niedziela, 23 czerwca 2019

Anna Bimer "Oczy wojownika. Opowieść o fotografie Macieju Macierzyńskim"

Tytuł: Oczy wojownika. Opowieść o fotografie Macieju Macierzyńskim 
Autor: Anna Bimer 
Wydawnictwo: Editio (Helion) 


„Miłość w wieku dojrzałym jest jak bonus, jak wielka kumulacja, nagroda specjalna, której wielu już dawno nie wygląda. Taką niespodziankę ceni się bardzo i traktuje delikatnie, by jej nie uszkodzić, nie popsuć, nie zniszczyć”- czy mogą być piękniejsze słowa traktujące o miłości, niż te, właśnie wypowiedziane? Ich sens, zrozumie w pełni tylko ten, kto się zakochał uprzednio straciwszy nadzieję na dzielenie reszty życia z drugim człowiekiem, kto po wielu mało satysfakcjonujących, trudnych związkach trafił na osobę, z którą z przyjemnością kroczy się przez życie. 

Właśnie o takiej miłości ludzi, którzy przez lata mijali się, żyjąc i pracując obok siebie, pisze Anna Bimer, w przejmującej książce pt. „Oczy wojownika. Opowieść o fotografie Macieju Macierzyńskim”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Editio pozycja, to przejmujące studium psychiki człowieka, a także jego powolnego odchodzenia. Autorka, prywatnie partnerka Macierzyńskiego, dzieli się z nami niezwykle osobistą historią ich znajomości, od chwili, kiedy poznali się za pośrednictwem komputera, od ich pierwszego – nieudanego zresztą – spotkania, aż po ostateczne pożegnanie. To lektura wzruszająca i wyjątkowa, która wiele mówi o bohaterze tej książki, ale też o nas samych. Po książkę sięgnąć mogą wszyscy, nie tylko osoby zainteresowane fotografią, ale również ci czytelnicy, którzy kochają i którzy wciąż mają nadzieję na miłość, a także ci, którzy stracili bliską osobę, którzy towarzyszyli jej w odchodzeniu… 

Autorka odsłania przed nami kartę swojego życia, a właściwie wspólnego życia jej i Maćka – fotoreportera, współpracownika „The Magazine”, wieloletniego korespondenta Agencji Reutera. Nie byłoby ich wspólnego życia, bez ich wcześniejszych doświadczeń i ludzi obecnych w ich życiu, dowiadujemy się zatem również nieco więcej o pracy Macierzyńskiego, jako osoby, która relacjonowała najważniejsze wydarzenia w Polsce, m.in. strajki w 1980 roku, a także poza granicami kraju, min. sytuację wojenną w Iraku, jako korespondent wojenny. Czytamy również o „dobrej zmianie”, czyli pozbyciu się go z redakcji, o jego upadku, braku umiejętności pogodzenia się ze zwolnieniem, problemie alkoholowym, czy … niezgodzie na współczesne, bezduszne czasy, w których królują zdjęcia wykonane telefonem komórkowym. 

Jesteśmy przy Maćku – Wojowniku, nie tylko w czasie jego pracy, kiedy to stawał w okresie stanu wojennego w Polsce z aparatem fotograficznym przeciwko aparatowi władzy czy karabinom wroga, relacjonując wojny poza granicami kraju. Jesteśmy również przy Maćku – Wojowniku, kiedy realizuje swoją pasję, uczestnicząc w Indian Week, czy też wiernie odtwarzając rzeczywistość, w jakiej żyli kiedyś Indianie. Jesteśmy wreszcie przy Maćku – Wojowniku wówczas, kiedy dzielnie zmaga się z rakiem płuc, będąc jeszcze wówczas nieświadomym, że będzie to walka przegrana. 

Maciek i Anna nie przeżyli ze sobą wielu lat, ale te, które przyszło spędzić im wspólnie, z których większość obarczona była wyrokiem, jaki wydał na fotografa rak, były piękne i pełne treści. Pełne emocji i uczuć. Niestety, choć Macierzyński posiadał dar oswajania rzeczywistości, naginania jej niejako do swoich oczekiwań, tym razem napotkał na silnego przeciwnika. Przeciwnika, któremu – niestety – towarzyszy cierpienie i ludzka znieczulica oraz głupota tych, którzy niegdyś przysięgali nieść pomoc, a którzy zdają być wyzuci z ludzkich uczuć. Rak toczący system opieki zdrowotnej jest niemal tak paskudny, jak ten, który zabrał Annie, całemu światu Macierzyńskiego. Pocieszające jest jednak to, że pamięć o tym niezwykle barwnym człowieku nie zginie – przetrwa zarówno w zrobionych przez niego fotografiach, jak i w sercu i książce Anny Bimer, a także – dzięki lekturze „Oczy wojownika”, również i w naszej pamięci. 

Trudno jest nawet oceniać wartość literacką książki, trudno jest wręcz myśleć, że można by się o to pokusić. Wspomnienia o drugim człowieku są bowiem unikalne, bezdyskusyjne, nie można ich oceniać, nie można wydawać sądów. Można ich jednak wysłuchać, można o nich przeczytać i ciepło pomyśleć o Maćku – niezłomnym Wojowniku, a także o wszystkich innych walczących, którym przyszło odejść… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz