Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okup. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą okup. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 stycznia 2018

Chris Voss, Tahl Raz "Negocjuj, jakby od tego zależało twoje życie"

Autor: Chris Voss, Tahl Raz
Wydawnictwo: MT Biznes


Już od wieku dziecięcego słyszymy, że najbardziej efektywnym rozwiązaniem jest kompromis, że warto do niego dążyć szczególnie w przypadku, gdy chcemy rozwiązać konflikt. Tymczasem… nic bardziej mylnego, bowiem kompromis oznacza, że każda ze stron coś traci, zaś wypracowane rozwiązanie jest najgorszym z możliwych. Nie wierzysz? Sięgnij po książkę Chrisa Vossa – jednego z najwybitniejszych praktyków oraz edukatorów negocjacji, zdobywającego doświadczenie nie tylko podczas negocjacji biznesowych, ale podczas negocjowania uwolnienia zakładników. Ten założyciel i dyrektor The Black Swan Group, firmy doradczej, wraz z Tahlem Razem, dziennikarzem, stworzyli wspaniałą książkę – podręcznik, który zmienia oblicze negocjacji. 

środa, 6 stycznia 2016

Michał Rzecznik i Leszek Wicherek „Żona dyplomaty”

Autorzy: Michał Rzecznik i Leszek Wicherek
Wydawnictwo: Widnokrąg

„Por. Bogusław Klaudiusz Kot – kawaler, urodzony w 1938 r. w Warszawie. Po maturze ukończyłem Szkołę Oficerską Milicji Obywatelskiej w Szczytnie. W Komendzie Głównej MO jestem zatrudniony od 1966 roku. Posiadam mieszkanie własnościowe M2 oraz samochód osobowy Fiat 125p.” – wbrew pozorom nie jest to fragment ogłoszenia matrymonialnego ani zeznania majątkowego, ale przedstawienie sylwetki nieco zdystansowanego, ale sumiennego porucznika Milicji Obywatelskiej. Czemu Milicji? Bowiem rzecz dzieje się jeszcze za czasów MO, kiedy jedynymi sklepami sieciowymi, były sklepy Społem, a Pepsi w szklanej butelce stanowiła prawdziwy rarytas.

W czasach PRL-u właśnie, Michał Rzecznik i Leszek Wicherek umieścili akcję swojego komiksu „Żona dyplomaty” , rozpoczynając tym samym cykl publikacji z osobą porucznika w rolach głównych. Niegdyś to kultowy kapitan Żbik świecił triumfy i stanowił straszak na bandytów, dziś wykazać się może także porucznik Kot. Opublikowany nakładem wydawnictwa Widnokrąg komiks ma szansę na dłużej zagościć w naszej świadomości, podbijając serca miłośników minionych czasów oraz siermiężnej, ale jakże klimatycznej rzeczywistości. 

Mimo niewielkiej objętości (zaledwie 32 strony, które musimy policzyć sami, bowiem nie stanowią one sedna sprawy) otrzymujemy niezwykle interesujący zapis codziennej pracy funkcjonariuszy milicji, którzy mierzyć się muszą z takimi wyzwaniami, jak choćby znalezienie ludzi, którzy grożą dyplomacie, panu Debois. Ów mężczyzna otrzymuje list z nakazem przekazania określonej sumy pieniędzy, w przeciwnym razie porwana może zostać jego ciężarna żona. List zawiera kategoryczny zakaz informowania funkcjonariuszy MO, ale dyplomata, jak każdy rozsądny obywatel, natychmiast zgłasza sprawę na posterunku, żądając od Władzy Ludowej ochrony oraz ujęcia bandytów.


Ze sprawą zapoznaje się porucznik Bogusław Klaudiusz Kot, prowadząc przesłuchanie z właściwym sobie chłodem i nonszalancją, skrywającymi jednak profesjonalizm i doświadczenie. Eliminując analizę grafologiczną, Kot decyduje się na obserwację oraz obławę przy torze treningowym na Służewcu, w której udział ma wziąć równie – na własne życzenie – Debois. Mimo iż Kot wydaje się przygotowany, czujemy, że coś w tej całej historii nie pasuje, że akcja ma małe szanse na powodzenie. By może ta niepewność wynika z dynamiki postaci, z niedopowiedzeń czy przemyśleń porucznika, ale z zaciekawieniem czekamy na dalszy rozwój akcji…




„Żona dyplomaty” to nie tylko kryminał, odkrywający przed nami kulisy pracy funkcjonariuszy MO, czy sylwetki przestępców i sposoby ich działania, ale również sentymentalna podróż do czasów PLR. I mimo iż nie można tu mówić o dynamizmie akcji (wręcz przeciwnie – z sekwencyjną dokładnością obserwujemy kolejne wydarzenia), to cała historia wciąga i zmusza do odkrywania prawdy. Na odbiór komiksu wpływ ma również siermiężna szata graficzna: przypominający dostępne w minionych czasach papiery z odzysku, objęte systemem kontroli dystrybucji towarów oraz pozbawione większego nasycenia barw kolejne kadry. Taka oprawa książki przepełnia nas nostalgią i umożliwia przeniesienie się do przeszłości. Warto zwrócić uwagę również na szczegóły, do których wielką wagę przywiązują autorzy – mamy tu zbliżenia poszczególnych części ciała, butelki Pepsi niesionej przez dyplomatę, kolejne ujęcia sklepu Społem, widzianego przez pryzmat różnych barw. To wszystko składa się na spójną, oryginalną całość, którą bez wątpienia docenia fani komiksu oraz czasów PRL-u, włączając tę publikację do swojej kolekcji i z niecierpliwością czekając na kolejne części opowieści o poruczniku Kocie.



środa, 11 lutego 2015

Krystyna Śmigielska "Kochanek pani Grawerskiej"

Tytuł: Kochanek pani Grawerskiej
Autor: Krystyna Śmigielska
Wydawnictwo: Replika



„U nas nigdy nie będzie dobrze. Prywata i korupcja rządzą tym chorym państwem (…)” – słuchając doniesień sejmowych, obserwując bieżące wydarzenia, polityków zmieniających przekonania w zależności od tego, w jakim ugrupowaniu czekają ich większe możliwości i pieniądze, patrząc na kraj uginający się pod irracjonalnymi żądaniami różnych grup zawodowych, te słowa zyskują szczególnej wymowy. Wkładając je w usta jednego ze swoich bohaterów, Krystyna Śmigielska udowodniła, iż jest doskonała obserwatorką otaczającej ją rzeczywistości. Kolejne afery, korupcje, układy, lobbowanie na rzecz określonych grup czy obszarów, to wszystko stanowi część życia politycznego, choć nie tylko w naszym kraju.
Autorka osadziła jednak akcję „Kochanka pani Grawerskiej” właśnie w Polsce, doskonale dokumentując istniejące realia, czyniąc przez to książkę bardziej autentyczną. Połączenie polityki z miłością daje zaś mieszankę wybuchową, przyciągającą czytelnika do lektury i utrzymującą w nieustannym napięciu. Choć książka nie zaskakuje i nie zachwyca, to jednak pozwala na spędzenie relaksujących chwil. Jeśli do tego sprowokuje do przemyśleń na temat kondycji państwa polskiego i osób na szczeblach władzy, to tym lepiej…
Śmigielska przedstawia nam Martę Grawerską, żonę rzutkiego prezesa spółki Orient, mającego polityczne aspiracje. Dla statusu materialnego poświęciła swoją wolność i niezależność, pozbawiała się prawdziwego uczucia, godząc się na rolę marionetki. „Masz karty kredytowe, samochód, ładny, duży apartament w centrum miasta (…). Dużo nie wymagam! Kiedy trzeba, masz stać przy mnie i dobrze wyglądać” – mówi do niej Grawerski, pokazując rolę i znaczenie, jakie żona odgrywa w jego życiu. Pnący się po szczeblach mężczyzna potrzebuje tylko i wyłącznie reprezentacyjnej towarzyszki, która ociepli jego wizerunek, dopełni wrażenie doskonałego przywódcy, mającego uporządkowane, szczęśliwe życie rodzinne. Takiemu człowiekowi przecież warto zaufać, warto zawierzyć mu swój los – czyż zatem nie jest idealnym kandydatem na polityka?
Samotna i nieszczęśliwa w małżeństwie Marta decyduje się na podjęcie ryzykownej gry, jaką w jej przypadku jest romans. Można się tylko domyślać, w jakim stopniu jego ujawnienie  zburzyłoby wizerunek szczęśliwego małżeństwa i jak rozwścieczyłoby samca alfa, jakim jest Marek. Dlatego Marta decyduje się na potajemne spotkania, a także na wyjazd z dala od terenów, na których mogłaby spotkać kogoś znajomego. Jednak podróż do hotelu, który ma się stać miłosnym gniazdkiem, zmieni całe jej życie, wpływając również na losy osób z jej otoczenia. Zostaje porwana, zaś oprawcy grożą ujawnieniem niechlubnych szczegółów interesów jej męża – są ponoć w posiadaniu kompromitujących dokumentów. Okazuje się, że interesy prowadzone nie tylko przez Marka, ale i współpracujących z nim polityków, nie zawsze były zgodne z literą prawa. Zastanawiacie się, co będzie w stanie poświęcić Marek, by odzyskać żonę? Pytanie powinno raczej brzmieć, czy będzie w stanie coś poświęcić…
„Kochanek pani Grawerskiej” to - pomimo politycznych konotacji - lektura lekka, choć daleka od banału. Mamy wartko toczącą się akcję, mamy ludzi uwikłanych w nielegalne interesy, wątki korupcjogenne, brawurowe porwanie oraz zdesperowaną i łaknąca miłości kobietę. Autorka mistrzowsko stopniuje napięcie, przykuwając naszą uwagę i wciągając w ryzykowną grę. Niestety, wszystkie te atuty są umniejszone przez postać głównej bohaterki, która nie tylko nie budzi mojej sympatii, ale napawa mnie wręcz niechęcią.
Trudno zrozumieć rozczarowanie Marty, która nie powinna mieć złudzeń co do jej roli u boku męża. Trudno słuchać jej narzekań, będąc jednocześnie świadomym, jak wielką wagę przywiązuje do materialnej strony bytu. Jej konwersacja z porywaczami, jej zachowanie w niewoli razi swoją sztuczności, irracjonalnością, a kulminacją tego jest romans z jednym z nich. O wiele bardziej autentyczny jest Marek, który nie kryje swojej chorej ambicji i żądzy posiadania władzy. Marta mówi o nim: „(…) to zagubiony człowiek. Uchwycił się władzy i z niej chce czerpać siłę (…). Brak mu ideałów, on w nic nie wierzy”. I w tym swoim braku wiary jest tak prawdziwy …
Mimo mojego rozczarowania konstrukcją osoby Marty, która odebrała mi przyjemność płynącą z lektury powieści, nie mogę nie docenić kunsztu autorki. Doskonale skonstruowana fabuła, wątki splatające się ze sobą w logiczny ciąg zdarzeń i elektryzująca mieszkanka tematów stanowią powód, dla którego po kolejną książkę pisarki z pewnością sięgnę. Zanim jednak pojawi się ona na rynku, pozostaje mi zapoznać się z poprzednimi tytułami jej autorstwa.