piątek, 27 maja 2022

Laure Van Rensburg "Nikt, tylko my"

Tytuł: Nikt, tylko my
Autor: Laure Van Rensburg
Wydawnictwo: MUZA SA


Wyobraź sobie weekend we dwoje w luksusowym domu na odludziu. Tylko wy, dobre wino, muzyka płynąca z głośników oraz długie spacery po okolicy. Ogień pali się w kominku nadając przestrzeni romantycznego wyglądu i podgrzewając atmosferę, zaś sypialnia wręcz zaprasza, by z niej korzystać. Wy siedzicie przytuleni do siebie pod pledem, w roku kanapy, sącząc leniwie trunek, rozmawiając o przyszłości i poznając powoli swoje ciała.

Obrazem mógłby wyglądać tak, albo… zupełnie inaczej. Ta przypominająca raczej koszmar wersja przedstawia porozrzucane przedmioty, związanego mężczyznę i kobietę z nożem, która wydaje się być szalona. Choć tak naprawdę nie tyle jest owładnięta szaleństwem, co jej serce pełne jest bólu, poczucia straty i samotności. Kto by pomyślał, że to faktycznie miał być romantyczny wypad, by uczcić kilka miesięcy związku. Ona, Ellie Masterson, młodziutka studentka i on, powszechnie szanowany wykładowca literatury, profesor Steven Harding, owładnięty ambicją prześcignięcia ojca. Poznali się w kafejce, a chłopięca, drobna sylwetka dziewczyny od razu zwróciła jego uwagę. Dodatkowo literackie zamiłowania Ellie, jej delikatność, uległość, dobroć skłoniły mężczyznę do zmiany swoich zwyczajów. Zamiast zatem zakończyć związek po kilku spotkaniach, on zastanawia się nad wręczeniem jej klucza do mieszkania.

Co nie znaczy, że zrezygnował z innych kobiet. Wręcz przeciwnie, w czasie trwania związku z Ellie miał już kilka dziewczyn, choć jego ostatni związek jest właśnie w fazie schyłkowej. Ostatecznie bowiem Steven dochodzi do wniosku, że wszystkie te dziewczyny go nudzą, męczą i to właśnie wówczas myśli o Ellie, a także o tym, że ta relacja znacząco różni się od pozostałych jego romansów. Jeśli jednak mężczyzna myśli, że dobrze ukrywa te wszystkie kobiety, to jest w błędzie. Faktycznie, dba o pozory, bowiem większość z nich to młode jeszcze dziewczyny, jego studentki czy uczennice. Tyle tylko, że Ellie doskonale zdaje sobie sprawę z ich istnienia. Co więcej, postanawia się niejako w ich imieniu zemścić.

Dlaczego dziewczyna wyznaczyła sobie taką misję, do której przygotowywała się kilka lat? Co planuje w związku z wypadem nad zatokę Chesapeake zimową porą? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt. „Nikt, tylko my”, autorstwa Laure Van Rensburg. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA SA pozycja to książka, po którą sięgnąć mogą zarówno wielbiciele thrillerów, jak i powieści obyczajowych, z mocno zarysowanym wątkiem psychologicznym. Powieść może kojarzyć się ze znakomitą książką Kinga „Misery”, ale to tylko pobieżne porównanie. Z mistrzem autorka równać się nie może, choć trzeba docenić skomplikowaną fabułę i sam pomysł na książkę.

Niestety sama powieść zamiast trzymać w napięciu, ostatecznie nuży. Doskonale rozpoczęta, przykuwa uwagę od pierwszych stron po to, by zmęczyć czytelnika. I ty nie tylko nieustannym wplataniem wątków dotyczących różnych kobiet, ale mało dynamiczną akcją, a także scenami, które nic nie wnoszą do książki. Mimo to warto przebrnąć przez tę pozycję, chociażby po to, by odkryć tajemnicę Ellie i powody jej zachowania. Jednocześnie odsłaniamy drugą twarz szanowanego profesora, który – choć pragnie wydostać się z cienia ojca – swoim zachowaniem staje się coraz bardziej do niego podobny. Coraz częściej traktuje też kobiety instrumentalnie, będąc przekonanym, że już sama możliwość spotkania z nim, prezenty czy chwile rozkoszy, są wystarczającą nagrodą dla spragnionych miłości i akceptacji dziewcząt.

1 komentarz: