niedziela, 11 listopada 2018

Lilji Sigurdardóttir "Pułapka"

Tytuł: Pułapka 
Autor: Lilji Sigurdardóttir 
Wydawnictwo: Kobiece 


Wystarczy jedna nierozsądna decyzja, by sprowadzić na siebie tragedię. Źle skręcając na swojej drodze życia, możemy znaleźć się w sytuacji, która nie tylko nie jest komfortowa, ale która ma długotrwałe konsekwencje. Możemy znaleźć się w pułapce, z której nie ma wyjścia, a każda próba znalezienia rozwiązania, jest surowo karana. 

W takiej właśnie pułapce znalazła się Sonja – jeszcze niedawno mieszkanka przytulnego domu w Akranes, żona Adama i matka ukochanego Tomasa. Wystarczyło kilka zaledwie chwil, by budowane z mozołem życie runęło, niczym domek z kart. Romans, w jaki wdała się Sonja, był tym bardziej bulwersujący, że jej partnerem była … kobieta. Być może gdyby zdradziła Adama z mężczyzną, mąż byłby w stanie jej wybaczyć. Ale przyłapanie własnej żony w łóżku z inną kobietą, i to tuż po akcie spełnienia, musiało być prawdziwym wstrząsem. Szczególnie, że u jego boku stało małe, niczego jeszcze nie rozumiejące dziecko. 

Małżeństwo Sonji skończyło się zatem burzliwym i bolesnym rozwodem z orzeczeniem o winie. Zostawiła mężowi zarówno dom, samochód, jak i wszystkie zobowiązania, zatem finansowo wyszła na zero, ale prawdziwą tragedią była dla niej konieczność oddania mężowi dziecka. Zyskała wyłącznie standardowe prawo do odwiedzin, takie, jak często mają ojcowie. Zdaniem prawnika, Thorgeira, który niegdyś studiował z Adamem prawo, a w trakcie rozwodu oferował jej swoją pomoc, to rozwiązanie tymczasowe, a ona – kiedy stanie na nogi – będzie mogła starać się o odzyskanie dziecka. 

Prawnik ma również dla Sonji intratną propozycję, która ma być szansą na szybkie wzbogacenie się. Tyle tylko, że jest to pułapka, w którą zrozpaczona kobieta z łatwością daje się wciągnąć. Do czego zdolna jest kobieta, która pragnie odzyskać syna? Przekonamy się o tym dzięki lekturze książki pt.„Pułapka”, autorstwa Lilji Sigurdardóttir. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego pozycja, to bestseller prosto z Islandii, który dzięki swojej oryginalności i specyficznemu klimatowi, ma szansę podbić serca czytelników. To powieść adresowana do miłośników kryminałów, choć nie tych ze stronami pełnymi zwrotów akcji i nagłych zmian kierunku fabuły, ale tych leniwie sączących się, niczym papierosowy dym. 

Pierwsze zadanie zlecone przez Thorgeira wydaje się proste – Sonja miała przewieźć walizkę pieniędzy do innego kraju, po czym przekazać ją odpowiednim mężczyznom. Tyle tylko, że nic nie poszło tak, jak miało iść, a kobieta zbyt późno zrozumiała, że zlecenie to było tylko misternie utkaną pajęczą siecią, w którą niepostrzeżenie wpadła. W efekcie została zmuszona do wyrażenia zgody na zajęcie się przemytem narkotyków, a że jej sposób działania okazał się być skuteczny, coraz częściej podróżowała, przerzucając coraz większe ilości białego proszku. Na potrzebę przemytniczej działalności założyła nawet fikcyjną firmę, przeobrażając się w businesswoman z branży komputerowej. 

Kolejne sukcesy utwierdziły ją w przekonaniu, że jest w stanie zebrać odpowiednią ilość pieniędzy niezbędnych do spłaty długu i odzyskania syna, właśnie w ten sposób. Nie wie jednak, że jest ktoś, kogo jej misternie budowany wizerunek niepokoi. Bragi, zbliżający się do siedemdziesiątki pracownik urzędu celnego, już dawno zwrócił uwagę na piękną i nienagannie wyglądającą kobietę. Właśnie ten perfekcjonizm go zaniepokoił i to do tego stopnia, że zaczął przeglądać nagrania z lotniska, coraz bardziej interesując się jej osobą i tajemnicą, którą – w jego przekonaniu – ona skrywa. 

Jak zakończy się ta historia? Przekonamy się dzięki lekturze kryminału „Pułapka”, książki nieco zaskakującej, między innymi za sprawą preferencji seksualnych bohaterki. Temat homoseksualizmu jest bowiem niewygodnym i rzadko poruszanym przez autorów, a tu mamy burzliwy romans Sonji z Aglą, który staje się również pretekstem do wprowadzenia kolejnego wątku – manipulowania cenami akcji. Choć powieść Sigurdardóttir jest nieco zdystansowana, podobnie zresztą jak jej bohaterowie, choć znajda się czytelnicy, którzy nie odnajdą w niej tego, czego oczekują od kryminalnych historii, to z pewnością po książkę sięgnąć warto. I to zarówno po „Pułapkę” jak i po kolejne części z trylogii Reykjavik Noir.





4 komentarze:

  1. No nie wiem, może przeczytam, ale ten wątek homoseksualny trochę mnie odstrasza, jeszcze się zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam w takim razie do lektury pozostałych recenzji - z pewnością znajdziesz coś dla siebie!

      Usuń
  2. Dopiero teraz po Twoim opisie widzę, że za torbą tej kobiety sypią się narkotyki :D
    brawo ja!
    Recenzja jak zawsze krótko i treściwie :) jak tylko bede miala mozliwosc, to na pewno przeczytam. Teraz przynajmniej wiem, o czym jest :D

    OdpowiedzUsuń