poniedziałek, 2 lipca 2018

Atrakcje Małopolski: Radwanowice i Żary

W Rezerwacie Przyrody Dolina Racławki zakochałam się już podczas majowego pobytu (TU). Dlatego, kiedy z różnych względów nie udał się wypad do Zwierzyńca i eksploracja okolic, bez wahania to właśnie tutaj skierowaliśmy swoje wakacyjne kroki. Celem było zobaczenie jak największej ilości terenów i atrakcji Małopolski, szczególnie Gminy Krzeszowice. 

Znów udało nam się zarezerwować pokój w gospodarstwie turystycznym „Przy Dolinie”, w wyjątkowym domu będącym zmodernizowaną stodołą. Tym razem dostaliśmy cudny 3-osobowy pokój z balonem na górze, którego jedynym minusem były zbyt wąskie (nawet jak na 1 osobę łóżka). W domu mieści się kuchnia z pełnym wyposażeniem w sprzęty kuchenne (lodówka, kuchenka mikrofalowa, piekarnik, płyta indukcyjna, zmywarka) i naczynia. Jest również przytulna jadalnia i uroczy kącik do czytania (!) z mini-biblioteczką. W pokojach znajdują się łazienki z ręcznikami. Cena od osoby to 60 zł.

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Zwiedzanie okolicy postanowiliśmy rozpocząć od najbliższych terenów, aby przyzwyczaić zarówno siebie, jak i psa do pieszych wędrówek. Z zawodowej ciekawości bardzo chciałam zobaczyć ośrodek, jaki wybudował Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w Radwanowicach, zaś P. polecał jeszcze zobaczenie nowoczesnego kompleksu, który Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko” zbudowała w latach 2008-2012, więc kierunek podróży nasuwał się sam.

Aby dostać się do Radwanowic, wyruszyliśmy z Paczółtowic, wchodząc na teren Rezerwatu Przyrody Dolina Racławki i spacerując nim, aż do jego końca w miejscowości Dubie. Rezerwat, został założony w 1962 roku, zaś w 1990 roku powiększono jego obszar do 473,92 ha, obejmując ochroną prawie całą dolinę potoku Racławka. W chwili obecnej jest to największy rezerwat przyrody w Małopolsce, w którym możemy zobaczyć dobrze zachowane ekosystemy leśne, ich zróżnicowanie oraz naturalny układ przestrzenny, charakterystyczny dla skalistych dolin i wierzchowin jurajskich. Obszar doliny jest niemal w całości porośnięty przez zbiorowiska leśne, wśród których dominuje buczyna karpacka. 

fot. J.Gul
Wychodząc z rezerwatu warto zapuścić się na kilka minut w głąb wsi, żeby zobaczyć urokliwą grupę skałek wapiennych, choć sama wieś rozczarowuje zarówno chaosem architektonicznym, jak i brakiem staranności w utrzymaniu obejść.

fot. J.Gul
Wieś ratuje jedynie piękny choć opuszczony budynek – pstrągarnia Rózin, u wylotu Doliny Szklarki. Pstrągarnia, nazwana od imienia Róży Potockiej, została założona przez zatrudnionego u Potockich lekarza Jana Nepomucena Radziwońskiego. Po II wojnie światowej upaństwowiona pstrągarnia nosiła nazwę Przedsiębiorstwo Produkcji i Hodowli Ryb Słodkowodnych w Krakowie Zakład w Dubiu. Jeszcze niedawno można było złowić tu pstrągi i karpie, teraz niestety stawy zarosły, zaś dom popada w ruinę. Ponoć od około 2 lat ma nowego właściciela, ale na chwile obecną dom stoi pusty i aż serce boli, jak patrzy się na jego stracony potencjał. Wspólnie z P. zastanawialiśmy się, czy to nie kolejny obiekt odzyskany przez Potockich – jeśli macie na ten temat informację, proszę o kontakt.

fot. J.Gul
Rybę ostatecznie w Dubiu i tak zjedliśmy – w gospodarstwie znajdującym się na drodze do Radwanowic, znajduje się smażalnia, której właściciele mają własne stawy. Jak się okazało, dopiero rozkręcają interes, a jakość obsługi pozostawiała wiele do życzenia (choć sama właścicielka była bardzo sympatyczna) – po zamówieniu filetu z karpia i jesiotra okazało się, że nie ma nic poza pstrągiem, po czym po przyjściu właścicielki ryby jednak okazały się być dostępne. Przestraszyła nas również informacja, że smażalnia została uruchomiona dopiero trzeci raz, co w połączeniu z brakiem gazu oraz rozbrajającym pytaniem sprzedawczyni o to, czy ryby są dobrze usmażone, nie wróżyło zbyt dobrze. Mimo tego, za 57 zł mieliśmy okazję zjeść naprawdę świeżutkie ryby, choć zdecydowanie zbyt mało doprawione. 

fot. J.Gul

fot. J.Gul
Ze wsi Dubie do Radwanowic poszliśmy ok. 2,5-km odcinkiem trasy, niestety wzdłuż głównej drogi, co odebrało spacerowi urok. Dopiero później, mniej więcej po pokonaniu 1,5-km, droga zbacza w prawo w lasy, a później pierwsze zabudowania Radwanowic. Tam już usłyszeliśmy bicie kościelnych radwanowickich dzwonów – to parafia p.w.św.Brata Alberta.

fot. J.Gul
fot. J.Gul
Radwanowice znane są z działalności wspomnianej Fundacji im. Brata Alberta – działa tu Ośrodek dla Osób Niepełnosprawnych w Radwanowicach będący placówką macierzystą Fundacji. Składa się on z czterech jednostek: Schroniska dla Niepełnosprawnych - domu stałego pobytu, uruchomionego we wrześniu 1989 roku. Warsztatów Terapii Zajęciowej - czyli ośrodka dziennego pobytu, działających od marca 1993 roku. Świetlicy Terapeutycznej - czyli ośrodka dziennego pobytu, działającego od lipca 2001 roku oraz najmłodszej - Środowiskowego Domu Samopomocy, który rozpoczął swoją działalność w grudniu 2011 roku.

Początki miejscowości Radwanowice sięgają XIV wieku – wówczas uchodziły one za wieś szlachecką zamieszkałą przez ubogą szlachtę zagrodową. Główna siedziba Fundacji im. Brata Alberta mieści się w pięknym, choć niszczejącym dworze, którego pierwszym właścicielem był Wiktor Ambroży Nałęcz z Włynia, Włyński. Kolejnymi właścicielami dworu byli w 1911 r. - Wojciech Werberg, następnie od 1919 r. Zygmunt Świerczewski, w 1921 roku Franciszek Tetelowski. Dwór został przebudowany przez Austriaków w 1911 roku (przebiegała tu granica zaborów). Dwór rodziny Tetelowskich, tak bowiem nazywali się właściciele dóbr radwanowickich, był pierwotnie budynkiem austriackiej strażnicy celnej.

Ostatnią właścicielką zabudowań dworskich była spadkobierczyni rodu Tetelowskich - Zofia, która w 1987 roku przekazała rodzinny (prawie 55 hektarowy majątek dworu) założonej m.in. przez siebie Fundacji im. Brata Alberta. 

Sam budynek dworu jest kondygnacyjny jednopiętrowy, pokryty dachem. Przed remontem połączony był ze spichlerzem, który obecnie zmienił charakter i został zmieniony w kaplicę. Niegdyś w pobliżu dworu był również staw, który obecnie nie został zachowany. Podczas przebudowy dworu odrestaurowano przyległe do dworu zabudowania gospodarcze (stodołę, stajnię) oraz kapliczkę pochodzącą prawdopodobnie z XVIII wieku (czworościenną). 

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Zaraz przy dworze, rozciąga się „Dolina Słońca”, czyli nowoczesny ośrodek terapeutyczny dla osób z upośledzeniami umysłowymi. 8-hektarowe pole pod budowę Doliny Słońca użyczyła Annie Dymnej wspomniana Fundacja Brata Alberta - na 50 lat, za symboliczną złotówkę. To piękny ośrodek, którego pozazdrościć może wiele placówek zajmujących się szeroko pojętą rehabilitacją dorosłych osób niepełnosprawnych intelektualnie.

fot. J.Gul

Ze wsi Dubie można przejść również do wsi Żary, my jednak zdecydowaliśmy się na powrót z Radowanowic przez Dubie do Paczółtowic i dopiero kolejny, popołudniowy spacer, ale tym razem Wąwozem Stradlina, znajdującym się na terenie Rezerwatu Przyrody Dolina Racławki. Powstanie tego rodzaju wąwozów związane jest z działalnością wody. W Wąwozie Stradlina występuje okresowy ciek wodny, w którym przepływ wody obserwowany jest głównie w okresie roztopów. Teraz wąwozem nie płynęła woda, chociaż z uwagi na wcześniejsze opady, gdzieniegdzie widać było ją stojącą w zagłębieniach skalnych. 

