sobota, 19 marca 2016

Lidia Błądek "Wakacje z Au Pair"

Autor: Lidia Błądek
Wydawnictwo: Psychoskok


Zagraniczne wyjazdy w celach zarobkowych nie są niczym nowym, od lat bowiem ludzie wyruszali do miejsc, gdzie popyt na pracę, czyli zapotrzebowanie, jakie zgłasza dane przedsiębiorstwo, jest dużo większe, niż w Polsce. Z uwagi na liczne ograniczenia prawne, najczęściej była to praca „na czarno”, czyli bez umowy, bez zgłoszenia pracownika do systemu ubezpieczeń społecznych danego kraju. Sytuację tę zmieniło wejście Polski do Unii Europejskiej i Układ z Schengen, znoszący kontrolę osób przekraczających granicę między państwami członkowskimi układu. Państwa członkowskie stopniowo otwierały również swoje podwoje przed pracownikami, zaś wysokie stawki i inne możliwości rozwoju, niż te istniejące w Polsce, kusiły i wciąż kuszą tysiące osób. 

Z tej szansy, jaką daje praca poza granicami kraju, postanawia skorzystać Ania, maturzystka z małego miasteczka na Podkarpaciu. Dziewczyna nie musi martwić się o pieniądze na wymarzone studia medyczne, ale pragnie zarobić na swoje potrzeby oraz doskonalić język angielski, dlatego też, wraz z koleżankami, postanawia wyjechać do Anglii. Bezpieczeństwo podróży zapewnić ma skorzystanie ze sprawdzonego pośrednika i wyjazd w roli Au Pair, jako opiekunka do dzieci bądź osób starszych. Wydawać by się mogło, że w tej sytuacji, już nic nie zakłóci wyjazdu oraz czerpania z niego wielopłaszczyznowych korzyści. Niestety, nic bardziej mylnego…

O tym, w jakie kłopoty wpadła Ania, możecie przeczytać w książce Lidii Błądek „Wakacje z Au Pair”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Psychoskok książka jest przestrogą dla wszystkich, przed obdarzeniem drugiej osoby zbyt wielkim zaufaniem, przed brakiem weryfikacji pewnych faktów, przed bezkrytycznym przyjmowaniem wszystkiego, co tylko usłyszymy i zobaczymy. Czy Ania mogła ustrzec się kłopotów? Być może, bowiem astronomiczna pensja i wakacyjne podróże po całym świecie mogły wzbudzić pewną czujność. Z drugiej jednak strony trudno się dziwić młodej dziewczynie, którą zauroczyło bajkowe otoczenie i pracodawczyni – starsza, dystyngowana hrabina. O ile koleżanki Ani trafiają do domów angielskich rodzin w roli opiekunek do dzieci, to Ania zamieszkuje w prawdziwym pałacu, zaś jej zadaniem ma być dotrzymywanie towarzystwa znudzonej starszej pani. 

Do zadań Ani należy towarzyszenie hrabinie nie tylko w podróżach, ale również wystawach i bankietach i właśnie na jednym z nich, poznaje przystojnego Simona z Wenezueli, który pracuje jako kelner, pragnąc doskonalić język. Chłopak przyjechał do wujka, ambasadora Wenezueli w Londynie jedynie na czas określony, planuje bowiem powrócić do kraju i skończyć studia. Odkąd jednak Simon zobaczył Anię, jego plany uległy drobnej modyfikacji, bowiem jest gotowy pozostać w Anglii, jeśli dziewczyna również pozostanie i zdecyduje się tu studiować, a nawet … rozważa przeprowadzkę do Polski. To uczucie, które wybuchło z taką siłą, odwzajemnia również Ania. Dzięki hrabinie, która przychylnym okiem patrzy na rozwijający się romans, młodzi maja okazję spędzić ze sobą więcej czasu i przekonać się, że więź pomiędzy nimi jest coraz mocniejsza.

Jedyną przeszkodą w rozwoju związku są liczne podróże hrabiny, ale dzięki temu Ania ma możliwość odwiedzić Wenecję , Stambuł, czy nawet Lizbonę. Wycieczka do Wenezueli okazuje się jednak zgubna w skutkach – Ania zostaje zatrzymana podczas odprawy, zaś w jej bagażu znaleziono narkotyki. Staje się podejrzaną o przemyt i nikt nie chce słuchać jej tłumaczeń, że słoiczki z używkami dała jej na przechowanie hrabina, zaś dziewczyna była przekonana, iż przewozi wyłącznie kosmetyki…

Jak zakończy się ta opowieść? Odpowiedzi musicie poszukać w książce „Wakacje z Au Pair”, której lektura przynosi niemałe emocje, ale i rozczarowanie. Niewielka objętość książki czyni z niej raczej opowiadanie i to nie tylko opowiadanie z morałem, ale i historię zawierającą w sobie przytłaczającą ilość faktów i statystyk dotyczących unii Europejskiej ioraz możliwości, jakie daje wejście Polski w jej struktury. Zaburza to płynność tekstu, czyni dialogi sztucznymi, odbiera im spontaniczność. Wątpliwości można mieć również co do konstrukcji fabuły - wyjazd Ani jest dokładnie przygotowany, agencja dysponuje miejscem pracy dziewczyny, Anię w towarzystwie hrabiny widziało wiele osób, zatem wyparcie się kobiety znajomości z młodą opiekunką było zabiegiem irracjonalnym i sprzecznym z logicznym biegiem wydarzeń. To nie jedyne słabe strony książki, która zyskałaby na jej rozbudowaniu, przyjrzeniu się chociażby działaniu systemu prawnego Wenezueli. Tymczasem otrzymujemy opowiadanie, w którym znacząco zaburzone zostały proporcje – więcej miejsca poświęcone zostało przygotowaniom do wyjazdy, rodzinnym dysputom na temat znaczenia Unii, czy nawet podróżom z hrabiną, niż temu, co budzi najwięcej emocji – oskarżeniu o przemyt. 

Mimo licznych wad, po książkę Lidii Błądek sięgnąć warto, a już szczególnie powinny się z nią zapoznać osoby, które decydują się na wyjazd z kraju, nie tylko w celach zarobkowych. Znajdziemy tu sporo celnych uwag, zaś przygoda, która spotkała Anię, może stanowić przestrogę i zwrócić naszą uwagę na pewne zachowania osób, nawet jeśli wydają się one godne zaufania. Z zainteresowaniem będę również wypatrywała kolejnej książki autorki, dostrzegając tkwiący w niej potencjał..


6 komentarzy:

  1. Chyba po nią sięgnę, zastanawiam się nad wyjazdem za granicę jako au pair

    Pozdrawiam i zapraszam do udziału w konkursie (do wygrania Panika)
    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie lektura może okazać się cenną wskazówką. Dziękuję za zaproszenie do udziału w konkursie i pozdrawiam, Justyna

      Usuń
  2. Czytałam już jedną recenzję, która ukazywała, że książka ma sporo mankamentów. Ale nie mówię nie, może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że wykazywanie niedoskonałości nie powinno zniechęcać czytelnika, ale zachęcać do własnej opinii:-) To również informacja zwrotna dla autora i szansa, by kolejnym razem nad czymś popracować, coś zmienić...

      Usuń
  3. Byłam pewna, że trafi do burdelu z koleżankami :) dużo mówi się o ograniczonym zaufaniu, o weryfikacji pracodawców, pracowników, ostrożności... chyba na próżno, skoro nadal powstają takie teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety żadne procedury czy fizyczne środki ochrony nie wystarczą, jeśli zabraknie zdrowego rozsądku:-(

      Usuń