Autor: Penn Holderness, Kim Holderness
Wydawnictwo: Sensus
Współczesność z każdym rokiem przynosi nam nowe diagnozy, odkrycia i reinterpretacje ludzkich zachowań, które przez dekady pozostawały nieopisane bądź bagatelizowane. Wśród nich ADHD – Zespół Nadpobudliwości Psychoruchowej z Deficytem Uwagi – zyskuje dziś szczególne znaczenie nie tylko w odniesieniu do dzieci, ale coraz częściej także dorosłych. Właśnie ta druga grupa, przez lata określana jako „leniwa”, „roztrzepana”, „niezorganizowana” czy „nieskupiona”, dziś wreszcie znajduje słowa, by opisać swój wewnętrzny świat. Książka „ADHD jest super. Jak przeżyć życie na turbodoładowaniu” autorstwa Penna Holdernessa jego żony, Kim Holderness, wpisuje się w ten nurt nieco przekornie i z dużą dawką humoru.
Choć jako terapeuta jestem raczej przyzwyczajona do pozycji, to muszę przyznać, że Holderness swoją książką udowadnia, iż również forma lżejsza może nieść wartość edukacyjną i – co ważniejsze – terapeutyczną. Język książki daleki jest od chłodnego naukowego tonu. To raczej swobodna, niemal potoczna opowieść człowieka, który postanowił z humorem i samoświadomością podzielić się własną drogą rozpoznania ADHD i życia z tym „turbodoładowanym” umysłem. Co więcej, książka to nie tylko opowieść Penna, u którego zdiagnozowano ADHD, ale i jego żony, która również uczyła się funkcjonowania u boku męża, który nieustannie czegoś zapomina, rozsiewa rzeczy po całym domu czy jest w stanie pracować tylko nad jedną rzeczą na raz.
Autor – znany z działalności w mediach społecznościowych i tworzenia humorystycznych treści – nie stara się być terapeutą czy ekspertem klinicznym. I dobrze, bo dzięki temu unika dydaktyzmu i moralizatorstwa, tak częstego we współczesnych poradnikach. Zamiast tego oferuje coś cenniejszego: szczerość. Jego styl – pełen ironii, dygresji, porównań rodem z kultury masowej. Sprawia, że lektura staje się niemal rozmową z kimś bliskim, kto bez lęku opowiada o własnych trudnościach, ale też o tym, jak ADHD może stać się siłą napędową życia. Dlatego też z pewnością ten przekaz trafi przede wszystkim do osób, które z ADHD żyją – być może nareszcie otworzy to drogę do ich zrozumienia przez innych, ale również do samopoznania siebie.
Oczywiście, nie brak tu fragmentów mogących przeszkadzać czytelnikowi przyzwyczajonemu do prostej kompozycji i rzeczowej analizy. Książka bywa chaotyczna, przeskakuje z wątku na wątek, miesza refleksje z żartami, ale – paradoksalnie – to właśnie ten brak uporządkowania doskonale oddaje istotę doświadczenia, jakim jest życie z ADHD. Poradnik składa się z trzech części, z czego w pierwszej poznajemy ADHD bliżej (a przy okazji osobiste doświadczenia bohaterów książki/autorów), w drugiej pracujemy nad zmianą narracji, czyli zmianą nastawienia do ADHD. Poznajemy tu również dobre strony ADHD dla osoby z ADHD oraz korzyści dla otoczenia. Część trzecia przekonuje, że można mieć udane życie z ADHD, co więcej, dokładnie dowiadujemy się, co można zrobić, by takim je właśnie uczynić.
Penn Holderness nie sili się na tworzenie uniwersalnych recept. Zamiast tego oferuje garść (samo)obserwacji, przemyśleń i anegdot, które mogą stać się punktem wyjścia do refleksji dla innych osób żyjących z ADHD. Przede wszystkim zaś książka pełni ważną funkcję odczarowania tego zaburzenia i ludzi z nim żyjących, którzy przez lata byli stygmatyzowani. Pokazuje, że ADHD to nie wyrok, lecz sposób życia. I może być ono pełne twórczości, działania, inspiracji. Autor przypomina, że osoby z ADHD często postrzegają świat intensywniej, szybciej i mniej przewidywalnie niż inni. I choć bywa to źródłem frustracji ich i otoczenia, to może też stanowić zaletę – źródło nieustannej kreatywności, empatii, pasji. W jego interpretacji ADHD nie jest uciążliwym ciężarem, ale wyzwaniem, które – przy odrobinie samoświadomości i wsparcia – można przekształcić w siłę.
W dobie, gdy wielu ludzi gubi się w medycznym żargonie i surowych kryteriach diagnostycznych, książka Holdernessa oferuje inną drogę – przystępną, pełną ciepła i zrozumienia. To książka osobista, przewrotna i niezwykle potrzebna. Autor, zamiast tworzyć kolejny poradnik, pisze książka adresowaną do wszystkich „niedopasowanych”, pokazując im, że być może to świat jeszcze nie posiada narzędzi, by ich zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz