czwartek, 2 stycznia 2020

Marek Boszko-Rudnicki "Szpony diabła"

Tytuł: Szpony diabła
Autor: Marek Boszko-Rudnicki
Wydawnictwo: Novae Res


Złoty pociąg, który między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945 roku miał wyruszyć z Wrocławia do Wałbrzycha, jednak do stacji docelowej nie dotarł, znów kilka lat temu rozbudził wyobraźnię obywateli i stał się celem poszukiwaczy skarbów. Nic dziwnego, wszak miał on przewozić złoto, kosztowności oraz dzieła sztuki zrabowane przez nazistów w Polsce i Związku Radzieckim, a także tajne archiwa III Rzeszy. W trakcie II wojny światowej zaginął jednak nie tylko złoty pociąg. Na odkrycie wciąż czekają zrabowane dzieła sztuki, kosztowności, księgozbiory i inne rzeczy o wysokiej wartości historycznej. Co pewien czas słyszy się o sensacyjnych odkryciach, które niestety okazują się być pobożnym życzeniem, można zatem przypuszczać, że gdzieś w Górach Sowich, Stołowych czy też dziesiątkach innych miejsc wciąż na odnalezienie czekają relikty przeszłości. Wciąż też pojawiają się kolejni pasjonaci, którzy poświęcają czas i pieniądze na poszukiwania tych skarbów, którzy zgłębiają stare dokumenty, odnajdują ostatnich żyjących świadków wojny, którzy mogą coś wiedzieć i mają niegasnącą nadzieję, że to oni dokonają takiego odkrycia. 


Takich pasjonatów spotkamy między innymi w porywającej powieści autorstwa Marka Boszko-Rudnickiego, pt. „Szpony diabła”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Novae Res powieść, to kolejna już znakomita pozycja autora, w której nie tylko dzieli się on z czytelnikiem swoimi pasjami, ale również zapewnia kilkugodzinną rozrywkę na wysokim poziomie, dostarcza sporo informacji na temat działań wojennych, a także stawia kilka interesujących hipotez. Po książkę sięgnąć mogą zarówno osoby pasjonujące się tematem II wojny światowej, kolekcjonerzy i wielbiciele targów staroci oraz wszyscy poszukiwacze przygód, oczekujący od lektury emocji, tajemnicy i niebezpieczeństwa. 

Autor rozpoczyna mocnym uderzeniem – w Górach Sowich w paśmie Lisiego Grzbietu dochodzi do śmiertelnego wypadku. Grupa młodych studentów ze Szwecji, z Uniwersytetu w Uppsali, spadła z wysokiego źlebu. Wśród nich była pochodząca z Polski Maria, która namówiła przyjaciół na ten wyjazd, jak się okazuje ostatni w ich życiu. Tylko my wiemy, że ten upadek wcale nie był przypadkowy. Po prostu ciekawość jednego z tych młodych ludzi, pech chciał, że studiującego geologię, ściąga na nich uwagę pewnej organizacji pilnie strzegącej Gór Stołowych. A właściwie tego, co w nich ukryte… 

Co jednak ten wypadek ma wspólnego z pewnym dziennikarzem radiowym, prywatnie pasjonatem staroci, który relacjonuje odbywające się w Szczecinie wielkie wydarzenie dla kolekcjonerów – pchli targ, pod przykrywką Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego? W trakcie pracy i obchodu romskich stoisk, Peter nabywa pewną tajemniczą skrzynkę. Kilka godzin później na targu wybucha pożar, którego epicentrum wydaje się znajdować właśnie w okolicach kramów należących do Romów. Co więcej, ktoś próbuje włamać się do mieszkania dziennikarza kilka godzin po tych doniesieniach. Czy to wszystko kwestia przypadku? 

Okazuje się, że komuś bardzo zależy na tym, żeby odzyskać ów artefakt zakupiony przez Petera. Wraz z grupą swoich znajomych, również pasjonatów, którzy aktualnie poszukują Dorniera, łodzi latającej z czasów II wojny światowej oraz z przyjacielem Robertem, byłym komendantem placówki WOP, wielbicielem historycznych pojazdów, będą musieli stawić czoła zagrożeniu. I to narażając przy tym życie, bowiem ono jest nic nie warte wobec tajemnicy, która od lat pozostaje pilnie strzeżona… 

Jak zakończy się ta niezwykle emocjonująca lektura? Przekonacie się sięgając po powieść Marka Boszko-Rudnickiego. Wielowątkowa akcja może początkowo nieco utrudniać lekturę, ale warto poczekać, aż wszystkie te pozornie tylko odrębne historię złączą się, tworząc spójną całość. Lawinowo tocząca się akcja, swego rodzaju wyścig z czasem o życie, tajemnice z przeszłości i doskonale wykreowani bohaterowie, z wielką pasją – to wszystko składa się na książkę od której nie można się oderwać!


2 komentarze:

  1. Czasem lubię poczytać coś w takim klimacie więc może będę miała okazję 😉
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń