Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Soraya Lane "Córka z Włoch"

Tytuł: Córka z Włoch
Autor: Soraya Lane
Wydawnictwo: Albatros


Mówi się, że życie pisze najlepsze scenariusze i doświadczenie pokazuje, że faktycznie tak jest. Najlepszy specjalista nie potrafiłby wymyślić takich komplikacji, jakie szykuje nam los, żadna intryga nie byłaby tak zawiła, jak ta, która dotknęła nas samych i żadna miłość nie byłaby tak piękna. Tyle tylko, że ten los potrafi płatać figle i obchodzić się z nami niekiedy bardzo brutalnie.

wtorek, 14 lipca 2020

Claudia Martin "Fotoprzewodnik. Włochy"

Tytuł: Fotoprzewodnik. Włochy 
Autor: Claudia Martin 
Wydawnictwo: Alma-Press 


„Pod słońcem Toskanii” to jedna z tych pozycji, które rozsławiły włoski region i rozbudziły w nas tęsknotę za życiem w zgodnie z naturą i …apetytem. Włochy to jednak znacznie więcej niż malownicza Toskania czy znany ze świata mody Mediolan. Tak naprawdę każdy zakątek tego wyjątkowego, a zarazem tak różnorodnego kraju wart jest odwiedzenia, warto też wczuć się w niezwykły klimat każdego z miejsc, usiąść na kawę przy jednym z licznych stolików i obserwować, jak toczy się życie. Najlepiej przy tym przejrzeć jeden z przewodników, by zaplanować kolejny etap podróży, lub też choćby popatrzyć na zdjęcia pięknych obiektów, które we Włoszech wspaniale się zachowały, a dziś są świadectwem bogatej historii kraju. 

sobota, 14 września 2019

Maurizio De Giovanni "Bękarty z Pizzofalcone"

Tytuł: Bękarty z Pizzofalcone 
Autor: Maurizio De Giovanni
Wydawnictwo: MUZA 


Bywa niekiedy tak, że jedna pomyłka potrafi przekreślić wszystko, na co pracowaliśmy, zaś kilku ludzi niewłaściwie się zachowujących, potrafi sprawić, by ludzie mieli złe mniemanie o określonej grupie społecznej czy przedstawicielach danego zawodu. Dotyczy to szczególnie tych, którzy pracują ludźmi, w związku z czym opinia o nich jest przekazywana z ust do ust i rozchodzi się w coraz szerszych kręgach. Tak właśnie rodzi się nasze zdanie o lekarzach, prawnikach, czy … policjantach. Szczególnie ci ostatni stają się obiektem niewybrednych żartów. 

czwartek, 27 czerwca 2019

Ballarini Giovanni "Złota łyżka. 1000 najlepszych przepisów kuchni włoskiej"

Tytuł: Złota łyżka. 1000 najlepszych przepisów kuchni włoskiej 
Autor: Ballarini Giovanni 
Wydawnictwo: Jedność 


Pyszne makarony, aromatyczne sosy, mnogość ziół i dorodnych warzyw, wyraziste w smaku sery, pyszne, delikatne desery – nic dziwnego, że kuchnia włoska jest jedną z najpopularniejszych kuchni świata i jedną z dwóch (obok francuskiej) najpopularniejszych kuchni europejskich. Jedzenie jest wpisane niemal w kulturę Włoch tym bardziej, że Włosi gotują bardzo różnorodnie, w zależności od regionu, co przekłada się na ogromne zainteresowanie smakoszy i fakt, że każdy jest w stanie znaleźć w ich kuchni coś dla siebie. 

niedziela, 19 maja 2019

Z wizytą w Rzymie - dzień IV

Mieliśmy ogromny dylemat, co zaplanować na czwarty dzień pobytu, biorąc pod uwagę, że cały piątek planowaliśmy spędzić w podróży na Monte Cassino (relacja TU). Jako, że lubimy cmentarze i stare groby, pierwszy z wyborów był oczywisty – największy, rzymski cmentarz Campo Verano. A skoro dojechaliśmy już tam tramwajem, nie można opuścić położonej obok bazyliki San Lorenzo fuori le Mura. Tym sposobem kolejny dzień upłynął na zwiedzaniu licznych kościołów, które szczególnie w Rzymie przypominają małe galerie sztuki… poza wspomnianymi obiektami, czwartego dnia zobaczyliśmy również: kościół San Vitale, kościół San Lorenzo In Lucina, kościół San Luigi dei Francesi, Sant`Andrea Della Valle oraz kościół San Marco.

środa, 8 maja 2019

Z wizytą w Rzymie - dzień II

Pierwszy dzień zwiedzania Rzymu był niezwykle intensywny, dlatego drugiego dnia postanowiliśmy nieco odpocząć. Oczywiście - jak to zwykle bywa  - z tego odpoczynku nic nie wyszło, bo w tym mieście kusi każdy zakątek i szkoda "nie wejść tu na chwilę, skoro to tak blisko". Z racji tego, że do Bazyliki Świętego Piotra warto wybrać się dość wcześnie, by uniknąć tłumów (wycieczek) czekających na przejście przez bramki, już przed 9 byliśmy przy kolumnadzie i zaczęliśmy całodniowe zwiedzanie. Do Bazyliki Świętego Piotra dojechaliśmy kolejką i metrem, sporo jednak w ciągu dnia poruszaliśmy się pieszo. Poza wspomnianą  bazyliką, dzień ten upłynął pod znakiem odwiedzin takich obiektów, jak: Kościół Santa Maria In Trastevere, Panteon, Piazza Navona z fontanną i Kościół Sant`Agnese In Agone, Fontanna di TreviKościół św. Klemensa, Kościół Santi Quattro Coronati oraz Kościół San Stefano Rotondo.

środa, 1 maja 2019

Z wizytą w Rzymie - dzień I

Mimo iż od pobytu w Rzymie minęło już kilka tygodni, wciąż brakuje mi czasu, by podzielić się z Wami tym, co udało nam się zobaczyć i gdzie dotarliśmy. W międzyczasie był jeszcze pobyt w Ołomuńcu (TU i TU) oraz w zoo we Wrocławiu (TU), ale to do zwiedzania wspaniałych zabytków Rzymu chciałam Was zachęcić. Na blogu pojawił się co prawda tekst o zabytkach „must see”, czyli tych, których nie można, a wręcz nie wolno opuścić będąc w Rzymie (TU), a także o pobycie na Monte Cassino (TU), wciąż jednak zastanawiałam się, w jaki sposób przedstawić Wam całą masę wspaniałości, które cieszą oczy. Zdecydowałam się zatem na prezentację dzień po dniu tego, co zobaczyłam. Przyznam, że miałam koło siebie prywatnego przewodnika w osobie mojego Pawła, który zna Rzym niemal tak dobrze, jak własną kieszeń, dlatego zdecydowanie łatwiej było mi się poruszać po mieście (choć i nam zdarzyło się mylić kierunki linii metra) i mogłam więcej zobaczyć. 

niedziela, 17 marca 2019

Co zobaczyć w Rzymie - pięć propozycji

Rzym jest w planach niemal każdego turysty, zainteresowanego historią Europy. Znajdzie tu on najcenniejsze zabytki każdej epoki. Nie sposób dokładnie poznać miasta podczas jednorazowego pobytu, śmiało można stwierdzić, że nawet rok intensywnej eksploracji, mógłby okazać się niewystarczający. Każda uliczka, każdy fragment muru kryje bowiem w sobie wielowiekową historie, a połączeniu z licznymi spektaklami, wernisażami, wydarzeniami, nowymi punktami na kawiarnianej mapie, daje niezwykły obraz miasta, w którym to, co dla ducha, łączy się z tym, co dla ciała. Wybrałam zatem pięć zabytków, które zobaczyć trzeba (czy warto, to sprawa dyskusyjna, bo Schodami Hiszpańskimi byłam mocno rozczarowana) i spokojnie wystarczy Wam na to jeden czy dwa dni pobytu. 

niedziela, 10 marca 2019

Tydzień w Rzymie - garść przydatnych informacji

„Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu” – to popularne przysłowie kiedyś oznaczało dużo więcej. Rzeczywiście, w starożytności, do stolicy Imperium Rzymskiego wiodły wszystkie szlaki. Wieczne miasto, „caput mundi” – stolica świata, tak nazywano to niezwykłe miasto. Funkcjonuje ponadto określenie „miasta na siedmiu wzgórzach”, bowiem stolica Włoch faktycznie leży na wzgórzach: Awentyn, Kapitol, Celio, Eskwilin, Palatyn, Kwirynał oraz Wiminal. W okresie renesansu było ono mekką artystów, w XIX wieku, obowiązkowym przystankiem dla zamożnych podróżników. Do dziś zachowało swój kosmopolityczny urok, a między innymi z uwagi na fakt, iż Rzym jest swego rodzaju centrum chrześcijaństwa oraz siedzibą Kościoła rzymskokatolickiego, sacrum łączy się tu z profanum, a przeszłość z teraźniejszością. 

wtorek, 28 sierpnia 2018

M. Boiteux, A. Campitelli, N. Marconi, L. Simonato, G. Wiedmann „Watykan. Sztuka, architektura i ceremoniał”

Autorzy: M. Boiteux, A. Campitelli, N. Marconi, L. Simonato, G. Wiedmann 
Wydawnictwo: Jedność 


Najmniejsze państwo na świecie, którego powierzchnia wynosi 0,44 km2, a zamieszkują je głównie księża, zakonnicy i urzędnicy kościelni. O jakim państwie mowa? Oczywiście o Watykanie, niezależnym i niepodległym, z pełnią suwerennej władzy i jurysdykcji na terenie Stolicy Apostolskiej. Wiemy, że powstało ono na mocy przepisów, znanych pod nazwą „Traktaty laterańskie”, a które weszły w życie w dniu 7 czerwca 1929 roku. Niewiele brakowało do tego by Watykan nosił nazwę „Rzym Watykański”, jednak podczas negocjacji traktatów przyjęto nazwę zaproponowaną przez Benito Mussoliniego - Państwo Watykańskie. To wszystko są jednak fakty, które zupełnie nie oddają ani idei, ani specyfiki tego państwa. Jaka jest jego tajemnica? Jakie ceremoniały związane są z Watykanem? Na co zwrócić uwagę, skoro wiadomo, iż tak ważne dla kościoła i wiernych państwo nie byłoby w stanie funkcjonować bez szeregu instytucji, a także nieruchomości znajdujących się na terenie Włoch i cieszących się przywilejem eksterytorialności? 

Hugo Brandenburg, Antonella Ballardini, Christof Thoenes "Bazylika Świętego Piotra"

Autorzy: Hugo Brandenburg, Antonella Ballardini, Christof Thoenes 
Wydawnictwo: Jedność 


Odwiedzając Wieczne Miasto – Rzym, trudno nie skierować swoich kroków do jednej z najbardziej monumentalnych budowli na świecie monumentalnych budowli na świecie, do miejsca tak ważnego dla instytucji kościoła, jaką jest Bazylika Świętego Piotra. Przyciąga do niej zarówno grób Świętego Piotra, jak i samo wnętrze kościoła, w którym znajdują się dzieła tej miary, co Pieta Michała Anioła. Zachwyca również sama konstrukcja bazyliki, mnogość architektonicznych szczegółów, imponują również nazwiska samych artystów, którym budowla zawdzięcza swój wygląd: Michała Anioła, Giacomo della Porta i Bernini. Zarówno bazylika, jak i plac świętego Piotra i charakterystyczna kolumnada są jednym z najłatwiej rozpoznawalnych miejsc na świecie. Zdumienie i zachwyt budzi nawet polski akcent – wśród kolumnady z rzeźbami 140 świętych znajdziemy Polaka - świętego Jacka Odrowąża. 

wtorek, 31 października 2017

Delia Ephron "Siracusa'

Tytuł: Siracusa
Autor: Delia Ephron
Wydawnictwo: W.A.B.


„Powiedzmy, że dysponujecie informacją na temat zabójstwa, ale wyjawienie jej może ściągnąć na was podejrzenia – co byście zrobili?” – odpowiedź na to pytanie może być niezwykle interesująca, ale i zależna od wielu czynników. Być może uzależnione byłoby to od osoby, która tego zabójstwa by dokonała, być może od motywu, a może kierowały by nami jeszcze inne względy, o których wolimy nie wspominać. Czy jednak moglibyśmy żyć z tajemnicą? Jak wykorzystalibyśmy prawdę?

czwartek, 6 października 2016

Fritzi Paul "Kuchnia miłości"

Autor: Fritzi Paul
Wydawnictwo: Prozami


„(…) Amore jest zawsze dla dwojga, nigdy dla jednej osoby. Nie jesteśmy stworzeni do tego, by być samotnym, pustym cannelloni” – te mądre słowa włoskiego szefa kuchni są chyba najlepszą radą dla wszystkich osób borykających się z miłosnymi dylematami. To również dowód na to, że niezależnie od niepowodzeń warto otworzyć się na miłość, warto kochać i być kochanym. Tymczasem bardzo często, reakcją na zranienie, jest zamknięcie się na nową znajomość, jest zamiana serca w twardy głaz i rezygnacja z wartościowej osoby w naszym życiu i z tego pięknego uczucia, jakim jest miłość.

czwartek, 8 września 2016

Izabella Frączyk „Szczęście w nieszczęściu”

Autor: Izabella Frączyk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka


„Im więcej mam, tym bardziej jestem” – pod tym stwierdzeniem może się podpisać wiele osób, zaś z każdym rokiem rośnie odsetek tych, którzy jakość swojego życia mierzą ilością posiadanych przedmiotów czy prestiżem zajmowanych stanowisk. O tym, jak bardzo zgubne jest takie podejście możemy przekonać się wówczas, kiedy w pewnej chwili stracimy wszystko. Wówczas trudno jest się podnieść nie tej osobie, która miała mało, która satysfakcję czerpała z rzeczy niematerialnych, ze swojego wnętrza i relacji, jakie zbudowała, ale tej, która budowała swój świat w oparciu o posiadane przedmioty oraz opinie innych. 

niedziela, 17 kwietnia 2016

Federico Moccia "Tylko Ty"

Tytuł: Tylko Ty
Autor: Federico Moccia
Wydawnictwo: MUZA SA


Mówi się, że odnoszą sukces ci, którzy działają konsekwentnie, którzy krok po kroku zmierzają do celu, którzy nie boją się podjąć ryzyka. Zwykle bywa bowiem tak, że o swoje szczęście trzeba zawalczyć, nie możemy spodziewać się, że nagroda nie będzie wymagała od nas żadnego wysiłku. Dlatego też życie niekiedy specjalnie stawia przed nami wymagania, piętrzy przeszkody, choć bywa i tak, że to my sami jesteśmy swoimi największymi wrogami. 

Niccolò, pracownik biura agencji nieruchomości, bohater niezwykle emocjonalnej powieści nie tylko dla młodych czytelników „Chwila szczęścia”, sam przyczynił się do tego, że wybranka jego serca opuściła Włochy, nie dając mu żadnej nadziei na kontynuację znajomości. Skoncentrowany na analizowaniu przeszłości i rozdrapywaniu ran związanych z rozstaniem z piękną Alessią nawet nie zauważył, jak utracił osobą, która miała szansę stać się kobietą jego życia. Poznana w Rzymie polska turystka, Ania, otworzyła jego serce na nowa miłość, niestety był zbyt zaślepiony, by to zobaczyć. Dopiero kiedy dziewczyna wyjechała nie pozostawiając adresu, Nicco zorientował się, że tak naprawdę nie potrafi o niej zapomnieć. 

Czytelnicy, którzy poznali tę historię dzięki lekturze pierwszej części opowieści włoskiego pisarza, Federico Moccii, z pewnością z niecierpliwością wyczekiwali na dalsze perypetie przystojnego Włocha, zastanawiając się, jak dalej potoczy się ta miłosna opowieść – czy Alessia wróci do Nicco, a może Nicco zdoła skontaktować się z Anią i to u jej boku będzie chciał ułożyć sobie życie. Te wątpliwości dotyczące decyzji chłopaka rozwiewa druga część powieści, „Tylko Ty”. Po książkę sięgnąć mogą również osoby, które wcześniej nie znały skomplikowanych losów Nicco, nie spotkały Grubego i nie były świadkami gorących chwil spędzonych z Anią w jednym z apartamentów do wynajęcia. Bohater i tym razem nieustannie cofa się wspomnieniami do przeszłości, już nie tylko do chwil spędzonych w młodości z ojcem, ale również szczegółowo analizuje znajomość z Anią i popełnione błędy. Dzięki temu poznajemy pewne fakty, ułatwiające nam śledzenie akcji na bieżąco.

Straciwszy zarówno Alessię, jak i Anię, Nicco może zapomnieć o obu kobietach, albo podjąć działania, aby odzyskać choć jedną z nich. Skoro Alessia jest już w związku z innym mężczyzną, zaś on tęskni tak naprawdę nie za nią, a za piękną Polką, nie pozostaje mu nic innego, jak tylko odszukać ją w jej rodzinnym kraju. Przekupiwszy portiera z hotelu, w którym Ania i jej przyjaciółka były zameldowane, Gruby zdobywa cenną informację, przyspieszając tym samym decyzję Nicco o wyjeździe. Przyjaciele wyruszają do Polski, niestety już na miejscu okazuje się, że zdobyty ze znacznym nakładem środków finansowym adres jest fałszywy, zaś na miejscu mieszkają zakochani w sobie Venanzio i Tomek. I kiedy Nicco stracił już nadzieję, na odnalezienie dziewczyny, jej wizerunek dostrzega na … bilbordzie. Okazuje się, że Ania jest znaną w kraju modelką – jej agentką jest przebojowa Klaudia, znajoma jednego z poznanych homoseksualistów. 

Niestety Nicco nie zawsze może liczyć na tyle szczęśliwych zbiegów okoliczności. Okazuje się, że Ania nie mieszka w Warszawie, ale Klaudia ma już plan – musi omówić z Anią szczegóły nowej kampanii, zatem Nicco i Gruby mają jechać z nią do Krakowa. Agentkę wzruszyła opowieść zakochanego Włocha i dlatego decyduje się pomóc w doprowadzenia sprawy do szczęśliwego finału. Wydaje się jednak, że to nie jedyny powód. Czyżby zatem na łamach książki rozkwitała nowa miłość, tym razem z kochliwym Grubym w roli mężczyzny, który po raz pierwszy w życiu jest gotowy zmienić się dla swojej wybranki?

Jak zakończy się ta opowieść? Czy Włosi znajdą w Polsce szczęście, którego szukają? Czy Ania jest wolna, czy może tygodnie, które minęły od powrotu z wakacji przyniosły jej już nowy związek? Na te wszystkie pytania odpowiedzi możecie poszukać w powieści „Tylko Ty”, która bawi i wzrusza, przypominając nam o pięknie i sile uczucia, dla którego warto pokonywać jest kolejne przeszkody. Federico Moccia nie koncentruje się na wymyślaniu skomplikowanej fabuły, bazuje na prostych, nawet schematycznych rozwiązaniach, ale dzięki urokowi stworzonych przez niego bohaterów i zabawnym dialogom (szczególnie Gruby ze swoim optymistycznym podejściem do życia i pewną nonszalancją podbił moje serce), otrzymujemy książkę wciągającą, pełną uroku i niepowtarzalnego wdzięku. 

piątek, 4 grudnia 2015

Jakub Szamałek "Czytanie z kości"

Tytuł: Czytanie z kości 
Autor: Jakub Szamałek
Wydawnictwo: MUZA SA

„Przeszłość to nie to, co mija, tylko to, co pozostało po tym, co minęło” – z tymi słowami brazylijskiego pisarza Alceu Amoroso Limy z pewnością zgadzają się wszyscy archeolodzy, którzy na podstawie znalezisk pieczołowicie odtwarzają fragmenty rzeczywistości, którzy próbują poskładać obrazy z przeszłości w spójną całość. Niekiedy jednak nie jest to możliwe, zaś pamiątki z minionych wieków stanowią prawdziwą zagadkę. Wówczas można tylko snuć przypuszczenia, dochodzić do wniosków nie popartych dowodami, zaś to, na ile blisko prawdy będzie badacz, zależy tylko od jego przenikliwości, zdolności dedukcji oraz wyobraźni.

Te wszystkie cechy z pewnością przydadzą się Indze Szczęsnej, młodej doktorantce na wydziale archeologii University College of London, zafascynowanej niezwykłym pochówkiem z Tarentu, zwanym przez włoskich archeologów Tomba di un Uomo Misterioso, czyli „grobem tajemniczego mężczyzny”. Kim był ów mężczyzna, przy pogrzebie którego zastosowano odmienne do panujących zwyczaje? Dlaczego na umieszczonym w grobie cylindrycznym naczyniu znajduje się wizerunek Syzyfa? Jak to się stało, że Leochares, syn Apellesa, miał wprawione zęby metodą, która na terenach tego greckiego miasteczka na terenie Włoch nie była znana, zaś leżące przy kościach monety to nie tylko emisje tarenckie, ale monety z innych greckich miast? Fascynujące śledztwo, prowadzone przez Ingę przy współudziale profesor Avy Bellmont z Instytutu Archeologii w Lincoln College stało się kanwą, na której oparł fabułę swojej powieści Jakub Szamałek. Opublikowana nakładem Wydawnictwa MUZA książka „Czytanie z kości” to nie tylko fascynująca przygoda i możliwość zyskania wglądu w metody pracy archeologów, ale również prawdziwa podróż w przeszłość. Jeśli dodamy do tego dobrze przemyślaną intrygę, krwawą zbrodnię, atmosferę napięcia i tajemniczości towarzyszącą przepowiedniom i klątwom, otrzymujemy książkę, od której nie można się oderwać, która zachwyci nie tylko czytelników interesujących się historią, ale wszystkich, którzy cenią sobie dobrze opowiedziane historie.

Z uwagi na fakt, iż akcja nie ogranicza się do czasów współczesnych, przenosimy się wraz z autorem do Veii, do roku 421 p.n.e. Tam właśnie udaje się mężczyzna w sile wieku, złotnik z Tarentu, wcześniej najemnik na usługach Peryklesa, stratega Aten. Po bankructwie jego zakładu oraz sprawie sądowej o uszkodzenie ciała, jedynym sposobem, by zabezpieczyć rodzinie przyszłość, jest przyjęcie nietypowego zlecenia od księcia Arantha. Pragnie on odnaleźć mordercę ojca, króla miasta Veii i dokonać aktu zemsty. Tajemnicza zbrodnia, dokonana w królewskiej łaźni, wydaje się nie obchodzić nikogo, za wyjątkiem królewskiego bękarta. Niestety jedyny świadek zabójstwa, niewolnik króla, odmawia współpracy, wybierając śmierć zamiast wyjawienia tożsamości winnego. Również mężczyzna strzegący bezpieczeństwa króla ponosi konsekwencje braku skuteczności działania, zostaje bowiem zesłany do kopalni srebra. Tyle tylko, że owa kara wydaje się być po prostu sposobem na pozbycie się niewygodnego mieszkańca zamku, a przy tym na ograniczenie ryzyka, że prawda wyjdzie na jaw… 

Leochares prowadząc swoje śledztwo wydaje się tkwić w miejscu, zamiast wiarygodnych zeznań otrzymując wyłącznie przepowiednie i proroctwa. Na dodatek jego obecność na dworze królewskim wyraźnie komuś przeszkadza, a on sam staje się celem ataków osoby, która usilnie stara się go przestraszyć, bądź też wyeliminować z gry rzucając klątwę. Jednak tego mężczyzny nie są w stanie przerazić ani zwłoki psa znalezione w jego łóżku wraz z niezwykłą figurką, ani zaszyte w odzieniu przedmioty, mające sprowadzić na niego nieszczęście. Wraz z Aranthem u boku przesłuchuje mieszkańców Veii, nie omijając królowej Seiantii, odwiedza również świątynię, w której zamordowany król składał prośby przed Minerwą oraz kapłana, który wywróżył królowi śmierć. I choć Leochares, stosując metodę „szkiełka i oka”, metodycznie eliminuje kolejne tropy, to jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że w wierzeniach Etrusków tkwi potężna doza realizmu, że wszystkie te praktyki i ich rezultaty znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. Czy zatem racjonalizm i styl pracy mężczyzny doprowadzi go do poznania tożsamości mordercy? A może makiaweliczna zbrodnia na zawsze pozostanie nierozwiązana?

O tym, w jaki sposób te dwie historie są ze sobą połączone i jaki jest rezultat tych dwóch śledztw, które dzielą wieki, przekonamy się dzięki fenomenalnej powieści Jakuba Szamałka, która nie tylko obnaża przed nami tajemnice przeszłości, zmuszając do zaspokojenia ciekawości i do niestrudzonego przedzierania się przez meandry zbrodni, ale również zadziwia lekkością i płynnością. Podziw budzi ogromna wiedza autora, zaś talent do kreacji postaci i fabuły, do ubrania fascynujących zagadek przeszłości w słowa nie pozwala oderwać się od książki. Co więcej, po skończonej lekturze ów zachwyt zmusza czytelnika do sięgnięcia po kolejną, zapewne równie fascynującą publikację, w której zagadki przeszłości, zbrodnie i intrygi stanowią integralną część fabuły.


środa, 11 listopada 2015

Kasia Pisarska „Wiedziałam, że tak będzie”

Tytuł: „Wiedziałam, że tak będzie”
Autor: Kasia Pisarska
Wydawnictwo: MUZA SA

„To uczucie, gdy wiesz, że możesz wszystko, jest niesamowite. To trochę tak, jak wtedy, gdy chodzisz przed wypłatą po sklepach i wszystko ci się podoba, wszystko być chciała, a gdy wracasz z pieniędzmi, udajesz, że niczego ciekawego nie ma. (…) Tylko teraz nie chodzi o torebkę czy kozaki. Chodzi o życie” – chyba nie ma nic bardziej frustrującego, niż posiadanie pieniędzy i brak pomysłu na to, jak je wydać. Szczególnie, jeśli tych pieniędzy jest dokładnie siedemnaście milionów czterysta osiemdziesiąt trzy tysiące, dwieście dwadzieścia cztery … euro. A ty, co byś zrobiła z taką gotówką? Czy szalałabyś w sklepach wykupując całą najnowszą kolekcję Prady? A może wreszcie powiedziałabyś szefowi, co naprawdę o nim myślisz i rzuciła pracę w czasie, jaki potrzebny jest do napisania „adiós”? Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się, jak było by wspaniale, gdybyś już nigdy nie musiała martwić się o pieniądze, gdybyś mogła poświęcić się temu, co naprawdę kochasz?

Nawet, jeśli nigdy podobne myśli nie przyszły ci do głowy, to dzięki lekturze powieści „Wiedziałam, że tak będzie” dostajesz szansę, by popuścić wodzę wyobraźni i zanurzyć się w luksusie. Kasia Pisarska, autorka programów telewizyjnych, dodaje odwagi, byś zaczęła marzyć, byś powróciła do przeszłości i przypomniała sobie, jak miało wyglądać twoje życie, jakie miałaś pragnienia, zanim proza życia zabiła twoją spontaniczność i wykorzeniła szaleństwo i odwagę, by wdrażać zmiany. Opublikowana nakładem wydawnictwa MUZA SA może stać się twoją szansą na spełnienie marzeń, nawet jeśli nie możesz pochwalić się wygraną w totka, a twoje konto świeci pustkami.

Laura i Weronika to przeciętne czterdziestolatki, które dawno już zapomniały, co znaczy dobrze się bawić. Pierwsza porzuciła młodzieńcze marzenia o pisaniu książek i utknęła na stanowisku dziennikarki w piśmie modowym, pisząc „ambitne” teksty o kolorach rajstop czy fasonach spódnic, zaś Weronika jest nauczycielką geografii z nędzną pensją i jeszcze gorszym mężem, którego boi się zostawić. Jak bardzo zmieniłoby się ich życie, gdyby wygrały sporą sumę pieniędzy i mogły robić co tyko chcą? Mają się o tym przekonać już wkrótce, bowiem Weronika wygrała we włoskiej loterii Enalotto główną nagrodę – sumę, którą aż strach przeliczać na złotówki, by nie dostać zawrotu głowy. By mąż nie dowiedział się o nagrodzie niezbędna jest osoba Laury, która wygraną ma odebrać. Zgodnie z planem kobiety jadą do Mediolanu, wypłacić pieniądze, założyć kilka kont bankowych i wspólnie korzystać z majątku. Tyle tylko, że od celu ważniejsza staje się sama podróż, pełna niezwykłych przygód, małych katastrof, wspaniałych smaków i interesujących. Podróż, która jednej z nich przyniesie również miłość …

Co zrobiły Laura i Wera mając pełne konta? Jak bardzo zmieniły swoje życie? Co tak naprawdę dają pieniądze i czy rzeczywiście są najważniejsze w życiu? Na te pytania znajdziesz odpowiedź w powieści „Wiedziałam, że tak będzie” autorstwa Kasi Pisarskiej. Liczne zwroty akcji, spora dawka humoru i przystojni Włosi – na to możesz liczyć sięgając po książkę, której lekki styl czyni ją idealną pozycją na urlopowy wypoczynek czy zimowy wieczór. Znajdziesz tu ponadto opisy miejsc, które zobaczyć warto (a nawet trzeba) oraz potraw, na myśl o których cieknie ślinka. Zabrakło mi jednak głębi, rozwinięcia poszczególnych wątków, płynnego przejścia pomiędzy poszczególnymi scenami. Można odnieść wrażenie, że zamiast powieści mamy do czynienia z serialem, gdzie słowo „cięcie” przerywa pracę nad daną sceną. Jestem przekonana, że dopracowanie pewnych kwestii, zagłębienie się w opisywaną historię czy emocje bohaterów sprawiłoby, że zamiast lekkiej i miłej powiastki o której zapomina się po przeczytaniu, otrzymalibyśmy niezwykle wciągająca powieść, do której wraca się wielokrotnie. Na taką książkę liczę w przyszłości, zaś biorąc pod uwagę fantazję autorki i wprawę, z jaką posługuje się piórem jestem przekonana, że jeszcze niejedną powieść Pisarska opatrzy swoim nazwiskiem i… już nie mogę się doczekać, co wymyśli.

sobota, 5 września 2015

Hanna Gałgańska "Włoska podróż"

Tytuł: Włoska podróż
Autor: Hanna Gałgańska
Wydawnictwo: Lucky

„Czasem musisz zgubić drogę, żeby odnaleźć samego siebie” – pisała w jednej ze swoich książek Regina Brett. Niestety czasami bywa tak, że tracimy wówczas to, co w naszym życiu jest naprawdę cenne, a wartość zguby nie mierzona jest w pieniądzach. Mimo iż strata rzeczy materialnych może uświadomić nam, jak mało one tak naprawdę były warte, jak złudne było poczucie bezpieczeństwa wśród nich, to tak naprawdę utrata kochających nas ludzi jest największą tragedią. Rzadko się bowiem zdarza, byśmy dostawali drugą szansę, byśmy wracali odmienieni do tych samych osób, które otaczały nas przed upadkiem.

Annie się jednak to udało, choć dotkliwie zraniła bliskich, to jednak jej zachowanie pozwoliło uświadomić wszystkim popełnione błędy. Czy jednak można naprawić coś, co się roztrzaskało, czy po sklejeniu pęknięcia będą tak bardzo widoczne, że całość straci na wartości? O tym przekonamy się podczas lektury powieści Hanny Gałgańskiej „Włoska podróż”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Lucky książka, to nie tylko historia o nużącej codzienności, która wywołuje chęć zmiany, ale i o strasznych, wojennych czasach, o wydarzeniach, które nigdy nie powinny mieć miejsca. To lektura dla tych, którzy kochają, a także dla tych, którzy pragną zmian. Dla tych, którzy wracają wspomnieniami do przeszłości, a także tych, którzy są przekonani, że w ich życiu już nic dobrego się nie wydarzy.

Anna, znana felietonistka i redaktorka „Gazety Miejskiej” to jedna z tych kobiet, o których można powiedzieć, że mają wszystko. Zarówno na polu zawodowym, jak i na osobistym gruncie osiągnęła sukces, ma stabilną pozycję w pracy, mieszka w pięknym domu poza miastem, nosi ubrania znanych projektantów, wyjeżdża na zagraniczne wycieczki, a jej córka ma wszystko, o czym może marzyć każda trzynastolatka. Tyle tylko, że Anna nie jest szczęśliwa, a przyczyn tego stanu upatruje w osobie męża. Ernest jest pisarzem, mężczyzną, który przed laty zafascynował ją przed laty swoją erudycją, elegancją, karierą, która się przed nim otwierała. Kiedy teraz patrzy na męża, widzi zaniedbanego osobnika, który zamienił się w gospodynię domową i całymi dniami chodzi w rozciągniętym dresie, gotuje obiady i unika życia kulturalnego. Dlatego też Anna planuje rozwód, choć na razie wie o tym wyłącznie ona.

Tak przynajmniej jest do czasu, kiedy jej córka znajduje papiery rozwodowe w biurku i powiadamia o tym ojca. Kłopotom w domu towarzyszą problemy w pracy oraz dziwne zachowanie babci Anny – Amelii, która po śmierci męża nie tylko zażyczyła sobie lekcji obsługi komputera, remontu mieszkania, ale i podróży do Włoch do Positano.

Pod wpływem emocji i nacisków ze strony bliskich kobieta rzuca pracę i decyduje się na spełnienie pragnień babci, która ją wychowała. Splot różnych wydarzeń sprawia, że w samochodzie do Włoch znajduje się również córka Anny, Megan, zaś wspólna podróż trzech kobiet będzie okazją do lepszego poznania siebie, a także do odkrycia tajemnicy starszej pani, którą ta skrywała przez lata. Sekret ten ma związek z pobytem w gettcie, z pociągiem wiozącym Amelię do Treblinki oraz z pewnym przystojnym chłopcem, którego ostatni raz widziała w przepełnionym ludźmi wagonie zmierzającym ku śmierci.

Jak potoczą się dalsze losy kobiet? Czy we Włoszech znajdą one tego, czego szukają? A może ten wyjazd uświadomi przynajmniej jednej z nich, że tak naprawdę ma już wszystko, do czego dążyła, tylko nie potrafi tego docenić? Jak sama Anna mówi „(…) nie doceniałam nigdy w życiu czegoś, co z pozoru wydaje się błahe i nieistotne. A tak naprawdę to ważny element naszego życia (…)”, tylko czy nie jest już zbyt późno na ratunek? Na te wszystkie pytania odpowiada lektura książki „Włoska podróż” – historii nie tylko o odkrywaniu tajemnic historii, ale również tajemnic własnego serca i duszy.

Przyznam, że sięgając po książkę spodziewałam się błahej opowieści rozgrywającej się wśród rajskich zakątków globu. Tymczasem autorka zaskakuje, wplatając w banalną wszak historię wątek eksodusu Żydów, a także ich eksterminacji, gett istniejących na terenie Polski, obozów koncentracyjnych i wszechobecnej śmierci. Zmienia to zupełnie odbiór lektury szczególnie, że uczestnikiem tej rozmowy o wojennych czasach jest trzynastolatka, zatem i sposób przedstawienia tragedii, jest zupełnie inny, dostosowany do możliwości odbioru osób w każdym wieku. Dlatego też jest to powieść, którą warto zainteresować również młodych ludzi, dzieląc się następnie swoimi emocjami, w dyskusji poruszając trudne tematy. Gałgańska podsuwa ich w swojej książce wiele – począwszy od wojny, poprzez wszechobecny konsumpcjonizm, aż po poszukiwanie szczęścia, tu utożsamianego z biblijnym rajem. Wkrótce przekonamy się, że tak naprawdę „raj to stan duszy”, zatem wszelkie zmiany powinniśmy zacząć właśnie od siebie …

piątek, 29 maja 2015

Marlena de Blasi „Wieczory w Umbrii”

Tytuł: Wieczory w Umbrii
Autor: Marlena de Blasi
Wydawnictwo: MUZA SA


„Gdyby posadzić pięć dowolnych kobiet, gdziekolwiek, razem przy kolacji (…), to będziemy my. W życiu ważne jest to, co robimy w tej chwili. Co robiłyśmy wczoraj, co uczynimy z resztą danego nam życia” – pisze Marlena de Blasi, wkładając te słowa w usta jednej ze swoich bohaterek. O wspólnotach kobiet napisano już wiele tomów, począwszy od historii zgromadzeń opartych na wspólnej wierze, po koła gospodyń wiejskich, pielęgnujących tradycję i przekazujących kolejnym pokoleniom ginące już umiejętności rękodzielnicze, taneczne czy kulinarne. I choć – niestety –  we współczesnym świecie, w erze pośpiechu, elektronicznych form kontaktu, takie formy spotkań i ich idea wydaja się odchodzić do lamusa, to są jednak miejsca, gdzie istnienie wspólnot jest pieczołowicie pielęgnowane.
Taka sytuacja ma miejsce między innymi w Umbrii, w okolicach małej miejscowości Orvieto. Tu właśnie, na via del Duomo, osiedliła się na stałe pierwsza Amerykanka – Marlena de Blasi. Autorka poczytnych powieści przybliżających nam urokliwy klimat Wenecji, Toskanii, Sycylii czy wreszcie Orvieto, szefowa kuchni, dziennikarka i znawczyni dobrej kuchni, po raz kolejny zaprasza nas do swojego raju, gdzie wiedzie proste życie, nie przejmując się upływającym czasem, korkami czy zaległymi terminami. W książce „Wieczory w Umbrii”, opublikowanej nakładem wydawnictwa MUZA SA, oddamy się czynności jedzenia, czerpania przyjemności z tradycyjnych dań umbryjskiej kuchni i … ze wspaniałej atmosfery. Tę zaś tworzą głównie kobiety, które spotykają się by wspólnie gotować, rozmawiać, a niekiedy także milczeć.
De Blasi przybliża nam wspaniałą inicjatywę, zwaną Umbryjskim Klubem Kolacji Czwartkowych – klub ten tworzą cztery mieszkanki Umbrii, połączone dziedzictwem kultury i tradycjami. Podczas spotkań w zmiennym gronie, oferują sobie nawzajem pociechę, koją smutki, są gwarancją tego, iż każdy, kto ma potrzebę mówić, zostanie wysłuchany. I nawet jeśli w ich gronie znajdą się mężczyźni, to trzon grupy stanowią niezmiennie kobiety – silne, odważne, a przy tym obdarzone wielkim talentem kulinarnym. Miranda, Ninuccia, Paolina i Gilda gromadzą się wraz z pozostałymi chętnymi co tydzień w starym, kamiennym domku w górach królujących nad Orvieto, by wspólnie smakować wyśmienitych potraw oraz toczyć dysputy, dopóki nie wypali się ostatnia ze świec stojących na ławie.

Umbria - położenie na mapie Włoch
Źródło: Wikipedia

Zaszczytu uczestnictwa w tych prawdziwych kulinarnych ucztach dostąpiła również sama autorka. I choć część mieszkańców miasteczka i okolicznych wiosek traktuje ją wciąż jak obcą, stosując zasadę ograniczonego zaufania, to właśnie Marlena przejąć ma opiekę nad domkiem i jego kuchnią, stojąc na straży czwartkowych kolacji. Nie zostanie jednak z tym wyzwaniem sama. Cennymi wskazówkami służyć jej będzie jak zawsze Miranda, która wprowadziła ją niegdyś w tajniki życia w Umbrii, a teraz wspaniała przyjaciółka. Również pozostałe kobiety czuwać będą nad przebiegiem spotkań, wykorzystując ich organizację do wspólnej pracy i rozmowy. Usłyszymy zatem historię związku Mirandy z Nilem, przeprowadzce Ninucci do Kalabrii, rozterkach Paoliny związanych z ofertą małżeństwa, a także pełną goryczy opowieść o matce Gildy, Magdalenie. Poznajemy niezwykłe życie tych (nie)zwykłych postaci, wsłuchujemy się w pełne czaru i magii opowieści o dorastaniu, pierwszych miłościach i zdradach, a także o codziennych sprawach, z których tak naprawdę utkane są nasze losy. Jak mówi Gilda: „W opowiadaniu niczego nie da się przyspieszyć, całkiem jak w przyrządzaniu kaczki”, słowa sączą się zatem leniwie, upajając nas swoją prostotą, a jednocześnie niezwykłą głębią i barwą.
Taka jest właśnie książka Marleny de Blasi – prosta, ale pełna uroku, na kartach której codzienne czynności i potrawy urastają do rangi symbolu bądź cudu. Lektura nie tylko odpręża, ale zwraca uwagę na otaczający nas świat, zmusza do refleksji, zwolnienia tempa, a także otwarcia się na ludzi. Kto wie, być może wspaniałe potrawy (przepisy na wybrane dania zostały dołączone do książki) i wyjątkowy klimat „Wieczorów w Umbrii” zachęci nas do zaproszenia znajomych i wspólnego dzielenia się radością z gotowania? Być może, takie spotkania staną się tradycją, a wówczas przekonamy się, że tak naprawdę siła tkwi w jedności, a wokół nas jest mnóstwo interesujących ludzi. I nigdy więcej nie zaznamy już samotności …

czwartek, 6 września 2012

Ferenc Máté "Prawdziwe życie"

Tytuł: Prawdziwe życie
Autor: Ferenc Máté
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
A gdyby tak rzucić wszystko, zrezygnować z wszechobecnej gonitwy za pieniędzmi, karierą, sławą i … wyjechać do Toskanii? Przecież wokoło słyszymy relacje ludzi, którzy zmienili swoje życie diametralnie, którzy zostawiają w miastach luksusowe apartamenty, intratne posady w korporacjach i zaczynają wieść życie wolne od stresu czy upływających terminów. „Może już czas usiąść i porozmawiać od serca z jedyną osobą, która może coś zmienić; z samym sobą. Może już czas zadać sobie kilka niewygodnych pytań o to, co naprawdę się w życiu liczy. Na czym polega prawdziwy sukces (…)” – pisze  Ferenc Máté w swojej najnowszej  książce „Prawdziwe życie”. Autor bestsellerowych powieści  „Winnica w Toskanii” oraz „Wzgórza Toskanii” wraca ponownie, by w sielsko-moralizatorskim  stylu, odwołując się do naszego sumienia i pragnień siać zamęt w umysłach. Tym razem nie mami nas opowieściami o wspaniałym życiu, jakie wiedzie z rodziną we Włoszech, ale zmusza do zadawania sobie pytań o sens i kierunek naszych poczynań.
Choć po „Prawdziwym życiu” spodziewałam się pasjonującej historii, to i w tym swego rodzaju apelu o powrót do korzeni, do  prostoty, również znalazłam magię. Mimo, iż słowa Máté nie są odkrywcze, daleko im do motywacyjnego tonu specjalistów od coachingu, to właśnie ich przeciętność ma szanse poruszyć nasze dusze i obudzić w nas tęsknotę za tym, od czego tak naprawdę uciekamy – za prostotą.
Autor, choć pokazując przykłady rozpasania, autodestrukcyjnych zachowań, upadku moralności i pędu ku zatraceniu odwołuje się głównie do sytuacji w Stanach Zjednoczonych, to tak naprawdę mógłby za niechlubny przykład postawić większość krajów, powszechnie uznanych za cywilizowane.
„Prawdziwe życie” to zatem lekko filozoficzny monolog, przesycony troską o nasze zdrowie, pracę czy model spędzania wolnego czasu. Máté pisze o kosztach społecznych postępu technologicznego – samochodach skazujących nas na niekończące się dojazdy do pracy czy ograniczających naszą wolność urządzeniach, typu: iPhone, laptop czy blackberry. Zwraca naszą uwagę na fakt, iż bliskość z ludźmi zastąpił nam ekran monitora, a słowa – emotikony. „Wydaje się, jakbyśmy stali się społeczeństwem, które boi się spojrzeć prawdzie w oczy” – pisze autor, wymieniając koszty środowiskowe rozwoju, rozprawiając się z mitem stałej pracy, która chwyta nas w pułapkę złudnego bezpieczeństwa i mami obietnicą luksusu. „Przestańmy zmieniać samochody, domy, żony i mężów, kolor włosów, rozmiar naszych klat czy rachunki bankowe (…) I jeżeli żadna z tych zmian nie przyniosła trwałego zadowolenia, to czemu wierzymy, że przyniesie je następna? Może pora zamiast tego zmienić świat” – konkluduje Máté, zmuszając nas do pełnej mobilizacji, opuszczenia bezpiecznej, choć czasowej strefy komfortu i szerszego spojrzenia na otaczający nas świat.
Prawdziwym „kwiatkiem” (i to niemal dosłownie), jest jednak rozdział poświęcony „dbałości o ogródek warzywny”, czyli traktujący o radości płynącej z gleby, pożegnaniu z trawnikiem i o dobrym jedzeniu.
Być może „Prawdziwe życie” nie wywoła rewolucji w naszych umysłach, nie zmieni sposobu życia czy stosunku do otaczającego nas świata. Może po lekturze  nie rzucimy stałej posady, nie podążymy drogą naszych marzeń, pełną przeszkód i niepewności. Może książkę Ferenca Máté uznamy za populistyczną papkę i dowód na to, że opłaca się „odcinać kupony” od sławy. Może się jednak zdarzyć tak, że jedna osoba na tysiąc odnajdzie w niej prawdę i inspirację, by snuć wizję swojej przyszłości, zaczerpnie z niej siłę, by zawalczyć o samego siebie. Wówczas już żaden głos krytyki wobec „Prawdziwego życia” nie będzie miał znaczenia. Dlatego też powstrzymam się od niepochlebnych stwierdzeń i poczekam mając nadzieję, że ktoś z Was odnajdzie szczęście w słowach zaklętych w książce. Kto wie, może będę to ja sama? 


Recenzja została także umieszczona na stronach wortalu literackiego Granice.pl