Sobotni dzień, jeden z niewielu wolnych, okazał się być niezwykły z wielu powodów. Tym podstawowym była wycieczka do Czech, choć to nie same zwiedzane miasta stanowić miały atrakcję, a słynna Zbraszowska Jaskinia Aragonitowa w Teplicach.
Zaledwie 2,5 godziny dzieli Katowice od tego niezwykłego przykładu cudów natury – najcieplejszej jaskini, w której przez cały rok panuje stała temperatura 14 °C. Jaskinia została odkryta przez dwóch braci Josefa i Cenka Chromych w 1912 roku, zaś dla turystów udostępniono ją w 1926 roku. Warto zapłacić 100 Kč (plus 40Kč, jeśli chcemy zdobyć pozwolenie na robienie zdjęć), by zobaczyć stalagmity gejzerowe oraz aragonitowe nacieki o kształcie przypominającym różyczki kalafiora.
Ta wyjątkowa jaskinia powstała w wyniku równoczesnego oddziaływania dwóch rodzajów procesów krasowych – rozpuszczającej ingerencji chłodnych wód opadowych oraz działania ciepłych wód mineralnych, przepływających przez blok skał wapiennych. Wysoka zawartość dwutlenku węgla w tych wodach powoduje rozpuszczanie skał w szybszym tempie, niż robią to wody infiltrujące z powierzchni terenu. W wyniku tego górne partie jaskini są kształtowane przez chłodniejsze wody powierzchniowe, zaś dolne – przez ciepłe wody mineralne. Z powodu wspomnianej obecności dwutlenku węgla, w jaskini został zainstalowany cały system czujników, komory są również regularnie wietrzone. Mimo wszystko idąc, mamy świadomość istnienia tzw. duszących jeziorek, a przewodnik dodatkowo potęguję uczucie grozy zapalając specjalną lampkę i spuszczając ją na linie w dół jaskini. Okazuje się, że wystarczy nieznaczne zagłębienie się w czeluściach, by … lampka zgasła. Nie muszę dodawać, że po tej prezentacji kilkakrotnie padło pytanie o niezawodność systemu bezpieczeństwa…
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf-d18ausYIux_3qq6oP2kmiuR2Hc43BOkZV9I2vn9pf4Q-nVe5qS8n6jG-bkkQJJhuoG7iuQrOX18Y2_dNU8oxP1d4l4u5Etimr7Bg2fFS5S5hzfjVHwFFbpo_7eoTe5lIOiwVaRVkuM9/s400/DSCF5873.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfG_7Xofz-AA8bNAjt0bL2nBejiX_UQVj8uJD41acHosx7VOaqTxnQeSli8Lh390VEbwPotmlsRaEuexAsSK1gg11IkxLOl9f_7QGA-Ixl9JiqwO9tCn3j3_015s_-sI5E8RU_rTfEQ3vJ/s400/DSCF5877.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEIcEAMqMWh8PIErfT_Epkd1IuUxlDdUVM4UG0WpOjvWxLK164EAnwROA-qNFaKWfoOb3ewX-XoQA65e6v4XfwDXteLHGbR6f8aREYA0pLrTXKpDNNH7Qlp6ph4W-euEnZviJSsmtiNihv/s400/DSCF5879.JPG) |
fot. J.Gul |
Oczywiście wytyczona trasa turystyczna nie dociera w głąb jaskini, obejmuje bowiem zaledwie jedną trzecią korytarzy jaskini (375 m), mających łączną długość 1322 m. Wędrówka po metalowych podestach biegnących w górę bądź w dół (pokonujemy 126 schodów) trwa około godziny, zaś w jej trakcie przewodnik opowiada o procesach krasowych, pokazuje poszczególne formacje skalne oraz tłumaczy różnicę pomiędzy stalaktytami a stalagmitami. Mamy również możliwość złożenia prośby u św. Antoniego, patrona jaskini (myśleć należy tylko o dobrych rzeczach, inaczej czeka nas kara) oraz podziwiania wyrobów artystycznych, prezentowanych w ostatniej komorze, zwanej marmurową sienią, w której to często organizowane są wystawy i koncerty czy przedstawienia teatralne.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi57fu9-xonHiIkDSVjZ1xvabBouEW_i9XKfpkHgNn-KElc0r_15Zf8RqwFzWLjoih90K6Bv6cecaN7WjizO_tO5_aN7ji32QKv4LBYD-gaNlzH49cMqc1KZvUAP745C76TCPkEOTOAZ-Zz/s400/DSCF5888.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMXHbhf4SPuxuBjEv5CxR9i7hcJC3bdUkGjgPHYbxW9n8CxjmhieSSr3XOrRz4OQnJqgsMiAM5vTBxT3yZ0nePrGsq6-cvs-P422zpp-9zLPuiIMei0ejMPykqt7bJ2oeY0Y2zjThP7BsU/s400/DSCF5890.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh__xDcApoB3kl4du36r1G-OYoGxdKrNF4Pgp-t13hrwUVIfoUJIxB0894ewxndt0p8ZCiSPLcxKGecOiljKCNPhyG2JkbvmwX9ENdOQyImJ38YNcduvhYI4S4-SQyXoBhCvJqmbp6Kpp1P/s400/DSCF5891.JPG) |
fot. J.Gul |
Po wyjściu z jaskini możemy skosztować słynnej wody mineralnej o leczniczych właściwościach czy pospacerować po terenach uzdrowiskowych. Na mnie jednak czekały jeszcze dwa miasteczka - Valašské Meziříčí oraz Hranice.
