piątek, 6 czerwca 2025

Leszek Herman "Ideburga. Igranie z ogniem"

Tytuł: Ideburga. Igranie z ogniem
Autor: Leszek Herman
Wydawnictwo: MUZA


W dziejach świata, które przez wieki spisywano męską ręką, rzadko pojawia się głos kobiety jako pełnoprawnej bohaterki zdolnej nie tylko przemawiać, lecz także wpływać na bieg wydarzeń. Emancypacja kobiet, tak dziś powszechnie przyjmowana i komentowana, nie jest przecież zjawiskiem nowym, a jedynie kolejnym rozdziałem wielowiekowego procesu wychodzenia z cienia, w którym kobieta — nie jako dodatek do mężczyzny, lecz jako osoba ukształtowana duchem, rozumem i odwagą — torowała sobie drogę przez opór materii, zwyczaju i prawa. W powieści „Ideburga. Igranie z ogniem” Leszka Hermana spotykamy taką właśnie postać — kobietę, która wyrasta ponad swoje czasy, a jednocześnie z nich nie ucieka.

Leszek Herman, autor znany z zamiłowania do architektonicznych szczegółów, legend (jak ta o zielenicy) oraz misternie splecionych intryg historycznych, po raz kolejny udowadnia, iż przeszłość nie jest martwym reliktem, lecz pulsującym życiem źródłem opowieści. W „Ideburdze” wznosi się jednak ponad klasyczne ramy kryminału z elementami thrillera historycznego — tworzy powieść, która swoją strukturą przypomina średniowieczny kodeks: złożony, misterny, pełen alegorii i znaków, których znaczenie trzeba odczytywać powoli, z namysłem, z pokorą dla przeszłości.

Tytułowa Ideburga — kobieta silna, ale nie nowoczesna w sposób, który odrzuca dziedzictwo — jawi się niczym postać z dawnej legendy, być może córka sag, być może wnuczka średniowiecznych hagiografii. Autor nie traktuje jej jak współczesnej emancypantki w modnym stroju z gazetowego afisza. Przeciwnie — jest ona kobietą zakorzenioną w czasie i miejscu, z którego się wywodzi, choć jednocześnie przenika ponad tymi ramami. Ta siedemnastoletnia pannica ma swoje zdanie i ogromną wiedzę, jaką mieć kobietom w jej czasach nie przystoi (na przykład o rozstawach szyn kolei wąskotorowej), a jednocześnie odznacza się dobrym sercem – była w stanie narazić swoją reputację, a może nawet i życie, by ratować żywe stworzenia z teatru. Stylizacja językowa, jaką Herman otacza swoją bohaterkę, pełna jest archaizmów i fraz bliskich dawnym opowieściom. Czyni to z postaci Ideburgi figurę symboliczną: łączniczkę dawnych czasów z teraźniejszością, kobietę żyjącą w świecie mężczyzn, lecz nie na ich warunkach. Jednocześnie autor pokazuje, że kobiety mają wielką moc – i nie chodzi tu tylko o Ideburgę, ale również o jej ciotkę Gunię z Dworzyszcza – kobietę, która doskonale radzi sobie w interesach, wydaje się, że rozumie młodą dziewczynę nie chcąca uwięzić się w sztywnych ramach oczekiwań społecznych, a przy tym przymyka oko na takie wybryki, jak kąpiel na łonie natury.

Narracja powieści prowadzona jest z elegancją i umiarem, a jednocześnie z rozmachem godnym dawnych kronikarzy. W książce dużo się dzieje – włamanie do teatru, pożar, brawurowa ucieczka, zesłanie na przysłowiowy koniec świata, zaproszenie na pewien bal, morderstwo, a w końcu amatorskie śledztwo, które prowadzi Ida. Jednocześnie możemy obserwować poczynania brata Idy, Heiniego. W tym sensie „Ideburga” nie jest jedynie książką przygodową czy kryminałem — to obraz przeszłości, tego co minęło, a co trwa w architekturze, języku, symbolach, a niejednokrotnie ... również w nas samych. Bohaterka powieści nie przypomina nowoczesnych heroin, które na skróty osiągają swe cele. Jej siła bierze się z wyjątkowego rozumu, z nieprzeciętnej spostrzegawczości oraz niewinności i dobroci serca.

O ile inne postaci w powieści — dobrze zarysowane, realistyczne, osadzone w twardym gruncie ziemskiej codzienności — pełnią role pomocnicze, o tyle Ideburga góruje nad nimi jak wieża katedry nad miastem. Jest figurą dominującą, a jej obecność — nawet gdy fizycznie nieobecna — spowija cały świat przedstawiony. To kobieta zdecydowanie wyrastająca poza przeciętność, a jednocześnie emanująca swoją kobiecością.

Styl Hermana — jak przystało na autora z szacunkiem do przeszłości — nie ulega modzie. Język powieści nie kłania się nowoczesnym uproszczeniom; pozostaje wierny formie, która wymaga od czytelnika skupienia, znajomości kodów kulturowych, wrażliwości historycznej. To książka dla tych, którzy wciąż wierzą, że literatura ma nie tylko bawić, ale i uczyć, że słowo może być nośnikiem ducha, nie tylko fabuły.

„Ideburga. Igranie z ogniem” to zatem powieść, która przemawia nie tylko głosem autora, ale i głosem pokoleń kobiet, które nigdy nie przestały być obecne w historii, choć zbyt rzadko pozwalano im mówić. W twórczości Hermana dostrzec można cichą, lecz stanowczą obronę świata, który — choć miniony — wciąż domaga się opowieści. A w sercu tej opowieści — kobieta, jakiej nie sposób zapomnieć. I choć nie jest to najlepsza książka autora, to z pewnością, za sprawą Idy, pozostanie na długo w naszej pamięci. 


*współpraca recenzencka*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz