Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rząd. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rząd. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Frederick Forsyth "FOX"

Tytuł: FOX 
Autor: Frederick Forsyth 
Wydawnictwo: Albatros 


Kevin Mitnick, Kevin Poulsen (który jeszcze jako dziecko obszedł system automatu z telefonem w taki sposób, aby wykonywać darmowe połączenia), czy Adrian Lamo, który zwrócił na siebie uwagę w chwili, kiedy włamał się do kilku sieci komputerowych, m.in. Yahoo!, Microsoftu czy The New York Times. Te nazwiska to zaledwie wierzchołek góry lodowej, ale każde z nich wywołało nie tylko poruszenie, ale – szczególnie w świecie rządów i wielkich korporacji – prawdziwy popłoch. Z drugiej jednak strony, wszyscy programiści i pasjonaci wirtualnej rzeczywistości, traktują te wszystkie osoby, jako wzór do naśladowania… 

sobota, 23 marca 2019

Ashley Saunders, Leslie Saunders "Zasada Jednego"

Tytuł: Zasada Jednego 
Autorki: Ashley Saunders, Leslie Saunders 
Wydawnictwo: Kobiece 




Przez długie lata świat bulwersowała przyjęta w Chinach polityka jednego dziecka. Obowiązująca przez ponad trzy dekady ścisła kontrola urodzin przyniosła szereg problemów, m.in. poważne problemy społeczne, w tym olbrzymia dysproporcja płci, brak rąk do pracy i spodziewany kryzys systemu emerytalnego. Dlatego też w 2015 roku na plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin podjęto uchwałę zezwalającą wszystkim parom na posiadanie … dwójki dzieci. Niezależnie od tego, jak bardzo niezrozumiała jest dla nas taka kontrola, ograniczenie swobód obywatelskich, to tak naprawdę ingerencja rządu w sfery osobiste, intymne, była i będzie – również w takich krajach, jak Polska, czy … USA. I choć trudno jest w to uwierzyć, to po równi pochyłej zmierzamy w kierunku rzeczywistości, w której to państwo będzie decydowało ile potomstwa mamy posiadać, jak mamy żyć, a wszechobecne kamery czujniki i drony inwigilować będą wszystkie sfery naszej aktywności. 

piątek, 15 września 2017

Andrea Portes "Liberty. Jak zostałam szpiegiem"

Autor: Andrea Portes
Wydawnictwo: HarperCollins


Korespondent wojenny Waldemar Milewicz, który zginął w Iraku, gdy samochód polskiej ekipy dziennikarzy został ostrzelany z broni maszynowej, Beta Pawlak, która straciła życie w ataku terrorystycznym na Bali, Jarosław Zientara – prawdopodobnie porwany i zamordowany, Anna Politkowska, zastrzelona przed swoim domem – to zaledwie kilka nazwisk ludzi mediów, którzy za swoją pracę oddali życie. W dobie wolności słowa trudno jest uwierzyć, że część z nich zginęła za prawdę, inni zaś padli ofiarą walk toczących się pomiędzy zwaśnionymi narodami. Trudno jest uwierzyć w to, że odeszli, choć ich dorobek pozostanie na zawsze swego rodzaju pomnikiem.

piątek, 7 października 2016

Adam Brookes "Wojny szpiegów"

Autor: Adam Brookes
Wydawnictwo: MUZA


Mimo upływu lat, demokratycznych rządów państwa i względnej jawności posunięć elit władzy, nie brakuje miłośników spiskowych teorii dziejów oraz osób, które w każdej aktywności przedstawicieli służb, doszukują się ukrytych motywów. Nie brak również fanów powieści szpiegowskich, zaś nazwiska takie, jak John le Carré, Robert Ludlum czy Frederick Forsyth na stałe weszły już do ścisłej czołówki autorów czytanych i uwielbianych. 

czwartek, 24 marca 2016

Marcin Brzostowski „Złote spinki Jeffreya Banksa”

Autor: Marcin Brzostowski
Wydawnictwo:e-bookowo.pl


Mówiąc o sławnych gangsterach, na myśl przychodzi nam przede wszystkim Alphonse Gabriel Capone, znany nie tylko z działalności przestępczej, ale i z filmu „Al Capone” w reżyserii Richarda Wilsona z Rodem Steigerem w rolach głównych. Niektórzy z nas zdołają jeszcze wymienić nazwisko Johna Gottiego, 

przywódcy nowojorskiej rodziny mafijnej Gambino czy Johnny`ego Torrio, znanego jako Papa Johnny, który stworzył rozbudowane struktury przestępczości zorganizowanej w Chicago w latach 20. XX wieku. Niestety wśród tej plejady nie ma takich nazwisk, jak Ezekiel Horn, zwany Qxfordem, czy Siergiej Witczenko, zwany Krwawym Siergiejem.

Postacie te występują natomiast u Marcina Brzostowskiego, który postawił ich po dwóch stronach ringu, jakim jest angielski rynek zbytu dla różnych towarów, którymi obrót jest daleki od legalnej działalności. Książka „Złote spinki Jeffreya Banksa” to obraz gangsterki w starym, dobrym stylu, kiedy to przedstawiciele świata przestępczego mieli klasę, poczucie humoru i dystans do samych siebie. Sięgając po niewielkiej objętości książkę możemy spodziewać się szalonego tempa akcji, nagłych jej zwrotów, dużych pieniędzy oraz … korupcji na szczytach władzy. Jeśli dodamy do tego liczne absurdy rzeczywistości, oryginalne poczucie humoru bohaterów oraz sprawne pióro autora możemy być pewni, że gwarantujemy sobie dwie godziny dobrej zabawy.

Brzostowski przedstawia nam Franka Turbo, niezbyt wysublimowanego mięśniaka o stalowych nerwach, prawą rękę gangstera Horna. Gruby kark i stalowe nerwy predestynują go do roli bezwzględnego egzekutora i wykonawcy najgorszych i najbardziej skomplikowanych zleceń, nic więc dziwnego, że jego kolejnym zadaniem jest transport dwudziestu kilogramów kokainy i złożenie ich w barze Spokojnego Simona. Pech jednak chce, że na drodze Franka Turbo staje policjant, który zatrzymuje zarówno jego, jak i torbę z cenną zawartością. 

Wydostać Franka z celi może tylko Jeffrey Banks, minister spraw wewnętrznych. karierowicz, który miał to szczęście, że dwadzieścia lat wcześniej przespał się z niewłaściwą dziewczyną, a ona zaszła z nim w ciąże. Tym sposobem przeciętny student historii na Oksfordzie związał się z przeciętną, choć dobrze sytuowaną studentką nauk humanistycznych, poślubiając spore pieniądze i zapewniając sobie możliwość realizowania rządowej kariery. Zaślepienie żony i samokontrola Jeffreya pozwalają mu wieść życie luksusowe, wypełnione przyjemnościami i rozlicznymi kobietami. Właśnie u jednej z nich Jeffrey pozostawia złote spinki, prezent od żony z okazji rocznicy ślubu. Prawdziwa wartość spinek zawiera się jednak w fakcie, że były one własnością dziadka pani Banks, bohatera wojennego, któremu te drobne ozdoby uratowały niegdyś życie w Paryżu. Przynajmniej tak brzmi oficjalna ich historia, bowiem Jeffrey, który wyjątkowo dobrze rozumiał się ze staruszkiem, słyszał zupełnie inną o nich opowieść …

Te wszystkie wydarzenia rozgrywają się niejako przy okazji motywu przewodniego, jakim jest konflikt o terytorium wpływów pomiędzy Hornem a Krwawym Siergiejem, choć tak naprawdę to one nadają prawdziwego smaku książce, to one generują kolejne wydarzenia, które znacząco wpływają na losy bohaterów i podejmowane przez nich decyzje. Tym samym „Złote spinki Jeffreya Banksa” to brawurowo napisana powieść gangsterska, która ma dwie wady – jest stanowczo zbyt krótka i zbyt powierzchowna. Zarówno splot wydarzeń, karkołomne posunięcia bohaterów, jak i lekkość, z jaką autor tworzy tę opowieść wskazują, że stać go na wiele więcej – na pogłębioną analizę bohaterów i kryminalnego półświatka Londynu. Choć zabawa w trakcie lektury jest przednia, a rzutkie dialogi oraz wisielczy humor potrafią rozśmieszyć do łez, to jednak po zakończeniu książki czuję lekki niedosyt i nadzieję, że kolejna książka Brzostowskiego będzie demaskatorskim dziełem opisującym przestępcze działania i fortele stosowane przez przestępców, bowiem w tej tematyce autor chyba czuje się doskonale.

środa, 2 marca 2016

Stefan Darda „Zabij mnie, tato”

Tytuł: Zabij mnie, tato
Autor: Stefan Darda
Wydawnictwo: Videograf





„Istnieje tylko Zło i Wielkie Zło, a za nimi oboma, w cieniu, stoi Bardzo Wielkie Zło” – pisał Andrzej Sapkowski, zaś śledząc zbrodnie dokonane na przestrzeni lat można odnieść wrażenie, że słowa te niezwykle trafnie ujmują charakter natury człowieka, zdolnego upokorzyć, wykorzystać i zabić. Jest on po prostu Wielkim Złem. Wydaje się, że prawo, ani żaden inny mechanizm obronny nie działa wystarczająco sprawnie, by ocalić nas przez psychopatami, zwyrodnialcami, którzy dla własnej przyjemności lub z sobie tylko znanych, irracjonalnych powodów są skłonni zabić każdego, kto stanie na ich drodze. Bez znaczenia jest przy tym fakt, czy mają do czynienia z osobą dorosłą czy też z dzieckiem…

środa, 11 listopada 2015

Aleksander Janowski "Pieprz w oczach czyli podśmiewajki "

Tytuł: Pieprz w oczach czyli podśmiewajki 
Autor: Aleksander Janowski 
Wydawnictwo: Psychoskok

„Prawdziwa demokracja to jest niezwykle demokratyczna władza mniejszości, która pod pozorem reprezentowania większości, demokratycznie – jak najbardziej i owszem – wzięła za mordę …” – trudno nie zgodzić się z tą jakże prostą i adekwatną do współczesnej rzeczywistości logiką. Jeśli chcecie poznać więcej takich „złotych myśli”, przekonać się, jak to jest żyć w demokratycznym kraju, jak przeżyć z żoną mającą większość głosów, a także jakie filozoficzne dysputy można toczyć przy piwie (polskim, oczywiście), koniecznie musicie sięgnąć po zbiór felietonów Aleksandra Janowskiego. 

„Pieprz w oczach czyli podśmiewajki”, opublikowane nakładem wydawnictwa Psychoskok, to nie tracące na aktualności teksty, które doskonale odzwierciedlają absurdy polskiej rzeczywistości, upadek władzy i dewaluacje elit, a także stosunek przeciętnego obywatela do rządu. To jedna z tych publikacji, która budzi śmiech, choć – niestety – jest to śmiech poprzez łzy. 

Gorzką pigułkę zwaną codziennym życiem podaje nam dwóch bohaterów felietonów – ich autor, wykształcony i światowy Redaktor („człowiek uczony tu i tam), posiadacz wspaniałej żony, która docenia jego walory i umiejętności oraz pan Jan, absolwent szkoły zawodowej, człowiek o prostym sercu i duszy, choć skomplikowanych problemach. Większość z nich ma swoje źródło w niedoskonałym pożyciu małżeńskim, gadatliwej małżonce Gieniuchnie, chorowitej teściowej Eugenii oraz bredniach sprzedawanych ciemnej masie „w telewizorni”. Spotkania owych panów, to „wieczorne polaków rozmowy” przy kuflu z piwem (za trzy złote dziennie, pieczołowicie wydzielane przez płeć piękną), w trakcie których komentują oni społeczno-gospodarczą sytuację kraju, rozważają kwestię demokracji, konsumpcjonizmu i pogoni za markami, a nawet globalizacji. Nie odrywając się od „zdrowego kolektywa”, trudno nie zgodzić się z wnioskami, jakie po tych rozmowach można wyciągnąć, trudno też nie uśmiechnąć się – niekiedy z podziwem – podążając tokiem myślenia pana Jana. 

W książce, poza felietonami, znajdziemy również wywiad z autorem oraz wybrane wiersze Renaty Grześkowiak, które Janowski poleca naszej uwadze.

„Podśmiewajki” są kolejnym już dowodem na wszechstronność Janowskiego oraz na niezwykły zmysł obserwacji, który z taką swobodą pozwala mu nazywać rzeczy po imieniu, zabarwiając je humorem, niekiedy przerysowując pewne sytuacje, a wszystko po to, by ich sens dotarł do nas z podwójną siłą. Kontrast pomiędzy uczonym Redaktorem i jego poprawnymi politycznie wypowiedziami, a przeciętnym Kowalskim …a właściwie Janem, który w prostych słowach zawiera złożone prawdy, dodaje kolorytu publikacji, czyniąc ją prawdziwym majstersztykiem i stawiając autora na piedestale, wraz z naczelnymi prześmiewcami kraju, takimi jak Daukszewicz czy Pietrzak. Lektura jest również bodźcem do przemyśleń i gorzkich refleksji na temat kondycji Polski, moralności (często podwójnej) elit, a także naszej przyszłości. Jedyne co nam pozostało to „robić swoje” – cytując Wojciecha Młynarskiego oraz …oczekiwać na kolejną książkę Aleksandra Janowskiego.