piątek, 12 stycznia 2024

Dan Marshall "Fuuj, ohyda!"

Tytuł: Fuuj, ohyda!
Autor: Dan Marshall
Wydawnictwo: Znak



Każdy z nas ma inną tolerancję na rzeczy nieprzyjemne, inna też dla każdego jest ich definicja. Jednak większość z nas się zgodzi z tym, że wśród tych nieprzyjemnych są rzeczy szczególnie obrzydliwe, na myśl o których mimowolnie się krzywimy. Do takich rzeczy należą na pewno: wymioty, kupa, pieluchy, smród (również ten wydzielający się po wypuszczeniu wiatrów), a także wszelkiej maści robale. Nic z tych rzeczy obrzydliwych nie jest jednak nienaturalne, co więcej, wszystkie te rzeczy są częścią natury i – chcemy czy nie – naszego życia.

Właśnie o tych wszystkich obrzydliwościach, jakie nas otaczają i z którymi spotykamy się niemal każdego dnia, a także o tych, które istnieją, choć do tej pory nie mieliśmy o tym pojęcia, przeczytać możemy w książce „Fuuj, ohyda! Paskudne ciekawostki i obrzydliwe obrazki”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Znak. Dan Marshall zabiera nas w podróż po tym, co paskudne, zaskakujące, ale tez znajduje logiczne wytłumaczenie i jest poparte naukowymi dowodami. Nieprawdopodobne (a właściwie nieprawdopodobnie obrzydliwe) fakty zaskoczą każdego młodego człowieka, zaciekawią go, może nawet na tyle, by rozwinąć w nim pasję badacza. Rodzice również z zainteresowaniem po książkę sięgną, zastanawiając się, jak dotąd mogli żyć bez wiedzy, że kupa może stać się paliwem napędowym czy że krew w jednej z włoskich katedr to w istocie siki nietoperza.

W tej niezwykłej podróży towarzyszyć nam będzie Slajmon, dość obrzydliwy glutowaty stworek, który sam uwielbia wszystko co zgniłe, odrzucające i paskudne, a skalę tego, jak bardzo jest coś obrzydliwe, będziemy określać za pomocą ohydomierza. Slajmon przyznaje danej informacji skalę od 1 do 5, przy czym najwyższe noty otrzymują tylko najbardziej obleśne i paskudne fakty. Możemy również wydać własny werdykt – temu służy puste pole w środku ohydomierza. Przy czym niekoniecznie wartości przez nas przyznane muszą być takie same, jak Slajmona.

Na stronach książki poznamy sporo obrzydliwych faktów dotyczących Kosmosu, Ziemi, ludzi, zwierząt i nauki. Jeśli zastanawiasz się, co takiego obrzydliwego może być w Kosmosie, to wymienić należy chociażby worki z odpadkami po ludzkiej przemianie materii (mówiąc prościej – z kupą) leżące na Księżycu. Pozostały one po lądowaniach na Księżycu organizowanych w ramach programu Apollo. Dość obrzydliwa jest też chociażby Mgławica Tykwa, oddalona od nas o 5000 lat świetlnych, a składająca się m.in. ze związków siarki. Nic zatem dziwnego, że astronomowie nazywają ją Mgławicą Zepsute Jajko. Jeśli sobie wyobrazisz do tego naskórek astronautów fruwający dookoła nich i mdłości, jakie napadają ich w stanie nieważkości, Kosmos faktycznie staje się obrzydliwy.

Pocieszeniem nie będzie fakt, że na Ziemi jest jeszcze gorzej. Pomijając kwiaty cuchnące zgniłym mięsem i mięsożerne rośliny (muchołówka potrafi zjadać nie tylko owady, ale nawet żaby), pomyśl o tym – pływając na wakacjach w oceanie – ile osób wcześniej do niego nasikało. Zakrztusiłeś się właśnie wodą w trakcie kąpieli? Smacznego! To jednak nic wobec faktu, że z kupy mogą powstać całkiem zgrabne domy. Mimo iż większość z nas zapewne preferuje budowle z cegieł, to jednak ludzie od tysięcy lat stawiają chaty z krowich odchodów. Co więcej, kupa to świetny izolator ciepła i jest też przyjazna dla środowiska. Jeśli jeszcze nie masz dość, to zawsze możesz odwiedzić jedno z odrażających muzeów, takich jak Włosowe muzeum w USA czy Kupozeum w Australii, które edukuje gości na temat fascynującego świata odchodów. Jeśli do tego pomyślisz o pewnej wyspie zwanej Wyspą Lalek, na której pełno jest starych rozkładających się lalek, zapragniesz świeżego powiewu wiatru.

Tyle tylko, że nie zawsze będzie on świeży, bowiem, jak dowiemy się z części poświęconej ludziom, zawsze ktoś koło nas może puścić bąka (czy ty też prowadzisz już swój pierdzeniowy pamiętnik?). Chciałbyś zamknąć oczy, żeby nie czytać tego dalej? Uważaj, bo w twoich rzęsach buszują roztocza, czyli nużeńce. Zjadają one martwy naskórek oraz łój skórny, a tak naprawdę mieszkają nie tylko na ludzkich rzęsach, ale wszędzie, gdzie znajdują się mieszki włosowe. Jeśli to nie jest jeszcze dla ciebie obrzydliwe, to spróbuj powstrzymać mocz, kiedy robisz kupę, albo pomyśl o woskowinie w twoich uszach. Obrzydliwości w świecie zwierząt wcale nie są mniej obrzydliwe. Pomyśl, ile martwych os zjadłeś w figach będąc nieświadomym, że figi są zapylane wewnątrz owocu, a gdy samica wlatuje do figi jej skrzydełka i czułki odrywają się, przez co owad zostaje w środku, albo o smacznych żelkach, które zjadasz w olbrzymich ilościach. Czy wiesz, że tak naprawdę zjadasz kupy owadów? Żelki bowiem tak pięknie lśnią dzięki substancji zwanej szelak, czyli specjalnej żywicy produkowanej przez owady, wydobywanej spod kory drzew. Pokryte są nią nie tylko żelki, jest ona bowiem używana również w innych słodyczach, m.in. w gumach do żucia i rożkach do lodów. Świat nauki również potrafi nas obrzydzić – czy wyobrażasz sobie swój świecący mocz w świetle UV lub pluskwy wgryzające się w twoje ręce (niektórzy badacze do tego stopnia poświęcają się dla nauki)? A może zamiast to sobie wyobrażać, wolisz sporządzić wykres kup? Może zamiast odpowiadać zrób sobie mumię, wulkan, wyhoduj pleśń lub skonstruuj tajną cuchnącą bombę. Opis tych i wielu innych (równie cuchnących i obrzydliwych eksperymentów) znajdziesz w książce, jednej z najbardziej obrzydliwych, jakie zapewne w swoim życiu czytałeś.

Jednej z najbardziej obrzydliwych, ale też jednej z najbardziej fascynujących. Pomijając już nawet sugestywne ilustracje, wiedza zawarta w książce uświadamia nam, że otaczają nas obrzydliwe rzeczy, są częścią naszego życia i nie sposób nie docenić tych wszystkich obrzydliwości w życiu świata. A my, dzięki proponowanym i szczegółowo opisywanym eksperymentom, możemy stać się pełnoprawnymi badaczami tych obrzydliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz