środa, 11 czerwca 2025

Deanna Raybourn "Na ostrzu noża"

Tytuł: Na ostrzu noża
Autor: Deanna Raybourn
Wydawnictwo: Czwarta Strona


W świecie kultury popularnej od dziesięcioleci królują historie o tajnych agentach, walczących z międzynarodowym złem przy użyciu gadżetów, błyskotliwego intelektu i nienagannej prezencji. „Aniołki Charliego”, ikoniczny serial z lat 70., a później seria filmów, zapisały się w zbiorowej świadomości jako kobieca odpowiedź na Jamesa Bonda – przemyślana mieszanka zmysłowości, odwagi i wyszkolenia. Pod płaszczykiem rozrywki kryła się jednak idea większa: kobiety mogą być skuteczne, mogą walczyć, mogą wygrywać – i to na własnych zasadach.

W tym duchu, choć z mocno przewrotnym i bardziej ironiczno-lirycznym zacięciem, Deanna Raybourn serwuje nam „Na ostrzu noża” – powieść opublikowaną nakładem wydawnictwa Czwarta Strona, która ukazuje nie tylko siłę kobiet, ale i ich siłę dojrzałą, opartą nie na młodości, lecz na doświadczeniu, lojalności, konsekwencji i... zaskakującym zmyśle strategicznym. To książka, która łączy sensację z melancholią minionych lat, a jednocześnie odświeża i odważnie przepisuje gatunkowe klisze.

Punktem wyjścia jest tutaj nie młodzieńcza brawura, lecz coś znacznie bardziej wyrafinowanego – elegancja dojrzałości i świadomość upływającego czasu. Główne bohaterki – Billie, Mary Alice, Helen i Natalie – to emerytowane agentki, które przez czterdzieści lat działały dla tajnej organizacji, broniąc świata w cieniu historii. Były w najbardziej elitarnym zespole zabójczyń na świecie, zwanym Muzeum. Dziewczyny zostały zrekrutowane w ramach projektu Sfinks, pierwszego zespołu złożonego wyłącznie z kobiet, w 1978 roku. Różniły się wyglądem, pochodziły z różnych środowisk, ale łączyła je ponadprzeciętna inteligencja i wierność ideałom. Dziś są już kobietami w podeszłym wieku, z pozoru prowadzącymi spokojne życie, cierpiącymi na typowe dolegliwości – jednak wszystko się zmienia, gdy okazuje się, że prawdopodobnie został wydany na nie wyrok śmierci. A miało być przecież tak pięknie, bowiem rejs luksusowym statkiem z okazji odejścia na emeryturę, to nie lada gratka. Tyle że nie zdążyły się jeszcze właściwie nim nacieszyć, kiedy przez przypadek spotykają agenta, którego znają. Szybko orientują się, że jego obecność to nie przypadek szczególnie, że ma w kajucie uzbrojoną bombę. Wiedzą, że muszą działać szybko i być sprytniejsze od swojej organizacji, choć nie będzie to łatwe, ogranicza ich przecież wiek i możliwości fizyczne. Ale czy rzeczywiście? Może to właśnie ten wiek da im przewagę, bowiem stoi za nim bogate doświadczenie?

Raybourn z niesamowitym wyczuciem balansuje między konwencją sensacji, komedii, a głębokim, momentami wzruszającym portretem kobiecej przyjaźni, lojalności i nieprzepracowanych rozdziałów przeszłości. W odróżnieniu od stereotypowych „akcji ostatniej szansy”, w których starzy agenci wracają do gry, by zginąć z honorem, tutaj mamy kobiety, które nie tylko nie chcą zginąć, ale zamierzają przeżyć – i to na swoich warunkach. Ich celem nie jest powrót do chwały, lecz ochrona tego, co jeszcze zostało z ich świata. Są niepokorne, ale nie infantylne. Są zdeterminowane, ale nie ślepe. A przede wszystkim – są złożone, jak każda dobra postać literacka.

Styl pisania Raybourn – pełen finezji, subtelnego humoru i narracyjnych odniesień do epoki zimnej wojny – przywodzi na myśl najlepsze powieści szpiegowskie z lat 60. i 70. Autorka nie ucieka przed odniesieniami kulturowymi, ale robi to z klasą, nie popadając w tani pastisz. Co więcej, Raybourn daje wyraźny hołd literaturze złotego wieku detektywistycznej Anglii – takiej spod pióra Agathy Christie czy Dorothy L. Sayers – ale przenosi tę estetykę w nowoczesne realia, uzupełniając ją współczesną wrażliwością.

Warto też podkreślić, że „Na ostrzu noża” nie jest jedynie powieścią sensacyjną. To także subtelna, lecz wyrazista krytyka kultu młodości i uprzedzeń wobec wieku. W świecie, który spisuje ludzi po sześćdziesiątce na straty, Raybourn pokazuje, że siła nie rdzewieje z metryką – ona się hartuje. Cztery główne bohaterki zmagają się nie tylko z przeciwnikami, ale i z własnymi ograniczeniami, niedomaganiami, pamięcią, zanikającą tożsamością. A jednak nie pozwalają się zepchnąć w cień. Wydają się wołać do świata: „Jeszcze tu jesteśmy – i jesteśmy gotowe”.

Nie można nie docenić, jak „Na ostrzu noża” oddaje hołd klasycznym wartościom – lojalności, przyjaźni, poczuciu obowiązku – i jak zręcznie splata je z nowoczesną narracją o kobiecej niezależności i sile. Raybourn nie niszczy przeszłości, lecz ją przekształca. Nie przekreśla starego porządku, ale przypomina, że niektóre zasady – jak honor, odwaga i wierność – są ponadczasowe. Z literackiego punktu widzenia mamy tu do czynienia z powieścią nadzwyczaj sprawnie skonstruowaną. Akcja rozwija się stopniowo, ale nie nudzi. Dialogi iskrzą od inteligencji, a retrospekcje pozwalają zrozumieć motywacje bohaterek bez zbędnej egzaltacji. Raybourn, niczym doświadczona tkaczka, splata nici różnych konwencji w tkaninę pełną detali i głębi.

„Na ostrzu noża” to zatem powieść, która może przypaść do gustu zarówno miłośnikom klasycznej literatury szpiegowskiej, jak i tym, którzy szukają silnych kobiecych postaci, dalekich od sztampowych superbohaterek. To książka, która bawi, wzrusza i zmusza do refleksji – o czasie, który przemija, o wartościach, które warto ocalić, i o tym, że odwaga nie zna wieku.


*współpraca recenzencka*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz