środa, 14 czerwca 2017

Tiphanie Yanique "Kraina miłości i zatracenia"

Autor: Tiphanie Yanique
Wydawnictwo: Kobiece


„Rodzina potrafi być jak kotwica. Kotwica może cię uwiązać. Ale kotwica może też pociągnąć cię za sobą i zatopić twój statek” – choć wielu z nas nie wyobraża sobie istnienia bez rodziny, bywa ona niekiedy prawdziwy utrapieniem i kulą u nogi. Bywa również źródłem prawdziwego nieszczęścia, kiedy relacje w niej są toksyczne, kiedy dochodzi do zatarcia pewnych granic, kiedy jej członkowie sięgają po coś, co zakazane, zarówno przez moralność, jak i prawo. Toksyczne relacje, problemy z dochowaniem wierności, rozstania i ucieczki, to druga twarz rodziny, którą niekoniecznie chcemy oglądać.

Wszystko to, co zaburza prawidłowe funkcjonowanie komórki, jaką jest rodzina, zdarzyło się właśnie w rodzinie Bradshaw, której losy zostały opisane w spektakularnej powieści przesyconej legendami i magią „Kraina Miłości i zatracenia”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego książka autorstwa Tiphanie Yanique to obsypany nagrodami debiut, który można albo pokochać, albo odrzucić z uwagi na specyficzny styl oraz sposób prowadzenia narracji. To lektura dla wymagającego czytelnika, która również od niego wiele wymaga, bowiem nieustanne zmiany autorów wypowiedzi, wybieganie w przyszłość, by zaraz sięgnąć ku przeszłości, zmuszają do koncentracji, ale i  do pozwolenia sobie na to, by dać się ponieść z prądem historii. To również, jak niemal wszystkie książki dla kobiet Wydawnictwa, okazja do spotkania z inną kulturą, inną mentalnością, a także ... z samym sobą.

Rozgrywająca się na karaibskich Wyspach Dziewiczych XX-wieku powieść, przenosi nas do luksusowej willi Owena Arthura Bradshaw, kapitana i właściciela statku handlowego, który dzięki swojej ciężkiej pracy i odwadze wspiął się po szczeblach drabiny społecznej. Jego żona – Antoinette Stemme, również nosi znane anegadyjskie nazwisko, zaś ona sama jest nieodrodną córą Karaibów, rozpoznawalną dzięki magnetycznemu urokowi oraz burzy miedzianych włosów. Zjawiskową urodę odziedziczyła po niej starsza córka, Eeona, którą wielu ludzi uważało za błogosławioną z uwagi na nieskalane, ale i onieśmielające piękno. Niewielu wie, że jej ciało skrywa pewien sekret, który pieczołowicie bada jej ojciec – srebrne włosy łonowe. 

Przyjście na świat siostry Eeony zbiega się z pojawieniem się w okolicy jeszcze jednego dziecka, którego matką jest słynna na Karaibach czarownica obeah, a także rozchwytywana nauczycielka gry na pianinie. Również w rodzinie Rebekah McKenzie skrywany jest pewien sekret, a właściwie dwa – jednym z nich jest owłosiona noga Rebekah, zakończona kopytem, natomiast drugim – romans z Owenem Arthurem. Okoliczni mieszkańcy sa przekonani, że dziecko jest pogrobowcem, jej mąż Benjamin McKenzie zaginął bowiem w tajemniczych okolicznościach. Tylko Rebekah wie, że jego zniknięcie jest wynikiem rzuconego zaklęcia. Tylko ona wie, że ścieżki małej Anette i jej syna Jacoba połączą się kiedyś, przynosząc ból i rozczarowanie. 

Kiedy u brzegów jednej z wysp tonie statek, wraz ze swoim kapitanem Owenem Arthurem Bradshaw i niemal całą załogą, nikt nie potrafi tego racjonalnie wytłumaczyć. Pewne jest natomiast, że to koniec wystawnego życia, jakie prowadziła dotąd Antoinette. Zmuszona do sprzedaży domu, borykająca się z długami męża kobieta wkrótce umiera, pozostawiając obowiązek opieki nad małą Anette siostrze. Jak potoczą się losy tych dziewczynek, a następnie młodych kobiet? Czy zamążpójście Anette i jej związek z Ronaldem Smalls zdoła uchronić ją przed miłością do Jacoba? Czy Eeonie uda się społeczny awans, o którym marzy? Czy powiedzie się jej ucieczka do Nowego Jorku? Na te i na wiele innych pytań rodzących się podczas lektury odpowiada Yanique w swojej powieści „Kraina miłości i zatracenia”. To książka wyjątkowa, bowiem od pierwszych stron wyczuwalna jest magia przenikająca wszystkie sceny, ale i niepokój, który budzi oddanie narracji poszczególnym postaciom oraz zaburzenia na linii czasu. Sam sposób prowadzenia narracji również zwraca uwagę. Pozbawione niekiedy orzeczenia zdania, przypominają raczej urwane myśli, fragmenty poezji, choć nie brak w nich również dosadnych zwrotów czy opisów. Wszystko to składa się na książkę, koło której nie sposób przejść obojętnie, osadzoną w realiach historycznych oraz przepojona niezwykłą atmosferą Wysp Dziewiczych i smakiem rumu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz