piątek, 6 grudnia 2019

Tess Gerritsen "Kształt nocy"

Tytuł: Kształt nocy 
Autor: Tess Gerritsen 
Wydawnictwo: Albatros 


Choć zwykle są opuszczone, słychać w nich różne głosy, niekiedy płacz dzieci, w powietrzu unosi się dziwny zapach, czuć też czyjąś obecność, ma się ponadto wrażenie bycia obserwowanym. Takich nawiedzonych domów jest mnóstwo, zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. Budzą one grozę, ale i stanowią bodziec dla wyobraźni, często też stają się inspiracją dla wszelkiego rodzaju twórców, którzy wykorzystują je do swoich prac. Niezależnie od tego, czy stają się mrocznym tłem dla obrazu, umieszczona jest w nich akcja filmu bądź książki, zło w nich mieszkające jest niemal namacalne… 

Po ten motyw sięgnęła również Tess Gerritsen w swojej powieści pt. „Kształt nocy”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Albatros pozycja powinna zachwycić nie tylko miłośników tajemniczych historii i niewyjaśnionych zagadek czy zjawisk paranormalnych, ale i … osoby, które z wypiekami na twarzy czytały „Pięćdziesiąt twarzy Greya” E.L. James. Jedyne, co autorce się nie udało, to stworzenie thrillera, zbyt dużo bowiem w książce nieco schematycznych rozwiązań, seksu i pojawiających się nagle duchów, żeby rzeczywiście przerazić czytelnika czy chociaż przyprawić go o dreszczyk strachu 

Przenosimy się do małego miasteczka Tucker Cave w stanie Maine, ponad którym góruje rezydencja zwana Strażnicą Brodiego. Ten zbudowany na wzgórzu olbrzymi dom należał w XIX wieku do kapitana statku Minotaur, Jeremiaha Brodiego. Po jego tragicznej śmierci na morzu długie lata niszczał, aż wreszcie postanowił odnowić go obecny właściciel, Arthur Sherbrooke. Najchętniej odsprzedałby on Strażnicę, będącą skarbonką bez dna, na razie jednak jedyne na co może liczyć, to wpływy z najmu. 

Ten dom na odludziu idealnie pasuje do planów Avy Collette, autorki poczytnych książek kucharskich, która próbuje zapomnieć o tragedii, która stała się jej udziałem. Topiąca swoje smutki w alkoholu kobieta z dala od Bostonu chce spróbować skończyć książkę, z której oddaniem zwleka już od wielu miesięcy. Dom, który w pierwszej chwili budzi w niej przerażenie, wydaje się być idealnym miejscem do pracy, a kolejne rozdziały przesyłane do wydawcy budzą jego zachwyt. Co napędza Avy do pracy? Z pewnością nie są to myszy, które grasują w ścianach, ale … pewien niematerialny byt, który nawiedza ją coraz częściej… 

Jak zakończy się ta historia, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie kobiety, które mieszkały w tym domu były samotne i w domu tym umierały? Co stało się z poprzednim najemcą domu, nauczycielką o imieniu Charlotte, która ponoć opuściła Strażnicę w dziwnych okolicznościach? Czy jest dodatkowy pokój w wieżyczce i dlaczego został zamurowany? Co wspólnego ze Strażnicą Brodiego ma ciało kobiety, które zostało wyłowione z wody? Przekonamy się o tym dzięki lekturze „Kształtu nocy” – powieści pobudzającej wyobraźnie dzięki plastyczności słowa i dokładnym opisom domu i otoczenia. 

Bez wątpienia Strażnica sama w sobie jest bohaterem książki, bowiem dom wydaje się tętnić życiem nawet wówczas, kiedy zapada w nim nienaturalna cisza. On też jest najlepszym elementem powieści, która – poza nim – nie o feruje nam niczego nowego. Schematyczna fabuła, będąca swego rodzaju połączeniem horroru i powieści erotycznej, sprawia wrażenie jakby autorka nie mogła zdecydować się w którym kierunku podążyć ma akcja. Sama Ava, ze swoją skłonnością do alkoholu, wyrzutami sumienia oraz pożądaniem, wydaje się postacią mało autentyczną i nieciekawą. To niestety sprawia, że książka może rozczarować osoby spodziewające się mocnego thrillera, podczas gdy otrzymują zaledwie opowieści z krypty, których formuła dawno się wyczerpała. A szkoda, bo potencjał tkwiący w historii i w Strażnicy Brodiego był naprawdę duży. 



2 komentarze: