Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krasnoludy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krasnoludy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 25 października 2024

Kyle Newman, Joh Peterson, Michael Witwer "Uczta bohaterów. Oficjalna książka kucharska"

Tytuł: Uczta bohaterów. Oficjalna książka kucharska
Autor: Kyle Newman, Joh Peterson, Michael Witwer
Wydawnictwo: Znak


Jeśli kiedykolwiek oglądaliście Stranger Things, to możecie kojarzyć, kiedy została tam wspomniana gra Dungeons & Dragons, czyli w tłumaczeniu Smoki i lochy. Tę grę fabularną, w skrócie zwaną D&D, kojarzą natomiast z pewnością wszystkie osoby, luźno chociaż związane RPG. Historia D&D jest bowiem praktycznie nierozerwalnie związana z historią gier fabularnych, a do tego, jest to po prostu najbardziej rozpoznawalny i najlepiej sprzedający się system na świecie.

poniedziałek, 2 maja 2016

Platte F.Clark "Puchaty smok"

Tytuł: Puchaty smok
Autor: Platte F.Clark
Wydawnictwo: CzyTam



„Połowa kłopotów na świecie bierze się z tego, że nikt nie widzi, co się ma wewnątrz, a tylko to, co z wierzchu. Wybierz się do gimnazjum, a wierz mi, sam się przekonasz” – by rzeczywiście zweryfikować prawdziwość tych słów, tak naprawdę nie trzeba przechodzić kolejnych etapów edukacji, a wystarczy tylko dokładna obserwacja otoczenia i analiza decyzji przez ludzi podejmowanych oraz wniosków przez nich wyciąganych na podstawie wyglądu. Mimo że siła pierwszego wrażenia jest porażająca, o czym doskonale zdajemy sobie sprawę, to współczesny świat jest w stanie zaakceptować już wiele obrazów i zachowań, które jeszcze niedawno były źle odbierane, stawały się powodem do śmiechu czy kpin. Jedną z takich zmian jest nasz stosunek do łysiny, niegdyś wstydliwie przykrywanej przez pozostałe jeszcze włosy lub kamuflowanej pod tzw. tupecikiem. Obecnie, kiedy łysienie androgenowe dotyka większość mężczyzn, przestało być powodem wstydu. Co więcej, łysi mężczyźni są niekiedy postrzegani jako bardziej atrakcyjni, bardziej poważni, przypisuje się im intelektualny wysiłek.

Ta ostatnia kwestia jest kluczową w świecie magii, gdzie konsekwencją życia poświęconego na zdobywanie i utrzymywanie władzy, jest właśnie ubytek włosów, wciąż nieakceptowany przez otoczenie. Paradoksalnie, utrata włosów kojarzona jest z utratą autorytetu, dlatego też łysiejący i wysoko postawieni przedstawiciele władzy zrobią wszystko, by zakamuflować braki w owłosieniu. Naprzeciw tym rosnącym potrzebom wychodzi Gildia Wytwórców Tupecików, która trzyma w sekrecie sposób wyrobu peruk. Można się jedynie doszukiwać w tym procederze magicznych zaklęć, ale tak naprawdę, głównym składnikiem tupecików jest … puszysta sierść smoków. Powiecie zapewne, że smoki nie mają sierści, a ich ciało pokryte jest łuskami – takie stwierdzenie znamionuje brak znajomości osoby Maxa Spencera i przeżywanych przez niego przygód. 

Na szczęście szybko można nadrobić to przeoczenie, wkraczając do krainy magów i smoków dzięki powieści „Puchaty smok”. Platte F.Clark stworzył wciągającą trylogię, pełną absurdów i abstrakcji, w której obalić musimy większość naszych sądów, a także nieustannie oglądać się za siebie – wszak nie wiadomo, czy za plecami nie czai się okrutny regent Wieży Maga, Rezormoor Przerażający, bądź jeden z jego posłańców. Drugi tom trylogii „Zły jednorożec” obfituje w nieco mniej wydarzeń i gwałtownych zwrotów akcji, w porównaniu do części pierwszej, co jednak nie znaczy, że autor pozostawił nam miejsce na nudę. Nawet osoby, które nie miały jeszcze możliwości walczyć u boku Maxa, śledzić mogą fabułę dzięki przytoczonym informacjom, zaś próby uwolnienia się z łap orkowej kucharki i jej pobratymców, spotkanie z puchatym smokiem czy zadanie, jakie Max i jego przyjaciele mają do wypełnienia, angażują nas bez reszty.

