Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pamiętnik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pamiętnik. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 czerwca 2020

P.Zimbardo, D.Hartwig "Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem"

Tytuł: Zimbardo w rozmowie z Danielem Hartwigiem
Autor: P.Zimbardo, D.Hartwig
Wydawnictwo: PWN


Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o słynnym eksperymencie więziennym przeprowadzonym przez profesora Zimbardo. Autor odwołując się do dotychczasowych badań nad postawami jednostki oraz oddziaływaniem społeczeństwa, analizował czynniki, które ze zwykłego człowieka mogą uczynić oprawcę i ofiarę systemu. Słynny eksperyment stanfordzki został nawet zekranizowany, a my mogliśmy obserwować powolną deprawację osobowości pod wpływem zarówno grupy, jak i sytuacji. 

piątek, 13 stycznia 2017

Tosca Lee "Potomkowie"

Tytuł: Potomkowie
Autor: Tosca Lee
Wydawnictwo: IUVI


Świat zna ją jako „Panią na Cachticach”, „krwawą hrabinę” lub „Wampirzycę z Transylvanii”. Przez wieki jej imię budziło grozę, a każde wspomnienie o niej kojarzyło się z kąpielami we krwi młodych dziewcząt, uprawianiem czarnej magii, wymyślnymi torturami, jakie rzekomo dostarczały jej rozrywki. O kim mowa? Oczywiście o węgierskiej szlachciance Elżbiecie Batory, o okrutnej hrabinie, która pragnąc zachować młodość uciekała się do masowych morderstw. Jej postać jest dziś chętnie wykorzystywana przez twórców horrorów, choć tak naprawdę coraz więcej historyków ma poważne wątpliwości co do rzeczywistego rozwoju wydarzeń i natury Elżbiety Batory. Wszystko wskazuje na to, że padła ona ofiarą spisku uknutego przez jej kuzyna, palatyna Thurzó, jednak już chyba nigdy nie zyskamy pewności, kim tak naprawdę była – katem czy ofiarą? Czy rzeczywiście dopuściła się wszystkich czynów, o które ją oskarżono czy też chciwa rodzina wspólnie z zadłużonym królem i Habsburgami wykorzystała pogłoski, by się jej pozbyć i przejąć majątek?

sobota, 6 sierpnia 2016

Marek Dziewiecki "Pamiętnik Perełki"

Autor: Marek Dziewiecki 
Wydawnictwo: Jedność 


Któż z nas w młodości nie pisał pamiętnika? Nawet jeśli nie robiliśmy tego regularnie, to zapewne taka myśl przyszła nam do głowy, a może nawet umieściliśmy kilka wpisów? Co więcej, może pamiętnik prowadzimy do dziś, zapełniając kolejne strony swoimi przeżyciami, wydarzeniami, które są dla nas ważne, które chcemy zapamiętać, zanim ulotność myśli obróci je w pył. I choć teraz rolę pamiętników bardzo często przejmują blogi, to jednak uczucie, które rodzi się w nas po otwarciu sfatygowanych stron pamiętnika, jest nieporównywalne z lekturą cyfrowych zapisów.

środa, 27 lipca 2016

Cecelia Ahern "Pamiętnik z przyszłości"

Autor: Cecelia Ahern 
Wydawnictwo: Akurat


„(…) Tata zaprzepaścił przyszłość, ja zaś moje jutra z nim. Teraz nauczyłam się doceniać każdy nowy dzień i robię wszystko, żeby uczynić go możliwie najlepszym” - te słowa mogłoby wypowiedzieć wiele osób, które dotknięte tragedią zmieniły swój sposób postrzegania świata. Wiedzą już, że pewnych rzeczy z przeszłości nie da się zmienić, niektórych błędów nie da się naprawić, robią jednak wszystko, by teraźniejszość i przyszłość były jak najlepsze, nadają im nową jakość. Czy jednak, gdyby znały przyszłość, gdyby przewidziały nadchodzące problemy, coś by to zmieniło? A może trwanie w poprzednim stanie, koncentracja na sobie i na rzeczach trywialnych, ulotnych i tak nie pozwoliłaby im dostrzec znaków ostrzegawczych? Może niekiedy potrzebny jest wstrząs, nawet bolesny, byśmy dojrzeli, rozwinęli się jako ludzie? Byśmy przewartościowali swoje życie i wyznaczyli priorytety?

środa, 22 lipca 2015

Wayne W.Dyer "Tak miało być"

Autor: Wayne W.Dyer
Wydawnictwo: Samsara

„Kiedy do działania pobudza cię jakiś wielki cel, jakiś niezwykły projekt, twoje myśli zrywają pęta, twój umysł uwalnia się od ograniczeń, twoja świadomość rozszerza się we wszystkie strony, a ty znajdujesz się w nowym, ogromnym i cudownym świecie” – mówił Patańdźali już 2300 lat temu. Te proste słowa stanowią do dziś podstawę wszystkich motywacyjnych praktyk oraz pracy z celami. Czemu jednak, mimo oczywistej prawdy w nich zawartej, wciąż tak mało ludzi realizuje swoje plany, żyje w szczęściu i spokoju? Czemu ignorujemy ten drogowskaz, prowadzący nas drogą spełnienia i samorealizacji?

Być może odpowiedź na to pytanie znajdziemy w niezwykłej książce, a właściwie autobiografii jednego z najbardziej popularnych mówców oraz autorów książek poświęconych motywacji. Wayne Dyer, który na swoim koncie ma ponad trzydzieści książek, tym razem zdecydował się podzielić z czytelnikami swoimi najbardziej osobistymi doświadczeniami, swoimi sukcesami i porażkami. Wpuszczając nas do swojego prywatnego życia daje on świadectwo wielkiego zaufania do czytelników, ale podczas lektury „Tak miało być” szybko zrozumiemy, że to zaufanie jest od lat podstawą jego działania.

Opublikowana nakładem wydawnictwa Samsara książka, to nie tylko pasjonująca lektura napisana przez wielkiego człowieka, ale także prawdziwa lekcja życia, z której możemy czerpać pełnymi garściami, ucząc się na jego porażkach i korzystając z jego przepisów na sukces. Inspirację w tych pamiętnikach znajdą wszyscy ci, którzy poszukują bodźca do działania, którym brak pomysłu na siebie, którzy wciąż doświadczają niepowodzeń. Autor nie tylko pomaga przekuć słowa w czyny, ale dodaje nam wiary w to, że jesteśmy w stanie sięgać gwiazd i zdobyć wszystko, o czym marzymy. Kluczem jest jednak nieprzerwana wiara w powodzenie i niestrudzone dążenie ku realizacji planów, wbrew przeciwnościom losu czy opiniom innych.

Autor przytacza słowa, jakie niegdyś wypowiedział Nietzsche: „Ty masz swój sposób. Ja mam swoje sposoby. Nie istnieje coś takiego jak dobry, poprawny i jedyny sposób – nie istnieje pewny sposób robienia czegokolwiek”. Życie Wayne`a W.Dyera jest tego najlepszym przykładem. Wychowywany przez samotną matkę, często przebywający w rodzinach zastępczych, żyjący w ubóstwie autor, stał się jednym z najlepiej zarabiających pisarzy i trenerów osobistych.  Zamiast narzekać na tragiczne dzieciństwo, na biedę i brak perspektyw, autor wziął sprawy w swoje ręce. Co więcej – potraktował tę sytuację jak lekcję oraz proroctwo na przyszłość. Już jako dziecko bowiem zrozumiał, że dzięki jego pomocy ludzie często czują się lepiej, a ta świadomość stała się kamieniem milowym w jego rozwoju i późniejszej karierze jako psychiatry, terapeuty, pisarza i mówcy.

Zanim jednak autor osiągnął status, którym może cieszyć się obecnie, wstąpił do armii, gdzie szkolił się na radiooperatora i kryptografa, a następnie pracował jako specjalista ds. telekomunikacji na pokładzie największego okrętu na świecie, USS „Ranger”. Jeszcze będąc w wojsku wygrał konkurs na artykuł poświęcony dyskryminacji grup mniejszościowych. Choć miał z tego powodu wiele kłopotów, ostatecznie ów artykuł stał się kolejną lekcją od życia, a przy tym utwierdził go w przekonaniu, że zawsze należy podążać własną ścieżką i nie wolno uginać się pod presją. Tej zasadzie kultywował podczas studiów, prowadzenia prywatnej praktyki, czy pisania książek. W swoich publikacjach oraz podczas prowadzonych wykładów nieustannie namawia on do zmiany swojego nastawienia, do wzięcia odpowiedzialności za to, co dzieje się w naszym życiu oraz do naprawienia błędów w naszym sposobie myślenia. Wówczas możemy spodziewać się kolosalnych zmian we wszystkich sferach życia, spowodowanych między innymi doskonaleniem umiejętności dostrzegania znaków i właściwych ludzi na naszej drodze.

„(…) Jestem przekonany, że każda istota ludzka przybywa do tego wymiaru z własną, niepowtarzalną osobowością. Zostajemy tu przysłani z niewidzialnego pola nieograniczonych możliwości (…)" – pisze autor, z każdym rozdziałem przekonując nas do głoszonych przez siebie koncepcji i wizji efektywnego działania. Autor, który stanowi najlepszy przykład realizacji „american dream”, wszystko w życiu zawdzięcza sobie oraz pielęgnowaniu wiary w to, że na jego drodze pojawią się właściwi ludzie, że właściwie odczyta znaki. Książka „Tak miało być” jest pięknym i wzruszającym przykładem tego, że sami kreujemy swoje życie. Musimy tylko uwierzyć w swoją moc i używać swojej wyobraźni do tworzenia scenariuszy, a następnie zachowywać się w taki sposób, jakbyśmy zrealizowali swój cel – to tylko jeden z sekretów sukcesu Dyera, które zdradza w swoim pamiętniku. Autor, który w chwili pisania książki zmagał się już z białaczką, całą swoją postawą wyrażał przekonanie, że wygra z chorobą. Jestem przekonana, że właśnie tak będzie …


niedziela, 29 marca 2015

Małgorzata Klunder „Robert i Róża. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej (Tom 1)”

Tytuł: Robert i Róża. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej (Tom 1)
Autor: Małgorzata Klunder
Wydawnictwo: Replika



Mówi się, że „Poznaniak to Szkot wysiedlony za rozrzutność” i ten stereotyp mieszkańca miasta, jako osoby do bólu wręcz oszczędnej pokutuje od lat. Jest jednak w Poznaniu pewna rodzina, która oszczędzać może na wszystkim … oprócz książek. Rodzina to zresztą niezwykła, chciałoby się nawet powiedzieć – niedzisiejsza, obalająca nie tylko wszelkie stereotypy, ale wymykająca się wszelkim próbom klasyfikacji. Mowa o rodzinie Niziołków (tak, tak, to nie błąd w pisowni), grupie ludzi połączonych nie tylko więzami krwi, ale przepełnionych wspólną pasją. Pasją do „Władcy Pierścieni”, a właściwie do książek jako takich, z „Władcą Pierścieni na czele.

Członków tej rodziny, a także ich bogaty księgozbiór, przedstawia nam latorośl, córka Róży i Roberta Niziołków. Małgorzata Klunder w pasjonującej książce „Robert i Róża. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej (Tom 1)” snuje opowieść o dorastaniu, a także o czasach przed jej przyjściem na świat. Można by rzecz, że osobliwe nazwisko zdeterminowało przyszłość całego rodu, którego członkowie swobodnie cytują twórcę najbardziej znanego w fantastyce literackiego świata, także dziesiątki innych pozycji literackich (nie tylko z kręgu fantastyki).

Predestynowany do bycia osobliwością nie tylko za sprawą nazwiska Robert poznaje Różę Kotoń i na samym akcie poznania kończy się właściwie typowo filmowy scenariusz, jakiego oczekujemy od życia. Bo u Niziołków nic nie przebiega tak, jakby oczekiwali tego inni. Kilkumiesięczna znajomość wystarczyła, by z Nizołka zrobili się Niziołkowie, owładnięci pasją czytania, wydający wszystkie zarobiona na korepetycjach pieniądze na książki. Znając zamiłowanie (oj, to chyba zbyt łagodne słowo) męża do „Władcy Pierścienia”, Róża szybko nadrobiła zaległości, wykazując się niezwykłą skrupulatnością w sporządzaniu notatek, które w przyszłości nie raz pomogą rozsądzić nie tylko rodzinne, a nawet te na linii nauczyciel-rodzic. On z miłości do tolkienowskiego świata nauczył się angielskiego, ukończył zresztą anglistykę, planując karierę tłumacza, Róża zgłębiała różniczki i macierze, co nie przeszkadzało jej przerabiać na własną materiał z literatury polskiej. Zresztą właśnie to zamiłowanie do książek uczyniło z niej doskonałą nauczycielkę matematyki (po wyjaśnienie tej kuriozalnej sytuacji odsyłam do książki). 

Kiedy spotyka się kobieta, która w młodości chciała być chłopakiem i rycerzem, czytała namiętnie Niziurskiego i Bahdaja oraz mężczyzna, który z zapałem uczył się walijskiego, to taka para po prostu nie mogła spłodzić zwyczajnych dzieci – zwyczajnych w rozumieniu wizerunku współczesnego Polaka, co to książek nie czyta i życiem się nie interesuje. Dlatego kiedy na świecie pojawiają się Małgorzata, Jasiek i najmłodsza Eleanora, to możemy tylko w napięciu oczekiwać, jakie talenty (i pomysły) się pojawią. 

Nie sposób nie poddać się wzruszeniu podczas lektury książki Klunder, nie sposób też nie ocierać łez i nie tarzać się ze śmiechu czytając chociażby o szkolnych przygodach dzieci, o metodach wychowawczych Róży czy osobliwym podejściu do kwestii zaznajamiania młodzieży ze słowem Bożym zapisanym w Piśmie Świętym. Już sama osoba brata narratorki, Janka, przemierzającego tereny parafii w Krzesinach na motorze, budzi – z całym szacunkiem – chroniczny napad „głupawki”, a to tylko jeden z wielu motywów, które w treść książki wpleść kazało samo życie.

Kończąc lekturę, z żalem rozstawałam się z tą niezwykłą rodziną, dla której nieodłączną częścią rzeczywistości są oczywiście książki. Podziwiać można nie tylko sam kunszt autorki i zdolność do operowania słowem (zapewne wyssaną z mlekiem matki), ale i przesłanie. Zostałam bowiem zaopatrzona w solidna dawkę optymizmu i wiary w ludzi, a także listę kilku pozycji typu „must have”. Z chęcią złożyłabym również wniosek o adopcję, pragnąc stać się częścią klanu Niziołków, ale na razie pozostaje mi zadowolić się oczekiwaniem na tom drugi. Aż chciałoby się powiedzieć, że "Czarodziej nigdy się nie spóźnia, nie przychodzi też zbyt wcześnie. Czarodziej zjawia się dokładnie wtedy, kiedy ma na to ochotę", zatem pokornie czekam na kolejną wizytę klanu Niziołków w moich skromnych progach.



niedziela, 15 lutego 2015

Stephanie Lehmann "Butik na Astor Place"

Tytuł: Butik na Astor Place
Autor: Stephanie Lehmann
Wydawnctwo: MUZA SA



Choć było to stosunkowo niedawno, dziś trudno sobie wyobrazić czasy, kiedy kobiety nie miały prawa głosu, kiedy były uznawane za istoty niższego gatunku, kiedy szansą na ich przetrwanie było małżeństwo albo ciężka praca, nie dająca szans na utrzymanie się.  Samotna kobieta była traktowana jak ladacznica, dostęp do wyższych stanowisk był praktycznie niemożliwy, zaś edukacja seksualna nie istniała. Mimo tych ograniczeń początek wieku XX, to czas wielkich przemian w świadomości społeczeństwa, to okres technologicznej rewolucji, rozkwitu rynku kosmetyków kolorowych, popularności wielkich domów towarowych.
W takich właśnie klimatach osadzona jest akcja fascynującej powieści Stephanie Lehmann „Butik na Astor Place”. Opublikowana nakładem Warszawskiego Wydawnictwa Literackiego MUZA książka, to nie tylko wciągająca wyprawa do 1907 roku, ale i wycieczka po współczesnym Nowym Jorku. Autorka, splatając ze sobą w zadziwiający sposób losy dwóch kobiet, z XX i XXI wieku, pokazuje nie tylko ich skomplikowane życiowe wybory, ale społeczno-kulturowe tło, które często te wybory warunkuje. Jest to jedna z tych pozycji, które zadowalają nawet najbardziej wymagających czytelników, które pomimo wielowątkowości zachowują lekkość i płynność, które pochłania się łapczywie, których bohaterowie stają się nam bliscy.
Autorka przedstawia nam Amandę Rosenbloom, właścicielkę butiku z ubraniami vintage na Astor Place. Ten sklep jest spełnieniem jej marzeń o niezależności, dzięki niemu łączy swoje zainteresowanie przeszłością, fascynację modą, zdolności krawieckie, z możliwością zarobkowania. Jednym z najbardziej fascynujących aspektów prowadzenia tego rodzaju biznesu, jest poszukiwanie prawdziwych perełek z ubiegłego wieku, wypatrywanie skarbów wśród stert przeciętnych i znoszonych ubrań. Dlatego też, kiedy otrzymuje zlecenie wyceny ubrań od jednej z nowojorskich staruszek, Jane Kelly, ochoczo zabiera się do przeglądania szykownych zestawów i dodatków. W jednym z nich, w futrzanej mufce, znajduje niezwykły przedmiot – ukryty w podszewce pamiętnik z 1907 roku, sprzed 100 lat. Jego autorką jest młodziutka i niewinna dziewczyna, Olive Wescott, córka kierownika sklepu Woolwortha na Trzydziestej Czwartej Ulicy. Przeniosła się ona na Manhattan z miasteczka Cold Spring i pełną piersią chłonęła atmosferę tego niezwykłego miasta, miasta pełnego możliwości ...
Mimo odebranego wykształcenia oraz umiejętności praktycznych, zdobytych w sklepach prowadzonych przez ojca, droga do wymarzonego zawodu jest dla Olive zamknięta. Zarobkowo pracują bowiem wyłącznie kobiety niższego stanu, a i te zazwyczaj robią to do momentu zamążpójścia. Tymczasem marzeniem dziewczyny jest posada specjalistki do spraw zakupów w jednym z domów towarowych. Wbrew czasom w których żyje, przedkłada ona karierę zawodową nad wygodne życie u boku mężczyzny. Jednak, mimo tolerancji ojca dla jej niecodziennych zainteresowań biznesem, pozwala on jej wyłącznie na pracę za ladą i to hobbystycznie, bez otrzymywania wynagrodzenia. Tym samym dziewczyna nie ma możliwości przedstawienie w innych sklepach tak cennych w owych czasach referencji.
Wszystko zmienia się, kiedy ojciec Olive ginie w wypadku samochodowym – jego automobil, jeden z niewielu wówczas jeżdżących po mieście – stoczył się w dół ulicy, zaś kierowca poniósł śmierć na miejscu. Dziewczyna nie może dalej mieszkać w samotnie w hotelu, w którym zatrzymała się wraz z ojcem – w Nowym Jorku z 1907 roku tylko kobiety rozwiązłe podróżują same, dlatego dyrekcja mimo całego współczucia jest bezwzględna. Na dodatek okazuje się, że Olive nie stać na wynajęcie niczego innego. Ojciec, prowadzący wystawne życie i nigdy nie wspominający nawet o finansowych kłopotach, padł ofiara kryzysu i stracił cały majątek. Dziewczynie pozostaje po nim tylko pamięć i … długi. Mogłaby w takiej sytuacji wrócić do rodzinnego miasteczka, gdzie mieszka jej ciotka, ale wówczas byłaby skazana na życie, od którego zawsze podświadomie uciekała. Konieczne byłoby znalezienie majętnego męża, inaczej nie miałaby za co żyć.
Olive, wykazując się niezwykłą determinacją, wiedzą oraz pozwalając sobie na fałszerstwo listu polecającego, poszukuje pracy sprzedawczyni w domu towarowym i już wkrótce udaje jej się otrzymać posadę w Sieger-Cooper, w dziale z artykułami toaletowymi. Nareszcie ma możliwość wykazania się niezwykłą umiejętnością zaspokajania potrzeb klientów, co w połączeniu z jej wytwornymi manierami i przyjemną aparycją czyni z niej niezwykle skuteczną ekspedientkę…
Jak potoczą się losy Olive? Jak, sto lat później, żyje Amanda? Czy współczesnej mieszkance Nowego Jorku uda się zerwać toksyczny związek, dla którego nie ma przyszłości? Czy znajdzie miłość? W jaki sposób historia z przeszłości wpłynie na teraźniejszość? Tego dowiemy się z tej wspaniałej, napisanej z rozmachem powieści, która przybliża nam historię miasta, zabiera na wędrówkę ulicami, które dziś wyglądają zupełnie inaczej. Stephanie Lehmann udało się doskonale odtworzyć klimat dawnych czasów, wraz z Amandą i czytanym przez nią dziennikiem cofamy się do przeszłości, poznając światopogląd ówczesnych mieszkańców Nowego Jorku, uczestnicząc w przełomowych wydarzeniach, obserwując zmiany w podejściu kobiet do pracy i życia, a także do spraw cielesnych. Dzięki niezwykle pieczołowitemu odtworzeniu realiów, a także niezwykle plastycznemu nakreśleniu bohaterów, zapominamy o „tu i teraz”, całkowicie dając się pochłonąć książce. Rozstajemy się z bohaterkami z nutką nostalgii za dawnymi czasami, za pięknymi ubraniami, za blichtrem domów towarowych, stanowiących synonim luksusu, a nie jak dziś – komercji. Na pocieszenie możemy jednak przeczytać, stanowiący integralną część publikacji, wywiad z autorką, w którym Lehmann ujawnia nam źródła inspiracji i … składa obietnicę stworzenia  kolejnej powieści.