Tego wieczoru pan Jones wybił jak zwykle szklanicę piwa zaczerpniętego z beczki stojącej w sieni jego domu i poszedł spać. Niedługo potem wszystkie zwierzęta: świnie, psy, owce, krowy, kury, gołębie, konie, kaczęta, kot, zgromadziły się w stodole. W ciągu dnia dowiedziały się bowiem, iż stary knur Major chce wszystkim opowiedzieć swój dziwny sen. Major miał 12 lat, a choć się roztył, to miał mądry ryj i dobrotliwy wyraz twarzy, mimo iż nigdy nie wycięto mu kłów. Major zaczyna swój przemowę od stwierdzenia, iż jego słowa będą efektem długich przemyśleń, których owocami pragnie się przed śmiercią podzielić z innymi, mniej doświadczonymi zwierzętami. Następnie zastanawia się nad losem zwierząt żyjących w gospodarstwach całej Anglii. Wszystkie są wyzyskiwane i wręcz ograbione z plonów wyhodowanych wielkim nakładem ich wysiłków. Wyzyskiwaczem i zarazem największym wrogiem zwierząt jest człowiek. Oprócz tego człowiek jest wobec zwierząt niewdzięczny, gdyż wydziela im głodowe racje żywnościowe, a pod koniec ich życia nie opiekuje się nimi tak, jak należy za wieloletnią pracę i wyrzeczenia, ale prowadzi do rzeźnika lub sam uśmierca. Major wzywa wszystkie zwierzęta do wzięcia udziału w powstaniu, które miałoby uwolnić je od ludzkiej tyranii. Nawołuje też, aby zachowały między sobą jedność i sprzymierzyły się przeciwko człowiekowi. Pojawienie się w kącie stodoły szczurów prowokuje krótką dyskusję i głosowanie dotyczące tego czy szczury i króliki również można uważać za przyjaciół zwierząt domowych. Głosowanie zdecydowało, że tak. Major przestrzega też, aby po wypędzeniu człowieka żadne ze zwierząt nie naśladowały ludzkich obyczajów, czyli: picia alkoholu, spania w łóżku, handlu, tyranizowania innych zwierząt oraz zabijania. Na zakończenie sędziwy wieprz opowiada swój sen o ziemi, z której zniknął człowiek i przypomina znaną dzieciństwa piosenkę mówiącą o równości wszystkich zwierząt oraz o zrzuceniu przez nie ucisku. Piosenka zostaje szybko podchwycona przez całe zgromadzenie i powtórzona pięciokrotnie, gdyż wszystkim bardzo się podoba. Hałas budzi jednak pana Jonesa, który myśląc, że do zagrody dostał się lis, strzela przez okno na oślep z dubeltówki, co powoduje, iż wszystkie zwierzęta rozbiegają się w popłochu w kierunku swoich legowisk.