Valašské Meziříčí
Pierwsze z tych miast, Międzyrzecze Wołoskie, swoją nazwę wzięło od specyficznego położenia – pomiędzy Dolną Beczwą i Górną Beczwą, które tworzą tu rzekę Beczwę. Pierwsza wzmianka o Meziříčí pochodzi z 1297 roku, jako miasto jest znane od roku 1377. Przymiotnik Valašské został dodany dopiero w XVIII wieku, wcześniej miejsce to było znane jako Meziříčí nad Bečvou albo Meziříčí pod Rožnovem. Tak naprawdę pierwotnie na terenie Międzyrzecza funkcjonowały dwa miasta - Krásno nad Bečvou na prawym brzegu rzeki Dolna Beczwa oraz Meziříčí na lewym brzegu tej rzeki. Zwiedzanie zaczęłam od części prawobrzeżnej, tu bowiem mieści się zamek Kinskich.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFBDZdjTSFKsy0kxL6-06ydYUSmpA93YlzGfcFu5n2YIy1SDxe1qlPu2buGtzQ7eOUuAo0CJnNDxQmOkX9s6uX9qhRNlLhJaG7M_lTToU8k9xiUkSr1XWeJNhAV0f4DqnxHOcEA8rrML2O/s400/DSCF5926.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1G34HIwIadr5VwAuxHzcRyrRySjffSTf9QQFztNV9E_tLFlO_yFHUoJE79wmKDJ1wMIEaigsoW3uJCr73-COdobgNAcXLIUQl-QvqK_qtbpI0eeM01hVNFSdLnXzGDTdTLhzq2TbmBe6t/s400/DSCF5902.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL_CR41yJtGYke2TEeZqJvFREzTIErLQalMap1W6ps-74aF92T3QF7fXJDAtWyTNg0Qpc5yyQj4l_EDkZiGoT7cQ_ULR9kdQJk8MEHX5lDQyCyyHqE5Xhw3oKGGe-vxmSB5xXDRTg2tkv2/s400/DSCF5903.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYXlAFXqXrUpKig0bGqDWxB8VLc7mkwLzXdfAwxSd4DcyWO5Aw69ceOh3Sc2_uRt3I28Kga4vKPcrr113TFGRY0296DWBgzXlo8l9lBHACzp9kptOo50l5A6gUkYuwRvoJ-2QyLvoffZtU/s400/DSCF5907.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLi9IybWVvMN2LUFgWIlaf-rD0Iegz9EA224fGjaRMPDyPI4RmcInFmAfSkdOUtSJTyn_hFkVY7U94NcXb2JVeEF-W3RLdWVwnOAOLCSM07rkWUoT1QEHWYqcav3T-oUPxuoepf1foiGL5/s400/DSCF5908.JPG) |
fot. J.Gul |
Zamek został wzniesiony w 1854 roku przez ród Kinskich, na miejscu wcześniejszej, drewnianej budowli administracyjnej rożnowsko-krasenskiej posiadłości. Eugene Kinsky stworzył doskonale prosperujący interes – to właśnie tu było produkowane najlepsze szkło, które znalazło się na pokładzie Titanica. Niestety, po śmierci pierworodnego syna tego człowieka interesów, majątek odziedziczył drugi syn – Rudolf. Utracjiusz, mężczyzna rozmiłowany w nowinkach technologicznych (i kobietach) przepuścił pieniądze i ostatecznie zamek został w roku 1913 sprzedany podczas licytacji. Nowym właścicielem został przedstawiciel rodziny hrabskiej Seilernów dr. Ladislav Seilern-Aspang, który w 1943 roku sprzedał cały obiekt wraz z otaczającym go parkiem miastu. Od roku 1948 w budynku zamku znajduje się tu siedziba muzeum naukowego. Wtajemniczeni twierdzą, że mieszka tu również … duch pierwszej żony Rudolfa – Elżbiety. Legenda mówi, że jeśli ktoś stanie w niewłaściwym miejscu w pomieszczeniu, które niegdyś było biblioteką właściciela, to padnie ofiarą negatywnej energii (ból głowy, który mnie nękał, był z pewnością klątwą Elżbiety).
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIwDas2wlF0iHy1TUW-ZJ3kURonV5Sc7TZTvfzqufrhUE95rOq2oeEHheHRR1yH_aTIH_oBIV1JSzXJY89LnCjaThHSe_fE-ir8mWBYxSYRpvNiPxvkKYBs4L7Z2fioTCyapmFS8e6JaB4/s400/DSCF5915.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhi22NNz-dLhP4DTKim_SXmPK_Dyu3r3NQPZ8rBXHjBOxuIEQJDcf1xkQXKtTbsECokZ1rBzWUg-O2mzbC_NWKvZTM_kRqqNmZRof8UMqdD-wAm3YWVJKgNr_dGAZf8E2eh5jPKy3EbvEyI/s400/DSCF5914.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvU27vZqsouRNoCUlewVC8lSbVxoZUFQ835uIg5PzeOESQa3hgBFhyvUmmUpzT8C5rwKn_GFJfKprRYvKhfok28e30gQrN9Svs_Y8gpk9OAU7lENc4uMdabWoKstTQOtcwBDHz3eP92xw_/s400/DSCF5918.JPG) |
fot. J.Gul |
Wejście do muzeum to koszt 70 Kč, a w nim czeka na nas zwiedzanie pokaźnej kolekcji rodzimego szkła oraz gobelinów produkowanych nieopodal. Choć ekspozycje są nieco chaotyczne, przenikają się wzajemnie, to i tak można wyłowić to, co nas zainteresuje. Znajdziemy tu m.in. wystawę dotyczącą kolorowego świata przyrody oraz sztuki (zabawy światłem, przykłady złudzenia optycznego), wystawę archeologiczną, malarstwa Bohumíra Jaronek, a także wystawę „Niech stanie się światłość”, prezentującą klosze lamp i żyrandoli, a także ekspozycję wspomnianych gobelinów. Na piętrze znajduje się również kilka pomieszczeń wypełnionych wspaniałymi meblami – biblioteka rodziny Kinskich (ta, w której straszy Elżbieta), sypialnia oraz jadalnia. Po opuszczeniu zamku warto przespacerować się też po otaczających zamek ogrodach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdoM7Hny8VPsbrp_Up5nFRE_iUWgrIi8oKUy6y6Fo-D7S_q97MaYLIxbZeAwhcPW6ChCpHnv-ZRnDMTQOW-WiLRu45NMPtlR_glfxb2HMxfQtjXjusViB6BsDxsW_5Se39dr2Fqa9yZJHF/s400/DSCF5921.JPG) |
fot. J.Gul |
Zamek, to jednak nie jedyne miejsce warte odwiedzenia w Valašské Meziříčí. Koniecznie trzeba zajrzeć do Kościoła św. Trójcy (niestety jest otwarty tylko w lipcu i sierpniu, w pozostałe miesiące należy zamawiać wizytę) oraz przejść się po starym mieście. Tu, oprócz starego spichlerza, w którym obecnie mieści się Centrum Informacji Miejskiej oraz galeria, warto zajrzeć do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny – pierwotnie gotyckiego obiektu, do którego dobudowano renesansową wieżę i barokową kaplicę.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiCSZQQe5LGJGb8-uPzDii90q_M92FM7vyjoxl0Nhn7TfIh4IIgMM7Me2TDI9i7FeNLRez3HpU8d9INP7t-SRIcBEGyJvL2iWcpUx_VJX8Sx1aXXdXOOnQ3nWoOAIeHtpSVQiNmXW3wwWn/s400/DSCF5931.JPG) |
Spichlerz fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvcXf0GlSFCGCfk5FOovHNK_44xuwHkcNs9GQLbJR-V0bxMve-KGvbgGQBLrQ-iZj22ssWbeC1FUkFVPixPsrn5MVGmoArhxV4vi38krElR5TzmLpCh4d36ttGjHHs6h-JnzwExuamrztr/s400/DSCF5942.JPG) |
Kościół Wniebowzięcia NMP fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZv4XZqlKX61tpYrcplZZdoe92_y0NuFP7sg3o50Gzz8LAR_VTUp7ohwroxzI3BV12I6RIVhXd_X_Y9bo-2_MHmyY_tWzUh3P_ReKHcj_SiiEJWG6dadaMm4FvatevcuLtsGqBnVs8jEIY/s400/DSCF5944.JPG) |
Rynek fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB2_IPlcaI8CAGoldCFtkDkW7LtedkzuqPENNBLawqduBTHvFm5854QgtA4rwqntzeSX75kYUjq60oWxw1yQT9vm6zP0n0ifIjv0745oU9Rp8AR7ujdsCOmXNQj7Wtjx9-GPDwyqoPcaYE/s400/DSCF5948.JPG) |
