sobota, 4 lutego 2017

Anna Badkhen "Cztery pory roku w afgańskiej wiosce"

Autor: Anna Badkhen
Wydawnictwo: Kobiece


Stąpając każdego dnia po miękkich dywanach, podziwiając na ekranach kin te olbrzymich rozmiarów, perskie cuda zaściełające podłogę czy zachwycając się pokrywającymi ściany gobelinami zwykle nie zastanawiamy się, ile trudu i znoju kosztowało ich stworzenie. Współczesna technika pozwala na maszynowe wykonanie dywanów, a tekstylia te dostępne są niemal w każdym sklepie zajmującym się sprzedażą produktów wystroju wnętrz. Jednak dywanów wyplatanych ręcznie nikt nie określi mianem tekstyliów, nikt nie umieści ich na półce z napisem „promocja” – to dzieła sztuki, zasługujące na szacunek zarówno za ich piękno, jak i kunszt wykonawcy.

O dywanach, ale tak naprawdę o życiu, pisze Anna Badkhen, dziennikarka, która po raz pierwszy wyjechała do Afganistanu w 2011 roku w charakterze korespondenta wojennego. Dziś i my mamy możliwość znaleźć się w małej wiosce, w Oce ukrytej wśród piasków afgańskiej pustyni i zatopić się w słowa, którymi – niczym pędzlem – autorka maluje codzienne życie, tak odmienne od naszego wygodnego, pełnego zdobyczy technologicznych, gdzie wszystko jest w zasięgu ręki. Książka „Cztery pory roku w afgańskiej wiosce”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego to pozycja wyjątkowa, bo traktująca wyjątkowych ludziach, którzy każdego dnia zmagają się z otaczającą ich rzeczywistością. To książka o pozorach normalności w kraju ogarniętym wojenną zawieruchą, o kobietach poświęcających długie godziny na stworzenie cudownych dywanów, o blaskach i cieniach ich funkcjonowania.

Przenosimy się na afgańską pustynie, gdzie tylko podróżnicy zatrzymaliby się przez chwilę, nie odnajdując w Oce nic godnego uwagi, poza dywanami oczywiście i wszechobecnym opium. Tymczasem my wraz z autorką jesteśmy stałymi gośćmi w wiosce, obserwując pracę jej mieszkanek spędzających przy krosnach długie godziny, wędrując z ich mężami po przędzę na kolejny dywan, a nawet uczestnicząc w lokalnych uroczystościach: pogrzebach oraz ślubach. W Oce czas, kolejne pory roku, odmierzane są dywanami, które zapewniają byt całej rodzinie. Jest to szczególnie istotne, gdy to na kobiecie spoczywa ten ciężar – jak w przypadku Amanullaha, który wciąż marzy o ucieczce, któremu ciąży życie które prowadzi. To właśnie jego żona Saura, w ubogiej chacie tka piękne, zachwycające oczy kupców dywany, to dzięki nim Amanullah znów może marzyć o łatwym życiu wypełnionym kobietami i o tych marzeniach opowiadać autorce podczas wędrówki do Daulatabadu, miasta targowego. 

Anna Badkhen zabierając nas do samego serca tego „dywanowego regionu tkackiego”, rozciągającego się od Chin po Maroko, pokazuje nam oblicze ubóstwa, świat pozbawiony perspektyw, pełen przemocy i narkotykowych oparów. Mimo tego lektura budzi w nas bezbrzeżny zachwyt – nie dla tej szarej rzeczywistości, ale dla tych barwnych kobierców, dla tych żyjących w cieniu ciężko pracujących kobiet, dla sprawnego władania słowem przez Badkhen. To właśnie kunszt autorki sprawia, że reportaż o życiu w ubogiej wiosce i wyplataniu dywanów zmienia się w emocjonującą opowieść o kraju i ludziach go zamieszkujących, o porach roku i upływającym czasie. Nasz sprzeciw dotyczy jedynie zjawiska znanego w wielu krajach – pieniądze za długie godziny morderczej pracy przy krosnach trafiają tak naprawdę nie do tych tkaczek, które ranią sobie palce i wytężają wzrok przy tworzeniu misternych wzorów, ale do pośredników. To prawdziwe oblicze wyzysku, który będzie istniał tak długo, jak długo nie dotrzemy do tych małych manufaktur, jak nie będziemy kupować tych cudownych wyrobów bezpośrednio od kobiet, z pominięciem pośredników. Być może książka Anny Badkhen właśnie do takich poszukiwań i zakupów nas skłoni?

10 komentarzy:

  1. Czytałam już kilka recenzji tej książki i z pewnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio wychodzi tyle dobrych książek, że aż człowiek się za głowę łapie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Chyba nie ma już człowieka, nawet największego bibliofila, który mógłby powiedzieć, że jest na bieżąco z nowościami.

      Usuń
  3. Nie moje klimaty, ale znam kogoś komu by się spodobała ta książka - zapisuje tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam poddać pomysł na prezent:-)

      Usuń
  4. nie przepadam za takimi książkami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam w takim razie do lektury innych recenzji - z pewnością znajdziesz coś dla siebie.

      Usuń
  5. Jak pięknie napisałaś o tej książce! Tak pięknie, że aż smutno robi się na sercu, że jeszcze w tak wielu miejscach nie jest doceniana praca...

    Paulina z Oko na kulturę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Moje słowa są jednak tyko odbiciem piękna tej książki. Polecam:-)

      Usuń