sobota, 8 lipca 2017

Joanna Lipowczan, Bartosz Malinowski "Wielki Szlak Himalajski"

Autor: Joanna Lipowczan, Bartosz Malinowski
Wydawnictwo: Bezdroża


„Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni przez całe życie śnią o przygodach a inni, pewnego dnia podnoszą wzrok znad książki, wstają z fotela i wyruszają na spotkanie swoich marzeń” – twierdzi Wojciech Cejrowski, a patrząc na historię ludzi, którzy marzenia te spełniają, trudno odmówić mu racji. Nie wystarczy bowiem śnić o wielkich rzeczach, nie wystarczy czegoś gorąco pragnąć, jeśli nie zrobimy nic, co by przybliżyło nas do realizacji tych marzeń. 

Bartosz Malinowski również miał wielkie marzenie. W 2007 roku, kiedy przemierzał Łuk Karpat, dowiedział się o wytyczaniu Wielkiego Szlaku Himalajskiego. To marzenie, by nim przejść, początkowo nierealne, kilka lat później się spełniło. Wyruszył w drogę wraz z żoną, Joanną Lipowczan, zaś efektem tej niezwykłej wyprawy trwającej 120 dni, jest książka „Wielki Szlak Himalajski”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Bezdroża. Para, jako pierwsi Polacy, przeszła Wielki Szlak Himalajski, a podróż w którą nas zabierają, pełna jest niezwykłych wydarzeń, widoków oraz ludzi, których spotkali na swojej drodze.

Wyprawa wymagająca nie tylko wielkiej odwagi, ale i zgromadzenia środków finansowych, miała odbywać się bez żadnego wsparcia postronnych osób. I choć nie do końca było to możliwe, to jednak parze udało się przemierzyć WSH bez tragarzy, kucharzy i rozlicznych pomocników. Z tym, którzy towarzyszyli im w drodze współpraca układała się różnie, a jednak dokonali oni rzeczy niezwykłej, pokonując nie tylko sam szlak, ale również własne ograniczenia i lęki. Same przygotowania do wyjazdu trwały około 10 miesięcy, zaś głównym źródłem informacji stała się strona internetowa Robina Bousteada, który spędził w Himalajach kilka lat i przyczynił się do powstania idei WSH. Nic jednak nie przygotowało Bartka i Joanny na to, co zastali na szlaku. 

Lot do stolicy Nepalu rozpoczynający tę karkołomną wyprawę był konieczny, by w Katmandu załatwić wszystkie wymagane przez nepalską administrację dokumenty. Jak się okazało w drodze, skorzystanie z oferty jednej agencji trekkingowych nie rozwiązało wszystkich problemów, pomijając już przebieg samej współpracy z Kul Gurungiem. Właściwe rozpoczęcie wędrówki wymagało dostania się do Taplejung, skąd w dniu 6 września 2015 roku udali się dalej. Podczas swojej wędrówki doświadczyli wielu nieprzyjemności (jak choćby wszędobylskie pijawki), wiele rzeczy ich zaskoczyło (na przykład strajk kierowców autobusów), wielokrotnie też pojawiał się zachwyt. Przeżyli ekstremalny wysiłek fizyczny, przekonali się, jak to jest nie myć się przez kilka tygodni, ale poza drobnymi niedyspozycjami udało im się ukończyć podróż bez szwanku. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę chociażby zgubienie się Bartka w dżungli i wpadnięcie do bagnistego bajora., morderczy marsz wymagający karczowania podejścia do szlaku czy odkrycie, że WSH znacząco różni się od tego opisanego w przewodniku. Jednak szlak to nie tylko piękne widoki, wysiłek fizyczny czy pokonywanie siebie. To również ludzie, których para spotkała podczas wędrówki – jak chociażby szesnastoletni Pemba, który został tragarzem i pomocnikiem pary, Tenba – nauczyciel szkoły publicznej czy Purubu, który – w przeciwieństwie do poprzedników, nie pozostawił po sobie dobrych wspomnień. 

Wszystko to składa się na niezwykłą relację z podróży marzeń, dzięki której Joanna i Bartosz udowodnili, że dzięki determinacji i odwadze w realizowaniu planów, możliwe jest osiągnięcie wszystkiego. Ich książka „Wielki Szlak Himalajski”, pełna niezwykłych zdjęć, jest źródłem emocji i przygód również dla czytelnika. Relacja nie ma w sobie nic ze sztuczności czy wyniosłości, co – biorąc uwagę wyczyn – mogłoby się zdarzyć. Czytamy natomiast opowieść o wzlotach i upadkach podróżników, o przeszkodach, które musieli pokonać, o codzienności odmierzanej kolejnymi pokonanymi kilometrami, o wspaniałości, ale i dzikości przyrody. Lektura stanowi inspirację, jest bodźcem nie tylko do tego, by spakować plecak i wyruszyć na wyprawę wraz z autorami, ale również, by spełniać inne swoje marzenia. Nawet, jeśli naszym celem nie będzie himalajska wędrówka...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz