wtorek, 24 kwietnia 2018

Recenzja Poco Loco Hostel w Poznaniu

Od chwili, kiedy przeczytałam książkę „magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości” Tomka Kowalskiego i Agnieszki Korpal (recenzja TU) wiedziałam, że muszę zatrzymać się w stworzonym przez nich hotelu. Ubiegłoroczne uczestnictwo w Blog Conference Poznań miało być szansą na realizację planów, niestety chyba zbyt długo zwlekałam z rezerwacją i nie udało się już znaleźć nawet jednego wolnego łóżka. W tym roku postanowiłam działać odpowiednio wcześniej, choć o pobycie w Poco Loco Hostel zadecydował przypadek, bowiem ponownie zarezerwowałam pobyt w innym miejscu. Odwołana rezerwacja i przeznaczenie pchnęły mnie jednak ostatecznie na ulicę Taczaka 23, gdzie w starej kamienicy mieści się hostel. 

Obiekt zajmuje dwa piętra – na 3 mieści się recepcja, większość pokoi natomiast znajduje się na piętrze drugim. Właśnie tu, w 10- osobowym, afrykańskim pokoju, spędziłam 1 noc, odpoczywając na wygodnym, piętrowym łóżku po całym dniu intensywnej nauki na BCPoznań 2018 oraz wieczornym zwiedzaniu miasta. 

To, co zwraca uwagę jeszcze przed wejściem do recepcji, to swobodny klimat i podkreślenie wielonarodowości gości hostelowych oraz obecność ducha podróży, wyrażająca się choćby w naklejkach na drzwiach czy też – po wejściu do recepcji – mapie, na której zaznaczone są miejsca, skąd przybyli podróżnicy. Po zameldowaniu otrzymałam hasło do wi-fi (darmowy dostęp) oraz kod do wejścia, z którego ostatecznie nie musiałam korzystać. Zostałam zaprowadzona do pokoju, miałam nawet możliwość wyboru jednego z dwóch ostatnich wolnych łóżek.

fot. J.Gul
Przed rozpakowaniem się jednak postanowiłam nieco wchłonąć hostelowej atmosfery, ruszając na mały rekonesans. Interesował mnie szczególnie salon – to tu, na wspólnej przestrzeni, zawierane są przecież najpiękniejsze znajomości. Niestety świecił on pustkami, choć ostatecznie doceniłam to, odpoczywając przez kilka minut przy kawie na wygodnym tapczanie. Specyficzny styl panujący we wnętrzu zwraca uwagę, otula nas niczym ciepły koc, bez wątpienia ma w sobie pozytywną energię. W nieco podniszczonej kuchni oferowana jest darmowa kawa i herbata, dostępny jest zarówno czajnik, jak i ekspres. Do dyspozycji gości jest także lodówka, a także mały stoliczek. Największym atutem pomieszczenia jest jednak wyjście na mały balkonik z jednym stoliczkiem, przy którym kawa musi wybornie smakować. Niestety ów stoliczek był wyjątkowo oblegany (widać jego czar działa nie tylko na mnie) i ostatecznie nie udało mi się nawet zrobić mu zdjęcia. 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Hostel oferuje miejsca w pokojach 12-, 10-, 6- oraz 4-osobowych, a także pokoje 2-i 4-osobowe. Ceny wahają się pomiędzy 39 zł (za miejsce w pokoju 12-osobowym) a 160 zł za pokój 4-osobowy. Ja, rezerwując przez Booking.com, zapłaciłam 39 zł za miejsce w pokoju 10-osobowym. Pokoje są tematyczne, a każdy, pomimo innego stylu aranżacji, nawiązuje swym wystrojem do podróży. Mamy zatem 12-osobowy pokój „Himalaje”, wspomniana 10-osobowa „Afryka”, 6-osobowy „Kazimierz Nowak”, również 6-osobowa „Ameryka” (pokój dla kobiet), 4-osobowa „Australia” oraz kolejny „Europa”, a także prywatny „Nowy Jork”. W ofercie są też dwa 2-osobowe pokoje „Azja” oraz „Karaiby”. Większe pokoje mają łazienki, 3 kolejne znajdują się na korytarzu, przy wejściu. Ich standard jest dość niski, choć na niedogodności łazienek zwracałam już uwagę podczas ubiegłorocznego pobytu w Blooms Boutique Hostel. Choć jestem w stanie zrozumieć, że przy tylu osobach trudno jest utrzymać ich czystość, a także – z uwagi na lokalizację w kamienicy – problemem może być także wyeliminowanie specyficznego zapachu, to jednak wolałabym dokonywać ablucji w bardziej sprzyjającym temu klimacie.

fot. J.Gul

W cenie każdego pokoju jest m.in. wspomniany darmowy Internet czy kawa i herbata, ale również zamykany parking, wypożyczalnia rowerów czy świeża pościel. Wielkim atutem hostelu jest też lokalizacja, niedaleko Starego Browaru oraz Starego Miasta. Od Dworca PKP dzieli Hostel zaledwie piętnastominutowy spacer. Można również skorzystać z autobusu linii 59 do Ronda Kaponiera. Tam, należy skręcić w główną ulicę miasta Św.Marcin, minąć pierwsze skrzyżowanie z Al.Niepodległości, następnie po lewej budynki Uniwersytetu oraz Zamek. Na następnych światłach skręcamy w prawo (ul.Kościuszki) i pierwszą w lewo. 

Bez wątpienia pobyt w Poco Loco Hostel był niezwykle miły, a sympatyczna obsługa dodatkowo tworzyła atmosferę domowego ciepła. Myślę, jednak, że w przyszłym roku wyruszę dalej na hostelowy rekonesans, wybierając obiekty jeszcze bliżej Starówki.

2 komentarze:

  1. Bardzo fajne miejsce!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do wizyty w Poznaniu i skorzystania z oferty hostelu:-)

      Usuń