wtorek, 11 września 2018

Natasza Socha "Mgły Toskanii"

Tytuł: Mgły Toskanii 
Autor: Natasza Socha 
Wydawnictwo: Edipresse Książki 


Miłość jest uczuciem naprawdę skomplikowanym, o czym mogło przekonać się już wielu czytelników, którzy wraz z jej pojawieniem się, musieli zmagać się z emocjonalną burzą, z wątpliwościami, a niekiedy nawet z cierpieniem. Choć wiadomo, iż za ten początkowy stan uniesienia odpowiada chemia, to niekiedy pojawiające się uczucie jest tak irracjonalne, że sami się sobie dziwimy. Szczególnie wówczas, kiedy wybranek daleki jest od naszego ideału, kiedy miłość pojawia się nagle, bez ostrzeżenia, kiedy wywraca do góry nogami nasz poukładany świat, kiedy zmusza nas do dokonywania trudnych wyborów. 

Lena, której imię zrodziło się ze zdrobnienia dwóch innych - Helena i Magdalena, jest kobietą skomplikowaną i pełną sprzeczności. Jej wciąż poszukująca natura sprawia, że doskonale realizuje się w swojej pracy zawodowej, jako konserwator dzieł sztuki. Praca ze starymi obrazami, odkrywanie ich tajemnic, docieranie do prawdy fascynuje i potwierdza, że wybór Akademii Sztuk Pięknych był niezwykle trafny. Czy jednak na tym kończą się właściwe wybory bohaterki? 

Mimo swoich dwudziestu dziewięć lat Lena nie ustatkowała się jeszcze, a nieszczęśliwe historie miłosne utwierdziły w przekonaniu, że miłość wiąże się z ryzykiem, którego nie warto podejmować. Wszystko zmieniło się, gdy poznała Igora, starszego od niej o cztery lata fotografa, z którym współpracowała przy jednym z projektów. Ona pobiła jego serce naturalnością, zaś Lena jest szczęśliwa, że rozumieją się bez słów, mają taką samą wrażliwość i umiłowanie piękna. 

Wydaje się, że to jeden z tych związków, któremu nic i nikt nie jest w stanie zagrozić. Tymczasem przewrotny los postanowił najwyraźniej skomplikować im życie i wystawić miłość na próbę. Lena dostaje bowiem niezwykle kuszącą propozycję wyjazdu na kilka miesięcy do Sieny, gdzie pracować ma w jednym ze znanych kościołów, Santa Caterina. Odkryto tam bowiem fresk z przełomu XVI i XVII wieku, prawdopodobnie autorstwa Caravaggia. To wielkie wyróżnienie dla Leny, bowiem wśród licznych kandydatów, to jej doświadczenie i pasja zwróciły uwagę zleceniodawców. 

Pierwsze godziny pobytu w Toskanii nie przypominają jednak sielanki – okazuje się, że mieszkanie, w którym Lena miała być zakwaterowana zostało zniszczone w wyniku pożaru, natomiast ona, bez znajomości włoskiego, nie może znaleźć pomocy. Kontaktuje się zatem z nieznajomym mężczyzną, do którego numer dostała od Igora. Mimo iż ostatecznie nie korzysta z pomocy Maksymiliana, zwanego Ianem, to tak zaczyna się znajomość, która może odmienić zarówno jej teraźniejszość, jak i zniweczyć plany na przyszłość u boku Igora. Ian okazuje się bowiem ojcem partnera Leny, zaś kobieta… zaczyna darzyć starszego mężczyznę uczuciem. 

Czy to, co Lena czuje do Iana to rzeczywiście miłość czy może fascynacja? Czy można zakochać się nie tylko w dwóch mężczyznach jednocześnie, ale i w ojcu i synu? Jak potoczą się losy Leny i jakiego wyboru dokona? Na te pytania odpowiedzi poszukać możemy w książce Nataszy Sochy pt. „Mgły Toskanii”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Edipresse Książki. Najnowsza książka autorki nie tylko zabiera nas w podróż po słonecznej Toskanii, ale i funduje moralne dylematy i naraża na wzruszenia, które stanowią bodziec do zastanowienia się nad swoimi miłosnymi wyborami. Powieść, mimo iż nie należy do najlepszych książek autorki, z pewnością zauroczy zarówno miłośników twórczości Sochy, jak i wszystkich, którzy lubią skomplikowane historie miłosne, z domieszką duchowości i przemyśleń dotyczących szeroko pojętej codzienności. Na kartach powieści znajdziemy zarówno sporo szczegółów dotyczących słynnego dolce far niente Włochów czy specyficznego podejścia mieszkańców Toskanii do turystów, ale również odbija się tu fascynacja autorki sztuką oraz … człowiekiem. A dla prawdy o sobie można wybaczyć autorce nawet nużące fragmenty czy też fakt, iż zaprzepaściła ona wielki potencjał tkwiący w tej historii, który mógłby uczynić książkę bestsellerem. 


2 komentarze:

  1. A zapowiadało się tak miło... ;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń