Ten rok jest trudny dla większości biznesów, bezlitośnie traktuje te firmy, które już wcześniej borykały się z problemami, ale także te, które dopiero zaczynały swoją działalność, które związane były bezpośrednio lub pośrednio z branżami praktycznie w czasie lockdownu nie istniejącymi. Tymczasem (abstrahując od programów pomocowych) forma generuje stałe koszty, związane m.in. z wynajmem lokalu, utrzymaniem pracowników itd. Kiedy nie zarabiamy, te koszt niestety wcale nie chcą zniknąć. Wręcz przeciwnie - każdy miesiąc bez przychodów sprawia, że pogarsza się nasza płynność finansowa i jeśli szybko nie podejmiemy stosownych kroków związanych z rozszerzeniem/ograniczeniem/przeniesieniem/zawieszeniem/zamknięciem (odpowiednie skreślić) naszej działalności, konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sklep. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sklep. Pokaż wszystkie posty
środa, 18 listopada 2020
środa, 14 lutego 2018
Marcie Steele "Druga szansa"
Tytuł: Druga szansa
Autor: Marcie Steele
Wydawnictwo: Kobiece
„Otrzymanie drugiej szansy w życiu to jedno. Wykorzystanie jej i uczynienie życia lepszym - oto sztuka” – te słowa, autorstwa Ricka Riordana doskonale oddają rzeczywistość. Niestety wiele osób nie potrafi wykorzystać doświadczeń, wyciągać wniosków z popełnionych błędów czy dostrzegać szans dawanych przez los. Ta sztuka wymaga bowiem otwartego serca i umysłu, a także odwagi, by po raz kolejny podjąć wyzwanie i zmierzyć się z nim.
niedziela, 7 września 2014
Frédérique Veysset, Isabelle Thomas „Francuski szyk! Zostań własną stylistką”
Tytuł: Francuski szyk! Zostań własną stylistką
Autor: Frédérique Veysset, Isabelle Thomas
Wydawnictwo Literackie
„Cudzoziemki
mówią, że Francuzki są szarobure. Mówiąc to, zapominają o niuansach. Francuzki
stawiają na prostotę, skupiają się na trafnym doborze torebki, eleganckich
butów (…)” – twierdzi Sylvain Le Hen, fryzjer i stylista Hair Desinn Access. Czym
jest ten mityczny francuski szyk i styl, którego zazdroszczą obywatelki całego
świata? Jak wypracować niewymuszony look i dobrać garderobę, w której wyglądać
będziemy na ubrane, a nie na przebrane? Co zrobić, aby osiągnąć elegancję z
odrobiną nonszalancji, charakteryzującą takie postacie, jak Vanessa Paradis,
Audrey Tatou czy Isabel Marant?
Na te pytania
wyczerpująco odpowiadają fotografka Frédérique Veysset
oraz Isabelle Thomas, osobista stylistka, zajmująca się ponadto prowadzeniem
bloga „Mode personnelle” w serwisie czasopisma „L’Express”. Ich poradnik „Francuski
szyk! Zostań własną stylistką”, opublikowany nakładem Wydawnictwa Literackiego,
to wysublimowana propozycja nie tylko dla osób zawodowo zajmujących się
kwestiami związanymi z modą i kreowaniem wizerunku, ale dla wszystkich kobiet,
które chcą się czuć dobrze w tym, co mają na sobie, a przy tym wyglądać stylowo
i ponętnie.
Sięgając po te
pozycję otrzymujemy nie tylko swego rodzaju biblię mody, ale również wspaniałe zdjęcia
przedstawiające stylizację gwiazd, interesujące wywiady z fryzjerami,
stylistami, projektantami i redaktorami czasopism poświęconych modzie, a przede
wszystkim liczne rady, dotyczące tego, jak się (nie)ubierać.
W czternastu
kolejnych rozdziałach, autorki, powołując się na opinię ekspertów, a także na
własne doświadczenie, walczą z istniejącymi stereotypami na temat mody i
namawiają, do poszukiwania własnego stylu. Styl ten powinien być zgodny z
naszym charakterem, upodobaniami i trybem życia, bowiem „ubrania wyrażają nasza
osobowość. To nieświadomy i milczący przekaz”.
W trakcie
lektury oddamy się również rozważaniom, czy należy podążać za modą, a także uporamy się z kiepskimi wymówkami, którymi
zasłaniamy się skazując jednocześnie na bylejakość i bezbarwność. Pozbędziemy
się również fałszywych stereotypów, które niepotrzebnie ograniczają nas w
poszukiwaniu własnego stylu, a także poznamy ponadczasowe, klasyczne elementy
garderoby, dzięki którym zawsze będziemy modne. Postawimy na trencze, botki
dobrej jakości, białe koszule i marynarskie kurki – oczywiście wszystko dobrej
jakości i doskonałym wykończeniu.
Nie musimy od
razu rzucać się na głęboką wodę –
autorki sugerują drobne zmiany, dodatki, które umiejętnie połączone z innymi
elementami garderoby pozwolą ją ożywić i uczynić wyjątkową. Przekonamy się
również, że styl nie ma nic wspólnego z pieniędzmi, bowiem – jak twierdzą
autorki – elegancji i oryginalności nie da się kupić.
Dzięki
rozdziałowi poświęconemu częstym wizerunkowym wpadkom unikniemy takich modowych
błędów, jak legginsy mocno opinające pośladki, spodnie trzy czwarte z wiotkiego
lnu z szerokimi nogawkami noszone z ciasnym T-shirtem czy zwierzęce wzory na
akrylu. Pokochamy natomiast dżinsy, których dostępne modele doskonale nadają
się na każdy dzień tygodnia.
Książka „Francuski
szyk” staje się dzięki swojej zawartości i cennym wskazówkom, absolutnym must have każdej kobiety, podobnie
jak mała czarna i szpilki. Dzięki autorkom nie tylko mamy szanse o paryskim
stylu czytać, ale zbliżamy się do wyjątkowych Francuzek i ich niezwykłego
wyczucia mody. Przystępna forma książki i niezwykle atrakcyjna szata graficzna
sprawia, że sam poradnik zasługuje na określenie très chic!
czwartek, 21 listopada 2013
Hilary Boyd "Czwartki w parku"
Tytuł: Czwartki w parku
Autor: Hilary Boyd
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Mówi się, że kobieta jest jak wino – im starsza tym lepsza. Niestety rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Można odnieść wrażenie, że społeczeństwo traktuje kobiety w pewnym wieku niczym dinozaury, które nie zasługują na to, żeby pracować, a już tym bardziej na to, by dobrze się bawić, o życiu uczuciowym już nawet nie mówiąc. Kiedy zatem „mija termin” przydatności danej osoby? Czy czterdziestoletnia kobieta jest kobietą starą? A sześćdziesięciolatka- czy ona rzeczywiście nie może liczyć na karierę, na flirt, na pożądliwe spojrzenia mężczyzn?
Jeanie Lawson, zbliżająca się do sześćdziesiątki mieszkanka Londynu i bohaterka porywającej powieści „Czwartki w parku”, przekonuje nas, że witalność, marzenia, a nawet … miłość, nie zaglądają w metrykę. Hilary Boyd, autorka opublikowanej przez Wydawnictwo Literackie pozycji, zajęła się tematem trudnym i kontrowersyjnym, w wielu społeczeństwach stanowiącym tabu, a mianowicie starością. Niejednokrotnie bowiem starsze osoby skazywane są na ostracyzm, są ignorowane nie tylko przez pracodawców, ale nawet przez bliskie im osoby, które sprowadzają ich rolę do bezwolnych manekinów, zbędnych sprzętów, których należy się pozbyć czy dzieci, za które należy podejmować wszelkie decyzje. Co zatem się dzieje, kiedy pewna kobieta w wieku sześćdziesięciu lat nie tylko prężnie rozwija swój biznes, ale wcale nie ma zamiaru zostać etatową babcią i opiekunką męża, uwięzioną niemalże na końcu świata w domu na wsi? Czy otoczenie pozwoli jej przełamać stereotyp siwej pani w koczku? Czy będzie miała siłę, żeby walczyć nie tylko o siebie, ale i o mężczyznę, którego pokochała?
Małżeństwo Lawsonów, choć uchodzi za przykładne, tak naprawdę od dziesięciu lat jest martwe. Wtedy to właśnie George wyprowadził się z ich wspólnej sypialni, nie wyjaśniając nawet powodów takiej decyzji. Jego przejście na emeryturę jeszcze pogłębiło przepaść między nimi szczególnie, że kiedy on gnuśnieje w domu, Jeanie prowadzi sklepik ze zdrową żywnością, który z roku na rok przynosi coraz większe dochody. Co czwartek spotyka się też ze swoją ukochaną wnuczką, dwuletnią Ellie. Ich ulubionym miejscem spacerów i zabaw jest pobliski park Waterlow. Tam właśnie poznaje przystojnego mężczyznę w sile wieku, który przychodzi wraz z wnuczkiem Dylanem.
Ray jest właścicielem szkoły aikido, wielbicielem jazzu i … całkiem niezłym słuchaczem. Grzecznościowe formułki wymieniane przez opiekunów szybko zostają zastąpione przez szczere rozmowy i nie wiedzieć kiedy, pomiędzy nimi zaczyna rodzić się uczucie. Tyle tylko, że Jeanie ma przecież męża, z którym przeżyła trzydzieści lat. Czy można ich małżeństwo przekreślić z powodu romansu z mężczyzną z parku? Czy w jej wieku wypada jeszcze myśleć o uczuciach, czy o zbliżeniach cielesnych?
Według George`a, wraz z jej sześćdziesiątymi urodzinami, skończyć się ma jej dotychczasowej życie. Z etykietką „staruszki” chciałby ją widzieć u swojego boku w wiejskim domu w Somerset. Co więcej, poczynił już pierwsze kroki swojego wielkiego planu ucieczki z Londynu, jak zawsze nie uwzględniając sprzeciwu żony. Przyzwyczajony do tego, że przez lata decydował o tym, co będzie dla niej najwłaściwsze, nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że Jeanie mogłaby mu się przeciwstawić. Solą w jego oku jest też dobrze prosperujący sklepik żony postanawia zatem o jego sprzedaży. Tymczasem Ray w tej „staruszce” widzi godną pożądania kobietę, z którą chciałby spędzić resztę życia. Kobietę, którą chciałby rozpalić pocałunkiem, z która rozmowa może trwać godzinami…
„Czwartki w parku” Hilary Boyd to wielopłaszczyznowa powieść, w której każdy miłośnik dobrej literatury znajdzie coś dla siebie. Akcja toczy się wolno, możemy zatem smakować lekturę, zastanawiając się nad wydarzeniami, z których każde wnosi jakąś wartość do książki – kolejny problem bądź odrębny punkt widzenia. Jedyne, co kładzie się cieniem na odbiorze tekstu, to postać pracownicy sklepu ze zdrową żywnością, Polki niemiłosiernie kaleczącej język angielski. Niech to jednak będzie przykład, że nie należy ulegać stereotypom.
Książka Boyd jest jedną z tych pozycji, której nie można bezrefleksyjnie odłożyć na półkę. Zwraca bowiem uwagę nie tylko doskonałą kompozycją czy całą plejadą wyjątkowych bohaterów, ale również przesłaniem. Daleko „Czwartkom w parku” do banalnej historii miłosnej (chociaż, czy o miłości można powiedzieć, że jest banalna?) - to raczej mądra i głęboka opowieść o oczekiwaniach, także tych względem siebie samego, o marzeniach i o prawie do szczęścia. Prawie, o które warto walczyć nawet, jeśli cena którą przyjdzie nam zapłacić, będzie wysoka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)