W tym roku w trakcie pobytu w Sopocie udało nam się odwiedzić Gdańsk, choć pobyt w tym mieście był stanowczo zbyt krótki. Wykorzystałyśmy go głównie do spacerów po mieście i odwiedzin w fantastycznym Muzeum Bursztynu (TU), ale zawędrowałyśmy aż do Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Nieco przypadkiem, nie planowałyśmy bowiem wizyty tu, ale przyciągnęła nas osobliwa bryła budynku. Muzeum powstało przy placu Władysława Bartoszewskiego, nad Motławą, blisko historycznego centrum miasta. Muzeum znajduje się w symbolicznej przestrzeni architektonicznej stanowiącej również przestrzeń pamięci — 200 metrów od historycznego budynku Poczty Polskiej w Gdańsku oraz siedem kilometrów drogą wodną od terenu byłej polskiej Wojskowej Składnicy Tranzytowej na półwyspie Westerplatte, zaatakowanych we wrześniu 1939 r.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II wojna światowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą II wojna światowa. Pokaż wszystkie posty
środa, 6 sierpnia 2025
wtorek, 30 maja 2023
Tatiana de Rosnay "Klucz Sary"
Autor: Tatiana de Rosnay
Wydawnictwo: Albatros
Francja to ostatni kraj, który zajęli Niemcy w swoim marszu przez Europę Zachodnią. I jako ostatnia, została potraktowana zupełnie inaczej niż inne podbite państwa. Przede wszystkim Francja nigdy nie próbowała chronić się przed Niemcami za tarczą neutralności, a wspólnie z Wielką Brytanią zareagowała na niemiecką inwazję na Polskę, wypowiadając hitlerowcom wojnę 3 września 1939 roku. Przed atakiem Niemiec Francuzi byli absolutnie pewni zwycięstwa, a jednak Niemcy pokonali ich zaledwie w ciągu sześciu tygodni. Francja została opanowana, a ponad 1,5 miliona żołnierzy trafiło do niewoli i zostało wywiezionych do obozów w Niemczech. W obliczu tego dziwi zachowanie postępowanie Francuzów w stosunku do cierpiących jeszcze bardziej, czyli Żydów, w tym tych mających francuskie obywatelstwo. Tymczasem przemilczanym obecnie rozdziałem w historii Francji jest zaangażowanie obywateli w szerzenie antysemityzmu. Nie ma żadnych dowodów na to, że Niemcy domagali się od rządu Vichy wprowadzenia antysemickich praw. Przykra prawda jest taka, że we Francji prześladowano Żydów z własnej inicjatywy, a współobywatele byli gotowi dyskryminować Żydów, a następnie ostatecznie ich unicestwić.
niedziela, 12 kwietnia 2020
Tilar J.Mazzeo "Dzieci Sendlerowej"
Tytuł: Dzieci Sendlerowej
Autor: Tilar J.Mazzeo
Wydawnictwo: Bez Fikcji
Irena Sendler, czy też Irena Sendlerowa, zwana „kobiecym Schindlerem”, to jedna z najbardziej znanych polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Tytuł ten otrzymała za zasługi z okresu II wojny światowej, kiedy to działając w konspiracji, m.in. w strukturach Rady Pomocy Żydom „Żegota”, prowadziła akcję ratowania dzieci żydowskich z getta warszawskiego. Wraz z grupą przyjaciół i oddanych współpracowników, często „dziewczyn od Radlińskiej”, udało jej się ocalić ponad dwa tysiące dzieci. Pomagała również dawnym kolegom i profesorom, a dzięki odwadze graniczącej z brawurą, stała się prawdziwą bohaterką.
sobota, 7 lipca 2018
Barbara Rybałtowska "Szkoła pod baobabem"
Tytuł: Szkoła pod baobabem
Autor: Barbara Rybałtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi
Autor: Barbara Rybałtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi
„Teraz, kiedy wiem, że nie ma już Kodży, trudno mi uwierzyć, że w ogóle byłam kiedyś w Afryce. Jakoś trudno mi pogodzić te dwa życia – to minione tam i trwające tutaj. Zwłaszcza tamto wydaje mi się snem. Pewnie dlatego, że każdy człowiek tak naprawdę żyje dopiero w swoim własnym kraju…” – pod tymi słowami mogłoby podpisać się wiele osób, których wojenna zawierucha rzuciła daleko od własnej ojczyzny, zmusiła do walki o przetrwanie z dala od rodzimego kraju. Wszyscy oni doskonale zapewnie rozumieją uczucia, emocje Kasi Markowskiej, która przez dwa lata przebywała z matką, Zofią, w administrowanym przez Brytyjczyków obozie w Ugandzie.
czwartek, 31 maja 2018
Leszek Herman "Biblia diabła"
Tytuł: Biblia diabła
Autor: Leszek Herman
Wydawnictwo: MUZA
„W życiu każdego z nas są tajemnice. Albo ich dochowujemy albo ktoś dochowuje ich przed nami. Posługujemy się nimi albo ktoś posługuje się nimi przeciwko nam. Tajemnice i karaluchy - oto co pozostanie, gdy wszystko się już skończy” – te słowa pisarki Maggie Stiefvater doskonale odnoszą się do wszystkich tajemnic, również tych mających prawdziwie historyczną wartość. W jakie sposób zbudowano piramidy? Czym jest skarb Świątyni Jerozolimskiej w Betlejem? Dlaczego Dolny Śląsk, jest uznawany za krainę skarbów i nierozwiązanych zagadek? To wszystko pytania, na które odpowiedzi wciąż owiane są tajemnicą. Podobnie zresztą, jak i w przypadku tajemnic Pomorza i skarbów, które wciąż są tu ukryte. Takie historie, jak ta o gospodarzu Sikorze, który w 1911 roku odnalazł w Zelewie pod Wejherowem wielki skarb, złożony z monet złotych i srebrnych z XVI wieku czy o znalezisku w Gdańsku, z tego samego roku, na które składało się niemal sześć tysięcy monet srebrnych i sto monet złotych, rozbudzają wyobraźnię i angażują coraz więcej osób – zarówno tych żądnych zysku, jak i tych, którzy chcą przeżyć przygodę.
piątek, 5 maja 2017
Joanna Jax "Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści (tom II)"
Tytuł: Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści (tom II)
Autor: Joanna Jax
Wydawnictwo: Videograf
„Nie wywołaliśmy tej wojny i nie chcieliśmy jej. Została nam narzucona. Będzie to wojna o całe jutro świata. Są tylko dwie drogi rozwojowe: albo podporządkować się Trzeciej Rzeszy w jej planach hegemonii, albo złamanie tych planów i ocalenie zarazem wolności narodów, wolności ludów i wolności ludu. Weszliśmy na drogę drugą. To jest Polski dziejowy szlak” – pisał Mieczysław Niedziałkowski, a o tym, jak krwawy i pełen poświęceń był to szlak wiedzą wszyscy, którzy przetrwali wojnę, a także którzy w jej wyniku stracili rodziny czy przyjaciół. Wojna, oprócz śmierci, bólu i niesprawiedliwości niesie ze sobą również prawdę o nas samych, a także o ludziach w naszym otoczeniu. Na co są gotowi, kim naprawdę są, o jakie ideały walczą i – najważniejsze – czy możemy im zaufać, przekonujemy się o tym w kryzysowych chwilach…
środa, 14 października 2015
Iris May „Dzieci Gosi”
Tytuł: Dzieci Gosi
Autor: Iris May
Wydawnictwo: Dobra Literatura
„Jak można żyć, kiedy popełniło się w życiu tyle błędów co ja? Jak przegnać tyle czarnych myśli? Mam takie oto rozwiązanie: wzbraniam się przed dostrzeganiem mrocznych i posępnych stron życia” - jak bardzo doświadczona przez los musi być osoba, która wypowiada te słowa? Jak wiele musiała przeżyć, zanim znalazła się w tym miejscu i czasie, gotowa podzielić się z nami swoim doświadczeniem i – być może – uchronić przed popełnieniem pewnych błędów?
Na te pytania jesteśmy w stanie odpowiedzieć dzięki lekturze książki Iris May, która przenosi nas za sprawą swojej bohaterki w przeszłość, do Berlina, do początku XX w. Książka „Dzieci Gosi. Losy rodziny polsko-niemieckiej”, opublikowana nakładem wydawnictwa Dobra Literatura, to jedna z tych pozycji, które nie tylko odsłaniają wszystkie absurdy wojny oraz pokazują, przed jakimi wyborami stawał człowiek, a także jedna z tych, które głęboko zapadają w pamięć. Świadomość, że książka powstała na bazie prawdziwych wydarzeń i przedstawia prawdziwe osoby, jeszcze potęguje wrażenie, jakie wywiera na czytelniku. Oddanie głosu głównej bohaterce, starzejącej się mieszkance Berlina, która snuje opowieść o życiu swoim i swoich bliskich, było doskonałym sposobem na to, by już od pierwszej strony nawiązać z czytelnikiem prawdziwą więź, by chciał on poznać losy kobiety, która przeżyła dwie wojny światowe, której granice – zarówno te państwowe, jak i te umowne, stawiane przez ludzi mających o sobie wysokie mniemanie – determinowały dalsze losy oraz stopniowo zabierały kolejnych bliskich.
Wychowana w berlińskiej, średnio zamożnej rodzinie Grete, była jedną z dwóch córek prokurenta zatrudnionego w odlewni żeliwa. Kiedy zainteresował się nią doktor Kasimir May z Poznania, przedstawiciel Fabryk Chemicznych, mogłoby się wydawać, że to wspaniała szansa na awans społeczny, a przy tym na przyszłość u boku statecznego i przystojnego kawalera. Starszy od Grety o dziesięć lat Kasimir nie tylko rozkochał w sobie dziewczynę, ale swoim wdziękiem i poczuciem obowiązku ujął również rodziców Grete. Rodzina Leitloff nigdy nie zastanawiała się, jak ten związek będzie odebrany przez rodzinę Kasimira, a także jak córka odnajdzie się w innej rzeczywistości. Być może wówczas udałoby się uniknąć bólu oraz poniżania, jakie musiała znosić Grete, nazwana przez matkę Kasimira Małgorzatą.
Matka Kasimira, apodyktyczna i oschła kobieta, rządząca fabryką żelazną ręką i tak samo trzymająca w ryzach rodzinę, nigdy nie zaakceptowała Gosi w roli synowej. Nawet, kiedy na świat przyszły dzieci – Hela i Romek, nie zmieniło to jej stosunku do niej. Na każdym kroku zarówno ona, jak i siostry męża, okazywały pogardę dla Niemki, na dodatek słabo wykształconej i niezbyt majętnej. Rozdźwięk pomiędzy Małgorzatą a rodziną Kasimira pogłębiał się z każdym rokiem, zaś wydarzenia w Sarajewie i wybuch I wojny światowej, pokazały, jak bardzo jest ona znienawidzonym i niepożądanym członkiem rodziny. Dlatego też, kiedy Kasimir pragnąc za wszelką cenę zasłużyć na uznanie ze strony matki, wstępuje do wojska i wyrusza na front, zaś zgnębiona Gosia pakuje się i wraca wraz z dziećmi do Berlina, teściowa nie próbuje nawet jej zatrzymać. Co więcej, pani May nie raczy poinformować synowej o śmierci Kasimira, nie podejmuje zresztą nawet starań, żeby sprowadzić jego ciało do kraju.
W żadnym z trudnych momentów w życiu Małgorzaty teściowa nie stanęła u jej boku, nigdy też nie okazała choćby cienia sympatii. Mimo iż roztoczyła opiekę nad wnukami, kiedy w Berlinie brakowało wszystkiego, nawet jedzenia, to nigdy nie stała się dla Gosi matką. Wychowanie dzieci w dwóch miastach, w dwóch wrogich państwach skutkowało natomiast tym, że tak naprawdę nie umiały opowiedzieć się one po żadnej ze stron. Szczególnie Roman miał trudności z określeniem swojej przynależności do danego narodu, Hela bowiem czuła się Polką i otwarcie potępiała matkę, nie tylko za jej narodowość, ale także za pozostawienie pod opieką babki.
„Dzieci Gosi” to książka portretująca rodzinę, jakich w wojennych czasach było zapewne wiele – rodzinę, w której małżeństwo połączyło przedstawicieli dwóch narodowości, potęgując konflikt pomiędzy jej członkami i utrudniając samookreślenie się potomstwa, odbierając poczucie bezpieczeństwa wynikające z przynależności do danego miejsca. Iris May na kolejnych stronach wzrusza, ale i budzi gwałtowne emocje w stosunku do bezlitosnych krewnych głównego bohatera, sprawia, że uczestniczymy w bieżących wydarzeniach z pełnym zaangażowaniem, śledząc z zapartym tchem dalszy ich rozwój. Powieść jest również ważną lekcją, którą warto zapamiętać – ojciec Gosi powtarzał jej zawsze: „W życiu możesz stracić wszystko, nie trać tylko ducha!”. Niestety historia życia kobiety ułożyła się tak, że wszystko i wszystkich straciła. Fakt, że opowiada nam swoją historię oznacza jednak, że hart ducha pozostał!
sobota, 16 maja 2015
Grzegorz Kozera "Króliki Pana Boga"
Tytuł: Króliki Pana Boga
Autor: Grzegorz Kozera
Wydawnictwo: Dobra Literatura
„A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei / Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!” – pisał Juliusz Słowacki w jednym ze swoich utworów. Takimi „kamieniami” są również bohaterowie Grzegorza Kozery, choć oni porównują się z królikami doświadczalnymi, z którymi igra Bóg, realizując być może jeden ze swoich planów…
Niezależnie od tego, jak nazwiemy straceńców składających – dobrowolnie, bądź nie – swoje życie w ofierze, będzie to zawsze akt niezwykle dramatyczny, bolesny i wywołujący emocje. Szczególnie, jeśli zabawkami w rękach losu (Boga?) byli ludzie, ofiary charyzmatycznego szaleńca, który zdołał pociągnąć za sobą tłumy, czyli Hitlera. O tym haniebnym dla ludzkości okresie, jakim była druga wojna światowa, powstało wiele filmów, napisano wiele książek, opowiedziano setki historii. Jedna, jak pokazuje doświadczenie, nigdy nie będzie ich dość, by przestrzec kolejne pokolenia przed walką i szerzącą się nienawiścią. Większość z tych relacji koncentruje się jednak na samej wojnie i rozgrywa się w jej trakcie. Mało jest dokumentów, opisujących dramat tych, którzy pozostali – pozbawieni godności, rodziny, odarci ze złudzeń i nadziei. Dlatego też tak cenna i wyjątkowa jest książka Grzegorza Kozery „Króliki Pana Boga”, opowiadająca właśnie o takich ludziach. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Dobra Literatura powieść stanowi nawiązanie do innej książki autora „Berlin, późne lato”, ale może być odczytana jako osobna historia. Jestem jednak przekonana, że pomimo dojmującego bólu, jakiego doświadczamy podczas lektury, czytelnicy nie mający dotąd okazji sięgnąć po publikacje autora, z pewnością nadrobią to niedopatrzenie.
Jest maj roku 1945 roku, na froncie toczą się jeszcze działania wojenne, ale po samobójczej śmierci Hitlera jest wiadome, że III Rzesza przegrała. W niemieckich obozach pojawiają się Amerykanie, chociaż ci, którzy przeżyli, wciąż nie mogą uwierzyć w koniec swojej gehenny. Może i dobrze, bowiem tak naprawdę to jeszcze nie jest koniec. Sowiecka armia - rzekomi Wyzwoliciele - panoszy się bezkarnie, kradnąc, gwałcąc i mordując. Panuje głód, wycieńczeni więźniowie umierają w męczarniach, pokonani przez liczne choroby. Ludzie stali się podobni do zwierząt, kieruje nimi wyłącznie chęć przetrwania, nikomu nie można zaufać.
Taką rzeczywistość oswoić muszą bohaterowie Kozery – Adam, Halina i Honza. Adama wywieziono do Niemiec na roboty przymusowe, wojnę przetrwał pracując w gospodarstwie niejakiego Hermanna Stolza pod Augsburgiem w Szwabii. Halina, znana nam już z poprzedniej powieści, po aresztowaniu w domu niemieckiego pisarza, którego pokochała z wzajemnością, znalazła się w niemieckim obozie. Na jej pasiaku widniała czarna gwiazda, znak „elementu aspołecznego” – zmieniając jej kategorię z więźnia politycznego Niemcy doskonale wiedzieli, że los, na który ją skazują, jest gorszy od śmierci. Stała się bowiem zabawką niewyżytych oficerów, strażników, była również nagrodą dla zasłużonych więźniów. Po wyzwoleniu nie ma żadnych planów, odarta z godności, intymności, nie wie, jak z tych skorup poskładać swoje życie od nowa. Mówi do Adama: „(…) czasem myślę, że powinnam iść do klasztoru i pozostać w nim do końca życia. Mogłabym nawet udawać, że nadal wierzę w Boga (…)”. Plany Adama są proste – skończyć szkołę, spotkać kobietę i założyć z nią rodzinę. Nadrobić stracone lata, zapomnieć o hańbie i cierpieniu. Zanim jednak oboje odnajdą się w powojennym świecie, mają do spełnienia swego rodzaju misję, cel, który ich mobilizuje i nie pozwala zastanawiać się, dlaczego „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Oboje pragną za wszelką cenę dotrzeć do Cieszyna, by chory na gruźlicę Honza mógł zobaczyć swoją matkę, być może po raz ostatni…
Czy uda im się ta wędrówka przez ziemie wyzwolone? Jak zdołają przetrwać bez jedzenia, ochrony? Czy trójka życiowych rozbitków nie straci zupełnie wiary w człowieczeństwo? Na te wszystkie pytania odpowiada Grzegorz Kozera w brutalnie prawdziwej, ale boleśnie pięknej powieści „Króliki Pana Boga”. Dojrzała proza autora uderza nas swoją prostotą, surowością i realizmem. Nie ma tu fałszu, nie ma też zbytecznych słów, zdania są odbiciem tego szalonego świata, który na własne życzenie zmierza ku zagładzie. „Razem wracamy z piekła przez czyściec” – mówi Halina, co doskonale oddaje sytuację panującą w trakcie wojny oraz tuż po jej zakończeniu. Ta oszczędność w słowach, surowi i poranieni bohaterowie, nękani przez własną przeszłość i osobiste demony, niezwykle plastyczny obraz powojennych terenów oraz liczne dowody zezwierzęcenia ludzi – to wszystko czyni z powieści Kozery książkę mocną, przerażającą, ale wyjątkową. Książkę jak dotąd najlepszą w dorobku autora…
wtorek, 16 grudnia 2014
Christiane Fux "Ostatnia posługa"
Tytuł: Ostatnia posługa
Autor: Christiane Fux
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy PWN
Nazistowskie dążenie do czystości rasy, do stworzenia nadludzi zdolnych panować nad światem, doprowadziło do masowych czystek. Mordowani byli nie tylko przedstawiciele innych nacji – Żydzi, Cyganie, Polacy, ale również Niemcy, którzy nie spełniali wyśrubowanych wymagań. Jednostki niepełnosprawnie fizycznie lub psychicznie, niezależnie od tego, czy owa niepełnosprawność była wynikiem jakiegoś wydarzenia, czy też istnieje od urodzenia, były również eliminowane, jako stanowiące niepełnowartościowy materiał genetyczny, obciążające dodatkowo budżet państwa oraz opiekujących się nimi ludzi. Zanim jednak osoby takie (w tym również dzieci) poddawano eksterminacji, często posługiwano się nimi, jako obiektami badań, byli swego rodzaju „królikami doświadczalnymi”.
Czy rozwój medycyny rzeczywiście wymaga ofiar? Gdzie leży granica pomiędzy dążeniem do przekraczania granic poznania, a działaniem niezgodnym z prawem, nieetycznym? Czy lekarze dokonujący eksperymentów to wizjonerzy czy zwyczajni przestępcy? Te pytania, choć nie stanowią sedna powieści Christiane Fux, to jednak pojawiają się podczas lektury. Powieść „Ostatnia posługa”, to porywające studium zbrodni, dokonywanych przez pozbawionego uczuć psychopatę. Choć aspekt moralny jest wszechobecny, to jednak zachwyca również plejada wspaniale skonstruowanych bohaterów, z ekscentrycznym idealistą Theo na czele. To jedna z tych historii, która zapada nam w pamięć, o której dyskutujemy z przyjaciółmi, którą polecamy szerszemu gronu znajomych. To również książka, która porusza tematy kontrowersyjne, nierozwiązane kwestie, co do których społeczeństwo nigdy nie znalazło jednej, właściwej odpowiedzi.
Autorka przedstawia nam wspomnianego Theo, mieszkańca Wilhelmsburga, byłego chirurga, który z wyboru został … przedsiębiorcą pogrzebowym. W pewnym sensie ta praca, obcowanie ze zmarłymi, pomaga mu oswoić śmierć, pogodzić się z jej nieuchronnością, choć do dziś nie może on zrozumieć, dlaczego jego ciężarna żona musiała umrzeć na raka, zabierając ze sobą również nienarodzoną córkę. Wykonywanym zadaniom oddaje się z pasją, mając u boku oryginalną asystentkę May i jej nad wyraz dojrzałą i przemądrzałą córkę, a także pomocnego przyjaciela Larsa.
To właśnie zaangażowanie, a także wrodzona dobroć i szacunek do drugiego człowieka nie pozwalają mu przejść obojętnie obok zagadkowej śmierci. Zwłoki starszej kobiety, Anny Florin, trafiły do jego zakładu już po sekcji przeprowadzonej w Zakładzie Medycyny Sądowej. Mimo nietypowej przyczyny śmierci – staruszka zamarzła, leżąc na ziemi w pobliżu latarni morskiej – nie znaleziono dowodów wskazujących na morderstwo. Być może również Theo nie zwróciłby uwagi na nakłucia za uchem gdyby nie wykształcenie medyczne i świadomość, że nie jest to typowe miejsce do dokonywania iniekcji.
Lokalna policja nie chce podjąć śledztwa, zatem Theo, przy współudziale znajomych oraz niezwykłego przyjaciela Anny, młodego Turka Fatiha, postanawia odtworzyć ostatnie dni z życia staruszki i odkryć rzeczywistą przyczynę śmierci. Okazuje się, że Anna była kobietą dość niezwykłą, wręcz ekscentryczną, choć nic nie wskazuje na to, że cierpiała na demencję lub starcze otępienie. Tymczasem starością próbuje wytłumaczyć niezwykły atak słowny, Jonathan Bergman, wybitny specjalista w dziedzinie badania mózgu ludzkiego. Okazuje się, że przed śmiercią, kobieta wtargnęła bez akredytacji na naukowy kongres i publicznie oskarżyła jednego z nagrodzonych za pracę nad siecią neuronów – właśnie Bergmana – zarzucając mu zbrodnie wojenne.
Czy to rzeczywiście chwilowa niepoczytalność, czy może przenikliwość Anny sprawiły, że wpadła na trop mordercy, który nigdy nie poniósł kary za eksperymenty wykonywane na ludziach podczas drugiej wojny światowej? Biorąc pod uwagę fakt, że w 1943 roku, była pielęgniarką na oddziale dziecięcym w klasztorze Eichenhof, w którym podczas II wojny światowej na mocy dokumentu podpisanego przez Hitlera, uśmiercono około dwieście dzieci, oskarżenia Anny brzmią prawdopodobnie.
Jak zakończy się ta historia? Co wspólnego może mieć Bergman, rzekomo od 1940 roku jeniec obozu wojennego w Neuengamme, z lekarzami pracującymi w klasztorze Eichenhof? Jaka jest prawda o śmierci Anny? Czy Theo, przy współudziale dociekliwej dziennikarki, zdoła odnaleźć choć jednego, żyjącego świadka, mogącego potwierdzić co tak naprawdę działo się w klasztornych murach? Na te wszystkie pytania znajdziemy odpowiedzi w doskonałej powieści Fux – powieści rodzącej pytania o lekarską etykę, a także o człowieczeństwo. Autorka, posługując się dwoma planami i dwoma liniami czasowymi (wydarzenia rozgrywają się w czasach współczesnych, ale poszukując prawdy wracamy również do 1943 roku), stworzyła tekst porywający, od którego nie można się wprost oderwać. Zwroty akcji, niespodziewane zakończenie, a także wyraziste tło w postaci okrutnych, nazistowskich zbrodni – to wszystko sprawia, że po „Ostatnią posługę” sięgnąć warto. Ja zaś, niecierpliwie wyglądam kolejnej powieści autorki, równie mocnej i równie dobrej!
Etykiety:
czystki,
dzieci,
eksperymenty,
II wojna światowa,
klasztor,
ludobójstwo,
morderstwo,
Polacy,
powieść,
recenzja,
recenzje,
sensacja,
zbrodniarze wojenni,
Żydzi
wtorek, 25 listopada 2014
Remigiusz Grzela "Wybór Ireny"
Tytuł: Wybór Ireny
Autor: Remigiusz Grzela
Wydawnictwo: PWN
Żydowska Organizacja Bojowa, czyli ŻOB, była konspiracyjną organizacja wojskowa, utworzoną w 1942 r. w Warszawie. Powstała ona z połączenia Organizacji Bojowej Bloku Antyfaszystowskiego, organizacji młodzieżowej Bund, organizacji Cukunft oraz grup Akiba. Od chwili powstania, ŻOB ściśle współpracował z polskimi organizacjami podziemnymi, a jego dowództwo kierowało powstaniem w getcie warszawskim w 1943 r. Wśród liderów organizacji są takie nazwiska, jak: Mordechaj Anielewicz, Antek Cukierman, Mordechaj Tenenbaum, Arje Wilner. Ci, którzy przeżyli, wzięli udział w powstaniu warszawskim, a także walczyli w oddziałach polskiej partyzantki.
Jedną z osób należących do ŻOB, była Irena Gelblum, kobieta, o której Marek Edelman mówił „łączniczka doskonała”. Witold Bereś i Krzysztof Burnetko w swojej książce „Bohater cienia. Kazik Ratajek” pisali o niej „Irena Gelblum. Zwana też wariatką, a to dlatego, że podejmuje się najbardziej szalonych akcji”. Piękna i odważna, zdeterminowana i nie znająca strachu. Budziła podziw i szacunek, ale też przytłaczała swoją siłą. Dlaczego zatem, kilka lat po wojnie nie poznawała nikogo? Co sprawiło, że świadomie odcięła się od wszystkich znajomych? Że przechodząc przez ulice odwracała głowę w drugą stronę na widok znajomej twarzy? Kim była naprawdę Irena Gelblum?
Na te pytania stara się odpowiedzieć Remigiusz Grzela, w fascynującej książce „Wybór Ireny”, opublikowanej nakładem wydawnictwa PWN. Publikacja stanowi próbę zgłębienia tajemnicy kobiety, która z Ireny Gelblum stała się Ireną Waniewicz, a następnie włoską poetką Ireną Conti, tłumaczką Iwaszkiewicza, Grochowiaka, księdza Twardowskiego, działaczką charytatywną. Po latach wróciła do Polski, by zamieszkać w niezwykłym domu w Konstancinie. Przez większość swojego życia robiła wszystko, by zatrzeć za sobą ślady, by zniknąć …
„Tą książką chce przywołać sytuację z przeszłości, zobaczyć Irenę w akcji, spróbować spojrzeć bez tezy i ocen. Zestawić ze sobą fragmenty wspomnieć rozsypanych jak puzzle. Na razie nic do niczego nie pasuje. Gdyby pasowało, nie pisałbym…” – te słowa autora, umieszczone w prologu, rozbudzają naszą ciekawość i jednocześnie zapraszają w podróż ścieżkami bohaterki. Ścieżkami krętymi, na których prawda miesza się z fikcją wymyśloną przez samą Gelblum, na których jej wojenna brawura kłóci się z późniejszym, niezrozumiałym postępowaniem. Bohaterka sama niszczyła wszelkie ślady swojego istnienia, systematycznie pozbywała się nie tylko dokumentów, ale też ludzi wokół siebie. We wspomnieniach tych, którzy przeżyli, wciąż jeszcze widać jej cień, zaś z fragmentów tych wspomnień sylwetkę niezwykłej łączniczki, stara się odbudować Grzela.
Niestety większość z osób, które Irenę znały, które potrafiłyby powiedzieć o niej coś więcej, już nie żyje. Część z nich zginęła jeszcze w trakcie pracy dla ŻOB, część podczas powstania warszawskiego, część zaś zmarła po latach, a autor książki rozminął się po prostu z nimi na linii czasu. Udało mu się jednak dotrzeć do kilku osób, które podzieliły się choć małymi fragmentami przeszłości. Na portret Ireny składają się zatem rozmowy z Symchem Rotem, czyli Kazikiem z warszawskiego Czerniakowa, który osiadł w Izraelu, córką bohaterki - Janką, a także innymi osobami, które miały styczność z poetką po wojnie. Przytacza również fragmenty listów, reportaży i książek, a nawet zdjęć, w których odnajdujemy postać Ireny, nawet wówczas, kiedy bezpośrednio jej nazwisko nie zostaje wymienione. W książce znajdziemy również zapis nieautoryzowanego nagrania z 12 kwietnia 1963 r., w którym na taśmie utrwalona została wypowiedź Ireny dla radia, a także fragmenty listów pisanych przez Romka Piotrowskiego, z którym w pewnym okresie swojego życia Irena była bisko związana.
Z zebranych materiałów trudno jest zbudować jednoznaczny obraz Gelblum, czy przekonać się, która z jej twarzy była tą prawdziwą. Czy szalonej nastolatki, która ze swoim wdziękiem urodą i aryjskim wyglądem wychodziła cało z niejednej opresji? A może polskiej dziennikarki Ireny Waniewicz? Może jednak uznanej włoskiej poetki, uhonorowanej miedzy innymi Nagrodą Poezji i Krytyki miasta Tagliacozzo?
Praca nad książką była bez wątpienia prawdziwym wyzwaniem szczególnie, że Irena nie chciała dać się poznać. Po lekturze mam wrażenie, że pod płaszczykiem tej brawury, przebojowości i umiejętności zmiany masek kryje się kobieta, której trauma z przeszłości nie pozwoliła odnaleźć swojego miejsca. Domu nie stworzyła ani w Palestynie, ani we Włoszech, być może Konstancin był namiastką tego, co chciała osiągnąć i bezpieczną przystanią na ostatnie lata życia. A może był tylko kolejną scenografią dla roli, którą odgrywała?
Czy Remigiusz Grzela osiągnął swój cel? Czy udało mu się odkryć wszystkie sekrety Ireny, przekonać się kim naprawdę była? Na te pytania odpowiedź można znaleźć w książce „Wybór Ireny”. Książce emocjonalnej, bowiem złożonej z bolesnych wspomnień, fragmentów nagrań, wywiadów, książek czy rozmów przeprowadzonych przez autora, a także osobistych uwag samego Grzeli. To sprawia, że jest to publikacja trudna w odbiorze, sprawiać może wrażenie chaotycznej, co jednak w żadnym stopniu nie umniejsza jej wartości.
„Jej życie było tak paradoksalne, że największe bajki znajdują potwierdzenie w rzeczywistości” – pisze autor, a nieco tej osobistej bajki Ireny poznajemy i my. Tym sposobem, jest to jedna z tych książek, która przyciągnąć powinna wielbicieli historii oraz poszukiwaczy prawdy o ludziach i wydarzeniach. Jestem przekonana, że Irena Gelblum długo jeszcze będzie budziła emocje – podobnie jak wszystko to, co do końca nie jest poznane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)