poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Danka Braun „Historia pewnej rozwiązłości”

Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami


„Nic nie może wiecznie trwać” – śpiewała Anna Jantar, zaś te proste słowa piosenki doskonale oddają zmienność natury i przewrotne koleje ludzkiego losu. Nigdy nie ma tak, że złe dni trwają wiecznie, a zawsze po gwałtownej burzy przychodzi słońce, dające nadzieję i pozwalające znaleźć w sobie siłę, by przetrwać. Również to, co dobre, nie trwa wiecznie, choć bardzo często przyspieszamy odejście dobrej passy w przekonaniu, że wszystko nam się należy, że nie musimy już podejmować starań. Niekiedy nawet kusimy los niepotrzebnie ryzykując, wystawiając na próbę siebie i swoje szczęście. 

Czy ryzykują również Orłowscy, bohaterowie porywającej sagi rodzinnej autorstwa Danki Braun? Na to pytanie możemy sobie odpowiedzieć sięgając po kolejną już opowieść o targających namiętnościami bohaterach, w których rękach są zarówno pieniądze, jak i władza, ale już niekoniecznie szczęście. Opublikowana nakładem wydawnictwa Prozami książka „Historia pewnej rozwiązłości”, to napisany językiem emocji, porywający obraz znanych i lubianych bohaterów, którzy wystawieni na pokuszenie – przegrywają. Lekturę docenią zarówno osoby, które Renatę i Roberta Orłowskich znały już wcześniej, jak i ci czytelnicy, dla których jest to pierwsze (choć wierzę, że nie ostatnie) spotkanie z wykreowanymi przez autorkę postaciami. Sympatyczne małżeństwo nie zazna już chyba spokoju, a negatywny wpływ na ich związek mają zarówno rodzinne historie, jak i spotykani na drodze ludzie. Niestety dramaty, zamiast cementować ich związek, czynią go coraz bardziej kruchym i podatnym na zranienia.

Krzysztof, syn Orłowskich, niestety poślubił Agnieszkę mimo prawdy, jaką odkrył o jej przeszłości. Żeby utrzymać się w mieście i kontynuować studia medyczne kobieta bowiem sypiała z bogatymi mężczyznami, co więcej, w przeszłości usilnie starała się uwieść Roberta. Teraz jednak Krzysztof postanowił dać jej szanse, w końcu jest matką jego dziecka, dziedzica Orłowskich. Mały Eryk szybko staje się oczkiem w głowie rodziny, która niemiłosiernie go rozpuściła Czy, gdyby został wychowany w innych warunkach, gdyby był dzieckiem mniej rozpuszczonym, również doszłoby do tragedii? Teraz już nikt na to pytanie nie odpowie, pozostaje tylko zaakceptować fakt, że chwila nieuwagi Agnieszki wystarczyła, by dziecko wydostało się z samochodu na ruchliwą ulicę i by zostało potrącone przez samochód. Teraz mały jest w śpiączce, a uszkodzony mózg nie pozostawia złudzeń co do jego kondycji, nawet gdyby się wybudził. Oszalały z bólu Robert nie chce nawet oglądać wnuka w takim stanie, za wypadek obwiniając zarówno Agnieszkę, jak i swoją żonę, która miała jechać z synową i Erykiem na konie, ale z powodów zawodowych zrezygnowała. 

Czy jednak Robert, traktując w ten sposób Renatę, podświadomie nie pragnie zwolnić siebie z odpowiedzialności wobec niej, jako swojej żony? Czy nie pragnie powrócić do swojego rozwiązłego życia, wykorzystując problemy w małżeństwie do uwolnienia się od poczucia winy z powodu kolejnej kochanki? Nawet jeśli Renata miała wątpliwości, w jakim kierunku od czasu wypadku Eryka zmierza jej małżeństwo, to widok Roberta ze znaną aktorką, Blanką Winiarską, wyjaśnia wszystko. Osoba znanej odtwórczyni jednej z głównych ról w serialu o lekarzach zauroczyła Roberta, choć mężczyzna w przypływie szczerości nie waha się przed użyciem mocniejszych słów – twierdzi, że darzy ją uczuciem. Co w obliczu takiego wyznania zrobić ma wzgardzona żona? Renata wybiera sposób, jaki wydaje jej się najlepszy – odwiedza przyjaciela rodziny, po czym spędza rozkoszne kilka dni u jego boku na Wyspach Karaibskich. Czy to jednak koniec tej historii? Okazuje się, że nie wszystko złoto, co się świeci, zaś nowe związki, choć początkowo mają w sobie dużo uroku i burzą krew, to w dłuższej perspektywie wcale nie są takie wspaniałe. Pojawia się wówczas tęsknota za tym, co było…

Powieść „Historia pewnej rozwiązłości”, choć pełna jest zwrotów akcji, niezwykłych rozwiązań i konfiguracji pomiędzy bohaterami, to jednocześnie mamy wrażenie, że jest pisana przez samo życie. Autorka stawia przed bohaterami kolejne wyzwania, a oni nie zawsze wychodzą z nich zwycięsko, choć pojawia się taki moment, kiedy zdają sobie sprawę z tego, co naprawdę jest ważne, co naprawdę w życiu się liczy. Zanim jednak odpowiedzą sobie na pytanie o prawdziwe wartości i cel ich życia, wiele będą musieli przejść, zaś czytelnikowi pozostaje tylko z fascynacją śledzić ich losy, zyskując od czasu do czasu pretekst, by uronić nad nimi kilka łez bądź uśmiechnąć się szeroko. Historia ta niezmiennie wciąga, wikłając czytelnia w relacje pomiędzy bohaterami, którzy po krótkiej nawet lekturze staja się nam bliscy, którym gorąco kibicujemy i których decyzje głośno komentujemy. Zaś powieść Danki Braun jest jedną z tych, które żyją swoim życiem, nie dają się okiełznać, które swoją naturalnością i żywiołowością sprawią, że chce się je czytać bez końca …


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz