Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przeznaczenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przeznaczenie. Pokaż wszystkie posty

sobota, 2 grudnia 2023

Lori Nelson Spielman "Trzy siostry z Toskanii"

Autor: Lori Nelson Spielman
Wydawnictwo: Kobiece


Mówi się, że z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciu, ale jednocześnie to rodzina daje nam siłę do pokonywania przeciwności losu, to w rodzinie mamy korzenie dające nam poczucie bezpieczeństwa. Niestety, rzeczywiście z rodziną wiążą się też problemy i bolesne wspomnienia. Jedną z przyczyn takiego stanu jest fakt, że członkowie rodziny znają się bardzo dobrze i wiedzą, w którym punkcie uderzenie zaboli najmocniej. Nigdzie też, poza rodziną, nie widać tak dysproporcji w stanie posiadania czy nawet urodzie jej członków. To zaś może zrodzić zazdrość i pchnąć do czynów, które mają dalekosiężne konsekwencje.

środa, 5 września 2018

Gwendolin Womack "Przepowiednia"

Tytuł: Przepowiednia 

Autor: Gwendolin Womack 
Wydawnictwo: Kobiece 




„(…)Przyszłość ma ustalony bieg, ale życie ludzkie pozostaje płynne niczym woda, co daje nam możliwość dokonywania wyborów. Największą tajemnicą jest zatem pytanie, jak te dwie z pozoru sprzeczne prawdy mogą współistnieć. Ponoć tej właśnie sprzeczności zawdzięczamy intuicję” – słowa te nie tylko wyjaśniają naturę cel istnienia intuicji, ale też obrazowo ujmują przyczyny jej pojawienia się, a nierzadko i rozwoju. Niejednokrotnie intuicja uratowała tych, którzy słuchają jej głosu, ostrzegła przed popełnieniem życiowych błędów czy też uchroniła od śmierci. Najczęściej były to jednostkowe sytuacje, ale są wśród nas ludzie, którzy bezgranicznie tej intuicji ufają, a co więcej – wykorzystują ją, by pomagać innym. Ten dar widzenia może być jednak równocześnie przekleństwem, w zależności od tego, jak o potraktujemy. 

piątek, 24 sierpnia 2018

Cristina Caboni 'Strażniczka miodu i pszczół"

Autor: Cristina Caboni 
Wydawnictwo: MUZA 



„W życiu zdarzają się różne rzeczy. Z pozoru straszne wydarzenia niespodziewanie nabierają zupełnie innego znaczenia. Nie zawsze ich konsekwencje są negatywne. Często wskazują nowe możliwości. Sekret polega na tym, by umieć je rozpoznać” – te piękne słowa znamionują bogate życiowe doświadczenie, ale i cierpienie, którego nie brakuje w naszym życiu. Problem w tym, że w chwilach ciężkich, traumatycznych, potrafimy skoncentrować się tylko na ich przeżywaniu, tylko nieliczni widzą w nich głębszy sens. Dopiero z perspektywy czasu okazuje się, że wszystko miało swój cel, nic nie zdarzyło się bez przyczyny, że każde zdarzenie miało nas czegoś nauczyć, miało nas doświadczyć byśmy potrafili poradzić sobie z kolejnym wyzwaniem bądź też zainicjowało proces niezbędnych zmian. 

niedziela, 11 grudnia 2016

Joanna Marat "Madonny z ulicy Polanki"

Autor: Joanna Marat
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie” – pisał Tolkien, a słowa te są dla wielu ludzi prawdziwą przepowiednią. Tak naprawdę, im bardziej czegoś unikamy, tym bardziej drastyczne jest z tym spotkanie, tym większe konsekwencje ponosimy. Bo tego, że przeznaczenie nas w końcu dopadnie, możemy być niemal pewni. 

piątek, 8 maja 2015

Rae Carson "Dziewczyna ognia i cierni"

Tytuł:Dziewczyna ognia i cierni
Autor: Rae Carson
Wydawnictwo: Albatros


„Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterię: to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć” – pisał Carlos Ruiz Zafón. Są zatem tacy, którzy nigdy nie odkryją swego przeznaczenia ze strachu przed światem, przed drogą wiodącą ich w nieznaną przyszłość. Są też tacy, ludzie małej wiary, którzy nie mają świadomości tego, jak wielka jest ich moc sprawcza…
Taką właśnie istotą, zakompleksioną, żyjąc w cieniu swojej siostry jest Elisa de Riqueza, młodsza córka króla krainy Orovalle. Ze swoim miękkim sercem, umiłowaniem nauki i pokaźną nadwagą, dziewczyna nie wzbudzałaby żadnego zainteresowania, gdyby nie pewien istotny fakt – Elisa jest wybranka Boga. W jej pępku lśni Boski Kamień, niebieski klejnot będący symbolem siły Pana. To największe wyróżnienie dla grzesznej istoty, jaką jest człowiek, zaś Bóg obdarza nim tylko jedną osobę na sto lat. To jednocześnie znak, że właściciel kamienia jest osobą predestynowaną do rzeczy wielkich, że ma do spełnienia pewną misję.
Elisa nie jest do końca świadoma, jak wielka odpowiedzialność na niej spoczywa. Jej ród należy do Reformatorów, przekonanych o mądrości Boga i stojących na stanowisku, iż rzeczy powinny toczyć się własnym rytmem. dlatego też dziewczyna trzymana jest w niewiedzy, nie zna ani legend mówiących o Boskim Kamieniu, ani jego możliwości. Jednak rzeczywistość wymaga spojrzenia w oczy prawdzie i … przeznaczeniu. Nadchodzi bowiem dzień szesnastych urodzin Elisy, a jednocześnie dzień jej zaślubin. Wybrankiem jest niejaki Alejandro de Vega, król rządzący rozległą i dochodową krainą Joya d`Arena. Zaaranżowany przez ojca ślub budzi w niej przerażenie, jest jednak świadoma, że to siostra przejmie tron po śmierci ojca, zostając królową Orovalle, zatem ona musi stworzyć sobie własną przestrzeń. Czy uda się tego dokonać z przystojnym królem u boku?
Elisa nie rozumie, jaką rolę w życiu Alejandro ma odegrać. Zdaje sobie sprawę, że nigdy nie zastąpi jego zmarłej żony, nie wyobraża sobie również, w jaki sposób sprawować ma opiekę nad sześcioletnim synem męża. Ona, infantylna grubaska, od której nie wymaga się nawet spełnienia obowiązków żony podczas nocy poślubnej, jest tak naprawdę częścią umowy zawartej pomiędzy władcami dwóch państw. Stawką jest armia, którą ojciec Elisy jest gotów wysłać do walki z nękającymi ziemie Joya d`Arena Inviernymi. Nie jest to jednak jedyny powód. Otóż w Orovalle ktoś czyhał na życie nieatrakcyjnej księżniczki i tylko dzięki jej służce, testerce żywności, udało się uchronić Elise przed otruciem. Odprawienie jej z dworu i wysłanie do kraju, gdzie mało kto wierzy w Boga, kto nie zna jej pozycji i nie wie, że jest Wybranką, jest zatem strategicznym posunięciem.
Plany wobec niej ma również Alejandro – zamierza utrzymywać ich związek w tajemnicy, przedstawiając ją na własnym dworze nie jako małżonkę, tylko jako specjalnego gościa. Wyznacza jej równocześnie niezwykle odpowiedzialne zadanie, Elisa ma bowiem szpiegować podczas nieobecności króla i donosić mu o wszystkich przypadkach budzących jej niepokój. Dumna z tego, iż może służyć pomocą, dziewczyna cierpi jednocześnie z powodu odrzucenia. To bowiem nie jej ciało pociąga męża, ale brylującej na salonach pięknej córki hrabiego Treviña. Elisa nie ma jednak czasu, by rozpaczać nad niewiernością męża i nad swoim nieszczęściem. Wkrótce po wyjeździe Alejandro, zostaje bowiem porwana, zaś oprawcy doskonale wiedzą, jaką przedstawia ona wartość. Nie chcą jej śmierci, potrzebna jest im raczej jej moc. Porwanie zaś było w istocie aktem desperacji i próbą ratowania życia mieszkańców najbardziej odległych od zamku króla terenów Joya d`Arena. Invierni plądrują bowiem ich wioski, zabijają niewinnych ludzi, którzy w zderzeniu z potężnymi magami nie maja żadnych szans. Szczególnie, że magowie ci wykorzystują moc niezwykłych kamieni – Boskich Kamieni  – zbieranych pieczołowicie przez setki lat.
Przed Elisą stoi wielkie wyzwanie. Nie jest co prawda świadoma, jaką dokładnie rolę ma odegrać w tej walce o życie nie tylko swoje, ale i poddanych króla, jednak wyraża pełną gotowość. Choć nie czuje się Wybraną, choć nie zna potęgi kamienia, a wiedza zdobywana z fragmentów opowieści i legend budzi jej przerażenie, to jednak do głosu dochodzi jej poczucie obowiązku oraz wiara w boską pomoc. Alternatywą zaniechania oporu jest bowiem kres ludzkości – magowie dążą do skompletowania kamieni, by obudzić magię na Ziemi. Ta bowiem „czai się pod naskórkiem tego świata i próbuje się uwolnić na powierzchnię. Żeby ją zwalczyć, Bóg co sto lat wybiera kogoś, kto jest w stanie zwyciężyć magię magią”.
Zanim jednak dojdzie do starcia, Elisa będzie musiała wraz ze swymi porywaczami pokonać pustynię, zostanie przechwycona przez Inviernych, pozbawi życia jednego z magów, a nawet stanie na czele partyzanckiego ugrupowania Malficio, knując makiaweliczny plan pomieszania szyków wrogowi. Jej dorastanie do roli królowej odpowiedzialnej na tysiące poddanych oraz do roli Wybranki Boga jest szybkie i bolesne, ale – pomimo wcześniejszych wątpliwości – Elisa wydaje się być stworzona do rządzenia. Jej analityczny umysł tworzy strategię, zaś żarliwa modlitwa dodaje wiary w zwycięstwo. Czy to jednak wystarczy, by stawić czoła potężnej armii Inviernych połączonych z Wyklętymi? O tym przekonamy się z lektury wciągającej powieści „Dziewczyna ognia i cierni”. To pierwsza część trylogii Ognia i Cierni, autorstwa Rae Carson, zdradzająca jednocześnie niezwykłe zdyscyplinowanie pisarki oraz umiejętność doskonałego panowania nad wielowątkową akcją. Plastyczność tekstu pozwala nam śledzić przebieg wydarzeń, widzimy blask niezwykłego kamienia, czujemy na twarzy ogień generowany przez klejnoty magów, słyszymy szczęk oręża w trakcie starcia … To wszystko, w połączeniu z doskonałą konstrukcją bohaterów, zarówno dojrzewającej na naszych oczach Elisy, niezdecydowanego Alejandro, jak i pozostałych postaci, składa się na powieść wyjątkową, którą czyta się z zapartym tchem. Po skończeniu lektury pozostaje mi jedynie z tęsknotą wypatrywać kolejnej części, pilnie studiując Belleza Guerra – ulubioną książkę Elisy …