Rynek fot. J.Gul |
Nie można też pominąć trójskrzydłowego zamku rodu Žerotínů, charakteryzującego się architekturą renesansową z zachowaniem pierwotnego rozmieszczenia i dworem arkadowym. Budowla została wybudowana na miejscu byłej twierdzy i odremontowana w drugiej połowie XVII wieku, zaś w wieku XVIII stała się zamkiem barokowym. Budowę zamku rozpoczął w roku 1538 Jan z Pernštejna. Do 1815 mieli tu siedzibę Žerotínové, następnie zamek należał do rodu Kińskich, a ostatecznie został sprzedany Austrii. W latach 1855 do 1909 mieściło się tu więzienie dla kobiet, zaś obecnie ma tu swoją siedzibę miejska placówka kulturalna. Mając bilet z zamku Kinskich możemy zwiedzić jedną wystawę za darmo, dlatego też z przyjemnością podziwiałam kolejne prace Bohumíra Jaronek.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikpO4LH5FbVITje0nXrKsNAk5t9wj1kAoXq8iIp3cjzL5gM61MxgoQbc4WBDBCvKDxs799gBrSyTmReBgMgG4nBErPpSIOKLTqrPAEaRsn_InKmo_fe6sECTMnABCkaPbIShiCQqdnid4U/s400/DSCF5932.JPG) |
fot. J.Gul |
Hranice
Październikowe dni są niestety zbyt krótkie, żeby w pełni nasycić się sielską atmosferą panującą w mieście – czekały wszak jeszcze na mnie Hranice, ze swoimi pięknymi zabytkami. Zachwyca tam już sam Stary Ratusz z wieżą widokową, który to obiekt pochodzi z XVI wieku, choć obecny wygląd zyskał w 1869 roku. W roku 2009 została udostępniona zwiedzającym wieża ratusza, służąca jako punkt widokowy, niestety nie udało mi się skorzystać z tej atrakcji.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq-hFdhT5qiLY3G5u635dcKrl6GUzQS-D_yjbmnfp6GSPz2RXx6Hg5vIVm2fxatZQMNhjW4tpzTa6WZKG3W5m_z5be6UiC_SLR3WqqMpl6sJqKrwLhQabSVzJqmkf0MwJrD2N7d_X5YDVa/s400/DSCF5961.JPG) |
Ratusz fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXhasccAF4c02R61ZnkrzYWVGLcb7ywywl5jiYdfk93Cx3pAwAOcLj4RCSO0Q-YVZXBQ-oUL4mwVTsE8Phfefks0hduqyqTQ-kULFvstQp1vIOlbol6SjRCf8iv1Cu6nlWD4v987xJeL0O/s400/DSCF5974.JPG) |
Kamienice na rynku fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggw-4Muq_E3hgTnpoqJxO9HQtph0rpIegKO-Ek5_jm7ya4ldv6Jy6d4NR-H58EACYulxeXOowqTvgZhdL7TRZwFiRl5d6oM8_5k-EE8YLtqCrKiGZA67aXGTxuhpC5ZiovAGZ7ckH7voLA/s400/DSCF5964.JPG) |
Kamienice na rynku fot. J.Gul |
Nad rynkiem wznosi się natomiast Kościół Ścięcia św. Jana Chrzciciela. Ten późnobarokowy obiekt został wybudowany w latach 1754 –1763, według projektu Fr. Ant. Grimma. Budynek kościoła składa się z jednego głównego i czterech bocznych ołtarzy. Udało mi się wejść do kościoła i poczuć niezwykłą atmosferę w nim panującą, lecz niestety do kolejnego punktu na mapie zwiedzania – synagogi, nie miałam już wstępu (jest ona czynna do godziny 16.). Synagoga ta, w mauretańsko-bizantyjskim stylu, powstała według projektu Franze Machera w 1863 roku, na miejscu starej synagogi z XVII wieku. Do odprawiania żydowskich nabożeństw służyła do roku 1940, a obecnie znajduje się tu galeria.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidHmtbzsAQN2G3n48yZVUm3DDj0_HbQQFyYDbbjc2fyxB8_KoIqhPpV-hHHKiy-DVWTuCR2QlqTv2cfbq8VVThhp-VSJJ_UTMGVy1eJv1gi0rgm2k7rEQWk_87e_QJEfRDRwU5W4qlJWnJ/s400/DSCF5980.JPG) |
Kościół fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-fDls-uuPAHo8udI5f3r7shwYkAcWKEPY6C5wr1DqhFF1DkhXajwCRFrgxb2jBSBlJDSiHYTNVuS-IyybQ-3eOWqsJJs2aU80v_QZ5whUI0_QoVwsubErmvM_3xoqILcTEKzTlg50wEgv/s400/DSCF5973.JPG) |
fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQ9qh0z_HtB6Tkq8PIgK33UYlN1zZwCtDnscn1mlW44IrBpsL12Jk3ZkUdC1C2tfyc2qqqTOm32jDqfP201uqs_Rmk6Y6UjIL2JfjsxVpaHTkJdxWsjDrcE0I6gky_N_R7NUxhZ0cmciFS/s400/DSCF5971.JPG) |
Św. Teodor fot. J.Gul |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgvXJ__uGu47QaFirMTrolWN-FfBTM0P2mXln0CPGF0ax3scrQT9C30yFSD0THQmld1Ecl6mQxKOU5RILpbytbXlt9OtCBfnpZEytXRENOr7r6YrIuDXeEeDNBBLvOwhyGiA-qGqcZuave8/s400/DSCF5979.JPG) |
Synagoga fot. J.Gul |
Wizyta w Hranicach nie może odbyć się bez odwiedzin na zamku, w którym obecnie mieści się Urząd Miejski oraz muzeum. Pierwsze wzmianki o tej hranickiej twierdzy pochodzą z roku 1398, zaś obecny zamek powstawał na przestrzeni XV i XVII wieku. Warto zwrócić szczególną uwagę na renesansowy arkadowy dziedziniec oraz wrażenie przestronności i lekkości, jakie towarzyszy wizycie w obiekcie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiG_a_WEIKXu-dNT59ER-eMUv0ftK7_mLGeN43VRzXzrbpt3npljymwzHdwn5Tf5ul_OBF9f5XpI9zUgDZPxuGh2qexGbHpAOwR7R68a2DTt_UvcArsxMT-Berj1Dx_SyedkiIIlb30VjIQ/s400/DSCF5985.JPG) |
fot. J.Gul |
Co kupić?
Będąc w Czechach nie mogę obyć się bez zakupu czekolady Studenckiej i Lentilek, mimo że oba te produkty można dostać w polskich sklepach. Tym razem jednak w Teplicach trafiłam jeszcze na produkt, który sprawił, że kolejne zakupy będą nieco inne – mowa tu o oblatach czeskich (26 Kč) oraz o Štramberské Uši (28 Kč). Pierwszy z tych specjałów przypomina opłatek, przełożony milimetrową warstwą kremu (dostępne w różnych smakach, ja zakupiłam karmelowy), zaś drugi, to delikatne ciasto przypominające smakiem piernik.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRSr4ksy4T0ecjhLKfdCxPB-SVdP2yY3i8L9lNUcnKePCAvDvdaGNxY_S66aFhHfuBZ9fNWGz_Qo2DNLoraAUF6IbW8Go39MCwrb8N5BV2a5uf137H_1u8mW1SWV5zuzD7lgIB0AO3lI1s/s400/DSCF5885.JPG) |
fot. J.Gul |
Natchnęłaś mnie myślą, że może w najbliższe wakacje zabiorę dzieciaki na zwiedzanie jaskiń, w sumie nie mieliśmy jeszcze tego typu wycieczki, jestem pewna, że ich to zainteresuje. :)
OdpowiedzUsuńPolecam. W jaskini są barierki, trzeba oczywiście uważać, ale jest sucho, chodzi się po podestach, zatem nawet dzieci mogą ją zwiedzać. W grupie, z którą wchodziłam, był tak ok. 10-letni chłopiec, zafascynowany tym, co go otacza:-)
UsuńBardzo interesujące miejsce. Szkoda, że mam tam tak daleko..
OdpowiedzUsuń_____________________
http://bit.ly/2dI2EGb
W przypadku większych odległości polecam zaplanowanie dłuższego urlopu na Morawach. Od czasu do czasu polecam tam ciekawe miejsca, ale właściwie w każdy miasteczku jest coś, co warto zobaczyć. Polecam połączenie wyjazdu np. z podążaniem szlakiem wina (i z degustacją)
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńZachęcam i pozdrawiam:-)
Usuń