niedziela, 1 listopada 2020

Poniedziałkowe podróże: Wrocław

Uwielbiam Wrocław i często do niego wracam. O kilkudniowym pobycie w tym wspaniałym mieście pisałam już TU, zaś z moimi podopiecznymi zwiedzałam wrocławskie ZOO, o czym przeczytacie TU. W trakcie pobytu w ZOO Klara była już w moim brzuszku, dlatego teraz zabraliśmy ją, by miasto zobaczyła już samodzielnie. Byłam przekonana, że jej zachwyt wzbudzą krasnale, których sporo od mojego ostatniego pobytu przybyło, ale jak zwykle wygrały ... gołębie i inne ptaki. No cóż, z miłością do ptaków się nie dyskutuje, a jeśli jej zachwyt nie minie, to na drugie urodziny chyba rzeczywiście kupię jej papużki, na które od dłuższego czasu namawia mnie P. 

Naszym celem tak naprawdę było zwiedzenie wystawy przygotowanej przez Towarzystwo im. Edyty Stein, we wrocławskim domu świętej. To tak naprawdę kontynuacja wyprawy poświęconej poznaniu jej losów - byliśmy bowiem już w Lublińcu, w muzeum poświęconym tej współpatronce Europy. W Towarzystwie byliśmy umówieni na 15, mieliśmy zatem kilka godzin, by pospacerować po mieście. Co prawda wyludnione miasto, pozbawione tętniących życiem kawiarenek, sprawiało smutny widok, covidowy świat przestaje nas już jednak dziwić. 

Nasz spacer zaczęliśmy od rynku z jego wspaniałym ratuszem. Wcześniej, w tym miejscu stał Dom Kupców. Rozbudowa ratusza nastąpiła w 1328 roku. W połowie XIV wieku ratusz składał się z dużej sali Wójtowskiej, dwunawowej, długiej sali Mieszczańskiej od wschodu z wieżą przy północno-zachodnim rogu. Na piętrze znajdowała się sala Książęca i dwunawowy refektarz (sala jadalna). Na przełomie XV i XVI wieku dobudowano cały trakt od południa i zachodu. W 1559 roku zakończono wybudowaną ok. 1470 roku, wieżę hełmem, zaś w 1580 roku na jej wschodniej elewacji umieszczono zegar. 

W obecnej formie, późnogotycki ratusz należy do najwybitniejszych w Europie. Gmach był wielokrotnie restaurowany i przebudowywany, a po zniszczeniach w czasie II wojny światowej odbudowano go w latach 1945-1946.


Spacerując po rynku warto zwrócić uwagę na cudowne kamieniczki. Te najcenniejsze znalazły się w pierzei zachodniej (m.in. manierystyczny "Pod Gryfami"). Pozostałe pierzeje zajmują XIX i XX-wieczne domy handlowe, odbudowane po II wojnie światowej.
 

Skoro rynek, to i fontanna. Została ona zbudowana w 2001 roku. Autorem założenia architektonicznego jest Alojzy Gryt.


Klara i jej ukochane gołębie

Będąc na rynku nie można nie zauważyć Kościoła św. Elżbiety, który monumentalnie wznosi się w północno-zachodnim narożu. Zbudowana w II połowie XIV wieku świątynia miała gotycki hełm wieży, zniszczony w 1529 roku. Zastąpił go renesansowy z lat 1534 - 1535. Restauracja kościoła przeprowadzona została w latach 1856-1857, na kolejny większy remont, po wojennych zniszczeniach - w 1946 i 1971 roku. W 1975 roku spłonął hełm wieży, a w 1976 roku cały kościół. Trójnawowa bazylika z wysoką, ceglaną wieżą z lat 1452-1458 obecnie znów jest w renowacji. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć, jak wypiękniała, bowiem duża część wnętrza jest już odnowiona. 



Zanim jednak wkroczymy na plac kościelny, uwagę zwracają stojące przed nią dwa urocze domki altarystów z XIV wieku połączone barokową bramką, zwane "Jasiem i Małgosią". "Jaś", przy ulicy św.Mikołaja 1, przebudowany został w XVIII wieku, a wyremontowany w latach 1972-1975. Małgosia, przy ulicy Odrzańskiej 39-40 została konserwowana w latach 1959 i 1975, dziś mieści sie tu sklepik z pamiątkami.

Jaś po lewej, Małgosia po prawej

Krasnal przed Małgosią

Będąc na rynku nie mogliśmy odwiedzić Placu Solnego, który niesamowicie i zupełnie bez przyczyny lubię. Łączy się on z rynkiem, a w jego południowej pierzei uwagę zwraca nieco zasłonięty budkami z kwiatami klasycystyczny gmach giełdy. Tu też - to w ramach informacji praktycznych - znajdziemy jedne z niewielu działających toalet.


Krasnak(ka) na Placu Solnym
Niezwykle wymowna w dniu protestów.

Zawróciliśmy, wstępując jeszcze do Wedla na gorącą czekoladę (kawę mają poniżej krytyki, ale czekolada jest warta grzechu), udaliśmy się ulicą Odrzańską w kierunku budynku Towarzystwa.

Krasnal przed Wedlem

Dom Edyty Stein przy ul. Nowowiejskiej 38 we Wrocławiu jest oddalony od rynku około 20 minut drogi spacerem, po drugiej stronie rzeki. W latach 1910-1933 mieszkała w nim Edyta Stein – Teresa Benedykta od Krzyża, po śmierci ogłoszona świętą i współpatronką Europy. Edyta Stein zamieszkała w nim wraz ze swoją żydowską rodziną w wieku 19 lat. Studiowała na pobliskim Uniwersytecie Wrocławskim. Tu też powróciła z Fryburga, po rezygnacji z asystentury u prof. Husserla, zaś w salonie na pierwszym piętrze, prowadziła swoje prywatne seminarium filozoficzne.



Dodaj podpis

Obecnie Dom Edyty Stein, jako siedziba wrocławskiego Towarzystwa im. Edyty Stein, jest dostępny dla zwiedzających - prezentowane są w nim wystawy stałe, w tym ta poświęcona Edycie Stein., choć niestety głównie są to zdjęcia i dokumenty. Zwiedzanie wystawy jest bezpłatne - z uwagi na pandemię nie mogliśmy skorzystać z usług przewodnika, otrzymaliśmy jednak broszurkę, prowadzącą nas przez kolejne pokoje. Dostępne są również pamiątki, a choć wybór poza książkami nie jest zbyt duży, to warto w jakikolwiek sposób wspomóc tę inicjatywę. 






W drodze powrotnej koniecznie musieliśmy odwiedzić jeszcze Ostrów Tumski, który uwielbiam za jego spokój i niezwykły klimat. Nieco nadkładając kilometrów, wstąpiliśmy też na Uniwersytet, bowiem nigdy jeszcze nie udało mi się zobaczyć Auli Leopoldyńskiej. Niestety i tym razem nie było mi to dane. Co prawda muzeum było czynne, ale aula jest obecnie w renowacji. Cóż, jest powód, by znów tu wrócić. 

Udając się w kierunku Ostrowa Tumskiego, szliśmy już pod czujnym okiem policji, która z uwagi na zbliżającą się manifestację przeciwko wyrokowi TK w sprawie aborcji, krążyła w pobliżu katedry. Sam Ostrów jest prawdziwą perełką gotyku, a przy tym najstarsza i najlepiej zachowaną częścią miasta. Czuć tu ducha historii i niezwykły klimat tego miejsca. 

Jednak ponad wszystkimi pięknymi gmachami góruje katedra pod wezwaniem Św.Jana Chrzciciela, zbudowana w XIII-XV wieku w miejscu pierwszej wrocławskiej katedry z 1000 roku. Katedra jest trójnawowa, a odbudowana ze zniszczeń wojennych kryje we wnętrzu wiele cennych zabytków. Ołtarz przeniesiony został Lublina i wywodzi się z kręgu Wita Stwosza.







4 komentarze:

  1. Miałam już okazję odwiedzić Wrocław i jest tam ślicznie ^^ fajne zdjęcia dodałaś do posta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, jest pięknym miastem. Bardzo dziękuję:-)

      Usuń
  2. Wrocław to piękne miasto z barwną kartą historii. Mamy klimat niespotykany praktycznie w żadnym innym mieście, mieszkańcy są w większości pozytywnie nastawieni do przyjezdnych/studentów, etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja uwielbiam. Marze, by się kiedyś tam przeprowadzić!

      Usuń