosunkiem do córki, którą widuje tylko sporadycznie. Nie poczuwa się on do obowiązku zapewnienia jej opieki, zasłania się alimentami, które płaci, zyskując spokój i czas potrzebny do zorganizowania ślubu. Z Alicją nie chciał wstąpić w związek małżeński tłumacząc, że dokument niczego nie zmieni, ale w przypadku nowej kobiety ten argument nie ma już zastosowania, Nic dziwnego, iż Alicja jest coraz bardziej rozgoryczona szczególnie, że od lat tkwi zamknięta w domu z córką. 

Marzeniem Alicji, studentki malarstwa, była od zawsze własna galeria sztuki. Aby zrealizować ten cel podjęła pracę agenta nieruchomości i w tym zawodzie odniosła oszałamiający sukces. Niestety rynek jest bezwzględny – ciąża uniemożliwiła jej prace, zaś po urodzeniu Matyldy okazało się, że miejsce w biurze już na nią nie czeka. Kobieta z trudem wiąże koniec z końcem, dorabiając sobie dzięki ilustrowaniu bajek dla dzieci. Podjęcie jakiejkolwiek innej pracy jest praktycznie niemożliwe ze względu na stan zdrowia córki, której obniżona odporność skutkuje kolejnymi chorobami. Kiedy lekarka zaleca wyjazd na wieś i to najlepiej trzymiesięczny, Alicja postanawia uruchomić dawne kontakty babci i wyjeżdża do Polanki, do dalekiej ciotki Józefiny.

Jak wychowana w mieście kobieta poradzi sobie w małej wiosce? Czy pobyt przysłuży się Matyldzie? Czy Alicja zmieni swój stosunek do córki i przekona się, że nadopiekuńczość i sterylne warunki, które stworzyła córce, mogą przyczyniać się do powstania jej dolegliwości? Na te pytania odpowiada Aleksandra Tyl we wciągającej opowieści, idealnej nie tylko na czas urlopu. „Magiczne lato”, opublikowane nakładem wydawnictwa Prozami, to piękna obyczajowa powieść, której mimo lekkości daleko od banału, która porusza szereg ważnych tematów, takich jak bieda, relacje międzyludzkie, uprzedzenia, fałszywe sądy, zdrada. Otrzymujemy niemal pięćset stron wciągającej historii, w której wątki miłosne przeplatają się z historią z kryminału rodem, zaś magia spotyka się z trzeźwym podejściem do życia. Piękno odnajdą w opowieści wszyscy ci, którzy nie oczekują schematycznej fabuły i czarno-białych bohaterów. Ci bowiem są obdarzeni wieloma przywarami, każdy z nich ma swoje zalety, ale i demony mieszkające w duszy. 

Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że przywykłe do miejskich wygód matka i córka będą musiały przekonać się do siermiężnego wystroju i introwertycznej staruszki, która pod podłogą kryje wiele tajemnic. Ciotka Józefina okazuje się być prawdziwą szeptuchą, zajmuje się ona zielarstwem, zaś jej specjalnością są miłosne eliksiry ważone w piwnicy domu. To właśnie ciotka otwiera Alicji oczy na wiele spraw, a także na niewłaściwy stosunek do wychowania dziecka. Dopiero zwracając Matyldzie wolność, Alicja może spodziewać się spektakularnych rezultatów – dziewczynka staje się bardziej samodzielna, zdobywa również pierwszych przyjaciół.

Również Alicja nie może narzekać na nudę. Kolejne dni upływają jej na wędrówkach po okolicznych polach i lasach, konsumowaniu pysznych babeczek niejakiej Marianny, odrzuconej przez całe lokalne społeczeństwo oraz wieczorach w urokliwym Angel`s Jazz Clubie, założonym przez legendarnego muzyka Victora Legranda. Teraz niestety lokal pod kierownictwem jego syna, Konrada, podupadł i grozi mu zamknięcie. Alicja przy udziale swojej zwariowanej siostry Doroty, pracownicy agencji reklamowej, pomaga reaktywować działalność klubu i wydaje się, że te starania mają szansę powodzenia. Co na to sam Konrad?

„Magiczne lato” Aleksandry Tyl to powieść, która otula nas ciepłym szalem, dając poczucie bezpieczeństwa, która zachęca do podejmowania wyzwań i przestrzega, przed zbyt szybkim wydawaniem sądów. Każdy z bohaterów, od węszącego sensację komendanta Grzelaka, poprzez Czarną Marię, Kaję, Mariannę czy wreszcie samą Alicję, wnosi do opowieści koloryt, staje się częścią wydarzeń, zmuszając do uśmiechu czy do refleksji. Ta słodko-gorzka historia o interesującym zakończeniu to kolejna już powieść autorki, dająca wyraz niezwykłej delikatności i empatii Tyl oraz jej zdolności do obserwacji otoczenia. Ludzie i historie opisane na kartach książki są nam bliskie dzięki temu, że są zwyczajne i prawdziwe. Takie, jak ta opowieść pachnąca latem ..



poniedziałek, 22 czerwca 2015

Joyce Maynard „Gdyby nie ona”

Tytuł: Gdyby nie ona
Autor: Joyce Maynard 
Wydawnictwo: MUZA SA

„Ja i siostra zawsze szukałyśmy powodów do ekscytacji, a jeśli ich nie było, to je wymyślałyśmy. Przychodziły nam do głowy historie tak prawdziwe, że w nie wierzyłyśmy. Później coś wydarzyło się naprawdę. A wtedy gorzko tego pożałowałyśmy”– pisze Joyce Maynard w swojej najnowszej powieści „Gdyby nie ona”. Opublikowana nakładem wydawnictwa MUZA książka, to wciągająca historia z wątkiem kryminalnym, w której autorka koncentruje się nie na morderstwach, ale na siostrzanej miłości oraz na dojrzewaniu. To powieść, która zachwyci tych wszystkich, którzy od taniej sensacji wolą opowieści nacechowane obserwacjami otoczenia i refleksjami dotyczącymi zmian związanych z fizycznością oraz relacjami z bliskimi. Można odnieść wrażenie, że seryjne zabójstwa, choć determinują przyszłość wielu osób, stanowiły zaledwie pretekst do poruszania innych tematów.
Przenosimy się do hrabstwa Marin w Kalifornii. Tu, w miasteczku położonym u stóp góry Tamalpais, mieszka rodzina Torricellich. Rachel i jej młodsza siostra Patty różnią się od swoich rówieśników nie tylko statusem materialnym – rodzice z trudem wiążą koniec z końcem – ale i niezwykłą fantazją oraz żądzą przygód. Być może to zawód ojca, detektywa śledczego, rozbudza wyobraźnie dziewczynek, a może po prostu brak innych rozrywek skłania je do kreatywnych, choć niekiedy makabrycznych zabaw. Ich inspiratorką jest najczęściej Rachel, która marzy o zostaniu pisarką i podróżach w poszukiwaniu materiałów do swoich książek. Patty, która darzy siostrę bezgranicznym zaufaniem, wykonuje każde zlecone jej zadanie nawet wówczas, kiedy ociera się o niebezpieczeństwo. Siostry łączy niezwykle silna więź, wzmocniona jeszcze odejściem ojca – pierwszego mężczyzny, którego obdarzyły wielkim uczuciem, do którego przez długie lata porównywały swoich kolegów, potencjalnych partnerów.
Można odnieść wrażenie, że ojciec opuścił je tak naprawdę dwa razy – raz, odchodząc do kochanki, natomiast po raz drugi, prowadząc śledztwo w sprawie tajemniczego mordercy. Mordercy, który uderzył tuż za domem dziewczynek, mordując Charlene Gray i porzucając jej ciało przy szlaku Steep Ravine. Dziewczyna została znaleziona w nietypowej pozycji klęczącej, z oczami zaklejonymi taśmą klejącą. Zabójca, na pamiątkę tego wydarzenia, zabrał sobie pewną rzecz jej garderoby, a mianowicie … sznurówki. Ten sam scenariusz powtarzać się będzie całe miesiące, zaś z uwagi na zamknięte szlaki i zwiększoną częstotliwość patroli, również morderca przystosowuje się do sytuacji, ofiar szukając coraz dalej. Na miejscu zbrodni policja nigdy nie znajduje żadnych śladów, nie mają również żadnych światków czy podejrzeń. Mimo iż ojciec dziewczynek i inni prowadzący sprawę funkcjonariusze policji poświęcają wszystko, czyniąc sprawę Wampira ze Wzgórza priorytetem, ich praca nie przynosi efektów.
Rachel i Patty, kierowane żądzą przygody, a także pragnieniem pomocy ojcu, wpadają na makiaweliczny pomysł. Postanawiają poprowadzić własne dochodzenie, obierając zupełnie inną strategię działania niż policja i … osiągając odmienne efekty. Jednak czy można się łudzić, że dwie dziewczynki zdołają zdemaskować groźnego przestępcę, który bez skrupułów zabił kilkanaście dziewcząt i kobiet? Siostry nie są świadome niebezpieczeństwa na jakie się narażają szczególnie, że znając ich fantazję, nikt nie chce im wierzyć. Na dodatek jedna z nich, Rachel, posiada niezwykły dar – widzi obrazy z przeszłości. Czy takie wizje ktokolwiek może potraktować poważnie, skoro nawet ich ojciec zakazuje im wstępu na wzgórze i zajmowania się sprawą Wampira?
Morderstwa stanowią w książce centralny punkt wokół którego zbudowana jest fabuła, ale jednocześnie autorce udało się uczynić z nich tło, które podkreśla zarówno różnice pomiędzy dziewczynkami, jak i pozwala obserwować charakter ich relacji na przestrzeni lat. Jak zakończy się ta książka? Zaskoczeniem – tylko tyle mogę zdradzić, nie odbierając czytelnikowi makabrycznej przyjemności płynącej z lektury, a także z towarzyszenia siostrom w procesie ich dorastania – w pierwszych fizycznych objawach dojrzałości, pierwszych pocałunkach z chłopakami, pierwszych próbach poszukiwania własnej tożsamości. To sprawia, że „Gdyby nie ona” jest powieścią trzymającą w napięciu, przykuwającą uwagę; książką, od której nie można się oderwać. To moje pierwsze spotkanie z autorką, lecz jej zdolność do operowania słowem, płynność wypowiedzi i doskonałe panowanie nad akcją sprawiają, że z chęcią sięgnę po wcześniejsze książki Maynard, czekając jednocześnie z niecierpliwością na następne dowody jej talentu.

środa, 30 kwietnia 2014

Remigiusz Grzela "Złodzieje koni"

Tytuł: Złodzieje koni
Autor: Remigiusz Grzela
Wydawnictwo: Studio Emka


Literatura jest zdecydowanie kobieca – to przedstawicielki płci pięknej stają się najczęściej bohaterkami powieści, to one kochają, nienawidzą, zdradzają. To one płaczą, cierpią, ale i przeżywają chwile radosne i wzniosłe. Dlatego też autor, który czyni bohaterami swojej książki mężczyzn, na dodatek złączonych więzami krwi, intryguje i zmusza do oddania się lekturze. Nawet wówczas, kiedy powieść nie należy do łatwych, kiedy porusza czułe struny naszej duszy, a także wywołuje burzliwe dyskusje, to wartość jaką przynosi, jest nieoceniona. Wartością może być chwila refleksji, zadumy nad paradoksami losu, a także nad niejednoznacznością wydarzeń, na które każdy patrzy przez pryzmat wyznawanych wartości czy światopoglądu.

„Złodzieje koni” to właśnie taka publikacja, koło której nie można przemknąć obojętnie, która każe nam zatrzymać się w szaleńczym wieku i zastanowić nad tym, co w naszym życiu ważne. Remigiusz Grzela, który kilka lat temu debiutował książką „Bądź moim Bogiem”, tym razem proponuje nam powieść z polityczno – historycznym podtekstem, w której na pierwszym planie jest człowiek, a także relacje w które wchodzi. 

Poznajemy Stanisława, Jerzego i Kamila, dziadka, ojca i wnuka, uwikłanych w sieć kompleksów, wzajemnych pretensji i rozczarowań. Ich teraźniejszość jest determinowana przez przeszłość oraz przez pasmo rozczarowań, którego są dla siebie wzajemnie nieustającym źródłem. Senior rodu, Stanisław, mieszka obecnie w Ameryce, tam też założył rodzinę, odcinając się od nieślubnego syna. Wiele lat temu odszedł bez słowa pozostawiając ukochaną kobietę i swoje dziecko, które do dnia dzisiejszego nie może mu wybaczyć. Dlatego też Jerzy nie utrzymuje z ojcem kontaktu, choć ten jest mimowolnie obecny w jego życiu i w duszy, powoli zatruwając organizm jadem. 

