poniedziałek, 12 lipca 2021

Agnieszka Stec-Kotasińska "Zaklinaczka motyli"

Tytuł: Zaklinaczka motyli
Autor: Agnieszka Stec-Kotasińska
Wydawnictwo: Replika



Są w naszym życiu takie momenty, w których najchętniej ratowalibyśmy się ucieczką, pozostawiając wszystko za sobą. Niestety, bardzo często nowe miejsce nie zmienia nic, zabieramy bowiem ze sobą nasze przekonania, nasze problemy, bagaż doświadczeń i dopiero jak się z tym wszystkim uporamy, możemy rozpocząć nowe życie.

Iga tak naprawdę jednak wcale nie chce rozpocząć nowego życia, pragnie natomiast, by wróciło to, co było. Ucieczka w Bieszczady, jest raczej ucieczką od otoczenia, bowiem ona chce wciąż zachować swoje status quo udając, że wcale nie doświadczyła straty i celebrując kolejne miesięcznice wraz z mężem. Tyle tylko, że on jest już nieobecny, a ona wciąż nie potrafi pogodzić się z jego śmiercią, przejść do kolejnego etapu żałoby. Drewniana chata we wsi Polany stała się dla tej znanej jeszcze niedawno na Podkarpaciu fotografki schronieniem i przestrzenią, w której mogła udawać, w której mogła wspominać. Straciła chęć obcowania z ludźmi, straciła swój wigor, koncentrując się na robieniu zdjęć i ich obróbce.

Iga nie śledzi doniesień prasowych czy plotkarskich stron w Internecie, dlatego o tym, kto będzie jej nowym sąsiadem, informuje ją Zosia, przyjaciółka. Będąca na bieżącą z sytuacją w osobistym życiu celebrytów kobieta niezwykle ekscytuje się faktem, że na wieś przeprowadzić się ma znany radiowiec i dziennikarz, Michał Jarocki i to ze swoją narzeczoną. Ten wyremontował gruntownie dom po dziadkach czyniąc go nowoczesnym, ekskluzywnym siedliskiem, dostosowanym do potrzeb jego wymagającej ukochanej. Choć ona z własnej woli w życiu nie opuściłaby Warszawy, w której króluje jako popularna vlogerka i dziewczyna gwiazdy. On otwiera przed nią wiele drzwi, tymczasem na wsi nikt jej nie zna i – co gorsze – nikt jej nie podziwia.

Przeprowadzka na wieś jest dla Michała niezwykle poważną decyzją szczególnie, że wciąż pracuje w radiu, zatem dwa razy w tygodniu wyrusza w wielogodzinna podróż do studia. Jednak czuje, że miejsce, w którym kiedyś mieszkali jego dziadkowie, w którym on sam się wychowywał, pozwoli mu odnaleźć siebie i zrozumieć, kim naprawdę jest. To też forma rachunku sumienia oraz zadośćuczynienia swojej babce, że pozostawił ją przed śmiercią, wybierając nocne życie w stolicy zamiast jej towarzystwa.

Czy pomiędzy fotografką wciąż kochającą męża i dziennikarzem, który planuje właśnie ślub może nawiązać się nić porozumienia? Przekonamy się o tym dzięki wzruszającej powieści pt. „Zaklinaczka motyli”, autorstwa Agnieszki Stec-Kotasińskiej Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika powieść to nie tylko wymarzona lektura na wakacyjny wypoczynek, ale przede wszystkim pełna subtelnych odcieni miłości i naznaczona szarością życia pozycja, która zauroczy wszystkich poszukujących wsparcia, oczekujących na zmiany w życiu czy znajdujących się na rozdrożu, bez świadomości, co dalej robić.

Dzięki oddaniu głosu bohaterom niemal natychmiast stajemy się bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń. Mimo iż akcja toczy się leniwie, to jednak ani przez chwilę nie możemy się zdekoncentrować, bowiem dylematy i problemy postaci przedstawionych w powieści wciągają i sprawiają, że chcemy pomóc, doradzić zdjąć z ich ramion ciężar decyzji. Z zapartym tchem śledzimy tez rozwijającą się relację pomiędzy Igą a Michałem, rozpoczętą w dość niefortunnych okolicznościach. Jednak to tego, by mogli odnaleźć wspólną drogę, będą oni musieli uporać się ze swoimi demonami, a na to nie są zdecydowanie gotowi Czy taki moment przyjdzie? Tak naprawdę nie tylko ten wątek przykuwa naszą uwagę, martwimy się bowiem również o Maję, zakochaną w swoim nauczycielu, czy też zaczynamy dostrzegać w Zośce wiele pozytywnych cech charakteru. Jedynie do narzeczonej Michała trudno jest się przekonać, ale też autorka stworzyła postać Eweliny w taki sposób, że naprawdę trudno ją polubić.

Lektura „Zaklinaczki motyli” wprawia nas w nostalgiczny nastrój, a mimo iż nie jest to książka, po którą sięga się po raz kolejny, to daleko jej również do wakacyjnego „czytadła”. To po prostu lekko napisana książka o życiu, jego cieniach i blaskach, a także o demonach, z którymi musimy się niekiedy zmierzyć, by ruszyć dalej.

4 komentarze:

  1. Oj jak akcja w Bieszczadach, to książkę koniecznie musze przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bieszczady to wciąż mój upragniony wakacyjny kierunek.

      Usuń
  2. Ja z takich klimatycznych cudownych książek serdecznie polecam "Srebrna łyżeczka" Magdaleny Witkiewicz!

    OdpowiedzUsuń