wtorek, 8 lutego 2022

Marta Kisiel "Efekt pandy"

Tytuł: Efekt pandy
Autor: Marta Kisiel
Wydawnictwo: W.A.B.


Wyobrażasz sobie sielski tydzień w SPA, i to jeszcze taki, za który nie musisz płacić? Ekskluzywny hotel, mnóstwo zabiegów, nic tylko leżeć i dać się masować. Zanim jednak ta wizja raju skusi cię za bardzo uprzedzę, że sielankę może popsuć fakt, że jesteś tam z teściową. Jakby jeszcze mało było tych ponurych wizji, to dołożyć możesz jeszcze własną mamusię, która nie dość, że jest osobą mocno angażującą otoczenie, to jeszcze jej zachowanie może przyprawić człowieka o myśli samobójcze, albo nawet morderstwo.

Z morderstwem Tereska Trawna jest już obeznana, a mimo że to księgowa, która kojarzy się ze stałością i bezpieczeństwem, to wybuchowa natura kobiety w połączeniu z dociekliwością pcha ją na różne ścieżki. Także te, na których leżą trupy, o czym mógł się już przekonać każdy czytelnik obserwujący drogę do prawdy Tereski, w pierwszym tomie serii z jej udziałem. I kiedy wydawać by się mogło, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki (a właściwie nie napotyka się dwa razy na trupa), pojawia się kolejna część autorstwa Marty Kisiel, pt. „Efekt pandy”. To wyjątkowo udana komedia kryminalna, opublikowana nakładem Wydawnictwa W.A.B., która nie tylko wprowadza nas w świat zbrodni, ale wręcz porywa jak tornado, wciągając w wir wydarzeń.

Od pierwszych stron tak naprawdę wpadamy w pułapkę, bowiem trudno się wydostać (przerwać lekturę) spod lawiny słów matki Tereski, która właśnie postanowiła odwiedzić córkę i jej rodzinę. A przy okazji zadbać nieco o urodę i to nie sama, o czym zawiadamia córkę i wnuczkę niemal od razu po przyjeździe, zabierając je do SPA. Ekscentryczna pani, swobodnie mieszająca różne języki, którymi na co dzień operuje, nie tolerująca bylejakości i odmowy działa niczym walec, rozgniatając przeciwnika zanim zdąży uciec, tak więc Tereska i Zoja nie mają nawet szansy zaprotestować, a już wpadają w wir pakowania. Na dodatek w domu pojawia się Mira, teściowa Tereski, która staje się częścią tego babskiego teamu.

Tym sposobem trzy dorosłe kobiety i jedna nastolatka (w tym tylko jedna bardzo zadowolona z siebie osoba) pojawiają się w mocno komercyjnym kurorcie, gdzie mieści się ekskluzywne SPA, w którym wszystko jest dostępne w „ochujennych” ilościach. Zarezerwowany przez Briżit apartament okazuje się być łakomym kąskiem, a kobiety już w recepcji napotykają klienta, który chciałby w nim zamieszkać. Okazuje się rzeczywiście warty swojej ceny i to na tyle, że ów awanturujący się mężczyzna zaczepia Tereskę bezpośrednio, namawiając ją do zamiany. Kiedy ta odmawia, obraża ją w niewybrednych słowach nieświadomy, że z Tereską nie można pogrywać, a on traci tylko w oczach rudej partnerki i córki.

Pobyt, choć upływający pod znakiem dziwactw Briżit, jest całkiem przyjemny, zaś zabiegi relaksujące. Przy okazji Tereska odnajduje przyjemność w daniu komuś w gębę, czyli w boksie, choć ekscytacja tym faktem zmniejsza się pod wpływem następujących po sobie lawinowo wydarzeń. Rozgrywająca się w nocy kłótnia pomiędzy rudą a mężczyzną z recepcji budzi Tereskę i Mirę, a jej gwałtowny koniec i szybka ucieczka mężczyzny samochodem są niepokojące. Jednak czerwona lampka zapala się Teresce w chwili, kiedy recepcjonistka myli Briżit z rudą (jakby Briżit można było pomylić z kimkolwiek) mając pretensję o nieobecność na zabiegach pielęgnacyjnych.

Gwałtownie przerwana kłótnia plus ucieczka gburowatego mężczyzny plus nieobecność kobiety równa się sprawa dla Tereski, która morderstwo wyczuwa na kilometr. Czy rzeczywiście doszło do zbrodni? Bohaterki z subtelnością walca drogowego prowadzić będą dochodzenie i już żaden zbrodzień im nie umknie. My zaś uczestniczymy we wszystkich wydarzeniach, lekko oszołomieni słowotwórstwem Briżit i nadmierną aktywnością Tereski, rozśmieszeni szeregiem następujących po sobie nieporozumień, lekko zaniepokojeni, że zbrodnia może czaić się w … pokoju obok. Kończymy lekturę z niecierpliwością czekając na kolejną część, zapewne równie ekscytującą tym bardziej, że Tereska ma już swoją gruszkę…

1 komentarz: