 |
źródło:pixabay |
O tym, że majsterkowanie może stać się nie tylko hobby, ale i sposobem na życie możemy przekonać się obserwując sukcesy blogów DIY czy programów telewizyjnych poświęconych różnorodnym czynnościom zmierzającym do stworzenia "czegoś z niczego". To również sposób na kreowanie własnego otoczenia w indywidualny (i niepowtarzalny sposób), a także jedna z metod prowadzących do osiągnięcia w pełni zero waste home.
Niezależnie od tego, w jakiej formie realizujemy swoją pasję i jak daleko ona sięga, z pewnością przyda nam się osobny kącik, by móc w spokoju pracować nad kolejnymi projektami. Tylko osoby, które tworzą coś samodzielnie wiedzą, jak szybko może wówczas w mieszkaniu pojawić się bałagan, zaś fragmenty materiałów, drewienek, metalowych części czy kabli rozciągniętych po całym domu z pewnością nie sprzyjają funkcjonalności mieszkania. Warto zatem postawić na własny „warsztat”, którym może być – w zależności od możliwości – wydzielone miejsce w danym pomieszczeniu lub też wydzielone pomieszczenie. Ja tworzę przy małym stoliku w kuchni, zaś wszystkie materiały trzymam w odpowiednio oznakowanych pudełkach w szafie w przedpokoju, choć marzę o domku i warsztacie ukrytym w piwnicy czy garażu. Niezależnie jednak od tego, jaką powierzchnią pracy dysponujemy, osiągane rezultaty w dużej mierze zależą od wyposażenia tego warsztatu czy racjonalnej jego organizacji.