środa, 30 lipca 2014

Squire Rushnell "Boski Kompas”

Tytuł: Boski Kompas. Jak chwile, kiedy Bóg mruga, wyznaczają kierunek życia
Autor: Squire Rushnell,
Wydawnictwo: Illuminatio














Ksiądz Jan Twardowski pisał, że „Jeśli ktoś się mod­li, Pan Bóg w nim oddycha”. O sile modlitwy przekonało się wiele osób, którzy zawierzyli Bogu, w którego ręce złożyli swoje losy. Modlitwa jest bowiem uniwersalną formą komunikacji z Panem, nie potrzebujemy specjalnego miejsca, specjalnej okazji, by rozpocząć tę głęboko oczyszczającą rozmowę. Mając świadomość, że Bóg zawsze nas wysłucha, że jest cierpliwym Ojcem, nigdy już nie będziemy samotni, opuszczeni. Nawet, jeśli mamy wrażenie, że nasze prośby nie docierają do Pana, to warto uzbroić się w cierpliwość – być może to, o co prosimy, wcale nie jest dla nas najlepszym rozwiązaniem? A może po prostu trzeba czasu, by Bóg poukładał niczym puzzle fragmenty naszego przyszłego życia, zmieniając tory innych osób, osadzając ich we właściwym dla nas miejscu i czasie?

O tym, co może nam dać modlitwa, o poszukiwaniu swojej drogi dzięki rozmowie z Boskim Nawigatorem, o sile tej konwersacji i jej sprawczej mocy, możemy przekonać się podczas lektury książki „Boski Kompas. Jak chwile, kiedy Bóg mruga, wyznaczają kierunek życia”. Autorem tego opublikowanego nakładem wydawnictwa Illuminatio nietypowego poradnika, jest Squire Rushnell, twórca serii popularnych programów „Schoolhouse Rock!”. Dzięki temu, że nie mamy do czynienia z kaznodzieją, otrzymujemy świeckie spojrzenie na Boga. Spojrzenie o tyle inspirujące, że odkrywa przed nami głębie rozmów, w obrazowy (a nawet nieco żartobliwy) sposób, tłumacząc naturę tych kontaktów i ich skutki. Otrzymujemy tym samym książkę o zabarwieniu nie religijnym, a duchowym, pozycje skłaniającą do przemyśleń, a także do wkroczenia na drogę szczęścia i łaski. 

Jeśli kiedykolwiek zadałeś sobie pytanie, dlaczego znalazłeś się w danym miejscu i czasie, jeśli kiedykolwiek doświadczyłeś zdarzenia określanego mianem „cudu”, sięgniesz po książkę, by zrozumieć zjawisko Boskiego dostrojenia. Również wtedy, kiedy sceptycznie podchodzisz do kwestii modlitwy, kiedy nie wierzysz w jej sprawczą moc, powinieneś zajrzeć do poradnika, by dowiedzieć się (i rozumieć), w jaki sposób niewidzialne nici splatają twoje życie z życiem innych. Życiem, w którym nie ma miejsca na przypadek, ale na Boską Interwencję. 

Squire Rushnell przekonuje, że „każdy z nas rodzi się z wbudowanym systemem GPS, Boskim Systemem Nawigacji”. Uzbrojeni w wewnętrzny głos intuicji oraz zestaw Boskich Mrugnięć okiem, możemy dostrajać się do ludzi oraz do tych wydarzeń, które prowadzić nas będą prosto do celu. Ten specyficzny GPS, Boski Kompas, pozwala również na kontakt z Nawigatorem. Niekiedy jednak, w chaosie dnia codziennego, w obliczu sprzecznych potrzeb, nacisków otoczenia, gubimy drogę i zaczynamy błądzić we mgle. Wówczas, musimy porozumieć się z owym Nawigatorem, dowiedzieć się, jakie ma wobec nas plany i powrócić na właściwy tor. 

W obraniu naszej życiowej drogi pomaga rozmowa z Nim, czyli modlitwa. To ona daje możliwość zajęcia stanowiska, wyspowiadania przed Bogiem, ale również stanowi szansę, by Pan przemówił do nas, naszym wewnętrznym głosem. Posługując się przykładami osób, które za sprawą rozmowy z Nawigatorem przestały błądzić, które doświadczyły niezwykłych wydarzeń, a nawet cudów, autor objaśnia system siedmiu kroków, które zbliżają nas do Boga, a tym samym do naszego celu. 

„Zasady Boskiego Kompasu pozwalają każdemu wyznaczyć własny kurs w życiu, którego celem będzie osiągnięcie stanu absolutnego zadowolenia” – pisze autor zaznaczając, że jego własne doświadczenia są najlepszym dowodem na to, że nawigacja w jego GPS działa bez zarzutu. Tym samym lektura „Boskiego Kompasu” odkrywa i przed nami nowe możliwości, nowe drogi i – co najważniejsze – przeświadczenie, że w tej podróży nie jesteśmy sami. Wystarczy tylko wsłuchać się w siebie i być czujnym na Boskie Mrugnięcia, by wiedzieć, że Pan nad nami sprawuje piecze!


środa, 20 lutego 2013

Gerie Bauer "Numerologia dla początkujacych"

Tytuł: Numerologia dla początkujacych
Autor: Gerie Bauer
Wydawnictwo: Illuminatio
Liczbą przeznaczoną dla mojej daty urodzenia jest 2 co oznacza, że jestem idealną  towarzyszką życia. Liczba mojego osobistego roku to 8, zatem jeśli mam jakiś cel do którego dążę, to w tym roku zbiorę owoce moich starań. Na dodatek moje zdolności kierownicze wysuną się na pierwszy plan i przejmę inicjatywę we wszystkich przedsięwzięciach.  Z kolei liczba 2 określającą mój osobisty miesiąc pozwoli mi poznać wiele technik oraz przyswoić nowe idee …
Numerolodzy są przekonani, że życie każdego z nas jest zapisane w liczbach. Niektóre z nich są stałe, tak jak liczba urodzenia, inne zaś mogą zmieniać się wraz z nami – ze zmianą miejsca zamieszkania, nazwiska, wraz ze ślubem bądź rozwodem. Widoczne ślady numerologii można odszukać już w Biblii czy hinduskich Wedach, prowadzą one ludzkość od początku jej istnienia. Od niepamiętnych czasów numerologia była ona stosowana w każdej formie metafizycznych nauk, nawet Tarot - sztuka czytania z kart tkwi w niej głęboko.
O tym, w jak znacznym stopniu numerologia może wpłynąć na nasze życie pokazując ścieżkę, którą podążamy i którą podążać warto, możemy przekonać się podczas lektury niezwykłego podręcznika dla młodych adeptów tej sztuki czytania w liczbach. „Numerologia dla początkujących” opublikowana nakładem wydawnictwa Illuminatio, to doskonała propozycja dla czytelników pragnących odnaleźć drogowskaz prowadzący do szczęścia i spełnienia. Gerie Bauer – pisarka, producentka telewizyjna, redaktorka czasopism, wykładowczyni i konsultantka zainteresowana wykorzystaniem numerologii oraz wskazówkami z niej płynącymi, proponuje nam krótki kurs sterowania swoim życiem. Nie bez przyczyny podtytuł książki brzmi:  „Prosta droga do miłości, pieniędzy i przeznaczenia”, bowiem dzięki zaakceptowaniu nowego wzorca naszego życia i zmianie planów oraz postaw w taki sposób, aby do wzorca tego pasowały, energia zostanie spożytkowana we właściwy sposób pomnażając nasze dobra i gwarantując codzienność pełną harmonii i spokoju.
Numerologia stanowi nie tylko klucz do poznania siebie samego i swojej przyszłości, ale także dostarczy informacji o każdej osobie, z która chcemy wejść w interakcje, niezależnie od tego, czy będzie to spotkanie na stopie prywatnej czy biznesowej. Wystarczy szybka kalkulacja oparta choćby na literach składających się na nazwisko, aby poznać osobowość drugiego człowieka i określić, w jaki sposób się zachować na przykład w trakcie negocjacji czy … na randce.
Wiedza dotycząca numerologii – jak wskazuje tytuł – jest dostępna nawet dla tych, którzy nigdy wcześniej nie zetknęli się z jej możliwościami i technikami. W przeciwieństwie do wielu podręczników czy poradników z którymi zetknęłam się już wcześniej, „Numerologia dla początkujących” w prosty i klarowny sposób wyjaśnia to, co potrafi być niekiedy bardzo zawiłe. Książka podzielona jest na rozdziały, zaś każdy kolejny, to krok w kierunku pogłębienia naszej wiedzy. Naukę zaczynamy zatem od określenia mocy uniwersalnego roku naszych narodzin, a także mocy osobistego przeznaczenia, by zagłębiając się w cechy przypisywane każdej liczbie móc określić, w jaki sposób mogą one na siebie oddziaływać – tym samym nauczymy się podejmować trafne decyzje!
Przekonamy się również, że jedna  liczba może wpływać na wibrację innej, w zależności od swojego położenia. Poznamy również metodę docierania do prawdziwej osobowości danego człowieka, bez masek które przybiera – służyć do tego może wibracja spółgłoskowa. Za sprawą dodawania wartości liczbowej samogłosek oraz spółgłosek składających się na dane imię dane nam będzie poznać nie tylko jego pełną ekspresję, ale również kierunek, w którym właściciel danego imienia podąża i którym podążać powinien, jeśli chce odnaleźć sukces i szczęście.
Jako że numerologia pozwala również określić harmonijność relacji z innymi ludźmi, przy pomocy prostych obliczeń możemy sprawdzić jakość współpracy biznesowej czy naszego związku z partnerem (partnerką).Wystarczy tylko ustalić liczby przeznaczenia oraz sprawdzić ich kompatybilność, by zapewnić sobie powodzenie we wszystkich sferach życia, dzięki odpowiedniemu postępowaniu, reagowaniu, bądź też unikaniu.
Gerie Bauer znakomicie wczuła się w sytuację początkujących uczniów, nie zalewając nas potokiem informacji, tylko umiejętnie dawkując wiedzę i tłumacząc na przykładach jak należy wyznaczać konkretne liczby i określać wibrację. Autorka unika kreowania atmosfery mistycyzmu, nie próbuje nas przekonać za wszelką cenę, że numerologia działa, że jest doskonałym rozwiązaniem właśnie dla nas. „Numerologia dla początkujących” jest raczej zaproszeniem w daleką podróż. Podróż, której celem jest poprawa jakości życia. Podróż, której wynikiem jest poznanie siebie.


czwartek, 18 października 2012

Jolanta Kwiatkowska "Przewrotność dobra"

Tytuł: Przewrotność dobra
Autorka: Jolanta Kwiatkowska
Wydawnictwo: Dobra Literatura
Za górami, za lasami, choć tak naprawdę wcale niedaleko, żyła sobie Calineczka. Mała dziewczynka, które całe życie pragnęła być dobra. Mała dziewczynka zdana tylko na siebie .. Wbrew pozorom to nie kolejna wersja bajki Andersena, ale opowieść o prozie życia, o jego brutalności i o ludziach, którzy zakładają maski. To także opowieść o dziewczynie, która grę pozorów doprowadziła do perfekcji, zostawiając czytelnika z pytaniem, czy była kiedykolwiek szczęśliwa.
Jolanta Kwiatkowska, autorka znana z takich powieści jak „Jesienny koktajl” czy „Kod emocji”, jest specjalistką od obserwacji rzeczywistości, zaś w portretowaniu ludzkich zachowań osiągnęła mistrzostwo. W jej książkach nie ma kolorowych fajerwerków, na życie nie patrzy się przez różowe okulary, zaś zakończenie nigdy nie jest oczywiste i jednoznaczne. Sięgając po kolejne pozycje możemy być pewni, że spotkamy w nich ludzi takich jak my: z problemami, dręczonych rozterkami czy dotkniętych wyjątkowym cierpieniem. Daleko autorce do snucia pesymistycznych wizji upadku społeczeństwa i wszelkich wartości – ona po prostu przelewa na papier to co widzi dookoła, bez przewiązywania brudów jedwabną kokardą, bez kamuflowania brutalnej prawdy. Nie inaczej jest w przypadku książki „Przewrotność dobra”, powieści na równi wstrząsającej co przerażającej, która zmusza nas do zastanowienia się, czy i my, w imię dobra nie przybieramy masek, czy nie interpretujemy pojęć zgodnie z źle pojętym kodeksem moralnym.
W powieści Calineczka ma na imię Dorota. Jest i Dorotka-idiotka, choć tak naprawdę to jedna i ta sama osoba, której dzieciństwo pełne było manipulacji i psychicznej przemocy. Jej nauczycielami w trudnej szkole życia byli rodzice, a także egoistyczny brat z zadatkami na psychopatę. Nie mogła trafić lepiej, bowiem przy ich boku osiągnęła mistrzostwo w byciu dobrą, uległą i skromną. Późniejsze lata stanowiły pokłosie tej edukacji, choć mimo wolności Dorotka-idiotka nie spoczęła na laurach. „Co robisz dziś, wpłynie na to, co zdarzy się jutro. To, co dla jednego dobre, dla innego może być złe (…) Musisz się nauczyć wybierać pomiędzy dużym złem i małym dobrem. Jeśli chcesz nauczyć się kierować swoim życiem, masz tylko taki wybór” – jak mantrę powtarza dorastając i przygotowując się rok po roku do odegrania swej największej roli – roli królowej.
„Chcę być dobra. Chcę dostąpić koronacji. Chce być mistrzem” – mówi, jednak zanim to nastąpi Dorota ukończy szkołę i jako chemik analityk rozpocznie pierwsza pracę. To tutaj, na deskach teatru prawdziwego życia, rozpocznie swój występ, ucząc się i dążąc do biegłości we wszystkim co robi – również w manipulacji. Opieka nad panią Eleonorą – matką swojego przełożonego, kłamstwa powtarzane dzień po dniu tak długo, że stały się niemal prawdą i gra, która Dorota prowadzi z otoczeniem stanowią środek do celu i zaledwie przystanek przed jej nieograniczonymi ambicjami. Pozy, jakie przybiera Dorota, maski jakie zakłada (wspaniałej opiekunki, siostry, pracownicy, koleżanki, a wreszcie kochanki i „żony”) sprawiają, że pogrąża się coraz bardziej, zaś granice pomiędzy dobrem a złem zacierają się, o ile istnieją racjonalne przesłanki dla określonego zachowania. W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że Dorota nie wie już naprawdę kim jest i jak być sobą, zaś chęć pozbycia się czy ukarania Dorotki-idiotki jest tak dojmująca, że nie pozwala Dorocie nawiązać przyjacielskich relacji nawet z uroczą parą spotkaną podczas jednej z wycieczek. Adam i Ewa odegrają zresztą niebagatelną rolę w jej przedstawieniu, podobnie jak wszystkie napotkane osoby, które widząc w niej anioła, nie dostrzegają zepsutej duszy.
Kwiatkowska bynajmniej nie ocenia zachowania Doroty, czasami tylko sama bohaterka karci swoje alter ego za chwilę słabości. Lektura „Przewrotności dobra” nie ma na celu wydania wyroku na dziewczynę – wszak czy można karać za dobro? To raczej bodziec do filozoficznych przemyśleń i do pogrążenia się w świecie Doroty, który tak naprawdę jest światem każdego z nas. Zastosowana przez autorkę konstrukcja tekstu (mamy wreszcie prawdziwą bajkę o Calineczce), fragmenty e-maili i ich rozwinięcia potęgują jeszcze wrażenie realizmu sytuacyjnego oraz przekonanie, że świat pełen jest ludzi pokroju Doroty. Czy tak jest naprawdę? Czy dobro rzeczywiście musi być przewrotne?



Recenzja została także umieszczona na stronie Granice.pl

czwartek, 13 września 2012

Ewa Siarkiewicz "Czwarty kąt trójkąta"

Tytuł: Czwarty kąt trójkąta
Autor: Ewa Siarkiewicz
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Spory o przeznaczenie, które toczą się na płaszczyźnie religii i nauki, od lat nie zbliżają się nawet do wydania ostatecznej opinii. To, czy wierzymy w przeznaczenie i w los zapisany w gwiazdach, czy też przeciwnie – aktywnie uczestniczymy w kreowaniu własnej przyszłości, zależy od indywidualnych przekonań, modelu wychowania, stylu życia bądź wartości, którymi się w życiu kierujemy. Dlatego też jedni wierzą we wszelkie wróżby, horoskopy i przepowiednie, zaś inni uznają wróżbitów za szarlatanów, czerpiących korzyści majątkowe żerując na ludzkiej naiwności.
A jednak, nawet jeśli sceptycznie podchodzimy do wszelkiego rodzaju wizji, to nigdy nie mamy pewności, że nie tkwi w nich choć ziarenko prawdy. Tak właśnie, do wróżby podeszła Katarzyna Rajewska, jedna z bohaterek wciągającej książki „Czwarty kąt trójkąta” autorstwa Ewy Siarkiewicz. Znana już z takich powieści, jak „Kuźnia na Rozdrożu” i „Kuźnia Głupców” pisarka, obiektem swoich zainteresowań uczyniła jak zwykle ludzi, ich emocje, problemy i tajemnice. Nie zabrakło tu również szczypty dreszczyku bowiem w skomplikowanej intrydze stawką jest życie, a także magii – tej białej, która pomaga w codziennym życiu i w podejmowaniu decyzji.
Katarzyna, właścicielka biura matrymonialnego „Klinika serc”, podczas swoich pięćdziesiątych urodzin słyszy wróżbę, która zasiewa ziarenko niepokoju w jej sercu. Do jej rodziny zbliża się bowiem nieokreślone niebezpieczeństwo, tymczasem jej ukochane córki – Julia i Mona, są dla niej wszystkim i jest w stanie podjąć każde działanie, by je ochronić. Wydaje się, że fatum wisi szczególnie nad starszą z nich, Julią, i to już od kilku lat. Pomimo upływu czasu kobieta nie potrafi pogodzić się z poronieniem, a poczucie winy, niska samoocena i zaprzeczanie swojej kobiecości, izolują ją także od ukochanego męża Damiana. Kiedy jednak staje się on ofiarą wypadku, Julia zaczyna rozumieć, jak wielkim uczuciem go darzy i co oznaczałaby utrata tego wspaniałego człowieka.
Młodsza siostra, Mona, dysponująca „szóstym zmysłem” jest przekonana, że katastrofa samochodowa szwagra nie była dziełem przypadku, a jej podejrzliwa i żądna wiedzy natura nie pozwala jej zostawić tych przypuszczeń bez weryfikacji. Nie mająca stałej pracy ani mężczyzny dziewczyna angażuje całą swoją energię, by rozwiązać problemy siostry i to po raz kolejny – niekiedy bowiem łatwiej jest sterować cudzym życiem, niż swoim. Mimo sceptycyzmu rodziny okazuje się jednak, że intuicja jej nie zawiodła, zaś Mona odkrywa niejedną tajemnicę z życia Damiana. Same przypuszczenia jednak nie wystarczą, by oskarżyć kogoś o usiłowanie morderstwa, zatem dziewczyna  musi zdobyć niezbite dowody. Całe to dochodzenie dzięki pewnemu kelnerowi staje się niezwykle ekscytujące…
Jakie tajemnice kryje niezłomny i troskliwy Damian? Czy nad rodziną Katarzyny rzeczywiście zbierają się czarne chmury? Na te pytania odpowiada Ewa Siarkiewicz i choć zakończenie jest dość schematyczne, a źródło zagrożenia można zbyt wcześnie zidentyfikować, to „Czwarty kąt trójkąta” wciąga czytelnika niczym przyzwoity kryminał. Tym bardziej, że sporo miejsca autorka poświeciła analizie psychologicznej postaci, tworząc galerię barwnych osobowości z charyzmatyczną Moną na czele, obdarzając ich nie lada problemami i stawiając przed wyborami. I choć powieść nie wyjaśnia ostatecznie kwestii przeznaczenia, to  może właśnie o to chodzi, by pewne zjawiska pozostawić jako niedopowiedziane, budzące lęk, ale też i ekscytację?


Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl

sobota, 9 czerwca 2012

Anna Maria Jaśkiewicz "Przeczekać ten dzień"

Tytuł: Przeczekać ten dzień
Autor: Anna Maria Jaśkiewicz
Wydawnictwo: Promic










Zazwyczaj, w pogoni za dobrami materialnym, gnając wciąż do przodu i bez określonego celu, nie mamy czasu na rozważania dotyczące naszego życia i śmierci. Nie robimy rachunku sumienia, nie mamy pomysłu na to, co czeka nas po drugiej stronie. Co najwyżej podejmujemy szaleńczą walkę, by nasz pobyt na ziemi trwał jak najdłużej. I tylko niekiedy, najczęściej w chwilach dla nas tragicznych, zadajemy sobie pytanie co dalej? „(…) Co zrobiłbyś w ostatni dzień życia. Tuż przed śmiercią. Czy spędziłbyś go z bliskimi? Czy może poszedłbyś do kasyna z całym swoim dobytkiem?”
Do odpowiedzi na te pytania prowokuje nas Anna Maria Jaśkiewicz w swojej debiutanckiej powieści „Przeczekać ten dzień”. Jestem pewna, że młodziutka (rocznik ’94) autorka swoją książką wywoła prawdziwą rewolucję na rynku wydawniczym, bowiem dojrzałości i kunsztu może jej tylko pozazdrościć niejeden pisarz z pokaźnym dorobkiem. Jak widać nagroda Yale Book Award nie tylko nobilituje, ale mobilizuje, zaś ja wyjątkowo uważnie śledzić będę karierę tej licealistki.
Jaśkiewicz przedstawia nam Karola Brzezickiego, nauczyciela języka polskiego w jednym z liceów, człowieka przepełnionego obojętnością i zniechęceniem. Taki stan zawieszenia trwa u niego od lat, od chwili śmierci żony. Nie bez znaczenia jest fakt, iż opuścił ją, znużony ciągłymi kłótniami i humorami, które okazały się być symptomami choroby. Odtąd nie zależy mu już na niczym, z trudem wstaje każdego dnia zmuszając się do pójścia do pracy, również nauczanie młodzieży jest dla niego mało satysfakcjonującym zajęciem. Czy jednak to, że nie zależy mu na życiu oznacza, że pragnie umrzeć?
Drobne, nic nie znaczące wydarzenia dotyczące codzienności Karol ma zwyczaj spisywać w terminarzu, do którego przywiązanie nie przypomina nieszkodliwego dziwactwa, a raczej obsesję. Nic dziwnego, że kiedy pewnego dnia kalendarz ginie, mężczyzna jest wyjątkowo roztrzęsiony. Traumę przeżywa jednak dopiero, kiedy odnaleziony w klasie terminarz zawiera pewien wpis, którego wcześniej nie było. Z niego właśnie Karol dowiaduje się, że w piątek czeka go… śmierć, zaś notatka jest wykonana jego charakterem pisma i jego piórem, z którym się nigdy nie rozstaje. Czy to halucynacje? Okrutny żart losu? A może któryś z uczniów postanowił zakpić sobie z wymagającego nauczyciela?
Napięcie rośnie z każdym dniem, zaś piątek zbliża się nieubłaganie. Horacy niegdyś pisał „chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie”, ale czy Karol zastosuje się do rad wielkiego poety rzymskiego? Czy, w ramach rozgrzeszenia, odmieni czyjeś życie na lepsze? Czy pożegna się z bliskimi od których odsunął się po śmierci żony? A może przyszłość ma już dla niego scenariusz i cokolwiek zrobi, to i tak nie zmieni losu zapisanego w gwiazdach? Zostawiam was z tymi pytaniami, które pojawiają się niemal z każdą przeczytaną stroną podobnie, jak gęstnieje atmosfera napięcia.
„Przeczekać ten dzień” to debiut zaskakująco dobry, i choć można zauważyć pewne braki w tekście, to tak niekonwencjonalne ujęcie mało popularnego przecież tematu wskazuje, że autorka dopiero zaczynająca karierę z pewnością mierzy duży wyżej. Powieść wywołuje  oddźwięk w naszych sercach i duszy sprawiając, że zaczynamy się zastanawiać nad naszymi lękami, słabościami czy postępowaniem i pozostawia nas z pełną goryczy refleksją, że przez wszystkie lata swojego życia nie dokonaliśmy niczego wartościowego. A może jeszcze nie jest za późno?


Recenzja znajduje się także na stronach wortalu literackiego Granice.pl