Zaproszenie z polskiej telewizji jest okazją dla Stanisława, by powrócić do kraju, a także by poddać się surowej ocenie. Dla jednych jest bowiem bohaterem, dla drugich mordercą, a jako były partyzant wykonujący krwawe wyroki na Ubekach jest przekonany, że działał słusznie. Że w tamtych czasach był to jedyny sposób, aby przeżyć. I choć to, co on nazywał „pacyfikacją w walce o polską niepodległość”, dla innych było zwyczajnym morderstwem, to Stanisław mówi: „Byliśmy bohaterami. Myśmy walczyli, myśmy nic nie wiedzieli, że już koniec walki (…) I nagle okazało się, że my nie Polska, że my już ruskie, że ZSRR. Skąd mielimy wiedzieć, że walka się skończyła i że wszystko podzielone (…)”.

Jerzy, to podstarzały aktor, który nigdy nie sięgnął po sławę. Zaprzepaścił swoją szansę, być może z tchórzostwa, być może wygodniej było zrzucić odpowiedzialność za swoje porażki na trudne dzieciństwo, na ojca zbrodniarza. Nie jest zresztą od niego lepszy – on również swoim niezadowoleniem, brakiem czułości, empatii, zabija każdego dnia uczucie pomiędzy nim, a synem. Uważa Kamila za nieudacznika i daje mu to odczuć. Wyrzucenie chłopaka ze studiów tylko potwierdza jego teorię i choć w głębi duszy kocha swoje dziecko, to zamotawszy się w spiralę negacji, pretensji, czarnowidztwa oraz krytykanctwa, nie umie tej miłości okazać. Znamienną jest scena w szpitalu, kiedy Kamil płacze po śmierci bezdomnego mężczyzny, Belmondo, który czuł i rozumiał więcej, niż Jerzy. Ten fantasta żyjący na dworcu, pragnący wolności i obdarzony niezwykłym talentem do opowiadania stał się przez okres pracy nad filmem o bezdomnych bliższy, niż ojciec. 

„Złodziej koni” to nie tylko świadectwo relacji pomiędzy mężczyznami, ale również portret ich kobiet. Pojawia się zatem Łonda, amerykańska żona Stanisława, Ewa – pełna poświęcenia żona Jerzego oraz Kinga, dziewczyna Kamila. Również matka Jerzego, choć dawno nie ma jej wśród żywych, przemawia do nas z kart powieści za sprawą kaset, na których nagrała swoją historię. Spędziła ona osiem lat w stalinowskim wiezieniu, które – jako skazana na dożywocie – opuściła na mocy amnestii z 1956 roku. Wstrząsające losy uczestniczącej w partyzanckich walkach kobiety stanowią uzupełnienie historii Stanisława, a także scalają trzech bohaterów, kotwicząc ich przyszłość w przeszłości, ale i wyzwalając zarazem. 

Opublikowana nakładem Wydawnictwa Studio Emka książka Remigiusza Grzeli, jest tekstem niejednoznacznym i wielowymiarowym. Może być odczytywana na różnych płaszczyznach, budzić skrajne emocje, a dzięki zastosowaniu ostrego, niekiedy wulgarnego języka, niektóre fragmenty zapadają nam, głęboko w pamięć. „Złodzieje koni” prowokują dyskusję, zwracają też uwagę na różnice w postrzeganiu określonych sytuacji, zmuszają do spojrzenia w głąb siebie, ale także do zwrócenia uwagi na otoczenie i na jakość naszych relacji z innymi ludźmi. Dzięki mistrzowsko nakreślonym bohaterom możemy obserwować różne typy osobowości, różne modele zachowań i, być może, odnaleźć w nich nas samych. Którym z mężczyzn będziemy?

czwartek, 3 kwietnia 2014

Priscille Sibley "Obietnica gwiezdnego pyłu"

Tytuł: Obietnica gwiezdnego pyłu
Autor: Priscille Sibley
Wydawnictwo: Świat Książki


Co może zrobić matka dla swojego dziecka? Jest gotowa nawet na największe poświęcenie, jest gotowa dla niego umrzeć. Czy jednak jest gotowa dla niego żyć?

Kiedy Elle McClure, przebojowa młoda kobieta, były pracownik NASA, spada z drabiny i na skutek uderzenia o kamień popada w stan śmierci mózgowej, wydaje się to paradoksem losu. Ona, która eksplorowała przestrzeń kosmiczną podczas międzyplanetarnego lotu, która nie bała się sięgać do gwiazd i przetrwała w swoim życiu już wiele burz, nie mogła odejść w tak trywialny sposób, myjąc okna w domu swojego brata. A jednak okrutny los postanowił z niej zakpić, przekreślając w jednej chwili cała jej przyszłość, zamieniając ją w bezwolne ciało, które przy życiu jest podtrzymywane tylko i wyłącznie za sprawa specjalistycznej maszyny.

środa, 8 sierpnia 2012

Sonia Ross "Tata"

Tytuł: Tata
Autor: Sonia Ross
Wydawnictwo" Prószyński i S-ka










Jaką rolę we współczesnej rodzinie odgrywa ojciec? Czy jest tylko „dodatkiem” do mamy, czy też czynnie angażuje się w wychowanie dziecka, współuczestnicząc w jego życiu i wprowadzając w fascynujący świat? Obecnie, kiedy idea patriarchatu zaczyna zanikać, a rodzice dzielą pomiędzy sobą obowiązek utrzymania rodziny, powinni dzielić także opiekę nad potomkami. Czy tak rzeczywiście jest?
O współczesnym modelu ojca, o swoich wspomnieniach z dzieciństwa oraz o tym, jakie wzorce przekazują swoim dzieciom, mówią znane postacie ze świata kultury i sportu. Stefan Friemann, Andrzej Grabowski, Krzysztof Hołowczyc, Tomasz Karolak, Andrzej Krzywy, Łukasz Nowicki, Bartosz Obuchowicz, Przemysław Saleta, Tomasz Sekielski, Marek Siudym, Krzysztof Skiba, Michał Wiśniewski, Tadeusz Woźniak i Xawery Żuławski zwierzają się Sonii Ross, dziennikarce i autorce bajek dla dzieci, co tak naprawdę w ich życiu znaczy słowo „tata”. Zbiór tych wywiadów, opublikowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka nie mógł otrzymać innego tytułu, jak właśnie „Tata”.
Książka Sonii Ross to pozycja wyjątkowo szczególnie w czasach, kiedy coraz więcej ojców odkrywa uroki wychowywania dziecka, a nie tylko obserwowania, jak dorasta. Tata XXI wieku zastępuje mamę w pielęgnacji noworodka, decyduje się na urlop ojcowski, kiedy wraca ona do pracy i cieszy się z każdej chwili spędzonej z synem. A jak to wygląda w przypadku rozmówców autorki? Jakimi są ojcami? Jakie wzory ojcostwa wynieśli domu?
Friedman opowiada o odejściu ojca, o wolności wyboru, jaką daje swoim synom, o wychowaniu w duchu rodzin i poczuciu bezpieczeństwa. Andrzej Grabowski dał się namówić na opowieść o tym, jak wychowuje się „tatusiowe córeczki”, zaś Krzysztof Hołowczyc przekonuje, że zadaniem rodziców, jest zbudowanie solidnego fundamentu moralnego. Ten właśnie wywiad przeczytałam z prawdziwą przyjemnością czując siłę płynącą od rajdowca i przekonanie, że cokolwiek się wydarzy, nie złamie on wpojonych przez ojca zasad.
Nie sposób przytoczyć tu wszystkich zapisków z rozmów, bowiem odbyłoby się to ze stratą dla ich głębokiego, umoralniającego przesłania. Bohaterowie wywiadów mówią o ojcostwie w taki sposób, że powinni być bodźcem dla tych, którzy świadomie decydują się usunąć w cień partnerki i to jej powierzyć całkowicie wychowanie dziecka, aby ponownie przemyśleli oni swoją decyzję, a także wzorem dla tych, którzy aktywnie uczestniczą w życiu dziecka.  Rozmowy z tymi osobami, choć znanymi z pierwszych stron gazet, przekonują, że są oni zwykłymi ludźmi pełnymi wątpliwości, borykającymi się z przeciwnościami, ale oddanymi sprawie rodzicielstwa.
Bycie tatą jest powodem do dumy - tak można śmiało powiedzieć, po lekturze książki Sonii Ross. A cytując Przemysława Saletę pytanego o oddanie nerki córce: „Gdy się kogoś kocha, to nie jest bohaterstwo. Tak zrobiłby każdy rodzic” jestem przekonana, że z takimi wzorami polski tata z dumą pchać będzie wózek. W końcu nie ma nic piękniejszego niż bezzębny uśmiech malucha podczas spaceru, czy pierwsze słowo dorastającego brzdąca, brzmiące  „tata”.

Recenzja została umieszczona również na stronach wortalu literackiego Granice.pl