sobota, 4 grudnia 2021

Podróże z dzieckiem: Toszek

Już od dawna miałam w planach wyjazd do Toszka, ale przeprowadzka i różne problemy, a także przymusowa kwarantanna mojej Klary, zwanej ostatnio Zbójem, wciąż uniemożliwiały podróż. W końcu doszło do niej spontanicznie, i bardzo dobrze, bo takie wyprawy są najlepsze. A na dodatek Toszek okazał się naprawdę uroczym miastem, w którym nie tylko można dobrze zjeść, ale i ... znaleźć złoto. Choć to nie jego szukał tu Johann Wolfgang von Goethe (i zapewne to nie tu znalazł inspirację do stworzenia tego biedaka i nieudacznika Wertera), to za to my znajdziemy tu tablicę poświęconą poecie. 

Toszek to jedno z najstarszych śląskich miast i założę się o głowę, że ci, którzy to miasto znają, kojarzą go wyłącznie ze szpitalem psychiatrycznym. Tymczasem jest tu urokliwy ryneczek z imponującym Nepomucenem, cudowny kościół i wspaniały zamek, którego wieżę można zwiedzić. Zresztą to z zamkiem wiąże się ciekawa legenda o wspomnianym złocie.

Pierwsza wzmianka o mieście pochodzi z bulli papieża Innocentego III z 13 sierpnia 1201 roku. Wiadomo, że już w 1222 roku istniał tu gród kasztelański, a w latach 1357-1484 Toszek był we władaniu Piastów linii cieszyńskiej, m.in. Przemka IV i Kazimierza II. Prawa miejskie otrzymał już w 1235 roku. W tym okresie wzniesiono kamienny zamek, a także mury miejskie, fosy i wały ziemne z bramami: Strzelecką (południową) i Pyskowicką (wschodnią). Cześć murów została rozebrana w 1767 roku, a uzyskany kamień z rozbiórki wykorzystano do budowy ratusza. Wówczas też został wytyczony rynek, otoczony zabudową, początkowo drewnianą, później murowaną.

Rynek z kolumną św.Jana Nepomucena

W środkowej części pomnika widnieje inskrypcja w języku łacińskim 
"Świętemu Janowi Nepomucenowi, który za zachowanie tajemnicy spowiedzi został zrzucony z praskiego mostu, niech będzie chwała i sława"

Właśnie od rynku zaczynamy zwiedzanie, w pierwszej kolejności podziwiając wznoszącą się ponad nim barokową kolumnę z figurą św. Jana Nepomucena, zamówioną w Pradze przez Christopha Leopolda Colonna w 1708 roku (informacja na tablicy ustawionej na rynku wspomina, że została ustawiona w 1725). Przy tej figurze zaczyna się jeden z odcinków Śląsko-Morawskiej Drogi Św.Jakuba - Via Regia Górnego Śląska. Przy kościele św.KAtarzyny działa też schronisko dla pielgrzymów jakubowych, tzw. alberga. 

Rynek nie jest duży, ale ma swój urok, jak zresztą wszystkie typowe rynki, otoczone kamieniczkami. Przy rynku usytuowany jest również ratusz, dość zaskakujący, wyglądający raczej na nowoczesny, a w istocie pochodzący z początków XIX wieku. Ten klasycystyczny ratusz, z dwoma kwadratowymi wieżami zegarowymi, został wybudowany w 1836 roku po pożarze miasta, który miał miejsce trzy lata wcześniej. 

Ratusz

Wówczas też wzniesiono większość kamienic przy rynku, które jednak nie przyciągają wzroku. No, może poza jedną, odnowioną (a właściwie zbudowaną niemal od nowa) w której obecnie mieści się Hotel i Restauracja HG. Nawiasem mówiąc wyśmienita, choć jakość tu kosztuje. Jednak za 32 zł jadłam tu jedną z najlepszych piersi z kurczaka, o zachwycającym podaniu potrawy nie wspominając.

Po prawej hotel i restauracja



Zanim jednak odwiedziliśmy restauracje, udaliśmy się do kościoła, mieszącego się 3 min drogi od rynku. Kościół pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej został zbudowany w 1456 roku na fundamentach dawnej świątyni pw. św. Piotra z 1165 roku. W latach 1713-1715 świątynię przebudowano w stylu barokowym, a obecnie - po renowacji - po prostu zachwyca. 

Kościół pw.Św.Katarzyny Aleksandryjskiej

Trójnawowa budowla, z kamienia łamanego, otynkowana, z wąskimi bocznymi nawami i trójbocznie zamkniętym prezbiterium zwraca uwagę wspaniałym barokowym wystrojem - na mnie największe wrażenie zrobiła ambona z 1717 roku, wykonana przez Matthiasa Weissmanna z Frydka. W prezbiterium mieści się ołtarz główny z obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa, pochodzący z 1720 roku. Obraz nawiązuje do drugiego wezwania kościoła i założonego w 1445 roku Bractwa Najświętszego Sakramentu oraz erygowanego przy toszeckim kościele w 1762 roku Bractwa czcicieli Najświętszego Serca Pana Jezusa. O obraz oparty jest kolejny (ponoć wcześniej był w nawie bocznej), z 1687 roku - z cudownym wizerunkiem Matki Bożej Toszeckiej, wzorowany na XVI - wiecznym obrazie Matki Bożej Wspomożenia Wiernych Łukasza Cranacha Starszego. Na uwagę zasługują również organy z 1884 roku, umieszczone na chórze muzycznym, a wykonane przez Moritza Roberta Mullera, a także ciekawostka - tzw. loża kolatorska nad zakrystią. 


Ambona

Organy

Ołtarz główny

Cudowny obraz Matki Bożej Toszeckiej

Loża kolatorska

Przed kościołem znajdują się stacje Drogi Krzyżowej oraz Grota Matki Bożej z Lourdes, wybudowana w 1924 roku. 


Z placu kościelnego wróciliśmy na rynek, by następnie skręcić w kolejną uliczkę, Zamkową, prowadzącą do zespołu zamkowego. Pierwszy zamek na terenie Toszka wzniesiono jako obiekt warowny z elementami siedziby książęcej, już w XIV wieku. Zamek został umocniony na przełomie XIV i XV wieku murami i fosą. tworząc zamknięty zamkowy dziedziniec. W 1578 roku strawił go pożar. 





Zamek odbudowała rodzina Redernów w stylu renesansowym. W latach 1650-1666 dokonano kolejnej przebudowy - tym razem w stylu barokowym. Ówczesnym właścicielem zamku był Kasper Collonn, do dziś zresztą zachowała się inskrypcja z herbem rodowym w portalu budynku bramnego. W 1811 roku zamek uległ ponownemu spaleniu. Rodzina von Gaschin, pod której władaniem zamek był w tamtym czasie, podjęła decyzję o zbudowaniu nowego obiektu, z wykorzystaniem materiału ze spalonego zamku. Częściową rekonstrukcję zamku przeprowadzono też w latach 1957-1963.

Obecnie można zobaczyć bramę z przedbramiem z XIC i XV wieku, budynek bramny wzniesiony w 1570 roku, dawne stajnie z 1666 roku, wieżę z tarasem widokowym (wieżę można zwiedzać, mieści się tu ekspozycja historyczna, choć my sobie darowaliśmy) z lat 1650-1666, fragmenty murów obronnych. Na zamkowym dziedzińcu stoi głęboka, cembrowana kamieniem studnia, która prowadzi do zamkowych podziemi. Z nimi związana jest legenda o "złotej kaczce" (która zresztą przysiadła na obrzeżach studni") i skarbach rodziny Gaschin. Hrabia Gaschin ożenił ponoć swego syna Leopolda Amanda z księżniczką Gizelą, mieszkającą w znaczniej odległości od Toszka. Kobieta tęskniła za rodzinnymi stronami, a żeby tę tęsknotę złagodzić mąż ofiarował jej koszyczek ze złotą kaczką, która siedziała w srebrnym gnieździe  na 11 złotych jajkach. Każde z nich wypełnione było dukatami. Kaczka stała się rodzinnym skarbem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Jednak podczas pożaru zamku, 29 marca 1811 roku, ówczesna właścicielka, tajnym przejściem zeszła do podziemi, ukrywając skarb w sobie tylko znanym miejscu. Niestety zmarła, zanim komukolwiek przekazała informację o miejscu ukrycia skarbu. Według legendy, odkryć go może młodzian prawego serca, urodzony w niedzielę. po wejściu w dzień Wielkiej Nocy do zamkowych lochów. 



Z zamku, po zjedzeniu pysznego obiadu we wspomnianej restauracji, poszliśmy jeszcze na ulicę Gliwicką, gdzie mieszczą się zabudowania szpitala psychiatrycznego. Kompleks budynków z czerwonej cegły mieścił w przeszłości Prowincjonalny Dom Pracy Przymusowej, utworzony w 1884 roku, a od 1890 roku - Prowincjonalny Zakład Lecznictwa i Opieki. Po I wojnie światowej placówkę przekształcono w szpital dla chorych psychicznie. W czasie II wojny światowej obiekt został przejęty przez Niemców i przekształcony w obóz jeniecki. W 1945 roku władze radzieckie przekształciły szpital w obóz dla niemieckiej ludności cywilnej, w którym w nieludzkich warunkach przetrzymywano ok. 5 tysięcy więźniów. Obóz funkcjonował do 25 listopada 1945 roku. 


Tablica przy wejściu do szpitala

Wracając bocznymi uliczkami do rynku, już na jednej z równoległych mu uliczek, znaleźliśmy jeszcze pamiątkę po dawnej synagodze - płytę wmurowaną w chodnik. 


To była wspaniała wizyta i chętnie jeszcze raz, w cieplejszy dzień, przyjadę do Toszka. Chociażby po to, by zwiedzić zamkowe podziemia i zjeść jeszcze raz w restauracji przy rynku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz