sobota, 11 stycznia 2020

Trent Dalton "Chłopiec pochłania wszechświat"

Tytuł: Chłopiec pochłania wszechświat 
Autor: Trent Dalton 
Wydawnictwo: HarperCollins 


Jakie są granice wytrzymałości człowieka? Ile jest w stanie znieść? Czy dzieciństwo warunkuje jego przyszłość, a jeśli tak, to co może się stać, kiedy maluch dorasta pod skrzydłami mordercy, a w domu ma matkę – narkomankę? Pytania o to, w jakim stopniu środowisko wychowawcze, a w jakim cechy naszego charakteru wpływają na nasze wybory, na subiektywne poczucie szczęścia czy sukces, od lat powraca w dyskusjach psychologów, socjologów czy pedagogów. I choć nikt do końca nie udzielił spójnej odpowiedzi pewne jest, że przeszłość nie pozostaje bez znaczenia. Liczy się jednak przede wszystkim to, co z takim „dziedzictwem” zrobimy. 

Dzieciństwo Elego Bella z pewnością nie było sielanką. Wychowujący się na przedmieściach Brisbane chłopiec, bez ojca, z narkotyzującą się matką i jej partnerem, handlarzem heroiną, niemym bratem – czy można trafić gorzej? Biorąc pod uwagę fakt, że faktyczną opiekę sprawuje nad nim niejaki Slim, skazany w przeszłości na dożywocie za brutalne pobicie ze skutkiem śmiertelnym, życie dwunastolatka jest dość osobliwym, ale jakże wdzięcznym materiałem na książkę. 

O Elim możemy rzeczywiście przeczytać – jest on bohaterem powieści autorstwa Trenta Daltona pt. „Chłopiec pochłania wszechświat”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa HarperCollins książka, to niezwykle wciągająca historia, choć niestety jej potencjał nie został w pełni wykorzystany. Mimo tego, zarówno sama powieść, jak i płynące z niej przesłanie czynią ją niezapomnianą i wyjątkową. Dlatego też sięgnąć po nią mogą nawet najbardziej wymagający czytelnicy, poszukujący tekstów niebanalnych o nieco metafizycznym wydźwięku. 

Dysfunkcyjna rodzina sportretowana przez Daltona paradoksalnie nie jest źródłem cierpienia Elego. Co więcej, wydaje się on całkiem zadowolony z funkcjonowania w swoim niezwykłym świecie, a także z uczestniczenia w rzeczywistości kreowanej przez brata Augusta, prawdziwego geniusza, który kreśli odpowiedzi w chmurach zamiast wypowiadać słowa. Ponoć przestał mówić w wieku sześciu lat, kiedy matka odeszła od ojca, teraz pisze w powietrzu, co nie przeszkadza mu być najlepszym uczniem czy też zastępować młodszemu bratu matkę. W rzeczywistości jednak prawdziwym opiekunem – mentorem Elego jest wspomniany Artur „Slim” Halliday, najsłynniejszy uciekinier z więzienia, zwany „Zabójcą taksówkarza” lub też nieuchwytnym „Houdinim z Boggo Road”. 

To właśnie mężczyzna, którego Ele darzy szacunkiem, proponuje mu pisania listów do skazańców. Dla przebywających w więzieniu osób takie wiadomości są niekiedy jedynym łącznikiem ze światem, są też potwierdzeniem tego, że wciąż mogą być traktowani jak ludzie. W ten sposób chłopiec poznaje Alexa, który to stanie się nie tylko przyjacielem Elego, ale – podobnie jak Slim – swego rodzaju przewodnikiem. Pod ich wpływem chłopiec zacznie rozumieć, co tak naprawdę w życiu jest ważne, co powinno się liczyć. 

Ta opowieść o niezwykłej przyjaźni, o pogodzie ducha mimo trudów, a także o pozorach, na których niekiedy opieramy swoje sądy, bez wątpienia każde zwrócić uwagę na autora i bacznie obserwować jego karierę. I choć zdecydowanie bardziej do mojego serca „przemówił” August, brakło mi także płynności, która pozwoliłaby wciągnąć się w historię bez reszty, choć lektura pozostawiła wrażenie, że niekiedy tekst wymykał się Daltonowi z rąk, to bez wątpienia jest to ważna i piękna pozycja, która po prostu przeczytać trzeba!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz