Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skarb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skarb. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 października 2019

Adam Michejda "Pilny na tropie. Skarb getta"

Tytuł: Pilny na tropie. Skarb getta 
Autor: Adam Michejda 
Wydawnictwo: Oficyna 4eM 


Temat skarbów i ich poszukiwania ekscytuje wszystkich, niezależnie od wieku. Niezależnie od tego, czy mówimy bursztynowej komnacie, złotym pociągu czy starym pamiętniku znalezionym pomiędzy książkami w antykwariacie, już samo słowo „skarb” – niezależnie od jego wartości materialnej, rozpala wyobraźnię. Szczególnie, że za większością skarbów kryją się całe wieki historii, kryją się fantastyczne i wielce emocjonujące opowieści. 

Fakt, iż wciąż odkrywane są zaginione przedmioty z czasów II wojny światowej uprawdopodobnia możliwość napotkania kolejnych, szczególnie że wichry historii i sam przebieg wojny, masowych wywózek czy rabowań, stwarzał wiele możliwości, by cenne przedmioty ukryć. Mówi się o klejnotach chowanych przez ludność Żydowską, które miały służyć za zabezpieczenie po powrocie z piekła, o pociągach pełnych cennych obrazów czy złota ukrywanych przez Niemców w górach. Nie wszyscy dostali szansę, by po te cenne przedmioty powrócić, dlatego też – kto wie –być może wciąż czekają na odnalezienie. 

wtorek, 30 lipca 2019

Maciej Makarewicz "Atlantycka konspiracja"

Tytuł: Atlantycka Konspiracja 
Autor: Maciej Makarewicz 
Wydawnictwo: Replika 


Tajemnice historii wciąż pozostają nieodkryte, tylko do nielicznych zagadek historii istnieje dostęp, dla nielicznej też zresztą grupy ludzi. Nic zatem dziwnego, że poszukiwania prawdy, szczególnie, jeśli mają one kolor złota, tak ekscytuje nie tylko samych zainteresowanych, ale i otoczenie. Niezależnie od tego, czy mówimy o poszukiwaniu złotego pociągu czy też bursztynowej komnaty, świadomość iż te i inne jeszcze skarby czekają wciąż na ich wydobycie na światło dzienne, elektryzuje. 

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

„Kości proroka” Ałbena Grabowska - KONKURS ZAKOŃCZONY

W Płowdiwie, w teatrze antycznym, znaleziono zwłoki polskiego posła. Został ukrzyżowany, odcięto mu głowę i postawiono na tacy, a na ciele wymalowano dziwne znaki. Młody policjant Dymitar prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa, Polkę o bułgarskich korzeniach. Im bliżej jednak są prawdy, tym większe grozi im niebezpieczeństwo. Jaką rolę pełni księga Bogomiłów, zaginiona w XII wieku, która nagle się odnajduje i znów ginie?
Cesarstwo Bizantyjskie. Dwunastu Bogomiłów wędruje do Carogrodu z największym skarbem – Tajemną Świętą Księgą. Cyryl, nikomu o tym nie mówiąc, niesie też kości brata Alberta, aby spoczęły w poświęconej ziemi. Z obawy przed kradzieżą mają sześć falsyfikatów. Tylko jedna księga jest prawdziwa. Żaden nie wie, która.
Pierwszy wiek. Nauczyciel prowadzi uczniów do Jerozolimy na spotkanie z mesjaszem. Mało kto rozumie, co ma nastąpić. Rybak Ariel staje się jednym z kronikarzy wyprawy i mimowolnie przyczynia się do fałszerstwa Nowego Testamentu. Jest świadkiem śmierci Chrystusa, zostaje porwany przez żonę Heroda i osadzony w twierdzy. Czy zdoła wrócić do żony i córki?
Trzy splatające się wątki i wiele tajemnic. Czyje kości odnaleziono na Wyspie Świętego Jana? Co łączy niezwykłe znalezisko z morderstwem polskiego posła? I wreszcie kto ukradł świętą księgę Bogomiłów?
/źródło: Marginesy/


Pytanie: napisz, czym dla Ciebie jest skarb.

niedziela, 31 lipca 2016

Jolanta Maria Kaleta „Testament templariusza”

Autor: Jolanta Maria Kaleta
Wydawnictwo: Psychoskok


O templariuszach, czyli Zakonie Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, napisano już setki książek, zarówno naukowych, jak i wykorzystujących fakty do skonstruowania fabuły z pogranicza przygody i sensacji. Sam zakon budził i budzi do dziś wielkie emocje, zaś jego kasata i brutalny koniec, jaki zgotowano jego członkom, związane są z olbrzymim majątkiem, zgromadzonym przez templariuszy. Odpowiedzialność za dramat ponosi ówczesny król Francji, Filip IV Piękny, a także papież Klemens V, którzy z chciwości zagarnęli skarby zgromadzone przez zakon. Oskarżeni o herezję, czary, innowierstwo, świętokradztwo, rozpustę, sodomię i szereg innych przestępstw członkowie zakonu byli torturowani, siłą wymuszano przyznawanie się do winy, a każdy z nich kończył tragicznie. 

wtorek, 20 października 2015

Wojciech Motylewski "Skarby cara Aleksandra"

Tytuł: Skarby cara Aleksandra

Autor: Wojciech Motylewski
Wydawnictwo: Psychoskok


„[...] nigdy nie dostrzegamy skarbów, które mamy przed oczyma. A wiesz, dlaczego tak się dzieje? Bo ludzie nie wierzą w skarby” – pisał Paulo Coelho nie wiedząc nawet, jak bardzo się myli w kwestii wiary w prawdopodobieństwo odszukania zaginionych dzieł sztuki, kosztowności czy monet zakopanych głęboko w ziemi, ukrytych w murach, piwnicach czy strychach. Historia „Złotego pociągu”, rzekomo odnalezionego na terenie powiatu wałbrzyskiego pokazuje, że wciąż nie tylko marzymy o odkryciu skarbów, ale również aktywnie ich poszukujemy.

Pragnienie nagłego wzbogacenia się, ale również przeżycia przygody, towarzyszy ludziom od wieków. Skarby nęcą niezależnie od epoki, budzą gwałtowne emocje, stają się również przyczyną waśni, a nawet tragedii. A jak kwestia owych skarbów wygląda u Wojciecha Motylewskiego, autora „Skarbów cara Aleksandra”, historyczno-przygodowej powieści, opublikowanej nakładem wydawnictwa Psychoskok? Autor postanowił zabrać czytelnika do XIX w., starając się jak najwierniej odtworzyć szczegóły życia warmińskiej społeczności, wiele uwagi poświęcając na nakreślenie historycznego tła wydarzeń. Ma to duże znaczenie, bowiem to właśnie niespokojne czasy determinują wiele ludzkich zachowań oraz stają się pośrednią przyczyną ukrycia tytułowych skarbów. Już sam temat rozpalić winien tych czytelników, którzy pasjonują się Napoleonem, bataliami oraz polityczno-gospodarczymi układami. To również lektura dla tych, którzy skrycie marzą o odkryciu pozostawionych przez minione pokolenia cennych przedmiotów, którzy w książkach szukają dreszczyku emocji i niezapomnianych wrażeń. I choć pierwsze kilkanaście stron powieści rozczarowuje, to na cierpliwych czeka nagroda – akcja nabiera tempa, zaś bohaterowie porzucają domowo-ciążowe tematy i zajmują się tym, co budzi prawdziwe pożądanie – ukrytymi w skrzyni monetami…

Ów skarb został ukryty przez żołnierzy rosyjskiego cara niedaleko Praslit, na Warmii. Tereny te został nieprzypadkowo obrane przez autora na miejsce akcji i miejsce ukrycia skrzyni. To na tych terenach miała miejsce słynna bitwa pod Frydlandem, stoczona w czerwcu 1807 roku pomiędzy wojskami napoleońskimi a Imperium Rosji. Zwycięstwo w starciu leżało po stronie oddziałów należących do Napoleona, które pokonały armię rosyjską generała Bennigsena. W efekcie tej klęski cesarz Aleksander I został zmuszony do podpisania pokoju, zaś jednym ze skutków bitwy było utworzenie Księstwa Warszawskiego. To właśnie wycofujący się, ranni żołnierze cara pozostawili wśród lasu zakopaną skrzynię, o której wiedział tylko rolnik, który znalazł ich umierających. Jeden z nich nie przeżył drogi do chaty, drugi – złożony gorączką – majaczył coś o skrzyni i Aleksandrze. Zapewne nikt nie wziąłby wypowiadanych w malignie słów poważnie, gdyby nie złote monety, którymi mężczyzna odwdzięczył się za opiekę. 

Skarbu tego wyrusza szukać właściciel lokalnej kuźni, Albert Giersz, dawniej osobisty kurier Napoleona, teraz zwykły członek lokalnej społeczności, usiłujący uczciwie zarobić na chleb. Mimo iż kuźnia zaczyna przynosić dochody, to rodzina kowala żyje jednak skromnie, na dodatek jego żona spodziewa się dziecka. W ciąży jest też dziewczyna, a wkrótce małżonka syna, nic zatem dziwnego, że wizja skarbu rozpala wyobraźnię Alberta, jego szwagra Stefana, mieszkańca Dobrego Miasta, a także swata Antoniego Banderskiego. Czy poszukiwaczom uda się dotrzeć do skarbu, zanim ktoś ich ubiegnie? Atmosferę podgrzewa napaść na Ignacego – mężczyznę stanowiącego klucz do zagadki skarbu oraz dziwne zachowanie sąsiada chorego, Grzegorza, któremu Albert od chwili poznania nie potrafi zaufać.

„Skarby cara Aleksandra” to lekka powieść, w której jednak kryją się głębokie wartości, takie jak lojalność czy patriotyzm. Wątki miłości i zdrady tylko dodają książce smaku, choć trudno nie dostrzec, że to poszukiwanie skarbu odgrywa tu główną rolę. Tajemnicza postać mnicha pojawiającego się w towarzystwie lokalnego księdza, wprowadza czytelnika w dezorientację i burzy koncepcję przyszłych wydarzeń. Mimo iż bohaterowie Motylewskiego są dość charakterystyczni i łatwi do przewidzenia, jeśli chodzi o dokonywane wybory oraz postępowanie, to jednak ta ich jednowymiarowość nie przeszkadza. Przeciwnie – dodaje im uroku, zaś postawy Alberta czy Maurycego i ich opiekuńczość wobec kobiet wzrusza i budzi sympatię. 

Książka jest kolejną - po „Kurierze Napoleona” - powieścią autora, w której nawet znajdziemy kilka zdań w ramach nawiązania do poprzedniej publikacji. Śmiało zatem możemy zacząć naszą przygodę a Albertem i skarbami od odkrywania monet cara Aleksandra. Warto dokładnie zapoznać się z historią i zaangażować w lekturę, bowiem na horyzoncie majaczy kolejna wyprawa. Kto wie, może już niedługo znów wyruszymy na poszukiwanie – tym razem skarbów zatopionych w jeziorze Tonka!

wtorek, 25 września 2012

Barbara Freethy "Lato w Zatoce Aniołów"

Tytuł: Lato w Zatoce Aniołów
Autor: Barbara Freethy
Wydawnictwo BIS
Niektórzy wierzą, że duchy to zmarli uwięzieni pomiędzy naszym, a przyszłym światem. Nie mogą odejść, bo wciąż mają niedokończone sprawy. Inni zaś sądzą, że wszyscy po śmierci idą do nieba i stają się aniołami. Czasami jednak wracają, by pomóc tym, których kochają, bądź by wskazać właściwy kierunek…
Zatoka Aniołów to miejsce magiczne, w którym legendy o aniołach wciąż żyją, a liczne niewyjaśnione zjawiska, traktowane jak cuda, stają się świadectwem istnienia tych niebiańskich istot. Nadmorskie miasteczko jest doskonałym miejscem, by rozpocząć tu nowe życie, bądź schronić się w cieniu opiekuńczych anielskich skrzydeł. Czemu w okolicy pojawiła się Jenna Davies, bohaterka fascynującej książki przesyconej magią i brutalną rzeczywistością „Lato w Zatoce Aniołów”? Czy wraz z siedmioletnią Lexie szuka tu szansy na bezpieczny dom? A może to przeznaczenie sprowadza je do miejsca, w którym to co widzialne styka się z tym, czego nie sposób zobaczyć ani dotknąć? Powieść Barbary Freethy jest pierwszą w cyklu książek o niezwykłych zdarzeniach mających miejsce w miasteczku i nie ma chyba osoby, która po jej lekturze, nie sięgnie po kolejne książki wypełnione niezwykłym klimatem, nutką magii, miłości, ale i dramatem.
Zatoka Aniołów fascynowała mieszkańców od dawna, ale film o aniołach ukazujących się na skałach, nakręcony przez dwójkę przyjaciół, ściągnął do miasteczka rzeszę turystów spragnionych nieziemskich wrażeń, spełnienia marzeń czy rozmowy z bliskimi, którzy dawno już odeszli. Ten anielski fenomen i popularność amatorskiego dzieła w Internecie jest również powodem obecności Reida Tannera, freelancera, pracującego dla jednego z kolorowych magazynów. Jednak temat, którym ma się zająć, wydaje się być trywialnym w porównaniu do poważnych artykułów, które niegdyś pisał dla „Washington DC Journal”. Nękany przez demony przeszłości topi smutki w alkoholu, bezskutecznie próbując wskrzesić w sobie dawną pasję. Pasję, która w połączeniu z bezkompromisowością i całkowitym oddaniem pracy, stała się przyczyną tragedii. Czy tym razem zdoła powstrzymać instynkt, który nakazuje mu tropić, drążyć temat i ujawniać prawdę?
Jenna Davies od momentu przyjazdu do Zatoki Aniołów robi wszystko, by zapewnić sobie i dziewczynce bezpieczeństwo. Z jej oczu wyziera nieufność, nie utrzymuje kontaktów towarzyskich z nikim, zarabiając na życie nauką gry na fortepianie. Jednak, kiedy widzi skaczącą ze skały dziewczynę, bez zastanowienia rzuca się w toń, by uratować jej życie. Tym samym staje się bohaterką Zatoki Aniołów i nie tylko musi pożegnać się z anonimowością, ale staje się również obiektem usilnego zainteresowania ze strony dziennikarza. Reid instynktownie wyczuwa, że Jenna coś ukrywa, zaś rozmowa z  Lexie tylko utwierdza go w tym przekonaniu. Kobieta ma dwa wyjścia – może zaryzykować i odcinając się od przeszłości pozwolić Reidowi na samodzielne poszukiwania licząc, że nie odkryje prawdziwych powodów ucieczki, albo wyznać mu prawdę licząc na dyskrecję. Stawka jest wysoka, bowiem gra toczy się nie tylko o komfort Jenny, ale i o życie jej oraz małej Lexie. Zagrożeniem jest nie tylko dziennikarz, ale i sama dziewczynka, która ma jedno marzenie – odnaleźć anioły i zadać im jedno ważne pytanie.
„Lato w Zatoce Aniołów” Barbary Freethy to powieść, w której przeszłość spotyka się z teraźniejszością, zaś legenda z rzeczywistością. Lektura wciąga od pierwszych stron, przenosząc nas na kalifornijskie, skaliste wybrzeże i odsłaniając przed nami niezwykłą historię katastrofy okrętu oraz dziecka, które zostało naznaczone przez anioła. Czy to przypadek, że Lexie również ma tajemnicze znamię? W jaki sposób historia poprzednich właścicieli domu wiąże się z dziewczynką i Jenny? Przed czym tak naprawdę uciekają i czy tu, w Zatoce Aniołów, mają szansę zapomnieć o koszmarze i zacząć nowy etap w życiu pod czujnym okiem niebiańskich mieszkańców? Autorka nie tylko odpowiada na te pytania, ale rysując obraz całego miasteczka, jego mieszkańców z ich problemami, nadziejami i radościami, pozwala doświadczyć cudu, który ma tu miejsce każdego dnia. Freethy z niezwykłym wyczuciem prowadzi akcję, utrzymując czytelnika w nieustannym napięciu, zaskakując, wyzwalając emocje, a przy tym konfrontując bolączki współczesnego świata z nieuchwytną obecnością czegoś, co przynosi nadzieję. To powieść, która rozpala w nas wiarę w anioły i w to, że zawsze jest szansa na lepsze jutro.



Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl

poniedziałek, 10 września 2012

Ksawery De Montepin "Czerwony testament"

Tytuł: Czerwony testament
Autor: Ksawery De Montepin
Wydawnictwo: Damidos
Niektórzy ojcowie po urodzeniu córki urządzają huczne przyjęcia. Niektórzy obsypują prezentami partnerkę z wdzięczności, że obdarzyła ich tak słodką istotą, która szybko staje się „oczkiem w głowie”. Niektórzy jednak posuwają się dalej i … obdarowują wszystkie dzieci, urodzone w okolicy w tym samym dniu. Jeśli sami są majętni, a dzieci tych jest tylko sześcioro, każde z nich może liczyć na niemałą kwotę w prezencie. Tyle tylko, że dzieci dostaną ją dopiero po spełnieniu określonych warunków.
O tym, co trzeba zrobić, by wejść w posiadanie ośmiuset tysięcy franków pisze Ksawery De Montepin, robiąc to tak zajmująco, że „Czerwony Testament” to powieść nałogowo wciągająca, od której wprost nie można się oderwać, nie poznawszy przebiegu wydarzeń. Tom pierwszy historii wprowadza nas w życie intrygującego filantropa, hrabiego Filipa de Thonnerieux, posiadacza ogromnej fortuny i mężczyzny złamanego życiem. Pomimo upływu lat nie może się pogodzić ze śmiercią ukochanej żony i córki Marii, w której pokładał swoje nadzieje i której narodziny uczcił tak szczodrze. Postanowienie, by wyposażyć w polisę pieniężną wszystkie dzieci mieszkające w rejonie, uszczupli jego majątek o prawie pięć milionów franków, jednak hrabia nie dba o to, stawiając jedynie kilka warunków skorzystania z daru.
W urzędzie stanu cywilnego w Paryżu zgłoszono sześcioro dzieci, które przyszły na świat w dniu narodzin Marii. Fabian de Chatelux, Rene Didier Labarre, Amadeusz Duvernay, Prosper Juliusz Boulenois, Marta Emilia Berthier i Albert Paweł Fromental – oni wszyscy otrzymają po osiągnięciu pełnoletniości zapisaną kwotę pod warunkiem przedstawienia dowodu potwierdzającego tożsamość oraz złotego medalionu. Medaliony te otrzymali rodzice obdarowanych dzieci, by przekazać je w wieku dwudziestu jeden lat samym uprawnionym. Na złotych medalach, po jednej stronie wyryte są numery porządkowe, rok i data narodzin córki hrabiego, po drugiej zaś – powtórzony numer porządkowy i trzy wyrazy. Wszystkie te medale, ułożone kolejno obok siebie, stanowić mają wskazówkę prowadzącą do miejsca, gdzie ukryte są pieniądze.
Jeśli z pewnych przyczyn nie będzie można zebrać wszystkich medalionów składając je razem, hrabia wymyślił makiaweliczne rozwiązanie – identyczne wskazówki dotyczące ukrycia skarbu umieścił w książce o tytule „Czerwony Testament. Pamiętniki Pana de Laffemes”, będącej w posiadaniu biblioteki narodowej. Tyle tylko, że tomik ten pada ofiarą tajemniczych kradzieży białych kruków przechowywanych we wszystkich bibliotekach w okolicy.
Jak w takim razie odnaleźć pieniądze hrabiego mają złoczyńcy: Pascal Saunier i Jakub Legarde, z których żaden nie jest uprawniony do otrzymania prezentu, ale dzięki kradzieży testamentu hrabiego znają warunki potrzebne do jego uzyskania? Czy jedynym wyjściem okaże się odszukanie szczęśliwych posiadaczy medalionów i ich odebranie? Jak potoczą się losy spadkobierców hrabiego i czy fakt, że z biblioteki zniknął właśnie „Czerwony Testament” jest tylko przypadkowym zbiegiem okoliczności? Na te pytania odpowiedzi można szukać w powieści Ksawerego De Montepin, choć droga do prawdy nie będzie łatwa. Pascal i Jakub zrobią wszystko, by po wyjściu z więzienia wieść życie majętne, a odebranie medalionów siłą, czy przyjęcie fałszywej tożsamości i wykorzystanie biednej sieroty, nie stanowią dla nich problemu. Czytelnik zaś z rosnącym zainteresowaniem obserwować może to, w jaki sposób poszczególne wątki historii zaczynają się ze sobą splatać czyniąc historię niezwykle intrygującą.
Mimo, iż po rozpoczęciu lektury miałam za złe autorowi, że upublicznia zapisy testamentu hrabiego odbierając sprawie nutkę tajemniczości, to wkrótce przekonałam się, że wiedza o spadkobiercach niczego nie zmienia. Zagadka zaczyna się robić coraz bardziej skomplikowana, zaś jej rozwiązanie z upływem kolejnych stron wcale się nie przybliża. Dla osób lubiących atmosferę związaną z nerwowym oczekiwaniem na odkrycie skarbu, okraszonym portretami francuskiej burżuazji, „Czerwony testament” jest doskonałą propozycją. Moja niespokojna natura i pragnienie zgłębiania tego, co niewyjaśnione odnalazło w powieści przystań na dobrych kilka godzin i pewne jest, że po kolejną część sięgnę, by znów tropić medale i zagłębiać się w meandry chciwej duszy ludzkiej oraz poznawać tajemnice wielkiego majątku.



Recenzja została umieszczona także na stronach wortalu literackiego Granice.pl