sobota, 6 października 2012

Anna Birger "Skrywana przeszłość"

Tytuł: Skrywana przeszłość
Autor: Anna Birger
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
„Nasz alfabet miał dwie litery. Ś – jak śmierć i Z – zabijanie! Znając te dwie, wiedzieliśmy, że musimy dopisać tylko jedną , P – przeżyć! Przeżyć za wszelką cenę. Za cenę głodu, upokorzeń i bicia”. Kto mógłby wypowiedzieć te pełne bólu i cierpienia słowa? Kto doświadczył traumy tak strasznej, żeby ująć ją w alfabet – alfabet przetrwania?
Odpowiedzi poszukać możemy w książce, która zaskakuje i burzy nasze dotychczasowe postrzeganie świata, budzi demony przeszłości i nie daje się zapomnieć. Mowa o powieści Anny Birger „Skrywana przeszłość” opublikowanej przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka, jednej z najlepszych po które sięgnęłam w ostatnich miesiącach. Wstrząsające fakty ujawniane przez bohaterkę głęboko zapadają w nasze serca i dusze, zaś znakomita kompozycja tekstu sprawia, że niepostrzeżenie cofamy się w czasie przeżywając wraz z bohaterkami traumatyczne wydarzenia.
Autorka przedstawia nam Laurę Miller, Polkę, która już od ponad dziesięciu lat swoje życie wiedzie na niemieckiej ziemi u boku ukochanego męża Jorgena. Otoczona miłością jego rodziny, hołubiona przez jego dziadka, tym ciepłem rekompensuje sobie brak rodziców oraz rozłąkę z własną babcią, z którą zerwała kontakt. Staruszka, która zaopiekowała się nią po tragicznym wypadku w którym zginął zarówno ojciec, jak i matka Laury, nie mogła zaakceptować tego, że wybrankiem wnuczki jest Niemiec. Dziewczyna nie zdecydowała się wyrzec swojej miłości przekonana, że babką rządzą emocje i stereotypy dotyczące całego narodu męża i tym samym odcięła się od ostatniej osoby, która wiązała ją z Polską. Dlatego też dziwi telegram otrzymany z kraju z informacją o niespodziewanej śmierci babki, przesłany przez niejakiego mecenasa Krzysztofa Szweda.
Mimo początkowej niechęci Laura, namówiona przez męża, decyduje się odbyć podróż do Polski nieświadoma, że diametralnie zmieni to całe jej życie. Po przybyciu do Warszawy okazuje się, że śmierć babki to niejedna tragiczna niespodzianka, która na nią czeka. Nie dość, że kobieta zdecydowała się sprzedać dom rodzinny, to jeszcze z niewyjaśnionych przyczyn … popełniła samobójstwo. Kto lub co mogło ją do tego skłonić? Być może tajemnicę kryć będzie testament babki, ten jednak jest równie kontrowersyjny, jak poczynania babci w ostatnich latach życia. Kobieta zapisała bowiem pokaźny majątek Kościołowi, dla wnuczki przeznaczając jedynie pudło wypełnione starymi zeszytami – zapiskami z czasów wojny.
Zastanawiam się, czy gdyby Laura wiedziała co znajdzie w pamiętnikach babci Irenki, czy zdecydowałaby się na ich lekturę. A może tak właśnie miało się stać? Może nadszedł czas, by  wnuczka poznała prawdę, skrzętnie ukrywana przez lata. Prawdę, która tłumaczy dziwne, niekiedy irracjonalne zachowania starszej pani, które tak przeszkadzały i drażniły Laurę.
Otwierając pudło nie tylko ona, ale i my przenosimy się kilkadziesiąt lat wstecz, by poznać historię Ireny, córki aptekarza i … Żydówki. Autorka utkała swoja historię, a właściwie historie ciemiężonego narodu, z jego cierpienia i śmierci, jakiej ofiarą padły rodziny żydowskie. Wraz z babcią Laury, której drżąca ręka spisywała wydarzenia które nigdy nie powinny mieć miejsca, oglądamy portret Warszawy sprzed wybuchu wojny, choć sygnały o niej kładą się cieniem na szczęściu mieszkańców stolicy. Nikt jednak nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że wkrótce zostanie na niego wydany wyrok, że ten czas sprzed wybuchu będzie ostatnim szczęśliwym latem.
Irenka opowiada o przyjaźni z Helą, córką rabina, która pozwalała jej przetrwać trudne chwilę w szkole. Blondynka i ruda – obie wyróżniały się na tle społeczności żydowskiej, obie z tego powodu były szykanowane, poniżane. Obie, dzięki tym niespotykanym wśród Żydów kolorom, po latach miały szansę na ratunek. Na udawanie Polek, kiedy okupant postanowił zmieść z powierzchni ziemi całą rasę.
Czytamy o pierwszych miesiącach wojny, o decyzji stworzenia getta oraz o nieudanej pomocy tam uwięzionym rodzicom i rodzeństwu dziewczyn. Z przerażeniem czytamy też o schwytaniu przyjaciółek, przesłuchaniach oraz wywózce do obozu pracy. A może lepiej powiedzieć – obozu śmierci. Nie można oddać się lekturze „Skrywanej przeszłości” nie odczuwając przy tym całej gamy emocji. Mimo, iż – jak pisze Irena – „w obozie żeby żyć, trzeba było zobojętnieć”, nie można pozostać obojętnym mając przed oczami obraz ludzkich szkieletów, czy czując słodkawy dym wydobywający się z pracujących niestrudzenie kominów.
Pamiętnik babki Laury mógłby być wstrząsającą książką nawet bez dodania współczesnego wątku, jednak taki zabieg jeszcze wzbogaca powieść poprzez kontrast pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Zaskakujące zakończenie stanowi natomiast zamknięcie pewnego cyklu i zarazem dowód na to, jak przewrotny może być los.
Nie sposób wyrazić słowami ogromu tragedii, jaką przeżyła Irena i tysiące jej podobnych. Nie sposób tego dokonać bowiem Anna Birger w „Skrywanej przeszłości” zrobiła to tak doskonale, z takim wyczuciem i realizmem, że jakikolwiek komentarz byłby tu profanacją. To po prostu książka wyjątkowa. Książka o tym, jak „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Książka o tym, jak żyć z tym piętnem przeszłości…

Recenzja została umieszczona również na stronie wortalu literackiego Granice.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz