niedziela, 31 lipca 2016

Z wizytą na Morawach - Plumlov i Prostějov

Morawy, krainę historyczną we wschodniej części Czech pokochałam już dawno. Przysłowiowo mlekiem i miodem (a już na pewno winem) płynąca okolica sprawia, że wracam tu nieustannie, wciąż odkrywając coś dla siebie. Tym razem wolna sobota była doskonałą okazją do odwiedzin w dwóch uroczych miastach Moraw – Plumlov i Prostějov. 



Tajemniczy Plumlov 

Droga z Katowic do Plumlov zajmuje około 3 godzin, a wita nas urocze, małe miasteczko z górującym nad nim manierystycznym zamkiem, wzniesionym w latach 1680-1688 na polecenie księcia Jana Adama Ondřeja z Liechtensteinu. Rezydencja powstała w miejscu dawnego, zniszczonego jeszcze w okresie wojny trzydziestoletniej XIII-wiecznego grodu obronnego. Zgodnie z pierwotnymi planami, skrzydło niepokojąco zawieszone na niewielkim wzniesieniu nad zbiornikiem wodnym, miało być jednym z czterech - niestety zamek nigdy nie został ukończony. Skrzydło ma wymiary: wysokość: 42m, długość: 61m, szerokość: 16m, i jest udostępnione do zwiedzania. Nie możemy liczyć na imponujące zbiory czy oryginalny wystrój – pożar strawił w przeszłości większość mebli i zniszczył niemal wszystkie freski, ale w niektórych salach przetrwały oryginalne podłogi. Wrażenie robią też schody – niskie i szerokie, niezwykle wygodne. Jak się okazuje schody te, to … schody dla koni – właściciele jeździli po nich konno do swoich komnat!

fot. J.Gul

fot. J.Gul
fot. J.Gul

W zamkowych murach możemy obejrzeć m.in. kolekcje fortepianów, kolekcje ornat (najstarsze z XVII w.), czeskiej porcelany, broni czy mebli.

Ornaty
fot. J.Gul

Warto zwrócić uwagę na piękny fresk „Aurora” oraz odwiedzić więzienne cele. Przez lata bowiem w zamku mieścił się sąd, było tu również kilka cel i pomieszczenie dla więziennego strażnika.


fot. J.Gul

fot. J.Gul

Bilet do zamku kosztuje 70 Kč. Na zamkowym dziedzińcu znajduje się restauracja, gdzie można skosztować lanego piwa (ok. 35 Kč).

Historia samego miasteczka sięga końca XIII w., z tego okresu pochodzi bowiem pierwsza zachowana wzmianka o zamku, związana głównie z rodami szlacheckimi z Kravař, Pernštejna i Lichtenštajna (Lichtestein). Zalążkiem przyszłego miasteczka było podgrodzie wspomnianego, nieistniejącego już zamku, którego właścicielem był syn z nieprawego łoża króla czeskiego Przemysła Otokara II, Mikołaj. Po nim dobra zamkowe przejęła w posiadanie szlachta z Kravař za której Plumlov podniesiony został do rangi miasteczka. Miało to miejsce prawdopodobnie w latach 1348–1384. W XVI w. wraz z przejęciem dóbr przez ród Pernštejn nastąpił największy rozkwit miasteczka, a w tym czasie został zbudowany m.in. kościół p.w. Najświętszej Trójcy z 1555 r., który również warto zwiedzić.

fot. .Gul
fot. J.Gul

Dopiero na początku XVII w. Plumlov przeszedł w ręce Lichtenštajnów, którzy po kilku próbach odbudowy starego zamku, podjęli decyzje o budowie nowego. 


Plumlovská přehrada

Kierując się w stronę Prostějova, warto zatrzymać się choć na chwilę nad zaporą wodną - Plumlovská přehrada – na rzece Hloučele. Została ona wybudowana w latach 1911 – 1933 r. i jest jednym z najstarszych zbiorników w Czechach. Jednym z głównych powodów budowy zapory, była różnica w poziomie rzeki i powodzie w porze deszczowej oraz niedobory wody pitnej w porze suchej. Z zapory można podziwiać malownicze krajobrazy rozciągające się dookoła. 

fot. J.Gul
fot. J.Gul


Prostějov 

Plumlov i Prostějov dzieli tylko kilka minut drogi, dlatego szkoda nie zwiedzić tych dwóch miast w trakcie jednej wyprawy. Prostějov jest jednym z największych miast na Morawach i, bez wątpienia, jednym z piękniejszych. 

Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1141 r., zaś w połowie XIII w. była to już znana wieś targowa – co więcej, w 1390 r. miasto otrzymało od szlacheckiego rodu Panów z Kravař przywilej corocznego targu. Po 1490 r. władzę nad miastem przejął ród szlachecki - Pernsteinowie. W 1495 r. zaczęto budować kamienne mury miejskie z czterema bramami oraz basztami, których fragmenty zachowały się do dziś. W latach 1521 – 1538 zbudowano renesansowy ratusz, który dziś jest siedzibą muzeum. Pod koniec XVI w. miasto stało się własnością Liechtensteinów.

Wędrując po mieście warto zobaczyć gotycki kościół pw. św. Piotra i Pawła, dziś z barokową fasadą; dawny klasztor augustianów, pełniący przez lata funkcję szpitala (obecnie w remoncie) oraz zbór husycki.

Kościół pw. św. Piotra i Pawła
fot. J.Gul
Klasztor augustianów
fot. J.Gul
Zbór husycki
fot. J.Gul

Idąc w kierunku rynku miniemy basztę z XV w. z wspomnianymi fragmentami murów obronnych, zachwycimy się też secesyjnym Národní dům, w którym obecnie mieści się teatr oraz restauracja.

Národní dům
fot. J.Gul
Národní dům
fot. J.Gul
Národní dům
fot. J.Gul
Národní dům
fot. J.Gul

Sam rynek jest prawdziwą perełką – zachwyca tu każda kamienica, każde zdobienie fasady, każdy detal.

fot. J.Gul
fot. J.Gul
fot. J.Gul

Podziwianie można zacząć już od dawnego ratusza, a obecnie muzeum, w którym znajdziemy eksponaty z terenu Moraw. Bilet wstępu to ok. 60 Kč (w zależności od wystaw, które zwiedzamy).

fot. J.Gul
fot. J.Gul

Pogoda była piękna, więc ostatecznie nie zdecydowałam się na wizytę w muzeum, wybierając delektowanie się lodami i kawą (polecam kawiarnię „Cukárna Florida” w centralnej części rynku. Za gałkę lodów zapłacimy tu 15 Kč, piwo to wydatek ok. 35-40 Kč, kawa morożona, buble tea – ok. 55 Kč). Na rynku zobaczymy barokową kolumnę morową z figurą NMP z 1714 r., którą niestety coraz bardziej zasłaniają drzewa. Na przeciwległej stronie placu wznosi się obecnie remontowany nowy ratusz z 1914 r. z wieżą o wysokości 66 m i zegarem.

fot. J.Gul
Niedaleko rynku wznosi się zachwycający pałac z neorenesansową dekoracją sgraffitową, będący własnością wspomnianych Pernsteinów, zaś tuż obok stoi wspaniały budynek - Masarykova škola.

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Masarykova škola
fot. J.Gul

Na spacer po mieście warto przeznaczyć koło trzech godzin tak, aby móc usiąść jeszcze na kawie i chłonąć tę atmosferę spokoju i dostojeństwa.


Co przywieść z wyprawy?

Tym razem zrezygnowałam z zakupu magnesów, które namiętnie kolekcjonuje moja rodzicielka i skupiłam się na kulinarnych przyjemnościach. Stałym elementem pobytu w Czechach jest zakup czekolady Studentská (50 Kč), a tym razem skusiłam się też na czeskie piwo (koszt to 10 – 15 Kč) – kupiłam Kozel i Cerná Hora. Warte polecenia są też morawskie wina (120-140 Kč).

10 komentarzy:

  1. Też zawsze przywożę Studentską, pychota! Prezentujesz nieznane, ale warte zobaczenia podczas krótkiego wypadu miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czym lepiej poznaje Morawy, tym bardziej jestem nimi zauroczona. Nie bez przyczyny porównywane są do Toskanii - mają niezwykły klimat, a każde miasteczko ma swój zamek, albo ciekawy kościół czy muzeum. Na ten rok mam jeszcze kilka miejsc do zobaczenia w Czechach - przede wszystkim Jaskinie Aragonitowe:-)

      Usuń
  2. Ciekawie! Miejsce nie tak dalekie również od Krakowa- do Katowic przejechać autostradą a potem, jak mówisz, 3h :) a więc chyba na któryś weekend muszę zaplanować taką wyprawę, po zdjęciach wnioskuję, że jest pięknie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zachęcam gorąco.Można również zaplanować sobie cały weekend ma Morawach - nie brak tam uroczych pensjonatów, a ceny są bardzo przystępne.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawa wycieczka! Dla mnie droga byłaby trochę dłuższa niż 3 godziny autem...jakieś 3 dni w samolocie :) pzdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie polecam Czechy na dłuższy urlop. Na rozsądną cenę można tu znaleźć przytulny motelik - polecam szczególnie Morawy i podążanie "szlakiem wina":-)

      Usuń
  4. Bo Czechy to nie tylko Praga i warto poświęcić na nie więcej czasu. Ja z Moraw zdecydowanie przywożę wino jako suweniry:) Warto też poświęcić chwilę na zwiedzanie winnic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Popularny kierunek zwiedzania to zwykle Praga właśnie, ew. Ostrawa. Ja już od kilku lat wędruje po Morawach, również we wrześniu, w porze, kiedy organizowane są masowo wspaniałe degustacje i za każdym razem w Czechach odkrywam coś nowego!

      Usuń
  5. Mam do Czech zaledwie 20 km i bardzo lubię ten mały, pełen cudów kraj. :) Świetny wpis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, uwielbiam Czechy. I choć mieszkam nieco dalej, to i tak nie mogę narzekać - to da mnie wspaniałe miejsce zarówno na jednodniową jak i weekendową wyprawę:-)

      Usuń