piątek, 11 września 2015

Rozmowy z autorem: Michał Heller, autor książki "Własna kawiarnia, marzenie czy udręka?"

Michał Heller – urodzony 12.09.1987 r., współtwórca marki Take Away Coffee i założyciel sieci franczyzowej minikawiarni pod marką Take Away Coffee. Wielki pasjonat kawy i biznesu. Swoim życiem udowadnia, że wszystko jest możliwe. /źródło: Rozpisani.pl/





J.G.: Jak zaczęła się Twoja przygoda z kawą, a właściwie biznesem z nią związanym?

M.H.: W 2012 roku ze swoją ówczesną życiową partnerką podjęliśmy decyzję o tym iż fajnie by było stworzyć takie miejsce, taką kawiarnię. Zawsze pracowałem na własny rachunek, rozwijając rożne biznesy, jedne z sukcesem inne z kompletną porażką, dlatego taka myśl dla mnie była czymś zupełnie naturalnym. Idea Take Away Coffee wynikała z obserwacji rynku i niszy jaką taki format miał zapełnić. Również moja miłość do USA nie była obojętna.
Lokal we Wrocławiu został znaleziony zupełnym przypadkiem podczas spaceru, nie było na nim nawet kartki z napisem do wynajęcia. Finansowanie zapewnili rodzice wraz z wystrojem lokalu (zabraliśmy im żyrandol z salonu i kilka innych elementów). Lokal został otwarty  w czerwcu 2012 i do września absolutnie nic sie nie działo. Dzielnica, w której jest położona kawiarnia jest dzielnicą studencką - tego nie wzięliśmy pod uwagę.
Dużym wsparciem na samym początku była wiedza Karoliny, która miała doświadczenie w branży gastronomicznej - udało nam się dzięki temu z pewnością uniknąć kilku większych pomyłek. Nie ukrywam iż od początku marzyła mi sie budowa sieci kawiarni - choć wtedy wydawało sie to szalonym pomysłem z racji na brak możliwości finansowania z banków dla mojej osoby.

J.G. Skąd wziąłeś fundusze na założenie firmy? Jakie źródła finansowania możesz polecić początkującym przedsiębiorcom?

M.H.:Pierwsza kawiarnia została sfinansowana przez moich rodziców, był to okres kiedy byłem po swojej największej życiowej porażce czyli bankructwie poprzedniej firmy i wymuszonej sprzedaży portalu www.gabinety-kosmetyczne.net. Więcej o tamtej sytuacji możecie przeczytać pod tym linkiem  http://mamstartup.pl/najnowsze/1225/8-1-w-innym-spojrzeniu. Co ciekawe, sprawa z bankiem ciągnie się w sądzie do dzisiaj.
Z pewnością najlepszym źródłem finansowania są środki własne, lub pożyczone od rodziny. Osobiście, sytuacja ta nauczyła mnie, by nigdy nie pożyczać pieniędzy od swoich przyjaciół. W chwili obecnej na rynku jest dużo programów z których osoba początkująca może skorzystać, bardzo łatwo jest dotrzeć do aniołów biznesu, funduszy venture capital bądź akceleratorów biznesu.

J.G.: Z twojej książki „Własna kawiarnia, marzenie czy udręka” wynika, że prowadzenie kawiarni to ciężkie, ale i ryzykowne zajęcie. Sam piszesz, że osiem na dziesięć kawiarni upada w ciągu pierwszego roku działalności. Dlaczego upadają?

M.H.:Ponieważ każdy sprzedaje kawę, jak dobrze wiesz nawet sklepy typu convenience store, jak Żabka, Freshmarket czy Małpka Express mają kawę. Kawiarnia oferująca nawet najlepszą kawę i ciasta nie utrzyma się na rynku, jeśli w jakiś sposób nie będzie się w stanie na nim wyróżnić. To jest właśnie najważniejsze. Przebywając obecnie w Londynie, gdzie mieszkam, widzę jak ten rynek jest rozwinięty, każda kawiarnia, każda sieć, sprzedaje nam inną historię, inną wizję, inne odczucia.
Polski rynek to istna pustynia jeśli chodzi o sieciowe kawiarnie, za kilka lat z pewnością to sie zmieni. Chcesz założyć kawiarnię, kup bilet do Londynu i spędź tu kilka dni chodząc po prostu po mieście. Zmienisz całkowicie zdanie o swoim ówczesnym pomyśle na kawiarnie lub w ogóle zaprzestaniesz chęci posiadania swojego lokalu.

J.G.: Z jakimi barierami musi zmierzyć się właściciel kawiarni? Czy Polska to przyjazny kraj dla tego rodzaju branży?

M.H.:Sadzę, że tak, nie spotkałem się z absolutnie żadnymi problemami, sanepid również jest moim zdaniem mocno demonizowany. W naszym przypadku i naszych franczyzobiorców nie było żadnych problemów. Po prostu wczytaj się w przepisy, jak nie rozumiesz, to do nich zadzwoń i podjedź. To wszystko.

J.G.: Co jest największym problemem w tego rodzaju biznesie?

M.H.:Brak pomysłu na siebie - sądzenie iż twoi znajomi będą stanowić większość klientów, brak odpowiedniej asertywności, by zażądać od nich pieniędzy za kawę czy ciasto. Niestety, kiedy ktoś otwiera kawiarnię, to znajomi są najmniej liczną grupa klientów i nagle się okazuje iż nasza kawiarnia jest jak każda inna. Po prostu bezpłciowa.

J.G.: A jednak wciąż otwierane są nowe kawiarnie. Jak sądzisz, z czego to wynika?

M.H.:Z wiary w to, że nam się uda, że nasza kawiarnia jest w innym lepszym miejscu, że udało nam się znaleźć odpowiedź na lokalne problemy mieszkańców. Z wiary w to, że to jest łatwy i prosty biznes. A nie jest. Szczególnie lubię obserwować osoby, które rzucają pracę w korporacji i otwierają swoją kawiarnię. Tam były najlepsze, tu wstydzą sie odezwać do klienta. Excel to nie wszytko.

J.G.: Co przyciąga ludzi do kawiarni? Dobra kawa wystarczy?

M.H.: Magia miejsca - dobrą kawę może mieć dzisiaj każdy, ale magii i uśmiechniętych ludzi już nie.

J.G.: Jest jeszcze na rynku miejsce dla nowych kawiarni?

M.H.: Polski rynek jest absolutnie nie nasycony, jest miejsce, jak najbardziej. Spożycie kawy na mieszkańca również jest poniżej średniej europejskiej, dlatego ten rynek ma przed sobą wiele, ale to wiele do zaoferowania. Wystarczy spojrzeć na największą sieć kawiarni w Polsce, która liczy naprawdę niewiele lokali. Jest miejsce na takie sieci jak TAC, niskie koszty, szybka obsługa.
Szukając inwestora rozmawiałem z wieloma osobami. Jedna z nich  powiedziała mi, że gdybym miał 20 lokali to w ciągu 5 minut, by mnie kupił. Co ciekawe nawet 3 dni temu otrzymałem emaila z pytaniem o siec TAC, której już nie jestem właścicielem.

J.G.: Czy uważasz, że kawiarnie powinny otwierać osoby bez doświadczenia w branży gastronomicznej? Czy w takim przypadku ryzyko jest zbyt duże i lepiej zacząć na przykład od zawodu baristy, a o własnej kawiarni pomyśleć za kilka lat?

M.H.:Jest to najlepsza opcja, zatrudnić się w jednej z kawiarni sieciowych by zdobyć wiedzę i doświadczenie a potem otworzyć własny lokal. Warto również rozważyć profesjonalny consulting u osób, które mogą nam pomoc w uniknięciu kosztownych błędów. Nieskromnie wspomnę tu również o swojej ofercie dostępnej na www.wlasnakawiarnia.pl
Kilka lat nie jest potrzebnych, w zupełności wystarczy kilka miesięcy intensywnej pracy.

J.G.: Jak wygląda franczyza w praktyce? Jaką kwotą musi dysponować potencjalny franczyzobiorca i na co może liczyć?

M.H.: Wszystko zależy od oferty danej sieci, warto zapoznać sie z wieloma rożnymi. Czy sprzęt przekazywany jest na własność, czy tylko dzierżawiony, jakie istnieją opłaty i co w zamian otrzymujemy. Umowa do analizy przez biuro prawne - koszt 150 - 500 zł a wiedza bezcenna. Co ciekawe nikt tego nie robi.

J.G.: Jak Ty zaczynałeś? Czy od początku Twoim celem było stworzenie sieci kawiarni?

M.H.:Tak od początku moim celem było posiadanie sieci kawiarni, z racji braku możliwości pozyskania finansowania na rozwój sieci zdecydowałem się na jej sprzedaż. Moja sytuacja była wyjątkowa, gdyż nikt nie mógł zrozumieć, że bankrut stara się zbudować nowy biznes od podstaw, nie mogłem wziąć kredytu, dotacji ze względu na BIK. Niestety nie ma przepisów pozwalających takim osobom stanąć na nogi na nowo.

J.G.: Gdzie uczyłeś się parzenia kawy?

M.H.: W swojej kawiarni ;) Raz sprzedałem klientowi cappuccino bez kawy, co ciekawe wrócił następnego dnia i kupił kolejne. Pewność siebie zawsze mi sprzyjała, choć początki jak zostawałem sam za barem nie były komfortowe. To naprawdę mocno stresujące. Zrobić kawę mrożoną która nie jest zimna? Mnie sie udało ;) Ta Pani akurat już nie wróciła..

J.G.: Ile filiżanek kawy wypijasz w ciągu dnia?

M.H.: Obecnie jedną, max dwie - sojowe latte ;)

J.G.: Czy patrząc na Twój biznes z perspektywy czasu zrobiłbyś coś inaczej?

M.H.: Tak, kilka rzeczy zrobiłbym inaczej.

J.G.: A skąd pomysł na książkę?

M.H.: Zawsze lubiłem pisać, nauczycielki mówiły, że mogę lać wodę godzinami, lubię czytać, dużo czytam, z pewnością moja rodzina podnosi średnią kraju i trochę z szaleństwa, trochę ze znalezienia niszy na rynku wydawniczym o tej tematyce. Moje imię i nazwisko również zobowiązuje, by coś napisać - Michał Heller - jest kilku znanych autorów o tych inicjałach ;)

J.G.: Była już kawa, jest książka. Czym jeszcze zaskoczysz?

M.H.: Z pewnością to nie będzie moja ostatnia książka, a w szczególności nie ostatni biznes. Duża siec kawiarni gdzieś ciągle mi sie marzy.

J.G.: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia!

M.H.: Dziękuję.




2 komentarze:

  1. Świetny wywiad, teraz tym bardziej mam ochotę przeczytać tę książkę w kontekście mojego pomysłu na antykwariat w połączeniu z kawiarnią. Na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) Rozmowa oraz książka to tak naprawdę cenne źródło informacji. Warto to wykorzystać chociażby po to, by nie popełnić błędów, które ktoś już zrobił. Polecam, szczególnie jeśli myślisz o własnym biznesie - świetny pomysł. Z przyjemnością wpadnę do Ciebie na zakupy i filiżankę kawy oczywiście:-)

      Usuń