poniedziałek, 21 listopada 2016

Carole Matthews "Miłośniczki Czekolady i ślub"

Autor: Carole Matthews
Wydawnictwo: HarperCollins


„W życiu pada wiele pytań, na które czekolada przynosi odpowiedź” – prawdziwość tych słów Nigelli Lawson może potwierdzić wiele miłośników słodkości, którzy delektując się nimi, zdołali przetrwać największe burze, ale i którzy świętowali przy ich udziale swoje sukcesy. Przy czekoladowym torcie popijanym mocną kawą czy latte z dodatkiem syropu karmelowego i słodkich pralinkach można tworzyć strategię działania, można nimi pocieszać się po porażkach, rozczarowania nic lepiej nie ukoi, jak kawałek czekoladowej babeczki czy brownie z kawałkami czekolady. Sukces zaś doskonale podkreśli słodki smak sernika w polewie czekoladowej czy szlachetnej czekolady z kawałkami orzechów. O tym, jaką moc ma czekolada i wszelkie wytwory ręki cukiernika, doskonale wiedzą członkinie Klubu Miłośniczek Czekolady.

Perypetie przyjaciółek, gorących wielbicielek czekolady, śledzić już mogliśmy w takich powieściach Carole Matthews, jak „Klub Miłośniczek Czekolady”, „Dieta Miłośniczek Czekolady” czy „Święta Miłośniczek Czekolady”. Dziś mieszkanki Londynu i serdeczne przyjaciółki powracają, by podzielić się z nami swoim szczęściem, ale i osobistymi tragediami. A wszystko to przy filiżance kawy i kawałku apetycznego ciastka, za sprawą opublikowanej nakładem wydawnictwa HarperCollins książki „Miłośniczki Czekolady i ślub”. Te czytelniczki, które nie znały dotąd Lucy, Nadii, Autumn i Chantal, zauroczone będą zarówno klimatem tej opowieści, jak i samymi bohaterkami, które są dla siebie niczym rodzina i wspierają w najgorszych chwilach. Natomiast osoby, które miały przyjemność już poznać członkinie Klubu Miłośniczek Czekolady, z pewnością z niecierpliwością wyczekiwały ich dalszych losów. Jedno jest pewne, miłośniczki czekolady pokocha każdy, kto będzie mógł tylko poznać ich skomplikowane i barwne historie, doświadczyć wielkiego serca i życzliwości, a także .. zjeść z nimi choć kawałek czekolady.

Tym razem jest co świętować, choć – paradoksalnie – dziewczyny nie mają gdzie celebrować wspaniałych chwil, które niesie im życie. Lucy, po rozstaniu z Marcusem, musiała odejść z pracy w kawiarence Czekoladowe Niebo, a żadne inne miejsce nie może się z nim równać. Ponadto, dziewczyna nie może odnaleźć się w pracy biurowej, wciąż tęskni za zapachem czekolady towarzyszącym jej w trakcie zarządzania kawiarnią. Życie osładza jej wyłącznie nadchodzący ślub – po tym, jak Marcus porzucił ją przed ołtarzem, znalazła szczęście u boku Aidena, zwanego Najdroższym, a już wkrótce stanie się panią Holby. 

Podekscytowanie ślubem doskonale rozumieją jej przyjaciółki, z których każda, po licznych zawirowaniach, zaczyna układać sobie życie na nowo. Chantal, najstarsza z członkiń klubu, mama niespełna rocznej Lany, jest w trakcie rozwodu, ale jej serce przepełnione jest miłością do Jacoba. To z nim chce budować przyszłe życie, powoli zapomina już o zdradzie męża i przyjaciółki. Również Nadia otrząsnęła się po śmierci męża tym bardziej, że pojawił się przystojny farmer James, poznany podczas bożonarodzeniowych wakacji. Autumn zaś rozkwita w związku z Milesem, uwielbia jego córeczkę, choć wciąż ma nadzieje na nawiązanie kontaktu z własną córką, którą oddała przed laty do adopcji. Każda z klubowiczek ma inną sytuację zawodową i osobistą, każda ma inne marzenia, ale wszystkie je łączy niezwykła życzliwość względem siebie i miłość do czekolady. 

Przyjaźń, jaka się pomiędzy nimi narodziła jest godna pozazdroszczenia. Wiedzą, że zawsze mogą liczyć na swoją pomoc i wsparcie, a także na dobre słowo i pudełko wyśmienitych pralinek dla dodania otuchy. To wsparcie będzie w nadchodzącym czasie szczególnie potrzebne jednej z nich – w piersi Chantal wykryto bowiem guza… Jak potoczą się dalsze losy dziewczyn? Czy Chantal znajdzie w sobie siłę by walczyć z rakiem? Czy Lucy uda się poślubić Aidana i czy jest szansa, by powróciła do Czekoladowego Nieba nie narażając się na kłopoty z Marcusem? Czy Nadia zdecyduje się opuścić Londyn i zechce ułożyć sobie przyszłość na farmie? Czy Autumn zdoła nawiązać relację ze swoją córką? Czy Willow kiedykolwiek zdoła przebaczyć matce, że ta ją zostawiła po urodzeniu? Na te wszystkie pytania odpowiedź przynosi lektura wspaniałej, pełnej optymizmu i ciepła, przesyconej zapachem czekolady i dobrym nastrojem książki „Miłośniczki Czekolady i ślub” . Wspaniale nakreślone postacie, emocjonująca akcja i dylematy, które dzielimy z bohaterkami sprawiają, że mimowolnie i my stajemy się częścią ich codzienności. Co więcej, zostajemy gorącymi zwolenniczkami czekolady i biada nam, jeśli przed rozpoczęciem lektury nie zastosowałyśmy się do wskazówek autorki i nie zgromadziłyśmy potężnego zapasu czekoladek. Będą nam szczególnie potrzebne po zakończeniu powieści i osłodzą nam chwilę oczekiwania na kolejny tom przygód dziewczyn z Klubu.



2 komentarze:

  1. Taki klimat w książkach to nie dla mnie. :D Nigdy nie lubiłam czegoś takie w powieściach typowo babskich.
    W dodatku ja jest tu tyle cukru, lukru i pudru, to ja dziękuję, ale zanudzę się na śmierć. :D
    Lost in books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście jest lekko i słodko (nawet bardzo słodko), ale autorka nie stroni od trudnych tematów - rak, porzucenie dziecka. To sprawia, że książka nie jest przesłodzona, a choć po lekturze depresja nam nie grozi, to ból brzucha z nadmiaru słodzyczy również jest wykluczony.

      Usuń