Wędrując wąwozem, warto zwrócić uwagę na widoczne w górnej jego części odsłonięcie piaskowców jury środkowej z różnymi rodzajami warstwowania (niebieska ścieżka dydaktyczna, punkt 13).

fot. J.Gul

Z wąwozu wyszliśmy tuż na początku Żarów – pięknej wsi, która zachwyca wszechobecnym porządkiem. Położona jest w północno-wschodniej części gminy, w atrakcyjnym turystycznie rejonie Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie, pomiędzy Doliną Racławki a Doliną Szklarki.

fot. J.Gul

Charakterystycznym obiektem w sołectwie jest Staw Żarski, usytuowany w centralnej części wsi. Staw liczy sobie co najmniej 100 lat i jest pochodzenia sztucznego. Najprawdopodobniej w tym miejscu wydobywano glinę używaną do wypalania cegieł. Nieprzepuszczalne, gliniaste podłoże powodowało, że stale utrzymywała się tu woda. 

fot. J.Gul

Stan stanowi siedlisko cennych gatunków fauny i flory, takich jak traszka zwyczajna czy rzekotka drzewna. Przy stawie mieści się kaplica w której odbywają się nabożeństwa oraz spotkania wiernych. 

fot. J.Gul

Warto wiedzieć, że w Żarach urodził się Karol Przybylski, obdarzony „darem Bożym”, który umiał składać połamane ręce, nogi, potrafił leczyć zwichnięcia. Niestety nie odnaleźliśmy ani jego śladów ani chaty, natomiast natrafiliśmy na mnóstwo kapliczek, w które wieś wyjątkowo obfituje.

fot. J.Gul
fot. J.Gul

4 komentarze:

  1. Z ciekawością przeczytałam twój artykuł. Bardzo fajnie napisałaś o Radwanowicach w których mieszkam. Źle trafiłaś do smażalni ryb w Dubiu :) Na drugim końcu Dubia w stronę Pisar i Krzeszowic jest inna smażalnia ryb która działa od ponad 30 lat i tam serwują 12 smaków pstrąga, wiem bo tam pracowałam. Pstrąg jest bardzo dobrze panierowany w soli i pieprzu, najczęściej jest to pstrąg tęczowy albo źródlany z własnej hodowli właściciela (a ja opiekowałam się ikrą). Cena również nie zwala z nóg ponieważ za pstrąga 400 gram zapłacisz 23 złote z sałatką i frytkami na szklanym talerzu. A za rybę 500 gram zapłacisz 25 złotych, można również mieć ją grillowaną w folii lub na ruszcie, karp również jest sprzedawany chyba po 18 złotych ale nie jestem pewna. Do tego są inne rodzaje podawania pstrąga. Są filety, ze szpinakiem, tatar, szaszłyki, sznycle rybne. Polecam bo wiem że są dobre, można kupić tam również surową rybę do domu. Co do Potockich. Pstrągarnia została właśnie przez nich zamknięta bo zaczęli się ubiegać o zwrot własności tak jak budynek w Krzeszowicach balneologia, liceum i samo centrum kultury. Tylko Potoccy przeliczyli się i nie ma kto tego utrzymywać ani za co, Pałac już został zniszczony bo nikt o to nie dba. Z tego co wiem to pstrągarnia została wykupiona przez prywatnego i miała być remontowana i otwierana na nowo. Tylko to jest wielkie przedsięwzięcie i podobno kasy nie ma a Potoccy chcą tylko mieć włości bez żadnych obciążeń, bo są tak zadufani w sobie. Pozdrawiam i zapraszam na swojego bloga oraz na stronę.
    https://tangozycia.blogspot.com/
    https://www.facebook.com/KrakowskaWiedzma

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, szkoda że wcześniej nie miałyśmy kontaktu. Już przenieśliśmy się w inny rejon Małopolski, ale Dolinę Racławki bardzo lubimy i wracamy tam kilka razy w roku. Koniecznie musimy zatem odwiedzić polecane przez Ciebie miejsce!

      Usuń
    2. Już czytałam następny artykuł. Sama znam dolinki i rzeczki oraz wspinałam się na skałki Kobylańskie. I nigdy nie żałowałam że mieszkam w tym miejscu i nikt mi nie wmówi że miasto jest lepsze :)

      Usuń
    3. Oj, zazdroszczę. Sama rozglądałam się nawet za domami w tym rejonie, tak nieco perspektywicznie. Z chęcią uciekłabym z miasta właśnie tutaj.

      Usuń