Max, Sara, Dirk i krasnolud Dwight znów przenieśli się w czasie za sprawą Obsakara, legendarnego smoczego króla, któremu obiecali ocalić smoki i pokonać tego, który spowodował ich upadek. Z odrodzeniem się polowań na te stworzenia stoi Wieża Maga, przy czym Rezormoor tropi smoki również na własną rękę, jak zwykle będąc żądnym pieniędzy i władzy, które dają. Teraz, oprócz typowych okazów, ma za zadanie wyłapać również puchate smoki – to zadanie, zlecone przez Gildię, może stać się niezwykle dochodowym interesem, pozwalającym mu utworzyć własną armię i uwolnić się spod panowania Maelcienia. Oczywiście, aby tego dokonać, musi opracować sposób na hodowanie smoków, albo przynajmniej pokrywającego je puchu, a także zdobyć wreszcie „Kodeks nieskończonej poznawalności”. Ten jednak jest w rękach Maxa, który jako jedyny potrafi czytać tę najpotężniejszą księgę magiczną…

Jaka potoczą się losy bohaterów? Dlaczego Kodeks odmawia posłuszeństwa i czy Maxowi uda się wreszcie powrócić do domu? Jaki los czeka puchate smoki? Na te wszystkie pytania odpowiedź przynieść może lektura drugiej części trylogii, w której przeżycie jest równie prawdopodobne, jak zobaczenie zombi kaczki czy smoka w roli poduszki, bądź też tortur realizowanych przez … ogniste kociaki. „Puchaty smok” dostarcza sporą dawkę emocji, nieco śmiechu będącego zarówno wynikiem humoru sytuacyjnego, jak i wspaniale wykreowanych bohaterów. Nie ma chyba nastolatka, który nie zanurzy się chętnie w tym świecie magii, którego nie przerazi Kraken i nie zaintryguje tęcza (a właściwie tęczar). I jedyne, nad czym możemy ubolewać kończąc powieść to fakt, że na ostatni tom trylogii i na bezpieczny (miejmy nadzieję) powrót do domu, przyjdzie nam nieco poczekać.


niedziela, 6 września 2015

Platte F.Clark „Zły jednorożec”

Tytuł: Zły jednorożec
Autor: Platte F.Clark
Wydawnictwo: CzyTam

W czasach średniowiecznych wizerunek dziewicy z jednorożcem spoczywającym na jej kolanach był motywem często pojawiającym się w sztuce chrześcijańskiej – jednorożec symbolizował samego Chrystusa. Wierzono, że zarówno róg zwierzęcia, jak i jego łzy mają magiczną moc oczyszczania, że są lekarstwem na wszelkie choroby. Również w sztuce okresu renesansu jednorożec był symbolem czystości oraz niewinności i tak zapisuje się w świadomości ludzi po dziś dzień. Dlatego też małe dziewczynki bawią się pluszowymi maskotkami z jednym rogiem, a na rynku pojawiają się te magiczne stworzenia w różnych wcieleniach, stanowiąc ozdoby piórników, zeszytów, a nawet kolekcji ubrań dla dzieci. Niewiele osób wie, że zupełnie inaczej jednorożce postrzegane były kilkanaście wieków temu, kiedy to uważano je za jedyne zwierzęta mające odwagę przeciwstawić się słoniowi, posiadające kopyta zdolne rozciąć przeciwnikowi brzuch.

Być może tą ostatnią wizją kierował się Platte F.Clark tworząc swoją wciągającą i makabryczną powieść „Zły jednorożec”. Opublikowana nakładem wydawnictwa CzyTam książka wydaje się być prześmiewczą wersją fantasy, ale to tylko złudzenie spotęgowane przez oryginalną okładkę. Lektura już tak zabawna nie jest, szczególnie kiedy do gry wkracza pewien złośliwy jednorożec, a właściwie okrutna księżniczka ze skłonnością do agresji i niezaspokojonym apetytem. Jeśli dodamy do tego nastolatka z magiczną księgą oraz całe zastępy stworzeń takich jak krasnoludy, frobbity, mechaniczne pająki, to otrzymujemy książkę, od której nie można się oderwać niezależnie od tego, czy mamy lat piętnaście czy też sto piętnaście.

Autor przedstawia nam Maxa Spencera, jedyną osobę zdolną odczytać zapisy zawarte w „Kodeksie nieskończonej poznawalności”, opracowanym pierwotnie przez Maximiliana Sporazo jako przewodnik turystyczny. Z biegiem czasu rozrastał się on w encyklopedię i został nasycony potężna magią, służącą pomocą w „ogromnym dziele katalogowania wszelkiej egzystencji”. Kodeks zawiera piętnaście Zaklęć Pierwotnych, będących fundamentem magii trzech krain, zaś jego posiadanie może oznaczać władzę nad światem. Dlatego też niejedna istota pragnie go zdobyć, a wraz z nim – dziedzica Sporaza, by posłużyć się nim do odczytania magicznych zapisów. Żyjący w krainie ludzi (Techrusie) Max nie jest nawet świadomy istnienia równoległych krajów. Jego świat ogranicza się wyłącznie do najlepszego przyjaciela – Dirka, a także Sary, niezwykle oczytanej i ambitnej dziewczynki o dalekosiężnych planach. Max nie wie zatem, że osoby naruszające prawa autorskie Kodeksu będą „nie tylko ukarane z całą surowością prawa, ale też przywiązane do Drzewa Niedoli i lizane przez ogniste kocięta”. Nie wie również, że księga ma magiczną moc i może przenieść czytelnika w czasie, a także, że jego życie i życie jego przyjaciół jest w niebezpieczeństwie.

Tropem Maxa podąża bowiem Księżniczka Niszczycielka czyli zły jednorożec, która dla rozrywki zjada frobbity na śniadanie, obiad i kolację. Jednak jej wrażliwe podniebienie coraz częściej sprzeciwia się przyjmowaniu pożywienia skażonego magią, a w krainie Magrus wszystko jest niestety nią przesiąknięte. Jej celem jest zatem przedostanie się do świata ludzi, pełnego „smakowitych i niemagicznych stworzeń do zjedzenia”. Pobyt w obfitującym w tłuste kąski Teksasie ma poprzedzać zdobicie przez Księżniczkę Kodeksu oraz samego Maxa dla żądnego władzy czarownika. Sytuacja dodatkowo się komplikuje, kiedy Max, Dirk i Sara trafiają do przyszłości, do świata opanowanego przez zbuntowane maszyny, które zwróciły się przeciwko swoim właścicielom i pomogły Księżniczce Niszczycielce unicestwić ludzi. Działo się to w czasach Wielkiego Przebudzenia, kiedy to maszyny odkryły wolną wolę i stały się świadome dokonywanych wyborów. I wybrały wolność od ludzi i ich rozkazów …

Jak zakończy się ta opowieść? Tego nie dowiemy się ze „Złego jednorożca”, bowiem jest to dopiero pierwszy tom cyklu, który zaledwie rozbudza naszą ciekawość i apetyt na fantasy. Platte F.Clark prezentuje nam oryginalna wersję świata, w którym odnajdziemy wiele znajomych motywów, ale składających się na nową jakość. Lekkości stylu autora przeciwstawiona została wielokrotnie złożona akcja, rozgrywająca się na wielu płaszczyznach i w różnym czasie. Mimo mnogości planów i bohaterów autor doskonale jednak panuje zarówno nad wykreowanymi postaciami, jak i nad skomplikowaną fabułą. Każda kolejna scena jest starannie przemyślana, każde wydarzenie przybliża nas do wielkiej walki w Mechanicznym Mieście i … no właśnie, jeśli chcecie przekonać się, czym jeszcze przyciąga nas do lektury autor, koniecznie sięgnijcie po powieść. Zarezerwujcie sobie jednak kilka godzin wolnego czasu bowiem jestem przekonana, że kto raz otworzy „Złego jednorożca”, ten nie wstanie z fotela aż do chwili, kiedy jego świadomość zarejestruje koniec tomu pierwszego. Nie oderwie się od lektury nawet wówczas, kiedy będzie lizany przez ogniste kocięta …