środa, 28 stycznia 2015

Mark Nepo "Księga przebudzenia"

Tytuł: Księga przebudzenia
Autor: Mark Nepo
Wydawnictwo: Illuminatio


„Jakże często kierując się najlepszymi intencjami (…) studiujemy rzekę, zamiast się w niej zanurzyć. W ten sposób możemy zgłębiać wielkie filozofie, a jednocześnie nie mówić prawdy, analizować swoje cierpienie, ale go nie odczuwać, lub oddawać cześć świętym miejscom, nie uświeciwszy tego, w którym sami żyjemy” – takie postępowanie sprawia, że nasze życie przypomina wegetację. Tak naprawdę poruszamy się tylko po jego powierzchni, nie zanurzając się, nie ryzykując, nie smakując i nie czując tego, co poczuć powinniśmy. Konsekwencją jest brak poczucia bezpieczeństwa, który próbujemy maskować gromadzeniem rzeczy, nabywaniem dóbr, nadmierną konsumpcją. Wszystko, co tym sposobem zyskujemy, jest jednak złudne, wcale dzięki temu nie stajemy się bardziej szczęśliwi.
Co zatem zrobić, żeby odzyskać równowagę w naszym życiu? Żeby poczuć, że  naprawdę żyjemy, a nasze istnienie ma sens? Na początek warto się zatrzymać choć na chwilę i pochylić nad książką Marka Nepo „Księga przebudzenia. Przesłania na każdy dzień roku”. Opublikowany nakładem wydawnictwa Illuminatio poradnik, to tak naprawdę duchowy przewodnik, który wskaże nam kierunek, w którym powinniśmy podążać. Stanie się to jednak wówczas, kiedy otworzymy na te mądrości swoje serce i duszę, kiedy zdecydujemy się rozpocząć pracę nad sobą samym i własnym szczęściem.
Autor, nauczyciel, poeta, „jeden z najwybitniejszych duchowych przewodników naszych czasów”, dzieli się z nami przemyśleniami, zebranymi przypowieściami, a także własnymi, bolesnymi niekiedy doświadczeniami. Każdego dnia możemy zagłębiać się w kolejne wskazówki, pokazujące nam nie tylko jak żyć, ale jak żyć mądrze i oddychać pełną piersią. Przewodnik można traktować jako kalendarz, odmierzający kolejne dni, a wraz z nimi odmieniający nas samych. Można również pochłonąć książkę z wypiekami na policzkach (osobiście polecam ten sposób), a następnie delektować się kolejnymi tekstami, za każdym razem odkrywając w nich coś nowego i koniecznie realizując polecane przez Marka Nepo ćwiczenia.
W prostych słowach, posługując się licznymi przykładami z życia swojego i swoich przyjaciół, przypowieściami czy powszechnie znanymi prawdami, autor pokazuje nam sens trwania, pokazuje rzeczywistość odartą ze sztucznego blichtru czy fałszywych emocji. Podkreśla, jak ważne jest podejmowanie nowych działań, nowych wyzwań, dopiero po pozbyciu się niepotrzebnego bagażu przeszłości, uświadamia nam, ile warte jest odkrycie pierwotnego ośrodka – „ombilicznego punktu łaski”, który jest pewną przestrzenią, wolną od wszelkich obciążeń, oczekiwań, żalu, ambicji. Przytaczając afrykańskie przysłowie, przypominające nam, że „rzeczy nigdy nie są aż tak złe, jakie nam się wydają, gdy znajdujemy się w samym środku problemu”, daje nadzieje na słońce przychodzące po burzy, na pomyślne rozwiązanie wszystkich kłopotów.
Nepo zachęca również do usuwania przeszkód powstałych pomiędzy naszym sercem, a otoczeniem, do uważności, do wiary w istnienie światła, Opisując walkę ze swoją chorobą, bólem, autor nakłania, by „stać się jak ryba na dnie oceanu – nakarmić się tym, czy możemy, i wypluć resztę”. Zauważa również, że poświęcamy mnóstwo czasu i energii, by stać się kimś innym – lepszym, bogatszym, piękniejszym. Staramy się, by nas zauważono, uznano za kogoś inteligentnego, mądrego, odnoszącego sukcesu. W tym dążeniu na niedoścignionym wzorcem zapominamy, czym tak naprawdę jest pełnowartościowe życie, że nie polega ono na uzyskaniu akceptacji innych. Tymczasem „uzależniamy wiec swój sukces, a nawet miłość, od tego, czy ktoś nas zauważy, i dążymy do tego, by się wyróżniać”. Takie postępowanie musi przynieść zwątpienie, rozczarowanie, poczucie porażki. Tak naprawdę bowiem naszym celem nie powinno być zadowolenie naszego otoczenia, ale „pełne urzeczywistnienie zdolności dostrzegania i doceniania pulsu życia”.
Wierzę, że lektura „Księgi przebudzenia”, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, przybliżać nas będzie do tej mądrości, że stanie się bodźcem do tego, by inaczej spojrzeć na świat, by żyć uczciwie, zgodnie z rytmem przyrody. Doświadczenie choroby, którą przezwyciężył autor, pozwoliło mu inaczej spojrzeć na życie i jego sedno, mocniej doświadczać, odnaleźć sens w samym trwaniu. Tymi spostrzeżeniami dzieli się ze swoimi czytelnikami i warto z tych rad, drogowskazów, korzystać, by poprawić jakość swojego życia. By uświadomić sobie, że szczęścia nie należy szukać w czynnikach zewnętrznych, ale w sobie…


1 komentarz: