poniedziałek, 9 września 2019

Selma Lagerlöf "Tętniące serce"

Tytuł: Tętniące serce 
Autor: Selma Lagerlöf 
Wydawnictwo: MG 


Mówi się, że więź, która łączy matkę z córką jest jedyna i niepowtarzalna, budowana wszak przez dziewięć miesięcy noszenia nowego członka rodziny pod sercem. To zwykle matka jest też szczególnie wyczulona na potrzeby dziecka, to ona rozumie je bez słów, zaś w okresie niemowlęcym po sposobie płaczu potrafi odgadnąć jego potrzeby. Jednak zdarzają się czasami takie sytuacje, że to ojciec jest tym rodzice, które nawiązuje z dzieckiem wyjątkową więź, które otacza tak silnym uczuciem i darzy takim zrozumieniem, że do tego świata matka nie ma dostępu. 

Śmiało można stwierdzić, że właśnie o takim silnym uczuciu ojca do córki, jest powieść Selma Lagerlöf, pierwszej kobiety nagrodzonej literacką Nagrodą Nobla, a przy tym autorki, której powieść pt. „Tętniące serce” przenoszona była na duży ekran aż trzy razy. Już sam ten fakt wystarczy, byśmy mogli przygotować się na literacką ucztę, zaś opublikowana nakładem Wydawnictwa MG pozycja poruszy nasze serca i zapadnie w pamięć. Nawet, jeśli nie doświadczyliśmy jeszcze radości macierzyństwa, to zatopimy się w lekturę, otulając się ciepłem rodzicielskiej miłości, jaką darzą się bohaterowie, jednocześnie obserwując trudną codzienność i problemy, z którymi borykają się mieszkańcy XIX-wiecznej szwedzkiej wsi. 

Tam właśnie, w małym domku z dala od ludzkich osiedli, nad Jeziorem Duwneńskim, przychodzi na świat Klara Gulla, dziecko Jana Andersona ze Skrołyki. Ojciec wcale nie kryje się z tym, że poślubiając jej matkę, Katarzynę, wcale nie myślał o potomstwie, chciał tylko wyrwać się z marazmu, z monotonni życia w charakterze parobka u Eryka z Falli. Również sama Katarzyna nie wydaje się pałać do męża uczuciem, wręcz wydaje się gardzić jego niskim statusem społecznym, co nie zmienia faktu, iż tej dość niedobranej emocjonalnie parze właśnie urodziło się dziecko. 

Ta mała dziewczynka od pierwszych chwil skradła serce ojca, szczególnie że to on trzymał ją na rękach godzinami, oczekując czasie niepogody na przejście kobiety, od której dziewczynka przejmie imię. Zresztą te pierwsze wspólne chwile determinują dalsze funkcjonowanie mężczyzny – stara się on spędzać z dzieckiem każdą chwilę, zaś w dzień jej urodzin jest nawet skłonny pracować za darmo. Kolejne rozdziały książki otwierają jednocześnie kolejne rozdziały w życiu Klary i jednocześnie chwile ważne dla całej rodziny – mamy zatem chrzest, mamy szczepienie, chorobę, wizyty u krewnych, pierwsze chwile w szkole. Mimo iż rodzina nie należy do majętnych, to jest powszechnie szanowana, zaś troska ojca i jego miłość do Klary budzi powszechny podziw. 

Niestety ta sielanka kiedyś się kończy szczególnie, że rodzina Jana pada ofiarą nieuczciwości – po śmierci sędziwego właściciela majątku, zostaje postawiona przed koniecznością spłaty rzekomego długu za dom i działkę. Nie potrafią oni udowodnić, że zarówno ziemię, jak i materiał na budowę otrzymali w prezencie od poprzedniego właściciela, grozi im zatem bezdomność. Wyjście z tej sytuacji znajduje właśnie Klara, która postanawia wesprzeć rodziców finansowo. Wyjeżdża do pracy do Sztokholmu by zarobić pieniądze na dom i spłacić dług, tyle tylko, że jej odejście z domu stanowi cios dla Jana. Nie potrafi on pogodzić się z samotnością, a by wypełnić pustkę w sercu, tworzy wyidealizowany obraz córki… 

Jak potoczy się dalej ta historia? Przekonamy się dzięki lekturze powieści „Tętniące serce”, która nie tylko wzruszy i wyciśnie kilka łez, ale zauroczy plastycznością opisów otoczenia, trudnej codzienności i zmagań z życiem, a także wyjątkowego uczucia pomiędzy bohaterami. Mimo specyficznego języka powieści zatapiamy się w kolejnych stronach, nieubłaganie zbliżając się do zaskakującego zakończenia. Po odłożeniu lektury możemy odczuć, że w pewien sposób zmieniła nas ona, że siła odmalowanych tam uczuć staje się również naszą siłą, że odczuwamy nagłą tęsknotę za tym, by stworzyć z kimś tak wyjątkową więź… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz