niedziela, 15 stycznia 2017

W.Bruce Cameron „Był sobie pies”

Autor: W.Bruce Cameron
Wydawnictwo: Kobiece


„Wiem, jestem tego całkowicie pewny, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała. Myślę, że życie ma sens i że tym sensem jest samo życie, dawanie i doznawanie tyle szczęścia, ile to tylko możliwe” - pisał William Wharton. Takie ujęcie życie i jego sensu pojawia się w wielu wypowiedziach, choć są też i takie osoby, które poszukują go w oczach innych, a także w rzeczach którymi się otaczają. Rozmyślając nad istotą swojego pobytu na tej ziemi często posiłkujemy się wiarą, niekiedy też prowadzi nas serce, przekonanie, iż mamy do wypełnienia pewną misję. Rzadko jednak zastanawiamy się nad tym, czy te pytania o sens i treść życia są tylko domeną ludzi. Z góry bowiem zakładamy, że zwierzęta nie mają takich wątpliwości i dylematów, że wystarczy im tylko pełna miska oraz suchy kąt do spania, by były szczęśliwe. To pełne pychy podejście stawia nas w hierarchii ponad zwierzętami, czujemy się wywyższeni, ale czy słusznie?

Być może odpowiedź na to pytanie przyniesie lektura pięknej i niezwykle emocjonalnej powieści, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Kobiecego. W.Bruce Cameron tworząc książkę „Był sobie pies” nie tylko udowodnił, jak wspaniałymi i mądrymi towarzyszami człowieka są czworonogi, ale też sprawił, że patrzymy na swoich futrzastych przyjaciół z innej perspektywy. W oczach zwierząt odbija się bowiem nasze zachowanie, nasze wątpliwości, targające nami rozterki czy ból, zaś każde cierpienie odczuwają oni równie silnie. To jednak książka nie tylko dla tych, którzy mają u swojego boku psa czy dla tych, którzy takiego towarzysza posiadać pragną – to piękna opowieść dla wszystkich, którzy doceniają książki kryjące w sobie głęboką mądrość, piękno zawarte w prostocie słowa, a przy tym niecodzienne ujęcie tematu.


Autor zdecydował się bowiem oddać narrację w ręce (a właściwie łapy) psa i to psa niezwykłego, który … powraca na ziemię w kolejnych wcieleniach. Poznajemy go jako małego szczeniaka, dzikiego psa z głęboko wpojonym przez matkę przekonaniem, że ludzi trzeba się bać. Kiedy trafia wskutek interwencji kobiety zaangażowanej w opiekę nad zwierzętami do schroniska przekonuje się, że niekoniecznie tak jest. Choć jego matka wykorzystuje okazje i ucieka, on doskonale czuje się w Zagrodzie, potrafi docenić pełną miskę i towarzystwo innych psów. Przynajmniej do czasu, kiedy nie pojawia się nowy mieszkaniec – Spike, pies szkolony do walk. Walka w obronie brata kończy się dla małego bohatera trwałym uszkodzeniem nogi, a zanim ma okazje przekonać się, że pies z dysfunkcjami też może być kochany, ludzie podejmują decyzję o jego unicestwieniu … Jakież jest jego zdumienie, kiedy znów budzi się jako szczeniak – dochodzi wówczas do wniosku, że ma do spełnienia na tym świecie jakąś misję i nie odejdzie, dopóki nie zostanie ona zakończona.

O tym, jakie czeka go zadanie i ile razy będzie się jeszcze odradzał, zanim nie nabierze przekonania, że jego istnienie ma głębszy sens, przekonamy się podczas lektury pięknej, pełnej ciepła i wzruszeń powieści „Był sobie pies”. Nie bez przyczyny doczekała się ona ekranizacji, bowiem problemy w niej ujęte są nie tylko problemami świata zwierzęcego, ale obejmują również skomplikowane relacje międzyludzkie oraz stosunek człowieka do psa. Autor pokazuje różne postawy wobec życia, zwierząt oraz innych osób, portretuje te jednostki, których serce wypełnione jest złością i nienawiścią, a także te, które noszą w sobie cierpienie nie do ukojenia nawet przez najwierniejszego przyjaciela – psa. Jesteśmy również świadkami niezwykłej przyjaźni jednego z wcieleń bohatera, Baileya z chłopcem Ethanem, w tym wielkiej odwagi zwierzęcia gotowego na wszystko, by tylko ratować swojego Chłopca. 

Wędrówka psiej duszy ma pewien cel, uświadamia nam jednak, że i naszemu życiu warto ten cel nadać. Przekonuje nas również, że warto niekiedy spojrzeć na siebie i swoje zachowanie z pozycji psiego towarzysza – niech to będzie okazja do refleksji nad naszą aktywnością i dokonywanymi wyborami. Niech określenie „pieskie życie” nigdy nie ma zastosowania ani do nas ani do naszych czworonożnych przyjaciół, którzy pragną tylko jednego – naszej miłości. 

8 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa książka, jak wpadnie mi w rączki to chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - niezwykle ciepła i wzruszająca. Mam nadzieję, że film również taki jest:-)

      Usuń
  2. Ojeju, całkowicie mnie przekonałaś <3 No i ta okładka... Dodaję do listy Must Read, zwłaszcza po "Podróży na czterech łapach", która mimo przeciętnego zapowiadania się (istnieje takie słowo, prawda? xD) bardzo mi się spodobała :) Tobie też powinna przypaść do gustu, słyszałaś o niej?
    Pozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - przepiękna opowieść o przyjaźni i sensie (nie tylko psiego) życia. O "Podróży na czterech łapach" nie słyszałam, ale chętnie nadrobię zaległości:-)

      Usuń
  3. Już gdzieś czytałam jej recenzję, książka wydaje się być wspaniała dla każdego bez względu na wiek czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Co więcej, jestem przekonana, że to właśnie starsi czytelnicy w pełni docenią jej przesłanie.

      Usuń
  4. na pewno znajdzie się na mojej liście książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń